sobota, 30 stycznia 2021

Sermon von dem Neuen Testament


„Kazanie o Nowym Testamencie” jest pismem Marcina Lutra z 1520 roku, w którym wittenberski profesor teologii wyjaśnia swoje rozumienie sakramentu z końca 1519 roku sformułowane w kazaniach o pokucie (WA 2, 713-723), o chrzcie (WA 2, 727-237) i Sakramencie Ołtarza (WA 2, 742-758), koncentrując się na tzw. pismach programowych. Pełny tytuł pisma „Kazanie o Nowym Testamencie, to jest o mszy świętej” (WA 6, 353, 3) opisuje istotę jego treści: Sakrament Ołtarza jest Testamentem Chrystusa, obiecanym wierzącym i uwiarygodnionym przez Ofiarę na krzyżu. Z jednej strony doktor Luter pogłębia swoją interpretację Komunii, która opiera się na Słowie, Wierze i zewnętrznym Znaku, z drugie rozwija praktyczne i teologiczne konsekwencje w pojmowaniu mszy.

Fragment rękopisu "Kazania o Nowym Testamencie"

„Kazanie o Nowym Testamencie” nawiązuje do kazania wielkanocnego z 8 kwietnia 1520 (WA 9, 445-449). Jego literackie opracowanie było planowane od końca kwietnia (WA BR 2,280,9). Najwcześniejsza pełna wersja tekstu pochodzi z 27 lipca (WA BR 2,317,4). Od pierwszego wydania w lipcu 1520 pojawiło się 13 przedruków do 1524. Już w „Kazaniu o dobrych uczynkach” Marcin Luter przewiduje napisanie tego pisma (WA 6, 231, 14f.) przed swym kolejnym etapem programu naprawy Kościoła w „Do szlachty niemieckiej…”. „Kazanie o Nowym Testamencie” otwiera nowe rozumienie ofiary podczas mszy świętej, rozszerzone w „De captivitate Babylonica” (O niewoli babilońskiej Kościoła) - jest ona zapowiedzią odpuszczenia win i grzechu, jako że Sakrament Ołtarza jest Nowym Przymierzem (=Testamentem), co wynika wprost ze słów prefacji „Ten kielich jest nowym przymierzem we krwi mojej, która za was będzie wylana" (por. Łk 22,20 i 1Kor 11,25), w którym udział mają wszyscy wierzący. Jako odpowiedź na nie ze strony katolickiej traktuje się pismo Tomasza Murnera „Eine christliche und briederliche ermanung” („Chrześcijańskie i braterskie napomnienie”).

Pełny tekst pisma jest dostępny na kartach Edycji Weimarskiej: WA 6, 353-378.

Literatura:

M. Keßler, Sermon von dem Neuen Testament. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.), Das Luther-Lexikon, 2015, 639.

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Sermon von den guten Werken


Wydanie z 1521 roku

"Kazanie o dobrych uczynkach” (Sermon von den guten Werken) to dzieło z 1520 roku i stanowi rozprawę o chrześcijańskiej etyce. Wittenberski Reformator opisuje w prosty sposób, jak ludzkie działanie powinno być zakotwiczone w Dziesięciu Przykazaniach danych Mojżeszowi. Podobnie jak traktat „O wolności chrześcijanina” (WA 7,20-38), „Kazanie o dobrych uczynkach” ma swe źródło w dziele Marcina Lutra „Operationes in psalmos” (WA 5), a w szczególności w interpretacji (egzegezie) Psalmów 13 i 14. Główną tezą kazania jest: Bóg nie nakazał wypełnienia ludzkich praw, ale wypełnienie objawionego Prawa (Zakonu). „Pierwszym i najważniejszym ze wszystkich uczynków jest wiara w Chrystusa” (WA 6,204,25ff.) Ta myśl pojawia się we wszystkich trzech częściach kazania, a jej sens jest wyjaśniany na rozmaitych przykładach. Pierwsze Przykazanie to punkt odniesienia do wszystkich innych, których wypełnienie odzwierciedla się w wierze. Jedynie dzięki niej można w ogóle wypełnić objawione przez Boga Prawo. Wypełnienie pierwszego przykazania jest zatem caput, vita et vitus omnium aliorum operum („głową, życiem i siłą wszystkich innych uczynków”, WA 5,395,9ff.), które jest nakazane w Dekalogu. Tak więc wszystkie Dziesięć Przykazań zawiera się w pierwszym. Jego lekceważenie jest źródłem pojawiających się w historii ludzkości złych uczynków, jako że pogarda dla pierwszego przykazania stanowi pogardę dla pozostałych dziewięciu, a przez to jest grzechem pierworodnym.

Pojmowanie dobrych uczynków przez Marcina Lutra dystansuje się od scholastycznej uczynkowości, w świetle której człowiek mógłby zaskarbić sobie u Boga zasługi, czyniąc dobrze. Aspekt pocieszenia w Biblii jest punktem wyjściowym dla Reformatora. To dzięki niemu Luter uwydatnia wolność i chęć ludzkiego działania, a nie jego niebezpieczeństwo popadania w grzech. W „Kazaniu o dobrych uczynkach” ma miejsce wielokrotna zmiana trybu oznajmującego w rozkazujący, zachęty w żądanie. Ta zmiana dynamiki jest swoistą sekwencją, na której ma opierać się etyka chrześcijańska. Pewność zawierzenia się Bogu to podstawa do konkretyzacji wiary w życiu codziennym. Wiara jest jednak powodem takiej pewności (WA 6,206,1-7), który staje w opozycji do ludzkiego rozumu i scholastycznej (średniowiecznej) uczynkowości (WA 6,206,8-32).

W oparciu o to Luter stawia pytanie etyczne o możliwość dobrego działania człowieka w obliczu jego grzeszności. Tajemnica człowieczeństwa Chrystusa-Boga jest źródłem pocieszenia i pewności wiary dla każdego z nas. Jeśli przykazania będą traktowane jedynie jako podtrzymanie Tradycji, wypaczy się ich pierwotny sens. Wypełnienie ich jest zatem uczynkiem rozwagi człowieka. Tym właśnie orientuje się tekst kazania przeciwko fałszywej nauce podtrzymania i realizowania Dekalogu rozumianych jako bezwzględne posłuszeństwo do ustalonych reguł, rytuału, które zabijają uczynki wynikające z wiary i krytykują wolność rozumianą jako samo dogadzanie sobie, bo sprzeciwia się ustalonemu ładowi. Doktor Luter obstaje przy tym, że wolność ludzka jest wolnością, z której rodzi się pewność wiary, a ta wypływa z porządku, a nie samowoli. Wittenberski Reformator broni się tym stwierdzeniem przeciwko zarzutowi, jakoby miał on zakazywać w swojej teologii dobrych uczynków. Co więcej, jest on przekonany, że Prawo (Zakon) pozostaje koniecznym dla człowieka, jednak jego wypełnienie ma charakter dobrowolny, oparty na pewności wiary wynikającej z wolnego dzięki Dobrej Nowinie o Zbawieniu (Ewangelii) sumienia. Przymus jego realizacji zostaje zniesiony i zmienia się w chęć i miłość do Bożego Prawa, które w Dekalogu pozostaje zachowane.

„Kazanie o dobrych uczynkach” jest dostępne w oryginale na kartach Edycji Weimarskiej (Weimarany, WA): WA 6,202-276.

Literatura:

E. Gräb-Schmidt, Sermon von den guten Werken. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.), Das Luther-Lexikon, 2015, 640-641.

środa, 20 stycznia 2021

CIEKAWOSTKA REFORMACYJNA: Bulla "Decet Romanum Pontificem"

 

Papież Klemens VIII

Istnieją co najmniej dwie inne ważne bulle papieskie z takim tytułem, co bulla ekskomunikująca doktora Marcina Lutra, "DECET Romanum Pontificem": jedna z dnia 23 lutego 1596, wydana przez Klemensa VIII, a druga z 12 marca 1622 wydana przez Grzegorza XV.


Literatura:


1. https://archive.org/details/bullarumdiplomat20cath Archive.org. Retrieved 1 October 2017.

2. https://www.papalencyclicals.net/leo10/l10decet.htm

piątek, 15 stycznia 2021

Nie oceniaj!


Inny światopogląd, zapatrywania polityczne, czy seksualność – jak wiele jest czynników, które nas różnicują! To właśnie staje się powodem do oceniania postaw innych, a bardzo często do izolowania i wykluczania, gdyż konkretny styl życia nie odpowiada naszej wizji świata. Bardzo chętnie pełnimy wtedy rolę sędziego jak gdybyśmy mieli monopol na prawdę. Czy taka postawa ma cokolwiek wspólnego z chrześcijańskim rozumieniem wolności?

Jak często widzimy błędy innych, a ze swoimi mamy już kłopot… Co więc robić? Nie chodzi o to, by być obojętnym. Jesteśmy dziećmi Bożymi, wspólnotą ludzi, pośród której obecny jest Chrystus. Istotną kwestią jest, jak to robimy. Wyłączne wytykanie błędów staje się prędzej czy później wartościowaniem postawy danej osoby, co prowadzi do dysonansu moralnego:

„Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.” (Łk 14:11)

W traktacie „O wolności chrześcijańskiej” Marcin Luter postuluje suwerenność każdego z nas w kwestii sumienia i spraw wiary. Chrześcijanin nie podlega ocenie drugiej osoby, jako że jest wolny w podejmowanych przez siebie decyzjach, jeśli działa zgodnie z własnym sumieniem. Krytykując postawę bliźniego, stajemy przed trudnym pytaniem:

„A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?” (Mt 7:3)

Żaden z nas nie jest doskonały. Tak to banał, którego ludzkość wydaje się wciąż nie rozumieć:

„Jeżeli będziesz zważał na winy, Panie, Panie, któż się ostoi? Lecz u ciebie jest odpuszczenie, aby się ciebie bano.” (Ps 130:3-4)

„A gdy go nie przestawali pytać, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem.” (J 8:7)


Zamiast tego bardzo chętnie przywołujemy konwenanse, społeczne oczekiwania… To nie ma nic wspólnego z konstruktywna krytyką, do której mamy prawo. Po pierwsze, nie zapytani, nie powinniśmy zajmować stanowiska, zwłaszcza wtedy, gdy dotyczy ono konkretnej decyzji życiowej drugiej osoby. Mamy prawo poradzić komuś, zaproponować inne rozwiązanie, ale nie mamy prawa regulować innym życia według naszych schematów. To rodzaj szykany prowadzącej do marginalizacji indywidualnych potrzeb. Wszyscy jesteśmy niezasłużenie kochani przez Stwórcę, nie ze względu na nasze uczynki:

„Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.” (Ef 2:8-9)

I ta miłość nie ma granic:

„Wielkie wody nie ugaszą miłości, a strumienie nie zaleją jej…” (Pieśń nad Pieśniami 8:7)

Jednakowo silna moc Bożej miłości w stosunku do każdego człowieka czyni nas sobie równym (por. 1 J 2:1-2), z tego wynika powszechne kapłaństwo wiernych, a depozytariusze prawdy – stawiający się ponad innymi - są zwyczajnie…

„Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.” (Łk 6:42)

Tak, mamy prawo zwracać uwagę, co jest według nas dobre, a co złe, ale ostateczną decyzję musi podjąć każdy z osobna, a nam pozostaje trwać przy drugim niezależnie od tego, czy jego stanowisko odpowiada naszej wizji świata. Dzięki temu będzie umacniać się w nas siła wybaczającej miłości. Dzięki czułemu oddaniu, a nie piętnowaniu postaw innych, znajdziemy źródło przebaczania:

„Niechże więc teraz wielką okaże się moc Pana mojego, jak rzekłeś, mówiąc: Pan nierychły do gniewu i bardzo łaskawy przebacza winę i występek, choć nie pozostawia bez kary, lecz za winę ojców nawiedza synów do trzeciego i czwartego pokolenia. Odpuść przeto winę tego ludu według wielkości twojej łaski, jak już przebaczałeś ludowi temu od czasu wyjścia z Egiptu aż dotąd. I rzekł Pan: Odpuściłem na twoje słowo;”(4 Mż 14:17-20)

„Któż jest, Boże, jak Ty, który przebaczasz winę, odpuszczasz przestępstwo resztce swojego dziedzictwa, który nie chowasz na wieki gniewu, lecz masz upodobanie w łasce? Znowu zmiłuje się nad nami, zmyje nasze winy, wrzuci do głębin morskich wszystkie nasze grzechy.” (Mi 7: 18-19)

„Nie postępuje z nami według grzechów naszych, ani nie odpłaca nam według win naszych. Lecz jak wysoko jest niebo nad ziemią, tak wielka jest dobroć jego dla tych, którzy się go boją. Jak daleko jest wschód od zachodu, tak oddalił od nas występki nasze.” (Ps 103: 10-12)

„Złość i gniew są obrzydliwościami, których trzyma się grzesznik. Tego, kto się mści, spotka pomsta od Pana, On grzechy jego dokładnie zachowa w pamięci. Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów? Sam, będąc ciałem, trwa w nienawiści, któż więc zyska dla niego odpuszczenie grzechów? Pamiętaj o rzeczach ostatecznych i przestań nienawidzić – o rozkładzie ciała, o śmierci, i trzymaj się przykazań! Pamiętaj o przykazaniach i nie miej w nienawiści bliźniego – o przymierzu Najwyższego, i daruj obrazę!” (Syr 27:30-28:7)


„Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych.” (Mt 6: 14-15)

„A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia.” (Mk 11:25)

Powszechne kapłaństwo wiernych to niezwykle istotna forma wolności w wierze, jako że…

„…nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich. Przeto przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość,
znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy.” (Kol 3: 11-13)


Każdy z nas jest zaproszony na ucztę (por. Mt 22:1-14, Obj 19:5, Dan 5: 1-31) Oblubieńca. Czyż nie taki jest sens Wieczerzy Pańskiej? Skoro nie pełnimy roli gospodarza, nie do nas należy decyzja, kto zasiądzie przy stole Pańskim, dlatego też tak ważne jest nieustawiczne przebaczanie sobie:

„Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy.” (Mt 18: 21-22)

Ponadto, nie możemy oceniać postaw innych, jako że nie znamy motywów, które pchnęły drugą osobę do podjęcia konkretnej decyzji. Serce człowieka zna tylko Bóg (por. 1 Sam 16: 7b, 1 Krl 8: 39; Ps 7: 10, Ps 38: 10, Ps 44: 22, Ps 94: 11, Ps 139: 1-4.23-24). Chrześcijanie - zarówno katolicy tradycji rzymskiej, prawosławni, jak i protestanci - zbyt często działali w przeszłości w imieniu Boga, dokonując straszliwych rzeczy: krucjaty, wojny religijne (np. wojna trzydziestoletnia), prześladowania Żydów, czarownic, staroobrzędowców, antytrynitarian i anabaptystów, inkwizycja i kontrreformacja, niewolnictwo w Stanach Zjednoczonych, marginalizacja osób niepełnosprawnych, homoseksualnych, chorych psychicznie, trędowatych i ubogich. Czy naprawdę tego oczekiwał nasz miłosierny Stwórca? Najwyższy czas spojrzeć z pokorą na historię chrześcijaństwa i wyciągnąć z niej bolesną lekcję na przyszłość. Nie starajmy się wyręczać Pana w odpłacaniu za coś, co wydaje się nam złe:

„Nie powiadaj: Odpłacę za zło! Polegaj na Panu, a On cię wspomoże.” (Przypowieści Salomona 20:21)

„I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich - mówi Pan - odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę.”(Jer 31:34)


Na koniec tego krótkiego wywodu chciałbym zachęcić Wszystkich do naśladowania Chrystusa w byciu przy drugim człowieku, w nie osądzaniu go, w trwaniu przy nim mimo jego decyzji. To nie jest łatwe, wiem. Słowa krytyki cisną się jako pierwsze na usta, ale właśnie to jest naszym życiowym egzaminem z miłości do drugiego człowieka i z ofiarowania mu wolności sumienia:

„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.” (Mt 7:1-2)


Apostoł Paweł zachęca:

„Zawsze się radujcie. Bez przystanku się módlcie. Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was.” (1 Tes 5:16-18)

sobota, 9 stycznia 2021

500 lat formalnego rozdziału pomiędzy Kościołem większościowym a reformacyjnym

Doktor Marcin Luter został ekskomunikowany, czyli formalnie wykluczony z życia Kościoła, na mocy bulli papieskiej Decet Romanum Pontificem 3 stycznia 1521 roku. Jednocześnie dokonano rozdziału zwolenników Odnowy Kościoła w Piśmie od Kościoła większościowego kierowanego przez papieża w Rzymie, czyniąc Lutra pionierem ruchu reformacyjnego i zakładając jedność tego ruchu, co jest prawdziwe jedynie w niektórych aspektach teologicznych: już w pierwszych dekadach wyłoniła się reformacja szwajcarska i ruch wolnokościelny (anabaptyzm). Kościół rzymskokatolicki nigdy nie zdecydował się na pośmiertną rehabilitację Marcina Lutra. Jakie konsekwencje ma zaniechanie tej decyzji dla chrześcijaństwa zachodniego?

Z jednej strony wydawałoby się, że marginalne. Wittenberski Reformator nigdy nie pełnił roli nieomylnego autorytetu w wierze, jak często zarzuca się to zwolennikom jego koncepcji reformy Kościoła. Mimo rozmaitego odbioru tej postaci na przestrzeni wieków w protestantyzmie konfrontowano się konstruktywnie z jego teologią i cechami charakteru, osobowością. Ceniony jako teolog za powrót do źródła - do Biblii, doktor Luter jako człowiek pozostawał grzesznikiem jak każdy inny chrześcijanin, nawet wtedy, gdy postrzegano go jako bohatera wiary, który miał odwagę sprzeciwić się papieżowi i cesarzowi. Jego listy i traktaty o charakterze osobistych wypowiedzi nigdy nie odegrały istotnej roli w teologii luterańskiej. Idealizowanie osoby Marcina Lutra nie wpływało na indywidualne postrzeganie wiary w Trójjednego Boga i Jezusa Chrystusa jako jedynego Pośrednika, tak charakterystyczne dla Kościołów reformacyjnych. Ponadto decyzje papieskie odnośnie ekskomuniki Reformatora odgrywają dla protestantów formalnie niewielką rolę, jako że jedynym autorytetem w wierze nie jest urząd papieski, czy Tradycja Kościoła, a Pismo Święte, zgodnie z zasadą sola scriptura.

 Z biegiem wieków Kościół rzymskokatolicki zmieniał zdanie na temat działalności wittenberskiego Reformatora: od celowych pomówień Cochläusa w XVI wieku, w świetle których Marcin Luter był między innymi owocem związku jego matki z diabłem, po XIX-wieczną koncepcję teologa sprzeciwu. Papież Jan Paweł II wydał list z okazji 500-lecia urodzin Reformatora 10 listopada 1983 roku, w którym czytamy:
 
„Istotnie, naukowe badania uczonych, tak ewangelickich, jak i katolickich, badania, w których już osiągnięto znaczną zbieżność poglądów, doprowadziły do nakreślenia pełniejszego i bardziej zróżnicowanego obrazu osobowości Lutra oraz skomplikowanego wątku rzeczywistości historycznej, społecznej, politycznej i kościelnej pierwszej połowy XVI wieku. W konsekwencji została przekonująco ukazana głęboka religijność Lutra, którą powodowany stawiał z gorącą namiętnością pytania na temat wiecznego zbawienia. Okazało się też wyraźnie, że zerwania jedności Kościoła nie można sprowadzać ani do niezrozumienia ze strony Pasterzy Kościoła katolickiego, ani też jedynie do braku zrozumienia prawdziwego katolicyzmu ze strony Lutra, nawet jeśli obydwie te okoliczności mogły odegrać pewną rolę. Podjęte rozstrzygnięcia miały głębokie korzenie. W sporze na temat stosunku między wiarą a tradycją wchodziły w grę sprawy najbardziej zasadnicze, odnoszące się do właściwej interpretacji i recepcji wiary chrześcijańskiej, sprawy zawierające w sobie potencjalność podziału Kościoła, nie dającego się wytłumaczyć samymi racjami historycznymi.” 

Obustronne uznanie chrztu i wspólna Deklaracja o Usprawiedliwieniu z Wiary podpisana 31.10.1999 roku pomiędzy przedstawicielami Kościoła rzymskokatolickiego, a luterańskiego mogłyby świadczyć o nie do końca kluczowej roli ekskomuniki Marcina Lutra w trudnych aspektach wzajemnych relacji. Czy rzeczywiście jedynie kwestie teologiczne nas dzielą? Dlaczego tak wiele jest ostrożności, czy nawet niechęci, w dialogu pomiędzy katolicyzmem tradycji rzymskiej, a protestantyzmem? 

Marcin Luter jest historycznym symbolem namacalnej próby Odnowy chrześcijaństwa, która dzięki wielu czynnikom okazała się efektywna. Uznanie go za heretyka, osobę wykluczoną z Kościoła ma dla zwolenników Reformacji metaforyczne znaczenie. Identyfikowanie się z ideami zapoczątkowanymi przez wittenberskiego profesora teologii naraziło cały obóz reformacyjny (reformatorów szwajcarskich, anglikanizm, ruchy wolnokościelne) na odseparowanie od głównego nurtu chrześcijaństwa zachodniego identyfikującego się z papiestwem (Huldrych Zwingli nigdy nie został formalnie ekskomunikowany). Celowe odłączenie protestantów doprowadzało z biegiem wieków do powiększania różnic w pojmowaniu roli Biblii w życiu codziennym, czy Kościoła jako zboru wierzących. Ponadto dialog między luteranizmem a katolicyzmem tradycji rzymskiej jest utrudniony z uwagi na to, że jego współtwórca jest wciąż postrzegany przez Kościół większościowy jako kacerz, buntownik, innowierca – przynajmniej formalnie, a co za tym idzie prawdziwość jego stanowiska jest stawiana pod znakiem zapytania. Kościół rzymskokatolicki rzadko rewiduje tego typu decyzje. 

Ważność ekskomuniki przemija wraz ze śmiercią ekskomunikowanego. 

Tym niemniej – jak pokazuje historia Dziewicy Orleańskiej – pośmiertna rehabilitacja nie jest niemożliwa. Rewizja procesu Joanny d´Arc została rozpoczęta po zakończeniu wojny stuletniej. Na wniosek inkwizytora generalnego Johana Bréhala i matki Joanny Isabelle Romée papież Kalikst III upoważnił to postępowanie znane również jako „proces unieważniający”, w którym Joannę d’Arc opisuje jako męczennicę i oskarża o herezję zmarłego biskupa Pierre’a Cauchon za skazanie niewinnej kobiety w akcie zemsty. Trybunał orzekł jej niewinność 7 lipca 1456. W 1920 roku Dziewica Orleańska została uznana za świętą Kościoła rzymskokatolickiego. 

Pośmiertna rehabilitacja Doktora Marcina Lutra byłaby gestem o ogromnym znaczeniu symbolicznym, o wyjściu naprzeciw trudnej historii, pełnej szkalowania i innych negatywnych zdarzeń, emocji. Na wielu stronach internetowych czyta się obraźliwe i wyssane z palca historie dotyczące doktora Lutra. One wciąż ranią, nie dlatego, że luteranie stawiają Reformatora na piedestale, tylko dlatego, że są zwykłym oszczerstwem, dopuszczonym przez przedstawicieli Kościoła rzymskokatolickiego cichym przyzwoleniem, brakiem reakcji na jawne kłamstwo. Konieczną do wyjaśnienia wydaje się kwestia nazwania papiestwa przez Marcina Lutra Antychrystem, tak regularnie powtarzanym na forach dyskusyjnych przez protestantów różnych nurtów pobożnościowych. Reformator rozumiał je w kontekście przypisywania sobie przez papieża duchowej władzy nad Kościołem, która według niego należała całkowicie do Syna Bożego i nie ma nic wspólnego z dzisiejszym pejoratywnym znaczeniem tego słowa, oscylującym wokół koncepcji papiestwa jako czegoś zrodzonego z szatana. Skoro nie miłość do bliźniego stawiana jako przykład przez naszego wspólnego Mistrza, Jezusa Chrystusa, to tak często udana współpraca protestanckich i katolickich historyków Kościoła mogłaby stać się fundamentem powrotu do prawdy, konstruktywnego dialogu. Pośmiertna rehabilitacja Marcina Lutra to akt akceptacji nauk, które głosił i uznanie ich ważności dla protestantyzmu przez stronę katolicką. 

Marazm papiestwa i kurii rzymskiej w tym względzie stawia wszelkie akty strony katolickiej  o charakterze pojednawczym pod znakiem zapytania. Jak mogą być one szczere i wiarygodne, skoro współautor strony protestanckiej jest postrzegany jako odszczepieniec? Jeśli proces ekumeniczny to dialog równoważnych sobie stron, dlaczego jeden z czołowych teologów luterańskich ma na sobie piętno heretyka? Czy papieże nie tracą na wiarygodności, skoro po tak pięknych słowach w liście z 1983 roku z okazji 500-lecia urodzin Reformatora nie uczynili nic, by zrehabilitować pośmiertnie tego, którego religijność uznano za głęboką? 

Kwestia pośmiertnej rehabilitacji Marcina Lutra nie jest kluczowa w rozmowach z Kościołem rzymskokatolickim, ma jednak znaczenie tak wieloznaczne, jak różnorodny jest luteranizm, i to powinno akceptować papiestwo, uznając nas za równoprawnego partnera w dialogu ekumenicznym. A o tym mówi się niezwykle rzadko. Mimo że relacje protestantyzmu, zwłaszcza luteranizmu, z Kościołem rzymskokatolickim rozwijają się pozytywnie na tak wielu płaszczyznach (np. ekumeniczny przekład Biblii na język polski, wspólna akcja adwentowa Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom (wraz z Kościołem prawosławnym), coraz liczniejsze nabożeństwa ekumeniczne itd.), to ich charakter jest w przeważającym stopniu pryncypialny. Widać to np. w życiu codziennym małżeństw, w którym jedna ze stron należy do Kościoła rzymskokatolickiego, a druga jest luteranką/luteraninem. Strona katolicka wyraża zgodę na ślub ekumeniczny pod warunkiem, że narzeczeni zobowiążą się pisemnie, iż zrodzone z tego małżeństwa dzieci zostaną ochrzczone w Kościele rzymskokatolickim, bez zasięgnięcia opinii samych Zainteresowanych. Ponadto dla sporej części środowisk katolickich w Polsce, które nie interesują się głębiej historią i teologią, dialog z luteranami i innymi protestantami jest bardzo często wykluczony z uwagi na to, iż współtwórca ewangelicyzmu tradycji augsburskiej - doktor Marcin Luter - jest oficjalnie uznany przez Kościół, którego są członkami, za ekskomunikowanego heretyka. Sytuację nie ułatwiają bardzo stronnicze publikacje o Reformatorze na rynku polskim, których autorami są dziennikarze związani z partią oficjalnie popierającą naukę Kościoła rzymskokatolickiego i kontrowersyjnej rozgłośni radiowej prowadzonej przez pewnego redemptorystę. Ich wykształcenie nie pozwala niestety na kompetentną pracę z materiałem historycznym z uwagi na brak doświadczeń w pracy naukowej, czy nieznajomość języka łacińskiego i staroniemieckiego, umożliwiających czytanie i rozumienie oryginalnych pism Marcina Lutra. W dwustronnym dialogu na poziomie organizacyjnym Kościoła niestety dominuje apriorycznie zdefiniowany przez biskupów katolickich depozytariat prawdy. Jedynie praca naukowa nad pismami historycznymi w ośrodkach odziera z uprzedzeń konfesyjnych. 

Czy jest to jedynie kwestia postrzegania siebie jako stronę dominującą przez katolicyzm? A może sam luteranizm nie dostrzega lub boi się merytorycznie przedstawić istotę kwestii, które polaryzują wzajemne relacje? Gorąco zachęcam do rozmów na ten temat na poziomie międzyludzkim, międzyparafialnym! Porozmawiajmy o wspólnej historii, mimo różnic w jej postrzeganiu! Dowiedzmy się czegoś o sobie i spróbujmy zrozumieć partnera, nawet wbrew osobistym przekonaniom. Tylko tak otworzymy nowy rozdział w podziale Kościoła zachodniego trwającego 500 lat. Jak długo ma trwać ta opieszałość? Brak reakcji na marazm jednej ze stron jest dokładnie tym samym.


Literatura:

1. D. Butler: Joan of Arc’s relics exposed as forgery. In: Nature (446), 2007, 593.

2. R. Pernoud, Joan of Arc By Herself And Her Witnesses,1982, 268.

3. A. Thier: Kanonisches Recht. Max-Planck-Institut für ausländisches und internationales Privatrecht, Verlag Mohr Siebeck, auf wb-eup2009.mpipriv.de .

niedziela, 3 stycznia 2021

500-lecie ekskomuniki Marcina Lutra

Bulla Decet Romanum Pontificem


Doktor Marcin Luter został ekskomunikowany bullą papieża Leona X Decet Romanum Pontificem 3 stycznia 1521 roku. Wraz z ekskomuniką wittenberskiego profesora teologii ostatecznie odrzucono drogę proponowanych przez niego reform. Zatem rozłam, który prowadził do wyznaniowej niezależności kościołów Reformacji, jest odbierany stronę papieską negatywnie. Pozytywny rozwój Reformacji aż do Augsburskiego Wyznania Wiary (Confessio Augustana, CA) z 1530 roku można również interpretować jako niezbędną reakcję na nową sytuację w opozycji wobec papieża. Prześladowania zwolenników Reformacji towarzyszące bulli nie powiodły się, w przeciwieństwie do wcześniejszych prześladowań ruchów reformatorskich; powodem tego była nie tylko obecna sytuacja polityczna w Cesarstwie.

Ekskomunika Marcina Lutra nigdy nie została zniesiona. Ponieważ w Kościele rzymskokatolickim rzadko zdarza się pośmiertne zniesienie ekskomuniki, a ekskomunika Lutra pociąga za sobą potępienie jego nauczania, takie wysiłki, jak na przykład Memorandum z Wormacji (1971) jak dotąd nie przyniosły rezultatu.

Ekskomunika

To najwyższa kara kościelna polegająca na wykluczeniu z życia Kościoła. Biblijną podstawą ekskomuniki jako wykluczenia ze wspólnoty i konsekwencji z tym związanych jest przekaz, według którego Jezus przedstawia sposób postępowania przy wzajemnym upominaniu. Brak właściwej reakcji na upomnienie pociąga za sobą wiążącą konsekwencję wykluczenia:

„A jeśliby zgrzeszył brat twój, idź, upomnij go sam na sam; jeśliby cię usłuchał, pozyskałeś brata swego. Jeśliby zaś nie usłuchał, weź z sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby na oświadczeniu dwu lub trzech świadków była oparta każda sprawa. A jeśliby ich nie usłuchał, powiedz zborowi; a jeśliby zboru nie usłuchał, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.” (Biblia warszawska, Mt 18, 15-18)

Augustyn z Hippony wskazywał w dziele Wiara i uczynki (413) jako podstawę do wykluczenia z z życia Kościoła władzę „związywania” i „rozwiązywania” przekazaną Kościołowi przez Chrystusa (Mt 18,18). Wynika z niej również to, że w niektórych przypadkach pasterze Kościoła są uprawnieni, by katechumenów nie dopuścić do chrztu lub, już po chrzcie, wyłączyć ze społeczności wierzących.


Przed sprecyzowaniem prawa kanonicznego w Kościele rzymskokatolickim, termin „anatema” (starogreckie ἀνάθημα lub ἀνάθεμα „konsekrowany, przeklinający”) był używany na określenie „zakazu wstępu do kościoła” lub - w związku z przekleństwem - „przekleństwa”, tj. potępienie przez Kościół, które idzie w parze z wykluczeniem ze wspólnoty kościelnej i może być zrównane z ekskomuniką na mocy prawa kanonicznego. Nawet we wczesnym Kościele chrześcijańskim ekskomunika i anatema były instrumentami jurysdykcji biskupiej i faktycznie oznaczały wykluczenie ze wspólnoty wierzących. Kościół katolicki rozwijał tę karną metodę w całej swojej historii i ostatecznie zakotwiczył ją w prawie kanonicznym. I tak na pierwszym soborze nicejskim w 325 roku prezbiter aleksandryjski Ariusz, który zaprzeczył pełnej istotnej jedności Jezusa Chrystusa z Bogiem Ojcem, oraz jego naśladowcy zostali „przeklęci”.


Za papieża Eugeniusza III powstał między 1140 a 1150 rokiem Decretum Gratiani, nazwany na cześć kamedulskiego mnicha Gracjana, jako pierwszy zbiór papieskich dekretów prawnych, a tym samym faktyczny wstęp do Codex Juris Canonici. Ten dekret zajmował się m.in. rozpatrywaniem ekskomuniki.

Za papieża Innocentego III (1198–1216) ekskomunika przeszła zasadniczą zmianę. Razem z interdyktem i zawieszeniem określa się ją mianem kary leczącej (poena medicalis, mającej na celu poprawę tylko błądzącego, kara poprawcza) i odróżnia ją od kary kościelnej (poena vindicativa, o charakterze karnym). W ekskomunice należy rozróżnić przestępstwo (poena latae sententiae) od wyroku (poena ferendae sententiae). W pierwszym przypadku ekskomunika następuje automatycznie, na przykład po dokonaniu aborcji lub głoszenia herezji. W drugim przypadku kara musiałaby zostać orzeczona przez biskupa, a później w ramach formalnego procesu administracyjnego lub sądowego. Innocenty III zmienił prawo kanoniczne na Soborze Laterańskim IV (1215). Jest ono uważane za jedno z najważniejszych kanonicznych aktów prawnych średniowiecza. Jego projekt dotyczący finansowania rzymskich dykasterii (oddział sądu lub innego urzędu administracyjnego ) został jednak odrzucony, podczas gdy pozostałe kanoniki zostały uroczyście zatwierdzone. Zostały one później uporządkowane, ponumerowane i włączone przez glosatorów do różnych zbiorów prawa kanonicznego m.in. na synodach prowincjonalnych.

W średniowieczu na terenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego ekskomunika skutkowała świeckim zakazem cesarskim, a wraz z nim często ekonomiczną lub polityczną ruiną („wykluczyć” kogoś to wykluczyć ze społeczności). We wczesnym i późnym średniowieczu ekskomunika prowadziła do wykluczenia z sakramentów i aktów kultu, a osoba ekskomunikowana miała zakaz kontaktów społecznych z innymi chrześcijanami. W późnym średniowieczu ekskomunika wiązała się także ze świeckimi konsekwencjami prawnymi, takimi jak utrata zdolności do sądu i składania zeznań oraz niemożność zdobycia lenn. Ponadto groźba ekskomuniki była wykorzystywana jako skuteczny środek egzekwowania wyroków kościelnych i często była wykorzystywana do ściągania podatków i długów.


Literatura:

1. St. Haering, Gratian und das Kirchenrecht in der mittelalterlichen Theologie. MThZ 57 (2006) 21, 34.

2. A. Melloni, Die sieben „Papstkonzilien“ des Mittelalters. In: Giuseppe Alberigo (Hrsg.): Geschichte der Konzilien. Vom Nicaenum bis zum Vaticanum II. Wiesbaden 1998, 197–231.

3. J. Stein, Kirchenbann. In: Evangelisches Kirchenlexikon. Vandenhoeck und Rupprecht, Göttingen 1989, Bd. 3, 1100.

4. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 165-170.