piątek, 30 maja 2025

A z Katarzyną (i Marcinem) to było tak…

W klasztorze cysterek Marienthron (po polsku: Tron Marii) w Nimbschen koło Grimma, gdzie mieszkała także jej ciotka Margarethe von Haubitz, przeorysza klasztoru, Katarzyna von Bora widnieje w kartotece żywnościowej z lat 1509/1510. Tam nauczyła się czytać, pisać i śpiewać, co prawdopodobnie zaczęła już w Brehnie, a także trochę łaciny. Tam również poznała podstawowe zasady rolnictwa. 8 października 1515 roku najwcześniej, jak to było możliwe, złożyła śluby zakonne. Miała wόwczas 16 lat.

Natomiast w powieściach i opowiadaniach historycznych, a także w dokumencie z Saksońskiego Archiwum Państwowego w Lipsku znajduje się wzmianka, że ​​Katarzyna urodziła się 29 stycznia 1499 w Hirschfeld koło Nossen, a jej rodzicami byli Hans von Bora zu Hirschfeld i Anna z domu von Haugwitz. Z nią wiąże się 800-letnia romańska kamienna chrzcielnica z kościoła w Hirschfeld, która dziś stoi w krużganku katedry we Freibergu. Zakłada się, że Hans i Elisabeth Pflugk to pradziadkowie Kathariny von Bora, których tożsamość nie została jeszcze udokumentowana.

Marcin Luter napisał podczas swojego pobytu na zamku Wartburg dzieło „De votis monasticis”, czyli opinię (iudicium) na temat wiążącego charakteru ślubów monastycznych. Miało to na celu udzielenie pomocy zakonnikom, które rozważały opuszczenie klasztoru. Wielu mnichów i mniszek opuściło swoje klasztory z różnych powodów, przy czym argument doktora Lutra dotyczące tego, dlaczego śluby nie były wiążące, również odegrały pewną rolę. Z pomocą radnego Torgau Leonharda Köppe Katarzyna von Bora opuściła klasztor Marienthron w nocy z 4 na 5 kwietnia 1523 roku. Liczba towarzyszących jej zakonnic rόżni się w fachowej literaturze. Heinz Schilling (Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2016, 320) podaje, że uciekło wtedy 12 mniszek. Elke Strauchenbruch (Luthers Hochzeit, 2016, 83) i Volker Leppin (Martin Luther, 2017, 237) podają 9. Były to Katharina (Katarzyna) von Bora, Elisabeth von Kanitz, Lonatha Gohlis, Ave von Große, Ave (Ewa) z siostrą Margarethą von Schönfeld, Margaretha von Staupitz (siostra spowiednika i przyjaciela Marcina Lutra Johanna) i Veronica oraz Margaretha von Zeschau. Te imiona i nazwiska mniszek, ktόre dotarły do Wittenbergi 7 kwietnia, podaje Marcin Luter. Być może tej nocy zbiegły jeszcze inne zakonnice, niezależnie od wymienionych. Leonhard Köppe miał wtedy 59 lat. Kim on był? Urodził się w 1464 roku w Torgawie (Torgau) i studiował w Lipsku i Erfurcie. Jego matką była Helene von Amsdorf, spokrewniona z przyjacielem Marcina Lutra Nikolausem, ktόrego w ten sposób poznała. Leonhard był członkiem rady miasta w latach 1504-1509, a potem urzędnikiem (1510-1519) w Torgawie. Dostarczał klasztorowi cysterek w Nimbschen produkty żywnościowe i piwo na specjalnym wozie. W czasie Wielkiego Postu były to solone śledzie, pakowane w beczkach mieszczących od 900 do 1200 sztuk ryb. Legenda głosi, wymienione wyżej zakonnice uciekły w takich beczkach. Czy było to możliwe? Czy były one na tyle duże, by pomieścić 9 mniszek? Jest pewne, że wόz Leonharda Köppe był przykryty. Bez jakichkolwiek środków do życia Katarzyna dotarła do Wittenbergi przez Torgau i 7 kwietnia poznała osobiście Marcina Lutra. Mniszki nie mogły one wrócić do swoich rodzin z różnych powodów, dlatego Reformator umieścił je u swoich przyjaciół w Wittenberdze i uznał je za „zacnych ludzi” jako mężów i żywicieli rodziny. Katarzyna von Bora zakwaterowała się najpierw w domu urzędnika miejskiego, a później burmistrza (w latach 1530-1543) Wittenbergi Philippa Reichenbacha, a później zamieszkała u Łukasza Cranacha (Starszego), który stworzył najsłynniejsze portrety Katarzyny i Lutra. 

Dom Cranachόw w Wittenberdze. Foto: K. Basiński
To tu Katarzyna nauczyła się gotować, piec i warzyć piwo. U Cranachόw mieszkały także siostry von Schönfeld. Marcin Luter był częstym gościem w ich domu z uwagi na przyjaźń łączącą go z gospodarzami. W 1523 roku do Wittenbergi przybył krόl duński Chrystian II, by spotkać się osobiście z Reformatorem i omόwić plany Odnowy Kościoła. Podczas pobytu znalazł nocleg u Cranachόw, gdzie poznał Katarzynę. Był nią do tego stopnia zafascynowany, że podarował jej pierścień, jednak ewentualne wspólne plany nie skonkretyzowały się. Zbiegłe kobiety nie miały dużego wyboru: albo małżeństwo, albo prostytucja. Znalezienie odpowiedniego kandydata nie było sprawą prostą. W tym czasie Marcin Luter interesował się Ave von Schönfeld, jednak ta wybrała ślub z lekarzem Basiliusem Axtem. Kandydatem dla Katarzyny miał być wittenberski student pochodzący z zamożnej norymberskiej rodziny Hieronymus Baumgärtner. Czas płynął, a ze strony żaka nie padły zobowiązujące słowa. Jeszcze w październiku 1524 roku Marcin Luter upominał go: „Jeśli chcesz poślubić twoją Katarzynę, spiesz się zanim zostanie ona przyrzeczona komu innemu.” (WA BR 3,782,7-8) Niebawem przyczyna zwłoki wyszła na jaw. Rodzice Hieronymusa nie zgodzili się na ożenek ze zbiegłą zakonnicą. Marcin Luter znalazł kolejnego kandydata, pastora Caspara Glatza. Ta jednak stanowczo odmόwiła. To rozzłościło pośrednika. Wkrόtce potem w grę wchodził Nicolaus von Amsdorf (WA TR 4,4786). Niestety, mężczyzna nie miał potrzeby znalezienia sobie żony i jeszcze przez długi czas pozostał kawalerem. Czas mijał nieubłagalnie. Ze zbiegłych cysterek tylko Katarzyna jeszcze nie znalazła męża…

Marcin Luter nie myślał o poślubieniu Katarzyny. Sam angażował się raczej w roli mediatora. I tak znalazł żonę Filipowi Melanchtonowi, jego ślub odbył się w sierpniu 1520 roku. Niedługo po tym ożenił się Johann Agricola z Else Moshauer. 13 października 1522 roku Johannes (Jan) Bugenhagen poślubił Walpurgę, a 14 czerwca 1524 Caspar Cruciger – szlachciankę i byłą mniszkę Elisabeth von Meseritz. Małżeństwa księży z zakonnicami należały wόwczas do społecznego tabu. Owocem takiego związku mogło być w powszechnej opinii jedynie niepełnosprawne dziecko lub antychryst. Takie decyzje wiązały się z ogromną odwagą. Ponadto w marcu i kwietniu 1525 roku na terenach Turyngii i Saksonii szalała wojna chłopska.

Nie zachował się żaden historyczny dokument z tamtych czasόw mόwiący, kiedy Katarzyna von Bora brała pod uwagę małżeństwo z Marcinem Lutrem. Najstarsze tego typu świadectwo pochodzi od Joachima Stigela z 1552 roku, ktόry wspomina rozmowę Lutrem. Ten miał wyznać, że „Katarzyna przelała całą swoją miłość na niego”. W kwietniu 1525 Luter sugerował, że prawdopodobnie ożeni się wcześniej niż Amsdorf (WA BR 3, 475,21ff.). W liście do Spalatina żartował, że miał trzy kobiety, dwie utracił na rzecz innych kandydatόw, bo je za bardzo kochał (W BR 3,475,17-19). Prawdopodobnie chodziło mu o dwie siostry von Schönfeld i Katarzynę von Bora. Po latach, Marcin Luter wyznał w Mowie Stołowej (WA TR 4,4,4786,20-22), że decyzja o poślubieniu Katarzyny nie była spowodowana miłością. Uczucie i głęboki szacunek między nimi zrodziły się w czasie.

Literatura:

1. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2016, 319-324.

2. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 236-243.

3. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 49-90.

4. S. Weigelt, Katharina Luther, geborene von Bora (1499-1554). In: E.-M. Bachteler, P. Ziegler (Hrsg.), Auf zur Reformation. Selbstbewusst, mutig, fromm – Frauen gestalten Veränderung, 2016, 63-70.

5. K. Basiński, Luteranizm w Danii wczoraj i dziś, Grudziądzki Przegląd Ewangelicki, 2023 (29), 27.

niedziela, 25 maja 2025

Skutki wojny chłopskiej


Indywidualne stowarzyszenia chłopów, takie jak tyrolczyka Michaela Gaismaira, istniały w tajemnicy przez kilka lat. Wielu wyjętych spod prawa przez dziesięciolecia nadal mieszkało w lasach jako gangi rabusiów, ale większych powstań nie było. Przez następne 300 lat chłopi prawie już nie protestowali. Przyczyniła się do tego także możliwość procesu przedmiotowego, który otwierał obywatelom drogę sądową do sądów cesarskich. Dało im to instrument pokojowego rozwiązywania konfliktów, który można wykorzystać do ograniczenia arbitralności władz.

Jeśli chodzi o liczbę zgonów, które można wykazać w związku z wojną chłopską, źródła nie zawsze zawierają spójne informacje. Wcześniejsze założenie, że w wyniku wojny chłopskiej doszło do załamania demograficznego, zostało zweryfikowane w badaniach przeprowadzonych w 1975 roku. Na terenach buntu straty wynikające z bezpośrednich skutków wojny chłopskiej wyniosły od 2,5 do 3,0 procent ogółu ludności. Liczba ofiar śmiertelnych szacuje się na 70 000–75 000 (wcześniejsze badania podawały liczbę 100 000). Biorąc pod uwagę całe Imperium, stanowiłoby to wówczas 0,5 procent populacji.

Powstańcy, którzy przeżyli, automatycznie podlegali cesarskiemu zakazowi, tracąc w ten sposób wszelkie przywileje, w związku z czym zostali wyjęci spod prawa. Przywódcy zostali ukarani śmiercią. Uczestnicy i zwolennicy powstań musieli obawiać się sądów karnych władców, które dopiero teraz się rozpoczęły i były czasami bardzo okrutne. Wiele raportów mówi o ścinaniu głów, wyłupywaniu oczu, obcinaniu palców i innych nadużyciach. Ci, którym udało się uniknąć kary, i tak mieli szczęście, mimo że wielu chłopów nie było w stanie ich uiścić ze względu na wysokie podatki. Całe społeczności zostały pozbawione praw, ponieważ wspierały zbuntowanych. W niektórych przypadkach zburzono fortyfikacje miejskie. Trzeba było oddać całą broń, a wieczorami nie wolno było odwiedzać wiejskich karczm.


Konsekwencje dla licznych zamków i klasztorów były katastrofalne. W sumie w latach 1524/1525 uległo częściowemu lub całkowitemu zniszczeniu około 1000 tego typu budynkόw. W połowie maja 1525 w ciągu zaledwie 10 dni prawie 200 zamków zostało zniszczonych lub uszkodzonych w regionie miasta Bamberg. W Turyngii, Halberstadt i Wernigerodic około 300 klasztorów zostało zniszczonych. W przeciwieństwie do większości klasztorów, wiele zamków nie zostało odbudowanych, lecz popadało w ruinę. Okres świetności zamków minął, zamiast tego budowano pałace i twierdze. Wojnę chłopską uważa się zatem za jedną z najtrwalszych fal zniszczeń niemieckich zamków, co stanowi również znaczną stratę dla dzisiejszych badań historycznych, a co nie mniej ważne, zmieniło krajobraz dotkniętych regionów.

W kilku regionach wojna chłopska przyniosła pozytywne skutki. W niektórych obszarach krzywdy łagodzono traktatami, jeśli powstańcy zbuntowali się ze względu na szczególnie tragiczne okoliczności (np. klasztor książęcy w Kempten, dla którego podczas Sejmu Rzeszy w Spirze w 1526 roku zawarto traktat z Memmingen). W wielu miejscach sytuacja chłopów stała się łatwiejsza do opanowania, ponieważ nie musieli już płacić podatków wyłącznie właścicielom ziemskim, ale także bezpośrednio książętom.

Klęski chłopów położyły podwaliny pod wzrost bogactwa zwycięskich szlacheckich przywódców wojskowych. Georg Truchsess von Waldburg-Zeil otrzymał ziemie w Górnej Szwabii. Kapitan polowy Sebastian Schertlin von Burtenbach zapłacił pokonanemu odszkodowanie, aby zapłacić wynajętym przez siebie najemnikom.

Ruch anabaptystów, który powstał w 1525 roku, był powiązany ze zbuntowanymi chłopami przede wszystkim poprzez swój antyklerykalizm i odrzucenie pańszczyzny. Anabaptyści brali także udział w powstaniach chłopskich w Saksonii, Frankonii i Turyngii. Hans Römer, przywódca anabaptystów z Turyngii, wygłosił kazanie przed zgromadzeniem grupy Bildhäuser. W Waldshut Balthasar Hubmaier napisał tak zwany list artykułowy oparty na Dwunastu artykułach, jednak według artykułów z Schleitheim (1527) większość anabaptystów podążała drogą pozbawioną przemocy, która nadal jest charakterystyczna dla dzisiejszych mennonitów i huterytów.

Literatura:

1. Th. Klein, Die Folgen des Bauernkrieges von 1525. Thesen und Antithesen zu einem vernachlässigten Thema. In: Hessisches Jahrbuch für Landesgeschichte. Bd. 25 (1975), 65–116.

2. P. Blickle, Die Revolution von 1525, 2004.

3. G. Maron, Bauernkrieg. In: TRE, 1980, Bd. 5, 319-338.

4. J. M. Stayer, The German Peasants´ War and Anabaptist Community of Goods, 1991.

5. G. Bischoff, La guerre des Paysans. L´Alsace et la révolution de Bundschuh 1493-1525, 2010.

6. P. Blickle, Bauernkrieg. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.): Das Luther-Lexikon, 2015, 100-104.

7. Th. Kaufmann, Der Bauernkrieg. Ein Medienereignis, 2024.

8. G. Schwerhoff, Auf dem Weg zum Bauernkrieg. Unruhen und Revolten am Beginn des 16. Jahrhunderts (= Konflikte und Kultur. Bd. 43), 2024.

9. S. Mette, Bondekrigen: Årsager, forløb og konsekvenser, 2024, 34-56.

wtorek, 20 maja 2025

Filip Melanchton a wojna chłopska

Wojna chłopska
18 maja 1525 roku elektor palatynacki Ludwik V napisał w Wittenberdze list do Filipa Melanchtona z prośbą m.in.: by ocenił zachowanie chłopów. Melanchton napisał w swojej odpowiedzi:

„[…] to jest dzikie, niegrzeczne chłopstwo i że władza postępuje słusznie. Poza tym dziesięcina jest legalna, poddaństwo i odsetki nie są świętokradztwem. Władze mogą nakładać kary w zależności od potrzeb danego kraju, a chłopi nie mają prawa narzucać władzom prawa. Dla takiego niegrzecznego, rozpustnego i krwiożerczego ludu Bóg wzywa miecz.”

Odpowiedź ta zwolniła elektora ze wszystkich porozumień (traktat w Udenheim i Hilsbach). Wyposażył siły zbrojne i 22 maja 1525 przeniósł się z 4500 najemnikami, 1800 kawalerzystami i kilkoma działami z Heidelbergu do Bruchsal, dokąd wkroczył zwycięsko 23 maja 1525 roku.

Melanchton i Luter, a wojna chłopska

Broszura Melanchtona „Przeciwko artykułom chłopstwa“ (niem. Wider die Artikel Bauernschaft) została napisana między 18 maja a 5 czerwca 1525 jako opinia ekspercka dla elektora Palatynatu Ludwika. Została poprawiona przed drukiem i ukazała się pod koniec sierpnia/na początku września 1525 roku. Duży autorytet Melanchtona prawdopodobnie skłonił przywódców chłopskich Palatynatu do mianowania go arbitrem. Filip Melanchton zdecydowanie rozprawia się z Dwunastoma Artykułami i przeciwstawia im tezy biblijne, gdyż chłopi chcieli kierować się Ewangelią. Co ciekawe, Melanchton dopuszcza opór wobec władzy, pod warunkiem, że nie jest on skierowany przeciwko rozkazowi Boga.

Wielki autorytet, jaki posiadali Luter i Melanchton w ruchu reformacyjnym, ich nierozerwalny związek z całością ich twórczości i wynikający z niej wpływ społeczny uzasadniają dobór źródeł. Różnice w sposobie myślenia obu stron – Luter był bardziej zorientowany na teologię, poglądy Melanchtona były bardziej zakorzenione w humanizmie - należy je rozumieć jedynie jako informacje stanowiące tło dla formalnych rozważań nad źródłami. Zamiast tego należy uwypuklić wspólne cechy autorów w ich zaangażowaniu w Dwunastoma Artykułami, aby można było uzasadnić konsekwencje i skutki, jakie miały ich pisma dla wydarzeń i struktur tamtego okresu. Fakt, że broszura chłopska w swoim ostatnim wydaniu podkreślała, że ​​jej postulaty należy wprowadzać w życie tylko w zgodzie ze Słowem Bożym, pozwolił reformatorom na płynne rozpoczęcie oceny wojny chłopskiej. Jak już wspomniano, żądanie zniesienia poddaństwa było równoznaczne z końcem istniejącego porządku społecznego. W związku z tym obaj autorzy szczegółowo omówili relację między autorytetem a podmiotem.

Pisma Doktora Lutra, skonstruowane w formie kazania, stanowią próbę przedstawienia sytuacji za pomocą drastycznych porównań i mocnego doboru słów. Zwracając się do książąt pisze:

„Miecz jest na twojej szyi, a ty myślisz, że siedzisz tak mocno w siodle, że nikt nie będzie w stanie cię z niego wyciągnąć, taka pewność siebie i uparta arogancja złamie ci kark, zobaczysz”. (WA 18, 293,34-294,3)

Ponadto Reformator wyjaśnia chłopom:

„Bo chrześcijanie nie walczą za siebie mieczem ani bronią, ale krzyżem i cierpieniem, tak jak ich Książę Chrystus nie nosi miecza, ale wisi na krzyżu”.

Obrazowy język Marcina Lutra, podkreślony jego osobistym zaangażowaniem:

„Widzę bowiem dobrze, że jeśli diabeł nie zdołał mnie zniszczyć przez papieża, to będzie usiłował mnie zniszczyć i pożreć przez krwawych, morderczych proroków i zepsute duchy, które są wśród was”. - ostatecznie marginalizuje powstańców w społeczeństwie.

Poprzez ciągłe powtarzanie i porównywanie, chłopi zostali pozbawieni wszelkiego moralnego wsparcia. Nazywani są prorokami morderstw, poganami, Turkami, Żydami, rabusiami i złodziejami. Bardziej obiektywny tekst Melanchtona również traktuje głównie o konflikcie między autorytetem a podmiotem. Melanchton kładzie nacisk na Ewangelię wyraźniej niż Luter, co pozwala mu zachować faktyczny dystans do swoich przeciwników. Mimo to jego dobór słów nie jest nieśmiały i on również stara się postawić chłopów poza jakimkolwiek prawem. W rozdziale jego broszury „O władzach” we wstępie czytamy:

„A szczególnie Ewangelia wymaga posłuszeństwa wobec władz, a ponieważ artykuł ten jest tak pogardzany przez tych, którzy nazywają siebie ewangelikami, chcemy im przedstawić Ewangelię i Słowo Boże…“

Zupełnie oczywiste jest, że obaj autorzy chronili dotychczasowe struktury społeczne. Mimo to opowiadali się za zmianami w niektórych konfliktach. Melanchton w swoim oświadczeniu dotyczącym artykułów szóstego i siódmego – artykuły te skarżą się na służby i pańszczyznę – odwołuje się do sądu świeckiego i radzi władzom:

„...ustąpić trochę dla dobra pokoju,...”

Literatura:

1. Joß Fritz und seine Zeit. In: Heimatverein Untergrombach: Beiträge zur Heimatgeschichte, Bd. 4, 1989, 46-61.

2. R. Endres, Ursachen, in: H. Buszello, P. Blickle, R. Endres, (Hrsg.), Der deutsche Bauernkrieg,1995, 217 – 254.

3. S. Tode, Melanchthon und der Bauernkrieg 1524/25. In: Zur Geschichte des Mittelalters und der Frühen Neuzeit, 2003, 87-103.

niedziela, 18 maja 2025

Marcin Luter i wojna chłopska

Powstanie chłopskie i niższych warstw społecznych z 1524 roku przybierało na sile i przemocy, rozprzestrzeniają się w kolejnych regionach Niemiec. W 1525 roku wiedziano już, że nie jest to zwykły bunt. Książęta i rycerze stanęli w obliczu zdawałoby się fali walczącej o swoje postulaty. Do szeregu walczących dołączył dawny zwolennik Lutra, a teraz jego zatwardziały przeciwnik Tomasz Müntzer. Wojna odbywała się zatem nie tylko na płaszczyźnie społecznej, lecz także religijnej…

Wojna chłopska była głębokim punktem zwrotnym dla Reformacji i Marcina Lutra (1483-1546). Na powstania i przemoc, która wybuchła wśród ludności wiejskiej, a w niektórych przypadkach także miejskiej, zareagował z bezlitosną dziennikarską surowością.

„Nawoływanie do pokoju” (Ermahnung zum Frieden; WA 18, 279-334), pierwsze dzieło wittenberskiego Reformatora na temat konfliktu, w dalszym ciągu charakteryzowało się w niektórych fragmentach zrozumieniem dla sprawy powstańców. W chwili pisania tego tekstu nie został on jeszcze poinformowany o żadnych brutalnych starciach. Doktor Luter napisał ten traktat pod koniec kwietnia 1525 w odpowiedzi na 12 artykułów z marca 1525. Luter argumentuje w traktacie w sposób bardzo wyważony: dostrzega trudności społeczne chłopów i innych dotkniętych nimi grup ludności i wzywa książąt, panów i duchowych do naprawienia krzywd. Władcy powinni na przykład zmniejszyć ogromny ucisk społeczny. Reformator potępia natomiast powstania i użycie przemocy jako środka protestu. Ostro krytykuje opieranie się powstańców na prawie Boskim. Dla niego konflikt jest sprawą świecką, a zatem nie chrześcijańską. Jego zdaniem Ewangelię można wykorzystać jedynie w sprawach kościelnych: wierzący osiąga jedynie wolność chrześcijańską, natomiast wolność świecką należy ściśle oddzielić od wiary i Kościoła. Aby zachować pokój, Luter sugeruje arbitraż szlachty i rad miejskich.

Zaraz po ukończeniu swego traktatu Luter doświadczył, że płomienie powstania w Turyngii wystrzeliły w górę i znalazł się w środku ognia. Kontynuował podróż inspekcyjną, która rozpoczęła się w połowie kwietnia i głosił kazania w prawie każdym mieście – u podnóża gόr Harz w Wallhausen, Stolberg i Nordhausen, we wschodniej Turyngii w Weimarze, Orlamünde, Kahla i Jenie. Na zamku Wallhausen uczył mieszkańców Arseburga na temat Mt 7,15f. (tj. o fałszywych prorokach). Jednak jego kazania nie były powszechnie przyjmowane z aprobatą i posłuszeństwem. Wręcz przeciwnie, wielokrotnie wzywali do otwartej sprzeczności.

Dwukrotnie, 25 kwietnia i 3 maja, Luter był na dworze w Weimarze i ze zdziwieniem dowiedział się, że rząd saksoński wzbrania się przed działaniami zbrojnymi przeciwko chłopom. Pomimo poważnych zamieszek w okolicy książę Jan Stały kontynuował negocjacje. Mówi się, że chwilami myślał nawet o zrzeczeniu się urzędu i sukcesji w Elektoracie. W tym czasie sam elektor Fryderyk III leżał na łożu śmierci w saksońskim zamku myśliwskim Lochau i 5 maja został uwolniony od wszelkich ziemskich zmartwień. Luter musiał się dowiedzieć, że Fryderyk Mądry, podobnie jak jego brat Jan, nie był przygotowany na podjęcie brutalnych działań wobec chłopów i na łożu śmierci napominał, aby wszelkimi sposobami szukać dobra (WA BR 3, 874). Reformator mógł jedynie zwracać na to uwagę z rosnącym niepokojem, a może nawet wpadać w pewną panikę. Nawet hrabiowie z Mansfeld, z którymi był szczególnie blisko, wydawali się wahać. Na początku maja hrabia Albrecht w zaskakującym ruchu zajął okupowaną przez chłopów wieś Osterhausen i zabił lub wygnał powstańców, jednak jego doradcy próbowali odwieść go od stosowania dalszej przemocy. Już w drodze powrotnej do Wittenbergi Luter w liście pisanym naprędce w Seeburgu błagał swojego szwagra, Johannesa Rühela, aby doradcy nie pomogali „zmiękczyć książąt w tej sprawie” (WA BR 3, 860).

Groźne znaki z nieba potwierdziły jego obawy. Müntzer przyjął tęczę jako gwarancję Bożej aprobaty i pomocy, dlatego dla Lutra była ona symbolem Bożego gniewu i znakiem groźnego rozwoju wydarzeń na ziemi. Reformator zapewnił swojego przyjaciela Myconiusa w Gotha, że ​​pomimo chaosu, jaki wybuchł, nadal wierzy w zwycięstwo Chrystusa nad mocami ciemności (WA BR 3, 859). Warunkiem było jednak to, aby książęta wypełnili swój obowiązek jako władze chrześcijańskie i natychmiast przywrócili porządek i pokój w tym decydującym momencie historii świata i zbawienia, w którym szatan groził powstaniem za wszelką cenę zniszczeniem na nowo odkrytej Ewangelii. Obowiązkiem Lutra było ciągłe przypominanie im o tym obowiązku.

Wydarzenia w Weinsberg z kwietnia 1525 

A potem miała miejsce jeszcze jedna tragedia… W Wielki Piątek 14 kwietnia 1525 roku zjednoczeni chłopi z Odenwälder i Hohenlohe, którzy zebrali się podczas grabieży klasztoru Schöntal na początku kwietnia 1525 roku, przenieśli się ze swojego obozu w Neuenstein do Neckarsulm. Po drodze chłopi z doliny Neckar dołączyli do Jäckleina Rohrbacha i Czarnego Hofmännina, tak że 15 kwietnia około 6000 chłopów leżało na łąkach przed Neckarsulm i podczas dnia odpoczynku planowało dalszy przebieg działań. Kolejnym ich celem był zamek i miasto Weinsberg i miasto. Chłopi otrzymali wiadomość, że w zamku mieszka tylko kilku żołnierzy, a jego północna strona, która została zastrzelona przez księcia Ulryka z Wirtembergii w 1504 roku, została naprawiona jedynie za pomocą wikliny. W Wielkim Tygodniu do miasta Weinsberg przybył z 60 Landsknechtami i towarzyszami konnymi hrabia von Helfenstein, austriacki komornik, zięć zmarłego cesarza Maksymiliana I i główny komornik wszystkich rolników Wirtembergii. Hrabia napisał do kapitana polowego chłopów, informując ich, że powinni wrócić do domu, w przeciwnym razie każe ich spalić. Ponieważ groźba hrabiego była skuteczna, a część miejscowych chłopów sprawiała wrażenie zastraszonych, przywódcy rolników musieli działać szybko i wykorzystać swoją przewagę liczebną, aby zaatakować hrabiego w Weinsberg, zanim otrzymał on jakiekolwiek wsparcie ze Stuttgartu.

W Niedzielę Wielkanocną 16 kwietnia 1525 chłopi wtargnęli na zamek Weinsberg około godziny 8.00 rano, po tym, jak wcześniej bezskutecznie żądali kapitulacji i strzelano do ich przedstawicieli. Zamek został zaatakowany od północnego zachodu, jadąc od strony Schemelsberg. Mały garnizon zamkowy niewiele mógł zrobić przeciwko nacierającym chłopom, którzy chronieni ogniem ze strony znacznie przeważającej liczebności, pokonali sieć wierzb na północy i rozbili toporami bramę zamkową. Zamek został zdobyty już około godziny 9 rano, kiedy doszło do pierwszych aktów przemocy. Kapelan zamkowy Jörg Wolf został zadźgany nożem. Mówi się, że wszyscy ocalali obrońcy zostali ranni, gdy zostali później doprowadzeni do miasta. Po tym jak chłopi schwytali przebywającą na zamku hrabinę i jej trzyletniego synka oraz zrabowali wszystkie kosztowności i zapasy, spalili go.

Helfenstein i kilkunastu innych szlachciców zostało schwytanych i skazanych na śmierć przez chłopów pod wodzą Jäckleina Rohrbacha – wbrew woli innych, bardziej umiarkowanych przywódców chłopskich, takich jak Wendel Hipler. Wyrok wykonano w poniedziałek wielkanocny rano przed Dolną Bramą Weinsberga, kiedy chłopi kazali szlachcie biegać przez piki. Kara ta stanowiła szczególne poniżenie skazanych, gdyż w przeciwnym razie była nakładana tylko na najemników, a nie na rycerzy. Mówi się, że „ostatni taniec” dla nich zagrał dudziarz Melchior Nonnenmacher, dawniej muzyk służący szlachcie. Żona hrabiego, Margarethe von Helfenstein, nieślubna córka cesarza Maksymiliana I, wraz z synem nie zostali zabici, lecz wysłani do Heilbronn – rzekomo na wozie z gnojem.


Egzekucja Helfensteina i jego towarzyszy wywołała wielki szok, a nawet wręcz panikę wśród rządzących w Niemczech, zwłaszcza we Frankonii, którzy słusznie uznali, że ich pozycja jest zagrożona. W tym apokaliptycznym nastroju zaraz po powrocie do domu 6 maja późnym wieczorem Luter napisał wezwanie „Przeciw zachłannym i morderczym bandom chłopów” (Wider die räuberischen und mörderischen Rotten der Bauern; WA 18, 357-361), odwołując się tym samym do łagodnego tonu swego wezwania do pokoju napisane około czternaście dni wcześniej. Jak żaden inny tekst, wezwanie przeciwko chłopom podekscytowało współczesnych i potomnych i wywołało ostrą krytykę Reformatora. Dosłownie wzywa władców do zabicia buntowników - jest to czyn religijnie zasłużony:

„Powinno się ich rozbić, udusić, dźgnąć, potajemnie i publicznie, kto może, tak jakbyś musiał zabić szalonego psa” (WA 18, 361).

Oprócz jego dzieł antyjudaistycznych, ten traktat wyznacza najgorszy punkt w biografii i dziennikarstwie Lutra. Autor zdawał się całkowicie na władzę jako gwaranta i najważniejszego wsparcia świeckiego porządku. W rezultacie stracił duże poparcie wśród ludności wiejskiej, a częściowo także miejskiej. Jeszcze przed apelem Lutra książęta, dla których słowo Lutra miało znaczenie, zwiększyli swoje wysiłki militarne. Klęska chłopów była do przewidzenia w momencie publikacji jego pracy.

​Bitwa pod Frankenhausen rozegrana 15 maja 1525 roku była jedną z najważniejszych bitew niemieckiej wojny chłopskiej. Przyczyną porażki chłopów była nie tylko ich niższość pod względem uzbrojenia i wyszkolenia bojowego w porównaniu z najemnymi armiami książąt, ale także brak jedności przywódców poszczególnych grup chłopskich. Znalazło to odzwierciedlenie w tym, że przywódcy chłopscy nie mieli jednolitego celu. Większość z nich miała na uwadze przede wszystkim interesy chłopów w swoim regionie. Tylko nieliczni, jak Tomasz Müntzer, widzieli w swoich działaniach zadanie ogólnoniemieckie.

15 maja armia hesko-brunszwicka połączyła się z armią albertyńską, dowodzoną m.in. przez pułkownika pola wyborczego Aschwina von Cramma. Powstańcy już wcześniej bezskutecznie próbowali powstrzymać strzelaninę przed zjednoczeniem wojsk. I tak około 8000 powstańców, uzbrojonych w co najmniej 15 dział, narzędzia służące jako broń (kosy, sierpy, cepaki, widły) oraz broń górników uprawnionych do noszenia broni (kolce, halabardy, krótkie szable), dołączyło co najmniej 6000 najemników i konnych żołnierzy po przeciwnych stronach książąt. Oddziały książęce były tak rozmieszczone, że powstańcy nie mieli możliwości ucieczki z fortu wozowego. Uzgodniono kolejne trzygodzinne zawieszenie broni.

Podczas gdy powstańcy byli jeszcze pod wrażeniem kazania Müntzera, armia książęca złamała zawarty rozejm i niespodziewanie i brutalnie zaatakowała artylerią, kawalerią i piechotą. Chłopi byli całkowicie zaskoczeni atakiem i wpadli w panikę. Nie mieli czasu na chwycenie za broń i zorganizowanie zorganizowanego oporu. Masy powstańców w panice uciekły do ​​miasta i po drodze zostały zmasakrowane przez wojska książęce. Niektóre grupy próbowały obronić się przed przeważającą siłą i również walczyły bezlitośnie. Chłopi mogli uciec tylko do miasta, gdzie zostali zabici przez najemników. Tylko nielicznym powstańcom udało się uciec, m.in. Hansowi Hutowi. W bezpośredniej bitwie po stronie chłopskiej zginęło co najmniej 6000 osób. Do niewoli dostało się 600 powstańców, z czego 300 rozstrzelano 16 maja przed ratuszem Frankenhausen lub polach. Aschwin von Cramm, uchodzący za osobę pobożną i dobroduszną pomimo zawodu wojskowego, lobbował u elektora za łagodniejszą karą dla więźniów, w przeciwnym razie wszyscy mogliby zostać straceni. Tego samego dnia zmarłych pochowano.

Tomasz Müntzer został odnaleziony w mieście i przekazany hrabiemu Ernstowi von Mansfeld przez landgrafa heskiego Filipa I Wielkodusznego. Müntzer był następnie przesłuchiwany i torturowany w zamku na fosie Heldrungen i stracony 27 maja 1525 roku w książęcym obozie polowym niedaleko Mühlhausen. Miejscowości biorące udział w powstaniu chłopskim frankońskim zostały następnie ukarane bardzo wysokimi karami i żądaniami odszkodowań ze strony szlachty kościelnej i świeckiej, które – patrząc wstecz – były w większości rażąco przesadzone i wielokrotnie przekraczały rzeczywiste szkody wyrządzone przez powstanie. Te roszczenia odszkodowawcze należy zatem określić jako materialną, karną egzekucję powstańców przez szlachtę.

A jak Marcin Luter zareagował na stracenie Tomasza Müntzera? Reformator widział w nim nie tylko sprawcę powstania i stworzenie diabła. Luter nadal uważa go za niebezpiecznego nawet po śmierci, ponieważ staje się postacią męczennika dla zwykłego człowieka. Aby temu przeciwdziałać, chce poznać wszystkie szczegóły, „bo warto wiedzieć, jak zachował się wyniosły duch” (WA BR 3, 877). Później jednak w Mowie Stołowej z 1533 roku Reformator, mimo że w 1525 działał z pewnością siebie, może przyznać się do winy za los swego „fałszywego brata”: „Więc zabiłem Müntzera, śmierć jest na mojej szyi. Ale zrobiłem to, bo chciał zabić mojego Chrystusa.” (WA TR 1, 446, 18-20)


Postawa Marcina Lutra wobec chłopόw podczas wojny chłopskiej:

Wittenberski Reformator jest często krytykowany za zmienną postawę wobec walczących. Nic bardziej błędnego. Po powrocie do Wittenbergi z zamku Wartburg doktor Marcin Luter przedstawił swόj irenistyczny program w tzw. kazaniach Invocavit od 9 do 16 marca 1522 (TUTAJ). Reformacja jest pokojowym ruchem, a nie gwałtownym, pełnym przemocy zrywem. W kazaniach Luter apeluje: „Przekonaj mocą Słowa Bożego, a nie użyciem siły!” Ponadto, w swym traktacie „O światowych autorytetach, jak dalece powinno się być im posłusznym” z 1523 roku (TUTAJ) Reformator jednoznacznie definiuje zakres odpowiedzialności ziemskich władz. Władza jest ustanowiona przez Boga - działanie wbrew niej jest naruszeniem Jego woli. Społeczeństwo doskonałych chrześcijan jest dla Marcina Lutra iluzją. Dlatego też, aby zapewnić ludziom sprawiedliwość, niezbędna jest świecka władza. Co do reszty, Pismo Święte nie wyklucza użycia miecza. W traktacie jest napisane, że w przypadku chaosu – jakim była dla niego bez wątpienia wojna chłopska – jest konieczne krótkotrwałe użycie miecza celem zapewnienia ładu i porządku społecznego. Marcin Luter apelował konsekwentnie do chłopόw o zażegnanie konfliktu zbrojnego, jednak wielkanocne wydarzenia z Weinsberg 1525 jednoznacznie pokazały mu, że pokojowe rozwiązanie konfliktu jest niemożliwe. W traktacie „Przeciw zachłannym i morderczym bandom chłopów” używa dalekich od odpowiednich słόw. Luter jest wściekły i nie potrafi opanować emocji. Podobnie ma się sprawa słόw po śmierci Tomasza Müntzera, dawnego przyjaciela. Rozczarowanie i złość Lutra nabiera na gwałtowności, werbalnej przemocy, przeciwko której sam paradoksalnie walczył. Jednak to nie postawa, a sposób argumentacji/prezentacji zasługuje na odrzucenie. W czasach wielu konfliktόw zbrojnych na świecie, w tym wojny na Ukrainie, nie możemy dopuścić, by argument siły był w jakikolwiek sposób uważany za legalny. Społeczność demokratyczna świata nie może poprzeć taktyki totalitaryzmu i fałszywie rozumianej wolności prowadzącej do anarchii. Jednak nie może też zwalczać przemocy przemocą werbalną, ostrymi słowami. Wtedy staje się moralnie niewiarygodna.

Literatura:

1. H. Schilling, Luther. Ein Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2016, 304-317.

2. Th. Kaufmann, Erlöste und Verdammte. Eine Geschichte der Reformation, 2017, 160-166.

3. J. Köhler, Luther! Biographie eines Befreiten, 2016, 287-289.

4. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 221-236.

5. S. A. Johnson, The Peasants' War in Germany: A Historical Perspective, 2023, 56f.

6. M. H. Sørensen, Bondekrigen og Luthers teologi, 2023, 47f.

7. L. H. Nilsen, Luther og bondekrigen: En historisk analyse, 2023, 10f.

8. E. L. Andersson, Martin Luther och böndernas krig: En ny syn, 2022, 38f.

9. A. K. Johansen, Reformasjonens innflytelse på bonderevolusjonen, 2022, 19f.

10. N. O. Pedersen, Martin Luther og bøndernes oprør: En ny vurdering, 2022, 53f.

czwartek, 15 maja 2025

500-lecie bitwy pod Frankenhausen

Znaczek pocztowy NRD dedykowany Tomaszowi Müntzerowi, 1989

Dziś mija 500 lat od decydującej bitwy dla wojny chłopskiej w Niemczech. Przypomnijmy zatem jej przebieg i skutki:

Od końca kwietnia 1525 roku Frankenhausen rozwinęło się w ośrodek powstań chłopskich w Turyngii. 29 kwietnia – wokół Frankenhausen zebrało się już wielu chłopów – w mieście wybuchło powstanie, w którym wzięła udział grubo ponad połowa drobnomieszczaństwa, większość tzw. solnych robotników (pracujących przy oczyszczaniu soli kuchennej). Obietnica Tomasza Müntzera przeniesienia się do Frankenhausen z grupą znajdującą się w pobliżu Görmar/Mühlhausen, która w tamtym czasie liczyła podobno 10 000 ludzi z 370 miast i wsi, zaktywizowała powstańców, do których dołączyli także chłopi obozujący przed miastem. Zajęto ratusz, rada została obalona, ​​zamek Frankenhausen i klasztor św. Jerzego zostały szturmowane, a dokumenty, hipoteki i pieczęć miejska zostały zniszczone. Powstańcy przedstawili swoje żądania w 14 artykułach, opartych na Dwunastu Artykułach ze Szwabii. Przybyli kolejni powstańcy z powiatów Schwarzburg, Mansfeld, Stolberg oraz z okolic Saksonii albertyńskiej i ernestyńskiej. 3 maja było już ponad 4000 ludzi, więc hrabiowie Schwarzburg i Stolberg poddali się przeważającej sile powstańców.

Zakończono działania przeciwko okolicznym klasztorom, a powstańcom z rejonu Allstedt/Sangerhausen/Mansfeld udzielono urlopu na żądanie. Około 4 maja do Frankenhausen przybyła grupa zjednoczonych chłopόw z Mühlhausen i Turyngii wraz z uczestnikami kampanii w Eichsfeld pod wodzą Heinricha Pfeiffera. Po tym jak najemnicy hrabiego von Mansfeld podpalili niedaleko położone Ringleben, 4 maja powstańcy pod wodzą Bonaventury Kürschnera – zwolennika Müntzera – ponownie podjęli działania przeciwko sąsiednim miastom, klasztorom i zamkom, m.in. przeciwko Artern, klasztorowi Göllingen, Arnsburgowi, Wallhausen, Brücken i Beichlingen.

10 maja Müntzer wyruszył z Mühlhausen z 300 ludźmi i 8 wozami do Frankenhausen, do którego dotarł około południa 11 maja. Powstańcy z Mühlhausen nieśli białą flagę z tęczą i napisem „verbum domini maneat in etternum” („Słowo Pana trwa na wieki”) i „to jest znak wiecznego przymierza”. Symbol oznaczał przymierze i związek Boga z ludźmi, stał się symbolem w teologii Müntzera i atrybutem ruchu chłopskiego w Turyngii. Müntzer zlecił wykonanie flagi i umieścił ją za amboną w kościele Mariackim w Mühlhausen. Każdy, kto chciał należeć do sojuszu, był proszony o stanięcie pod tą flagą. Oprócz tęczowej flagi Müntzera w powstańczej armii powstały inne flagi z motywem tęczy.

Schemat flagi Tomasza Müntzera

Z innych obszarów trudno było oczekiwać wsparcia dla powstańców frankońskich, gdyż chłopi w wielu miejscach już się poddali i wycofali w wyniku osiągniętych lokalnych negocjacji lub zostali zmiażdżeni przez wojska książęce.

Po rozwiązaniu grupy powstańczej Werra, egzekucji jej przywódców 11 maja w Eisenach i wiadomości, że Müntzer i jego zwolennicy są w drodze do Frankenhausen, landgraf Hesji Filip Wielkoduszny poprowadził armię hesko-brunszwicką przez Eisenach do Frankenhausen. Albertyński książę saski Jerzy Brodaty, przebywający w Lipsku od początku maja, przeniósł się do Heldrungen wraz ze swoją książęcą armią, gdzie 13 maja spotkali się z wojskami Moguncji i Brandenburgii.

14 maja

14 maja w godzinach porannych powstańcy z Frankenhausen odparli trzy ataki armii hesko-brunszwickiej na zachód od Frankenhausen. Po tym sukcesie powstańcy przecenili się, uznali wroga za znacznie osłabionego i nie zdołali uzyskać niezbędnej przewagi militarnej nad osłabioną długim marszem armią. Po walkach 14 maja duża część oddziału frankońskiego opuściła miasto i zajęła pozycje za fortem zbudowanym na terenie dzisiejszej wzgórza walki. Na nie przywieziono także działa, które wcześniej ustawiono na murze miejskim. Wieczorem 14 maja landgraf Filip Wielkoduszny wezwał powstańców do złożenia broni i wydania Tomasza Müntzera i kapitanów powstania. Umiarkowane siły z grupy Frankenhausera rozpoczęły negocjacje z książętami, podczas których najwyraźniej uzgodniono tymczasowe zawieszenie broni. W międzyczasie armia książęca wykorzystała zdobyty czas na przygotowanie uderzenia militarnego na powstańców. Działa książęce przewieziono na wzgórze walki od strony wschodniej, skąd można było ostrzelać fort chłopów.

15 maja

15 maja armia hesko-brunszwicka połączyła się z armią albertyńską, dowodzoną m.in. przez pułkownika pola wyborczego Aschwina von Cramma. Powstańcy już wcześniej bezskutecznie próbowali powstrzymać strzelaninę przed zjednoczeniem wojsk. I tak około 8000 powstańców, uzbrojonych w co najmniej 15 dział, narzędzia służące jako broń (kosy, sierpy, cepaki, widły) oraz broń górników uprawnionych do noszenia broni (kolce, halabardy, krótkie szable), dołączyło co najmniej 6000 najemników i konnych żołnierzy po przeciwnych stronach książąt. Oddziały książęce były tak rozmieszczone, że powstańcy nie mieli możliwości ucieczki z fortu wozowego.

Uzgodniono kolejne trzygodzinne zawieszenie broni.

W międzyczasie w obozie grupy powstańczej Frankenhausera toczyły się spory dotyczące żądania ekstradycji Tomasza Müntzera i jego zwolenników. Jak w przypadku wszystkich ważnych decyzji, również i tutaj ludzie spotykali się „na ringu” w celu konsultacji. Wniosek książąt o ekstradycję został odrzucony. Müntzer po raz ostatni wygłosił kazanie powstańcom, w najskuteczniejszej retoryce wyjaśnił im swoje cele i przekonał o słuszności swoich działań.

Podczas gdy powstańcy byli jeszcze pod wrażeniem kazania Müntzera, armia książęca złamała zawarty rozejm i niespodziewanie i brutalnie zaatakowała artylerią, kawalerią i piechotą. Chłopi byli całkowicie zaskoczeni atakiem i wpadli w panikę. Nie mieli czasu na chwycenie za broń i zorganizowanie oporu. Masy powstańców w panice uciekły do ​​miasta i po drodze zostały zmasakrowane przez wojska książęce. Niektóre grupy próbowały obronić się przed przeważającą siłą i również walczyły bezlitośnie. Chłopi mogli uciec tylko do miasta, gdzie zostali zabici przez najemników. Tylko nielicznym powstańcom udało się uciec, m.in. Hansowi Hutowi.

Przyczyną porażki chłopów była nie tylko ich niższość pod względem uzbrojenia i wyszkolenia bojowego w porównaniu z najemnymi armiami książąt, ale także brak jedności przywódców poszczególnych grup chłopskich. Znalazło to odzwierciedlenie w tym, że przywódcy chłopscy nie mieli jednolitego celu działań. Większość z nich miała na uwadze przede wszystkim interesy chłopów w swoim regionie. Tylko nieliczni, jak Tomasz Müntzer, widzieli w swoich działaniach zadanie ogólnoniemieckie.

W bezpośredniej bitwie po stronie chłopskiej zginęło co najmniej 6000 osób. Do niewoli dostało się 600 powstańców, z czego 300 rozstrzelano 16 maja przed ratuszem Frankenhausen lub na polach. Aschwin von Cramm, uważany za pobożnego i dobrodusznego pomimo zawodu wojskowego, lobbował u elektora za łagodniejszą karą dla więźniów, w przeciwnym razie wszyscy mogliby zostać straceni. Tego samego dnia zmarłych wypędzono pochowano poza miastem.

Fr. Martersteig, Ostatnia droga Müntzera, 1849-1851

Tomasz Müntzer został odnaleziony w mieście przez Filipa Wielkodusznego i przekazany hrabiemu Ernstowi von Mansfeld. Müntzer był następnie przesłuchiwany i torturowany w zamku Heldrungen i stracony 27 maja 1525 roku w książęcym obozie polowym niedaleko Mühlhausen.

Miejscowości wspierające frankońskie powstanie chłopskie zostały następnie ukarane bardzo wysokimi karami i żądaniami odszkodowań ze strony szlachty kościelnej i świeckiej, które – patrząc wstecz – były w większości rażąco przesadzone i wielokrotnie przekraczały rzeczywiste szkody wyrządzone przez powstanie. Te roszczenia odszkodowawcze zasługują więc na określenie materialnej egzekucji karnej powstańców przez szlachtę.

Bitwę upamiętnia dziś tzw. Panorama Wojny Chłopskiej w pobliżu Bad Frankenhausen monumentalnym obrazem Wernera Tübke (14x123 m) pod oficjalnym tytułem „Wczesna rewolucja burżuazyjna w Niemczech” wykonanego w latach 1983-1987. Przedstawiono na nim nie faktyczny przebieg wydarzeń na wzgórzu bitwy, ale raczej panorama samego czasu lub interpretacja historii przełożona na obraz wzywający do radykalnej przemiany społecznej.

W. Tübke, Wczesna rewolucja burżuazyjna w Niemczech, 1983-1987 

Literatura:

1. V. Schmidtchen, Karrenbüchse und Wagenburg. Hussitische Innovationen zur Technik und Taktik im Kriegswesen des späten Mittelalters. In: Volker Schmidtchen, Eckhard Jäger (Hrsg.): Wirtschaft, Technik und Geschichte. Beiträge zur Erforschung der Kulturbeziehungen in Deutschland und Osteuropa. Festschrift für Albrecht Timm zum 65. Geburtstag. Camen, Berlin 1980 (erschienen 1981), 83-108.

2. N. Benazzi, 1001 faktów z historii Kościoła, 2010, 178.

3. R. Walinski-Kiehl, Reformation history and political mythology in the German Democratic Republic, 1949–89, 2004.

poniedziałek, 12 maja 2025

500-lecie bitwy pod Böblingen

Upamiętnienie bitwy na stacji kolejki miejskiej S-Bahn w Goldberg

500 lat temu miała miejsce bitwa pod Böblingen, jedna z najważniejszych bitew wojny chłopskiej. W tym starciu zbuntowani chłopi z Wirtembergii, zgromadzeni na Złotej Górze (niem. Goldberg) między Böblingen i Sindelfingen, zostali pokonani przez armię Związku Szwabskiego pod dowództwem Truchsessa Georga von Waldburg (1488-1531).

Jedna z plansz informacyjnych na stacji kolejki miejskiej S-Bahn w Goldberg
16 kwietnia 1525 roku chłopi wkroczyli do miasta Weinsberg i brutalnie zamordowali jego szlacheckich mieszkańców. Wieczorem w dniu ataku na Wunnenstein koło Großbottwar utworzyła się grupa chłopów z Wirtembergii pod dowództwem Materna Feuerbachera i Hansa Wunderera. Doktor Marcin Luter odwrócił się od zbuntowanych chłopów po masakrze w Weinsberg i nazwał ich „bandą morderców i rabusiów” (TUTAJ), co wywołało niepokój i niepewność wśród rebeliantów oraz nadszarpnęło ich reputację wśród ludności.

W trakcie marszu wielu chłopów zostało siłą wcielonych do grup powstańczych. W Herrenberg dołączyła do nich grupa ze Schwarzwaldu „Haufen vor Wald” pod przewodnictwem Thomasa Maiera oraz chłopi z regionu Hegau (łącznie 5000–6000). Inni chłopi i mieszkańcy regionu Böblingen/Sindelfingen zostali zmuszeni do przyłączenia się do powstańców. Armia chłopska ostatecznie liczyła około 15 000 powstańców, lecz była słabo wyposażona. Morale bojowe „przymusowo zwerbowanych” powstańców prawdopodobnie również nie było zbyt duże. Ponadto grupy chłopskie nie były ze sobą zjednoczone, a ich cele były bardzo różne – od wdrażania „Dwunastu Artykułów” (TUTAJ) po „reorganizację państwa”.

Około 9 maja Truchsess Georg von Waldburg również dotarł w okolice Herrenberg ze swoimi armatami i około 7500 najemnikami, w tym 1500 konnymi. Truchsessa nazywano „Bauernjörg”, ponieważ w przeszłości działał wyjątkowo brutalnie wobec powstańców. W Herrenberg Truchsess szukał konfrontacji i zastraszał chłopów swoją artylerią. W nocy 10 maja wycofał się do Böblingen i Sindelfingen.

Goldberg, to stąd ruszyli chłopi 12 maja 1525

12 maja 1525 powstańcy chcieli omówić sposób dalszego postępowania po tym, jak umiarkowany przywódca Matern Feuerbacher, który opowiadał się za negocjacjami, został zastąpiony dzień wcześniej przez rycerza Schenka von Winterstettena, który domagał się rozwiązania militarnego. Chłopi czuli się bezpiecznie między Böblingen i Sindelfingen, ponieważ Truchsess nie mógł rozmieścić swojej kawalerii na bagnach. Jeźdźców tych nazywano „chłopską śmiercią”, ponieważ powstańcy walczący pieszo byli od nich zazwyczaj słabsi. Donoszono również, że wielu powstańców świętowało nocą 12 maja. Po otrzymaniu żołdu Truchsess i jego najemnicy wyruszyli wczesnym rankiem 12 maja przez Mauren i las w kierunku Böblingen. Chłopi byli zaskoczeni i szybko zajęli pozycje między Böblingen i Sindelfingen. Jedna z grup, prawdopodobnie „Gewalthaufen” („gwałtowny tłum”), zabarykadowała się na Goldberg i zbudowała tam fortecę dla wozów. „Zagubiona grupa” rozlokowała się w lesie na wschód od Wzgórza Szubienic (niem. Galgenberg). Chłopi najpierw skutecznie obronili grzbiet na wschód od górnej bramy miejskiej Böblingen, pomiędzy Käppele i Waldburg. Ze względu na bagnisty teren między Böblingen i Sindelfingen, wojska von Waldburga nie mogły zaatakować chłopów bezpośrednio, wykorzystując kawalerię. Truchsess utorował więc dostęp do wzgórza zamkowego w Böblingen, grożąc zrównaniem miasta z ziemią i „uduszeniem” wszystkich jego mieszkańców. Stamtąd mógł atakować powstańców przy użyciu dużych arkebuzów i armat.

Goldberg, Guillermo de Luca, Wojna chłopska


Zbliżanie się hrabiego Wilhelma von Fürstenberg spowodowały, że chłopi wycofali się za górną bramę miejską Böblingen. Na wschód od bramy miejskiej Böblingen, między Käppele i Waldburg, 80 jeźdźców szybko zajęło niewielki grzbiet, gdzie sprowadzono cztery lekkie działa. Gdy wystrzelono je w stronę nadciągających chłopów, „zagubiona grupa” uciekła jako pierwsza, a wkrótce potem zrobiła to samo „gwałtowna grupa” ze Złotej Góry. Wcześniej Galgenberg był już zajęty przez kawalerię Związku Szwabskiego.

Goldberg, Rudi Weiss, Ofiara chłopów


Goldberg, Karl Heger, Z pałami i kosami

Böblingen, Sicheln, On utopił marzenia Niemiec w morzu krwi (2000)

Bitwa przerodziła się w masakrę chłopów. Powstańcy próbowali uciec do pobliskich lasów, jednak drogę zagrodził im miejscowy zarządca i kazał ich wymordować. W ciągu zaledwie czterech godzin, od godz. 10.00 do 14.00, chłopi zostali krwawo pokonani.

Na miejscu głόwnego starcia stoi dziś szkoła podstawowa im. Ludwiga Uhlanda

Tu rozproszyły się grupy chłopskie po przegranej bitwie


Miejsce wycofania się chłopόw po przegranej bitwie w Goldberg

W niedzielę 11 maja 2025 zorganizowano nabożeństwo ekumenicznie przed szkołą im. Ludwiga Uhlanda w Böblingen, miejscu starcia wojsk chłopskich i Związku Szwabskiego, a na dzisiaj jest zaplanowany wykład profesora Volkera Leppina, historyka Kościoła i wykładowcy na Uniwersytecie Yale i byłego dziekana Wydziału Teologii Ewangelickiej na Uniwersytecie w Tybindze, w ewangelickim kościele Stiftskirche w Böblingen o godzinie 19:00.

Przyczyny klęski powstańców

Podaje się kilka powodów, aby wyjaśnić porażkę powstańców:

- Armię powstańczą tworzyli chłopi i mieszkańcy miast, niedoświadczeni w walce i słabo uzbrojeni, natomiast Związek Szwabski tworzyli najemnicy doświadczeni w walce.

- Zarówno wśród samych grup chłopskich, jak i wśród ich przywódców, panowały rozbieżności co do celów powstania, brakowało jednego, konkretnego przewodzącego.

- Mimo że grupy chłopskie przewyższały liczebnie wojska szlachty, uciekli oni bez większego oporu, co interpretuje się jako brak woli walki. Z pewnością miało to swoje źródło w „przymusowym werbowaniu” powstańców.

- Mówi się również, że odwrócenie się Marcina Lutra od celów powstańców osłabiło ich determinację.

Muzeum Wojny Chłopskiej w Böblingen

W muzeum


Skutki bitwy pod Böblingen

Po klęsce powstańców pod Böblingen „bunt chłopski” w Wirtembergii dobiegł końca. Liczba ofiar wśród rebeliantów waha się w zależności od źródła od 2000 do 9000 zabitych powstańców. Realistyczna ocena wskazuje na ok. 3000 zgonów. Straty po stronie Związku Szwabskiego były wyjątkowo małe. Kronikarze wspominają o około 25 żołnierzach kawalerii i 15 żołnierzach pieszych.

Ocalali powstańcy musieli okupić swoje życie pieniędzmi i/lub zostali wydaleni z kraju. Wiele ich rodzin zostało zmuszonych do wygnania po tym, jak ich majątek został skonfiskowany. Matern Feuerbacher został aresztowany w 1527 roku i postawiony przed sądem cesarskim w Rottweil. Po trwającym kilka miesięcy procesie został uniewinniony przez dwunastu przysięgłych, ku wielkiemu niezadowoleniu władz Wirtembergii.

Żądania powstańców, zawarte w „Dwunastu Artykułach”, nie zostały spełnione. Na przykład w Wirtembergii poddaństwo zostało zniesione dopiero w 1817 roku, natomiast przymusowa praca i podatki zostały zniesione pod koniec XIX wieku.

Heidrun Brehm, Attila Melzer, Rita Püpcke i Günther Wahl napisali następujące podsumowanie dotyczące znaczenia bitwy pod Böblingen: „Wojna chłopska była nie tylko największym ruchem ludowym w historii Niemiec, ale także ważnym kamieniem milowym na długiej drodze Niemców do demokracji. Chociaż bunt chłopów zakończył się straszliwą porażką, odwaga ludzi, którzy walczyli o swoją godność ludzką, posłużyła jako wzór dla kolejnych pokoleń”.

Makieta bitwy pod Böblingen 12 maja 1525 w muzeum


Literatura:

1. H. Behm, A. Melzer, E. Püpcke, G. Wahl, Bauern Bürger Pioniere; Unterwegs in Böblingens Geschichte, 2017, 78-79.

czwartek, 8 maja 2025

„Wider die Mordischen und Reubischen Rotten der Bawren“

Karta tytułowa z 1525 roku
„Przeciwko drapieżnym i morderczym bandom chłopów“ („Wider die Mordischen und Reubischen Rotten der Bawren“) to traktat Marcina Lutra w związku z niemieckimi wojnami chłopskimi, w którym zajął ostateczne stanowisko. Wittenberski Reformator napisał go w 1525 roku już po masakrze w Weinsberg, po tym jak wcześniej powstrzymywał się od publicznych wypowiedzi na temat powstań szalejących na terenie obecnych Niemiec.

Oto moje tłumaczenie XVI-wiecznego tekstu:

„W poprzedniej książce (tj. w „Nawoływaniu do pokoju”) nie osądzałem chłopów, ponieważ słusznie zaoferowali sobie lepsze pouczenie, jak Chrystus przykazuje, aby nie osądzać, Mt 7, ale zanim rozejrzę się, odjeżdżają i atakują pięściami, zapominając o rozkazach, rabują, szaleją i zachowują się jak wściekłe psy. Teraz możesz wyraźnie zobaczyć, co mieli w swoim fałszywym znaczeniu i że to, czego używali pod nazwą Ewangelii w dwunastu artykułach, było próżnym kłamstwem. Krótko mówiąc, nie robią nic innego, jak tylko dzieło diabła. A w szczególności to arcydiabeł panuje w Mühlhausen i nie powoduje niczego poza rabunkiem, morderstwem i rozlewem krwi, jak mówi o nim Chrystus w J 8, że był mordercą od początku. No cóż, ponieważ tacy chłopi i nędznicy dają się zwieść i postępują inaczej niż mówią, to i ja muszę o nich pisać inaczej i najpierw stawiać im przed oczami ich grzech, jak Bóg nakazał Izajaszowi i Ezechielowi, czy niektórzy chcieli rozpoznać siebie, a potem uczyć sumienia władz świeckich, jak powinny się tutaj zachowywać.

Chłopi ci popełniają trzy okropne grzechy przeciwko Bogu i ludziom, przez które zasłużyli na śmierć na ciele i duszy na wiele sposobów. Po pierwsze, że przysięgali lojalność i wierność swoim przełożonym, uległość i posłuszeństwo, jak Bóg przykazuje , tam mówi: Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara. I w Rz 13: Każdy człowiek powinien być poddany władcom itp. Ponieważ jednak świadomie i świętokradzko łamią to posłuszeństwo i występują przeciwko swoim panom, w ten sposób utracili ciało i duszę, podobnie jak ci, którzy wychowują niewiernych, krzywoprzysięskich, kłamliwych, nieposłusznych chłopców i złoczyńców, dlatego św. Paweł w Rz 13: Taki sąd zostanie na nich wydany. Ci, którzy sprzeciwiają się woli potęgi, otrzymają na nich sąd. Jakikolwiek wyrok ostatecznie dotknie chłopów, prędzej czy później tak się stanie, ponieważ Bóg chce, aby lojalność i obowiązek zostały utrzymane.

Z drugiej strony, jako że powodują zamieszki, rabują i plądrują świętokradzkie klasztory i zamki, które nie są ich, i że jako rabusie i mordercy publiczni są podwójnie odpowiedzialni za śmierć ciała i duszy. Nawet osoba zbuntowana, której można być świadkiem, jest już pod opieką Boga i cesarza... Bo w przypadku publicznego uczestnika zamieszek zarówno główny sędzia, jak i kat są traktowani jednakowo, jak w przypadku pożaru: najlepszy jest ten, kto pierwszy może go zgasić, bo bunt nie jest morderstwem, ale jak wielki ogień, ten, który pali i dewastuje świat. Zatem zamieszanie niesie z sobą krainę pełną morderstw i rozlewu krwi, powoduje wdowy i sieroty i niszczy wszystko jak największe nieszczęście ze wszystkich. Dlatego każdy, kto może, w tajemnicy lub jawnie, powinien rzucać, dusić ich i dźgać, i pamiętać, że nie ma nic bardziej trującego, szkodliwego i diabolicznego niż osoba zbuntowana, tak jakby trzeba było zabić wściekłego psa: Jeśli tego nie zrobisz, uderzy, potem uderzy ciebie i cały kraj z tobą.

Po trzecie, aby zakryli się Ewangelią tak straszne, obrzydliwe grzechy, zwali siebie braćmi chrześcijanami, złożyli przysięgi i miłosierdzie oraz zmuszali ludzi do czynienia z nimi takich okrucieństw, aby stali się największymi bluźniercami i profanacją Jego świętego Imienia oraz czci i służcie, więc diabłu pod postacią Ewangelii. Ponieważ prawdopodobnie dziesięć razy zasługują na śmierć na ciele i duszy, nigdy nie słyszałem o tak okropnym grzechu. A także upewnij się, że diabeł przeczuł ostatni dzień, że wziął taką niesłychaną rzecz, jakby miał powiedzieć, że to ostatni, a zatem powinien być najgorszy, i chce zamieszać zupę i całkowicie wypędzić z ziemi, niech Bóg pomoże mu się bronić. Spójrzcie, jak potężny jest książę diabeł, jak ma świat w swoich rękach i potrafi go pomieszać, który tak szybko potrafi schwytać, uwieść, oślepić, zatwardzić i zbuntować tyle tysięcy chłopów i zrobić z nimi to, co jego najbardziej wściekłe pragnienia.

To, że się poddają, nie pomoże chłopom, Gen 1 i 2, wszystko zostało stworzone swobodnie i wspólnie, i że wszyscy jesteśmy ochrzczeni jednakowo, ponieważ w Nowym Testamencie Mojżesz nie jest ważny, ale tam stoi nasz pan Chrystus i rzuca nam ciało i dobra pod władzę cesarza i prawa świata, tam mówi: Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara. Paweł mówi w ten sposób także o Rz 12 do wszystkich ochrzczonych chrześcijan: każdy powinien być ofiarą przemocy. I Piotr: Bądźcie poddani wszelkiemu porządkowi ludzkiemu (1 P 2,13). Jesteśmy zobowiązani żyć tą nauką Chrystusa, jak przykazuje Ojciec z nieba i mówi: To jest mój Syn umiłowany, słuchajcie go. Bo chrzest nie wyzwala cierpienia i dobra, ale raczej dusze. Ewangelia nie czyni też dóbr wspólnymi tym, którzy chętnie chcą to zrobić dla siebie, jak to czynili apostołowie i uczniowie w Dziejach Apostolskich 4 nie uczyniłby tego, co wymagałoby, aby cudze dobra były wspólne dla Piłata i Heroda, jak szaleją nasi bezmyślni chłopi, ale raczej ich własne dobra. Ale nasi chłopi chcą mieć wspólne dobra innych ludzi, a swoje zachować dla siebie. Dla mnie to wspaniali chrześcijanie! Myślę, że w świetle nie ma już diabła, lecz raczej poszedł on do chłopa. Jest to niezmierzona i niepojęta wściekłość.

Ponieważ chłopi biorą teraz na siebie i Boga, i ludzi i w wielu przypadkach są już winni śmierci na ciele i duszy, nie przyznają się do żadnej sprawiedliwości ani nie czekają, ale nadal wściekają się, muszę tutaj poinformować władze świeckie, jak to robią można to zrobić z czystym sumieniem. Powinien prowadzić, po pierwsze: nie chcę się bronić przed władzą, która może i chce zabijać i karać takich chłopów, nie prosząc uprzednio o sprawiedliwość i uczciwość, mimo że nie cierpią oni z powodu Ewangelii. Bo ma rację, skoro chłopi nie walczą już za Ewangelię, ale stali się publicznie niewiernymi, krzywoprzysięskimi, nieposłusznymi, zbuntowanymi mordercami, rabusiami, bluźniercami, których nawet władcy pogańscy mają prawo i władzę karać, tak, winni tego są karać takich chłopców. Dlatego właśnie nosi miecz i jest służebnicą Boga nad czyniącymi zło (Rz 13).

Ale władza, bo jest chrześcijańska i widzi, że cierpi Ewangelia, przez co chłopi nie mają przeciwko nim żadnego występu, powinna działać ze strachem, a przede wszystkim oddać wszystko Bogu i wyznać, że na to zasłużyliśmy, i następnie upewnić się, że Bóg może tak pobudzić diabła, aby ukarał kraj niemiecki, a następnie pokornie prosić o pomoc w walce z diabłem. Walczymy tu bowiem nie tylko z krwią i ciałem, ale z duchowymi złoczyńcami, których należy atakować modlitwą. Jeśli teraz serce zdecyduje, czy chce nas mieć za książąt i panów, czy nie, należy słusznie i jednakowo ofiarować się przeciw szalonym chłopom w nadmiarze (nawet jeśli nie są tego warci), a jeśli chcesz pomóc, powinieneś natychmiast chwycić za miecz.

Bo książę i pan musi tu pomyśleć, jak jest sługą Boga i sługą Jego gniewu (Rz 13), któremu nakazano miecz nad takimi chłopcami i który równie mocno grzeszy przeciwko Bogu, jeśli nie karze i nie broni się i nie pełni swego urzędu tak, jakby miał zamordować kogoś, komu nie nakazano używać miecza. Bo gdzie może, a nie ukarze, czy to przez morderstwo, czy rozlew krwi, tam jest winny wszelkiego morderstwa i zła, jakich dopuszczają się tacy chłopi, podobnie jak ten, który umyślnie, zaniedbując Jego Boskie przykazanie, pozwala takim chłopom praktykować ich niegodziwość, więc prawdopodobnie potrafi się obronić i jest winny. Dlatego nie można teraz spać. Nie ma tu zastosowania ani cierpliwość, ani miłosierdzie. Jest to czas miecza i gniewu, a nie łaski. Dlatego władcy powinni działać śmiało i spać z czystym sumieniem, póki tylko mogą poruszyć ziemię. Zaletą jest to, że chłopi mają nieczyste sumienia i złe rzeczy na myśli, a ktokolwiek zostanie zabity, straci ciało i duszę i na zawsze będzie należał do diabła.

Natomiast władcy, którzy mają czyste sumienie i słuszne sprawy na myśli, mogą z całą pewnością swego serca powiedzieć Bogu: Oto, mój Boże, uczyniłeś mnie księciem lub panem, w co nie mogę wątpić, i dałeś mi miecz nad ich złoczyńcami (Rz 13). To Twoje Słowo i jeśli nie kłamiesz, muszę spełnić taki urząd, a jeśli stracę Twoją łaskę, to i tak wiadomo, że chłopi pod wieloma względami zasługują na śmierć za Ciebie i za świat, i kazano mi ich ukarać. Jeśli teraz chcesz pozwolić im mnie zabić, odebrać moją suwerenność i pozwolić mi zginąć, to niech się stanie Twoja wola. Tak więc umieram i ginę pod wpływem Twojego Boskiego rozkazu i Słowa, i odkrywam, że jestem posłuszny Twojemu rozkazowi i mojemu urzędowi. Dlatego będę karał i bił tak długo, jak długo będę mógł poruszyć ziemię. Prawdopodobnie to wszystko i tak sam naprawisz.

Może się więc zdarzyć, że ktokolwiek zostanie zabity na górze, będzie prawdziwym męczennikiem za Boga, jeśli będzie walczył z takim sumieniem, jak zostało powiedziane, ponieważ chodzi ze Słowem Bożym i w posłuszeństwie. Znowu po stronie chłopskiej ginie wieczny diabelski płomień, bo włada mieczem przeciwko Słowu Bożemu i posłuszeństwu i jest członkiem diabła. I czy tak się stanie, że chłopi zwyciężą (bo Bóg jest za!), bo u Boga wszystko jest możliwe, a nie wiemy, czy nie chciałby całego porządku przez diabła w okresie poprzedzającym Dzień Ostatni, który nie jest daleko, a chłopi rządzą i rzucą świat na śmietnik, wtedy z pewnością umrą i upadną z czystym sumieniem, ci, którzy zostaną znalezieni na swoim urzędzie miecza i pozostawią światowe królestwo diabłu, a w zamian przyjmą królestwo wieczne. To tak dziwne czasy, że książę może zasłużyć na niebo przelewając krew, tak jak inni mogą to zrobić modląc się.

Na koniec jest jeszcze jedna rzecz, którą władze powinny łatwo poruszyć. Chłopi bowiem nie pozwalają mu zadowolić się faktem, że są diabłem, lecz raczej zmuszają i naciskają wielu pobożnych ludzi, którzy niechętnie to czynią, do ich diabelskiego sojuszu i w ten sposób czynią ich uczestnikami całej ich niegodziwości i potępienia. Kto bowiem je uznaje, idzie z nimi do diabła i jest winny wszelkiego zła, jakie oni popełniają. A jednak muszą to zrobić, ponieważ ich wiara jest tak słaba, że ​​nie mogą się oprzeć. Bo pobożny chrześcijanin powinien ponieść sto śmierci, zanim zatwierdzi choćby o włos sprawę chłopską. Och, wielu męczenników mogło teraz zostać spowodowanych przez krwiożerczych chłopów i proroków mordów. Władze powinny jedynie zlitować się nad takimi więźniami wśród chłopów. A gdyby nie mieli innego powodu, aby śmiało rzucić miecz przeciwko chłopom i zaryzykować własne ciało i majątek, to byłoby to i tak niezmiernie wielkie dla takiej duszy, która została zmuszona do tak diabelskiego sojuszu przez chłopów i z tymi, którzy tak straszliwie grzeszą i muszą zostać potępieni, zbaw i pomóż Boże. Bo takie dusze są w czyśćcu, tak, w jasnych i diabelskich więzach.

Zatem, drodzy panowie ruszajcie, ratujcie, pomóżcie! Zmiłujcie się nad biednymi! Dźgajcie, uderzajcie, dławcie, kogo tylko możecie! Jeśli przez to pozostanie martwy, brawo! Nigdy nie przezwyciężysz błogosławionej śmierci, ponieważ umierasz w posłuszeństwie Bożemu Słowu i przykazaniu (Rz 13) oraz w służbie miłości, aby ocalić swoje ścieki z jasnych i diabelskich więzów. Dlatego teraz pytam: uciekajcie przed chłopami, jeśli możecie, a nie przed samym diabłem? Ale za tych, którzy nie uciekają, modlę się, aby Bóg ich oświecił i nawrócił. Ale tym, którzy nie mogą się nawrócić, daj Boże, aby nie mieli szczęścia ani sukcesu. Tutaj prawdziwy, pobożny chrześcijanin mówi „amen”. Modlitwa bowiem jest słuszna i dobra i podoba się Bogu. Wiem to. Czy wydaje się to zbyt surowe komuś, kto uważa, że ​​zamęt jest nie do zniesienia i że powstanie czeka na świecie w każdej godzinie?” (WA 18, 357-361)

Literatura:

WA 18, 357-361.

poniedziałek, 5 maja 2025

Ostatnie lata panowania Fryderyka III Mądrego: 1523–1525

Płyta nagrobna elektora Fryderyka III Mądrego w kościele zamkowym w Wittenberdze

a) 1523/1524 – żądanie Marcina Lutra skierowane do Fryderyka III o zamknięcie fundacji Wszystkich Świętych w Wittenberdze

Fundacja Wszystkich Świętych, podobnie jak uniwersytet w Wittenberdze, ulubiony projekt księcia, była instytucją Fryderyka III, który powstał między innymi w celu zapewnienia duchowego zbawienia rodzinie Wettynów i jej patronów poprzez odprawianie mszy św. Obchodzono święta maryjne, codziennie msze majowe i kult św. Anny (Anna jest patronką górników!).

Fundacja Wszystkich Świętych, „twierdza elektoratu” – był twierdzą w praktykowaniu wiary średniowiecznej, a jednocześnie ważnym źródłem dochodów elektora, gdyż przechowywano tam relikwie zgromadzone przez Fryderyka III (ok. 19 000 sztuk). W ówczesnym światopoglądzie ludzi zapewniały one życie wieczne poprzez odpusty, a Marcin Luter zniszczył tę ideę.

Już w latach 1521 i 1522 wittenberski profesor teologii powiedział Fryderykowi III, że powinien rozwiązać fundację Wszystkich Świętych, ponieważ odprawianie mszy rytualnej jest bałwochwalstwem. Luter, który po powrocie z zamku Wartburg nadal był skłonny do kompromisu, teraz wreszcie wezwał do zniesienia fundacji Wszystkich Świętych i reformy mszy (listy Lutra do Spalatina z 2 i 14 stycznia 1523). Ale Fryderyk III, który nadal czuł się związany mandatem cesarskiego pułku norymberskiego z 20 stycznia 1522 przewidującego karę za wszelkie innowacje religijne, nie zgodził się na reformę mszy. Nie powstrzymało to jednak Reformatora przed zwróceniem się do społeczeństwa i skompromitowaniem władcy.

1 marca 1523 roku protegowany elektora zwrócił się bezpośrednio do kanoników w sprawie zniesienia mszy za dusze i świętych. Oni, pod przymusem Lutra, poprosili Fryderyka III o dalsze instrukcje w tej sprawie. Sam elektor w dalszym ciągu opowiadał się za utrzymaniem starego porządku.

Jednak całego procesu odnowy nie dało się już zatrzymać, już dawno nabrał on własnego impetu.

Kiedy w 1523 roku w Wittenberdze po raz pierwszy odwołano procesję Bożego Ciała, Fryderyk III był tak zły, że zagroził kapitule fundacji wstrzymaniem poborów, czego jednak nie zrealizował. Marcin Luter tak zachęcony w swoich działaniach wezwał ponownie kanoników 17 listopada 1524 do zniesienia mszy i wszystkiego, co przemawiało przeciwko Ewangelii. Ci z kolei, którzy zostali w ten sposób „zmuszeni”, poprosili elektora o dalsze instrukcje. Sytuacja się zaostrzyła. Teolog Luter nie widział już ograniczeń, jakie mu narzucono. Była to walka o ideę, która zakończyła się na korzyść Reformatora. Fryderyk III nie miał innego wyjścia, jak zaakceptować tę sytuację. W Boże Narodzenie 1524 zlikwidowano mały chór w kościele Wszystkich Świętych i zniesiono odprawianie mszy w pierwotnym obrządku, jednak nabożeństwo ze śpiewanymi psalmami, wzorowane na średniowiecznym modelu, zakończono dopiero po śmierci elektora. Kasata fundacji Wszystkich Świętych miała konsekwencje nie tylko religijne, ale także finansowe. W wyniku drastycznych zmian dzierżawcy beneficjów należących do fundacji płacili jedynie nieregularnie. Przez to dochód uniwersytetu w Wittenberdze był niepewny. Po śmierci Fryderyka III w 1525 roku ponownie zabezpieczono finanse uczelni, m.in. poprzez rozwiązanie Wielkiego Chóru i związaną z tym redukcję kadrową.

b) 1525 – śmierć Fryderyka III Mądrego: Koniec jako początek

Portret elektora saskiego Fryderyka III Mądrego w Domu Lutra, Wittenberga 
Życie elektora Fryderyka III dobiegało końca, 26 lutego 1524 roku opuścił Sejm Rzeszy w Norymberdze, między innymi ze względów zdrowotnych, i na czas Adwentu 1524 roku udał się do swojego domku myśliwskiego w Lochau, w którym pozostał aż do śmierci 5 maja 1525.

Patrząc wstecz, wydarzenia lat 1523-1525 były burzliwe i pełne napięcia i nic nie powinno tego zmienić. Karlstadt, jego dawny profesor uniwersytetu w Wittenberdze, latem 1523 roku bez zgody elektora zrezygnował z posady nauczyciela akademickiego, łamiąc w ten sposób statut uczelni, który wymagał obecności dobroczyńcy, i wycofał się do parafii Orlamünde, co uczynił z powodu swoich działalności teologicznej (w tym zniesienie szat, rezygnacja z obrazów). Kiedy w sierpniu 1524 powrócił do archidiakonatu (jednostki administracyjnej) Orlamünde i Turyngii poszedł. We wrześniu 1524 roku został wydalony z elektoratu za „buntownicze zachowanie”.

Inaczej sytuacja wyglądała w przypadku drugiego „proroka” – Tomasza Müntzera. Głosił w Zwickau, gdzie w odróżnieniu od Karlstadta nie tylko ograniczał się do reform teologicznych, ale także wprowadzał je siłą. Wypędzony z Zwickau i Pragi w 1521 roku, dwa lata pόźniej znalazł nowe pole działania w Allstedt, na terytorium Elektoratu Saksonii, gdzie natychmiast zreformował nabożeństwo kościelne (wprowadził m.in. zakaz chrztu niemowląt...) i przestrzegł książąt następującymi słowami: słowa – „[…] jeśli [oni] „zatrzymają” ewangelię ludzkimi przykazaniami, „wtedy to, co jest tego warte, zostanie mu zabrane i przekazane rozgniewanemu (rozgniewanemu) ludowi do upadku bezbożników.” A jak już wiemy z korespondencji Fryderyka III, przynajmniej na razie nie ingerował on w ruch Allstedt. Kiedy jednak w roku 1524 Haferitz, towarzysz Müntzera, nawoływał lud do nieposłuszeństwa – zaistniała potrzeba działania, elektor wezwał swojego brata Jana Stałego 11 sierpnia 1524 roku, aby położył temu kres.

Gdy na kilka miesięcy przed śmiercią Fryderyka III w 1525 roku w jego kraju wybuchła wojna chłopska, działał on niezdecydowanie. On, który nie wiedział, jaka jest wola Boża, 14 kwietnia 1525 roku napisał do swego brata Jana: „Jeśli Bóg tak chce, stanie się, że rządzić będzie zwykły człowiek. Jeśli jednak nie jest to Jego boska wola i nie dzieje się to dla Jego chwały, to wkrótce się to stanie inaczej."

A teraz wróćmy do ostatnich dni życia elektora: W jego domku myśliwskim w Lochau pozostało tylko kilku powierników chorego księcia. Jednym z nich był Georg Spalatin, który 1 maja 1525 roku zadedykował elektorowi list pocieszenia, w którym nawoływał także Fryderyka III do zmiany porządku nabożeństw i wyeliminowania ceremonii związanych z mszą rytualną. Ten jednak nie zgodził się. Ale Fryderyk III był już w obliczu śmierci, chciał zobaczyć Marcina Lutra. Brzmi to niemal ironicznie, że ktoś, kto nigdy publicznie nie przyznał się do Lutra, nie był w stanie poznać go osobiście nawet w obliczu jego śmierci. Luter był bowiem w podróży po górach Harz.

Czasu pozostało niewiele. Książę, który od kilku lat nie przyjmował komunii, za radą Spalatina, odprawił mszę i po raz pierwszy i ostatni przyjął sakrament w obu postaciach (sub utraque). Kiedy Fryderyk III Mądry podyktował swój trzeci testament w obecności Spalatina i 5 maja 1525 roku obrońca Lutra zamknął oczy na zawsze. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 10 i 11 maja 1525 roku w kościele zamkowym w Wittenberdze. Spalatin, który zorganizował pogrzeb, przesłał Lutrowi i Melanchtonowi projekt do recenzji, który zawierał jeszcze wiele starych obrzędów (w tym odprawianie mszy za dusze). Postanowiono, że skoro Fryderyk III odszedł „po chrześcijańskim przyjęciu Komunii”, czyli w obu formach chleba i wina, uroczystości odbędą się „bez zabobonnych zwyczajów” i na wzór pogrzebu ewangelickiego.


Czy Fryderyk III Mądry w ogóle przyjął pod koniec życia zreformowaną wiarę, czy też pozostał wierny Kościołowi papieskiemu? Aby móc w ogóle przystąpić do próby analizy, z pewnością pomocna będzie lista argumentów.

Za opowiedzeniem się za ideami reformatorskimi przemawiałoby m.in.:

- W 1522 roku Fryderyk III złożył śluby „Verbum Domini manet in Aeternum – Słowo Pana trwa na wieki”. Skrót VDMIAE na stroju księcia i na monetach mógł służyć do ustalenia związku z ewangelicyzmem. Ponieważ „Słowo” – oznacza wyznanie Pisma Świętego – dla ewangelików jest ważne jedynie poczucie obowiązku wobec Słowa Bożego. Ale widać też po monetach – „IHS Maria” (Jesus Maria) [1507], 1517 – że „religijne” zawsze miało dla księcia wielkie znaczenie „CCNS (Crux Christi Nostra).”

- Przyjęcie Wieczerzy Pańskiej w obu postaciach (sub utraque) na łożu śmierci w 1525 roku.

- Proces rozwoju religijnego Fryderyka III, który znalazł odzwierciedlenie w jego trzech testamentach z lat 1493, 1517 i 1525. W pierwszym i drugim testamencie znajdziemy liczne datki na rzecz klasztorów i rosnące wydatki na msze, czego w trzecim testamencie nie znajdziemy. W testamencie z 1525 roku znajdujemy także wzmiankę o konfiskacie fundacji Wszystkich Świętych po jego śmierci (żyjącym beneficjentom nie należy odbierać dochodów, po ich śmierci można nimi rozporządzać).

Przeciwko temu mόwi m.in.:

- Fryderyk III przez całe życie wypowiadał się przeciwko innowacjom, takim jak zmiany w mszy „rytualnej”, np. zniesienie procesji Bożego Ciała od 1523 roku, a także likwidacja małego chóru (codziennego odprawiania mszy) w Wittenberdze w 1524, na co tylko niechętnie pozwolił. Nie zastosował się także do prośby Marcina Lutra o rozwiązanie fundacji Wszystkich Świętych.

- Spowiedź uszna jako praktyka Kościoła papieskiego: O ostatnich godzinach życia księcia relacjonował Spalatin, sekretarz tajemnicy wyborczej: „Wtedy Jego Książęca Mość przyznał się do win wcześnie po pierwszej”.

Choć u Fryderyka III można dostrzec proces rozwoju teologicznego, moim zdaniem nie można o nim mówić jako o księciu protestanckim. Książę, który przez całe życie starał się żyć zgodnie z „wolą Bożą”, często nie wiedział, jaka jest rzeczywista wola Pana. Aby być całkowicie bezpiecznym, połączył stare i nowe lub dopuścił, aby tak się stało, jak na przykład spowiedź według starego obrządku i jej przyjęcie. Fundację Wszystkich Świętych w Wittenberdze rozwiązano dopiero po jego śmierci.

Spuścizną Fryderyka III była tolerancja dla luterańskiego ruchu reformatorskiego, który był aktywnie promowany dopiero za jego następców Jana Stałego i jego syna Jana Fryderyka I.

Literatura:

1. I. Ludolphy, Friedrich der Weise, 2006, 452-455.

2. G. Berbig, Georg Spalatin und sein Verhältnis zu Martin Luther, 1906, 249, 272-273. 

3. I. Höss, Georg Spalatin 1484-1545. Ein Leben in der Zeit des Humanismus und der Reformation, 1989,254, 280-281.

4. G. Wartenberg, Die reformatorische Veränderung von Kirche und Gesellschaft. Das Werden der Wittenberger Reformation, in: Glaube & Macht, Sachsen im Europa der Reformationszeit, Ausstellungskatalog, Aufsätze, Torgau, Schloss Hartenfels 2004, hrsg. v. Harald Marx und Cecilie Hollberg, 16-26.

5. U. Schirmer, Kurfürst Friedrich der Weise (1486–1525). Sein politisches Handeln zwischen Pragmatismus, Demut und Frömmigkeit, in: „Dieweil die weltliche Gewalt von Gott geordnet ist…“ – Reformation und Politik. Wittenberger Sonntagsvorlesungen 2014, 28–68.