piątek, 30 lipca 2021

Od Sympatyków naszego projektu

Od czasu do czasu dostajemy od Państwa nie tylko e-maile, lecz również bardzo miłe podarunki. To rękodzieło Róża Lutra wykonała specjalnie dla nas Dijana z Heidelbergu. 

A te dwie Róże Lutra wykonała pani Agnieszka z Jeleniej Góry. Serdecznie gratuluję talentu obu Paniom i bardzo dziękuję za miły podarunek!


niedziela, 25 lipca 2021

Historia Wittenbergi do czasów Fryderyka III Mądrego

Znaleziska archeologiczne z różnych epok prehistorycznych na terenie Wittenbergi wskazują, że obszar miejski został zasiedlony około 10 000 lat temu. W dokumencie z 12 kwietnia 965 roku (prawdopodobnie fałszerstwem z 1000 roku) odnotowano, że obszar, na którym znajduje się dzisiejsza Wittenberga, nazywany był słowiańskim Gau Nizizi. To ciągnęło się wzdłuż Łaby od ujścia Czarnej Elstery (na wschodzie) do ujścia Muldy (na zachodzie).

Gau Nizizi była częścią dawnej Saksonii Wschodniej lub, po jej podziale, Marchii Łużyckiej i obejmowała obszar między rzekami Muldą, Łabą i Czarną Elsterą na północny zachód od byłego Marchii Miśnieńskiej. Obszar ten znajduje się w dzisiejszych powiatach Północnej Saksonii, Wittenbergi i Łaby-Elstery.

Pierwsze wiarygodne wzmianki, które odnoszą się bezpośrednio do dzisiejszego terenu miasta, pochodzą z lat 973/1004. Wspomina się tam o dzisiejszych dzielnicach Pratau (Broth, 973) i Seegrehna (Grodisti, 1004).

Pierwsze wzmianki o nazwie Wittenberg można znaleźć już w 1174 roku, kiedy wspomina się hrabiego Thiedricha von Wittburca, który był ówczesnym zamkowym kasztelanem. Wittenburga wymienionym w dokumencie biskupa Balderama Brandenburskiego dla klasztoru Leitzkau około 1187 roku, który również wspomina o kościele będącym prekursorem dzisiejszego kościoła miejskiego (Stadtkirche St. Marien).

Rozwój miasta jest ściśle powiązany z polityką dynastii Askańskiej. Po otrzymaniu przez Bernharda von Sachsen godności książęcej w 1180 roku, jego syn Albrecht I odziedziczył tereny wokół Wittenbergi . Według dokumentu z 11 września 1227 jego żona Helena zbudowała klasztor franciszkański, co wskazuje na uprzywilejowaną pozycję; klasztor należał do saksońskiej prowincji franciszkańskiej (Saxonia). Jej syn Albrecht II, który rządził razem ze swoim bratem Johannem I von Sachsen-Lauenburgiem, otrzymał godność wyborczą poprzez abdykację od teścia Rudolfa Habsburga. Po około 20 latach swego niefortunnego panowania Johann I wyznaczył Albrechta II na opiekuna jego nieletnich synów w 1282 roku, a sam wstąpił do klasztoru franciszkanów w Wittenberdze i został jego głową (gwardianem). Tam zmarł 30 lipca 1285 roku.

Przywilej miejski nadany Wittenberdze 27 czerwca 1293 roku

Ponieważ Albrecht II przebywał na stałe w Wittenberdze, miejsce to stało się jego rezydencją Księstwa Saksonii-Wittenbergi i wybuchł spór z linią saksońsko-lauenburgską. W Wittenberdze rozwinęły się dzielnice z rolnikami, rzemieślnikami i kupcami, korzystającymi z dogodnej lokalizacji. Aby zapewnić lojalność poddanych, Albrecht II nadał Wittenberdze prawa miejskie 27 czerwca 1293 roku. Stworzyło to przesłanki do rozwoju klasy średniej w mieście.

Poprzez dalsze pozyskiwanie praw wpływy mieszkańców Wittenbergi wzrastały i wkrótce powstała samorządność, którą po raz pierwszy odnotowano jako radę miejską w 1317 roku. W 1332 roku miasto uzyskało niższą jurysdykcję i było w stanie nadać rozwijającym się rzemiosłom piekarzy, rzeźników, szewców i sukienników uregulowane i rozwinięte ramy prawne. Obejmuje to również prawa targowe nadane w 1354 roku, regulacje promowe w 1380 roku, ale także pozwolenie na budowę murów miejskich nadane na prawach miejskich. W 1429 roku husyci oblegali miasto, ale go nie zdobyli.

Chociaż wpływ Askańczyków w mieście zmniejszyły się wraz z uzyskaniem przez nie samorządności, odgrywali oni coraz większą rolę w polityce imperialnej I Rzeszy. Szczególnie Rudolf I prowadził w 1356 roku Księstwo Saksonii-Wittenbergi zręczną polityką terytorialną prowadzącą do podniesienia go do godności elektoratu. W ten sposób Wittenberga uzyskała status stolicy elektoratu Saksonii.

Początkowo, we wczesnym średniowieczu, króla niemieckiego miał wybierać lud, czyli plemiona germańskie. Jednak w rzeczywistości wiec ludowy kierował się sugestiami książąt plemiennych i dygnitarzy cieszących się autorytetem, stąd szybko elekcje zamieniły się w zjazdy książąt. W XII – XIII wieku decydowali już tylko książęta o największym prestiżu, a pozostali zatwierdzali ich uchwały automatycznie i stało się to swoistym precedensem. Z czasem skład kolegium elektorskiego uległ formalizacji. Już w 1212 cesarz Fryderyk II Hohenstauf potwierdził uprawnienia elektorskie królów Czech (König von Böhmen), choć później były one jeszcze czasem kwestionowane. Po zamieszaniu wokół wyboru następcy cesarza Henryka VI (1190–1197) papież Innocenty III rozstrzygnął w 1198 roku, że do ważnego wyboru monarchy konieczne są głosy trzech nadreńskich arcybiskupów z byłych terenów frankijskich (Moguncja, Trewir, Kolonia) oraz nadreńskiego hrabiego palatyńskiego (Pfalzgraf bei Rhein). Do nich doszli po 1220 roku: książę saksoński (Herzog von Sachsen), margrabia brandenburski (Markgraf von Brandenburg) i - odtąd na stałe - król czeski. Prawdopodobnie w 1257 roku (w okresie Wielkiego Bezkrólewia) sformowało się kolegium elektorów w stale powtarzanym składzie.

Ta faza nie trwała długo. Wraz ze śmiercią Albrechta III w 1422 roku Askańczycy utracili saksońską godność wyborczą na rzecz Wettynów. Wraz z tym zniknął również status rezydencji wyborczej dla miasta. Wszystkie prawa nabyte do tego czasu zostały potwierdzone przez Fryderyka Kłótnika (1370-1428). Wittenberga otrzymała prawo wyższej jurysdykcji w 1444 roku, ale początkowo rozwijała się jako miasto bez szczególnego znaczenia. Jego następca, Fryderyk Łagodny, zezwolił miastu na produkcję własnego pieniądza w mennicy wittenberskiej od 1451 roku.

W wyniku Lipskego Podziału Saksonii (niem. Leipziger Teilung) w 1485 roku Wettyni rozdzielili się na linię Ernestynów i Albertynów. Ernst, starszy syn, otrzymał północną Miśnię, południową Turyngię oraz Wittenbergę. Albrecht, młodszy, otrzymał północną Turyngię i południową Miśnię. Chociaż Ernst von Sachsen (1441-1486) odziedziczył godność wyborczą jako starszy brat, miasto uniwersyteckie Lipsk i główna siedziba rządu Miśnia przypadły Albrechtowi Odważnemu. Elektor Ernst został więc zmuszony do wyboru nowych miast wyborczych: Torgawy, Weimaru i Wittenbergi. W tamtym czasie najbardziej zaludnione z trzech wymienionych miast – Wittenberga - stała się ośrodkiem jego rządów. Rok po podziale, w 1486 roku, Ernst zmarł na skutek nieszczęśliwego upadku z konia. Jego następcą został jego najstarszy syn Fryderyk III Mądry. Jednak po śmierci elektora rozbudowa rezydencji w Wittenberdze ledwie postępowała: stary zamek był Askańczyków w ruinie, sklepy mięsne znajdowały się w poprzednim budynku dzisiejszego ratusza, a istniejące obiekty sakralne nie były zbyt reprezentacyjne. 


Literatura:

1. L.F. Beck, Herrschaft und Territorium der Herzöge von Sachsen-Wittenberg (1212–1422). Verlag für Berlin-Brandenburg, Potsdam 2000.

2. A. Begert: Die Entstehung und Entwicklung des Kurkollegs. Von den Anfängen bis zum frühen 15. Jahrhundert, 2010, 15-68.

3. F.-R. Erkens, Kurfürsten und Königswahl. Zu neuen Theorien über den Königswahlparagraphen im Sachsenspiegel und die Entstehung des Kurfürstenkollegiums, 2002,35-58.

4. O. von Heinemann (Hrsg.): Codex diplomaticus Anhaltinus. Erster Theil: 936–1212. Dritte Abtheilung: 1170. Nov. 18–1212. Febr. Emil Barth, Dessau 1873, Seite 481. Neudr. der Ausg. Dessau 1867–73. Biblio-Verlag, Osnabrück 1986, (Version vom 9. Mai 2016).

5. H. Junghaus, Junghans: Luther und Wittenberg, 2010, 56.

6. Deutschland. 100 Sehnsuchtsziele, Polyglott, 2020, 134-136.

wtorek, 20 lipca 2021

Wpływ Johanna von Staupitza na Marcina Lutra

Johann von Staupitz (1465-1524)

3 kwietnia 1506 roku Johann von Staupitz spotkał po raz pierwszy Marcina Lutra. Od tego czasu przeor augustianów eremitów wywarł znaczny wpływ na rozwój duchowy przyszłego reformatora Kościoła chrześcijańskiego, dzięki zebranym poniżej faktom:

1. Staupitz był spowiednikiem Marcina Lutra, gdy ten wstąpił do zakonu obserwanckiego (o surowszej regule) w Erfurcie. 

Młody Luter, podobnie jak jemu współcześni, miał wyobrażenie Boga gniewnego i surowego. Codzienne starania grzesznika, jego zasługi dzięki uczynkom, miały choć po części doprowadzić do zbawienia i przebłagać Stwórcę. Życie zakonne traktowano jako najdoskonalszą formę zasłużenia się Panu. Tymczasem codzienne praktyki mnisie nie doprowadziły do spokoju duszy Marcina. Przeciwnie, wątpliwości i lęk przed tym, czy godnie sprawuje mszę świętą rozumianą jako Ofiarę Pańską (łac. missa) wzrastały z biegiem czasu. Podjęte studia teologiczne w Erfurcie jedynie pogłębiły trwogę o własne zbawienie. To Johann von Staupitz przekonywał Ludra (jeszcze przed zgrecyzowaniem nazwiska na Luther, Luter) do ujrzenia w Chrystusie konającego z miłości do człowieka Zbawcy i porzuceniu wizji nieprzebłaganego sędziego (WA TR 1, 518 i 526). Opieka duszpasterska i starania Staupitza, by Luder wszystkie zmartwienia powierzył Panu (WA TR 5, 5371), pogłębiła więź obu mnichów, budując szczerą przyjaźń.

Zasada solus Christus (Jedynie Chrystus), powstała około 1513 roku, była rezultatem przemyśleń Marcina Ludra nad teologią Johanna von Staupitza, który w wypowiedzi o podwójnej predystynacji wskazał na Chrystusa jako na nadzieję grzesznika (WA TR 2, 1490). Reformator nie raz przypominał o znaczącym wpływie swojego przeora i duchowego powiernika na zmianę postrzegania Boga i teologii. W WA TR 1,526 jest napisane: "Staupitz rozpoczął doktrynę." ("Staupicius hat die doctrinam angefangen.")

2. Staupitz zainteresował Ludra mistyką niemiecką, w tym Janem Taulerem i jego dziełem "Teologia niemiecka", co miało znaczny wpływ przy formułowaniu tzw. teologii krzyża (theologia crucis).

3. Krótki konflikt między Ludrem, a Staupitzem powstał na skutek różnicy w poglądach nad formą zakonu augustianów, który nie był monolitem. Staupitz pragnął połączyć zreformowane zakony obserwanckie (będące w większości na terenie Saksonii) z jeszcze niezreformowanymi i w ten sposób dokonać reformy tych ostatnich. Jednak pod koniec września 1510 roku w Neustadt nad Orlą przedstawiciele obserwanckich konwentów zakonnych z Norymbergi, Erfurtu, Nordhausen, Kulmbach, Sternberg, Królewca i Himmelspforte opowiedzieli się przeciwko tym próbom. Marcin Luder zawiózł apel siedmiu w/w zakonów do papieża o odrzucenie fuzji obu formacji augustiańskich, co było de facto aktem przeciwko von Staupitzowi. Rozdźwięk między przyjaciółmi nie trwał długo. Po powrocie Marcina z Wiecznego Miasta doszło szybko do pojednania.

4. Johann von Staupitz towarzyszył Ludrowi w podróży do Lipska w październiku 1512 roku, gdzie ten otrzymał kwotę 50 guldenów na rozpoczęcie studiów doktorskich od elektora saskiego Fryderyka III Mądrego z rąk Pfeffingera i Dolziga.

5. Doktor Luder został powołany na stanowisko profesora biblistyki na uniwersytecie w Wittenberdze w 1512 roku za sprawą von Staupitza, którego zastąpił.

6. Johann von Staupitz zachęcał Marcina Lutra do stawienia się na przesłuchanie przed kardynałem Kajetanem w Augsburgu. Do spotkania doszło między 12 a 14 października 1518 roku w pałacu Fuggerów.

7. Z początkiem 1521 roku Staupitz odmówił zaprzeczeniu nauk Lutra, twierdząc, że nie pochodzą one od niego, a od Chrystusa.


Literatura:

1. W. Günter, Johann von Staupitz (ca. 1468–1524). In: Erwin Iserloh (Hrsg.): Katholische Theologen der Reformationszeit. Band 5,1988, 11–31.

2. K. Kienzler, Johann von Staupitz. In: Biographisch-Bibliographisches Kirchenlexikon (BBKL). Band 10, 1995, 1250–1253.

3. M. Wriedt, Staupitz, Johann von. In: Neue Deutsche Biographie 25 (2013), 95–96.

4. Fr. Posset, The Front-Runner of the Catholic Reformation: The Life and Works of Johann von Staupitz, 2003, 4.

5. B. Hamm, Staupitz, Johann(es) von. In: Theologische Realenzyklopädie (TRE) 32, 2000, 119-127.

6. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 72-89.

czwartek, 15 lipca 2021

„Rationis Latomianae confutatio”

„Obalenie argumentu Latomusa” („Rationis Latomianae confutatio”) jest centralnym dziełem wittenberskiego Reformatora w sporze z teologiem z Leuven Jacobusem Latomusem (właściwie: Jacques Masson), który trwał od marca 1520 roku. Ten polemiczny traktat został napisany na zamku Wartburg. 

Latomus opublikował w 1521 roku pracę „Articulorum doctrinae fratris M. Lutheri per theologos Lovanienses damnatorum ratio ex sacris literis et weterynarz tractatoribus” (zwaną dalej „ratio” = „argumentem, powodem”), w której - w przeciwieństwie do innych kontrowersyjnych teologów swoich czasów - zajmował się szczegółowo 95 tezami odpustowymi Marcina Lutra z 31.10.1517. Jego uwagę zwracała seria „niedogodności" (=niekonsekwencji). Są to wnioski, przez które tezy Lutra są wyolbrzymione do formy reductio ad absurdum, nie zniekształcając jednak ich znaczenia, że ich zamierzona wypowiedź zamienia się w coś przeciwnego. W drugiej części traktatu Latomus przechodzi do dowodów Pisma Świętego i autorytetu Lutra, i pokazuje, że pogląd Reformatora znacznie różni się od tradycji kościelnej i czasami nie jest on objęty fragmentami biblijnymi lub cytatami Ojców Kościoła. Tutaj twórczość literacka wyrosła z serii wykładów, które prowadził z jakimś duszpasterskim celem, a mianowicie, aby chronić swoich uczniów przed Reformacją, w której Latomus dostrzegał zagrożenie dla zbawienia duszy i przeciwko której chciał przedstawić powierzone mu argumenty do obalenia sensowności Reformy Kościoła. W dalszej dyskusji z doktorem Lutrem Latomus doszedł do wniosku, że nie może podzielać jego rozumienia Pisma Świętego. Opierając się na interpretacji przypowieści o miłosiernym Samarytaninie Lutra (Łk 10, 25-37), zauważa, że ​ jest ona sprzeczna z interpretacją Ojców Kościoła i udowadnia to cytatem z dzieł św. Hieronima. Na tej podstawie dochodzi do wniosku, że Luter lekceważy tradycję interpretacji Kościoła jako całości i czuje, że skłania go do osobistego oświadczenia:

„To jest moje przekonanie, że nie poddam się, dopóki nie zobaczę powodów, aby się od tego uwolnić.” (J. Latomus, Ratio, 326,16f.)

W ten sposób Latomus pokazuje, że nie może postępować zgodnie z metodą Marcina Lutra interpretacji Pisma Świętego ani z rozróżnieniem między donum (Darem) i gratia (Łaską), które wittenberski teolog rozwinął w 95 tezach. Latomus dochodzi do wniosku, że Luter nigdy tak naprawdę nie myślał ani nie mówił o łasce i grzechu, ponieważ rozpoznał pisma święte, ale Ojcowie je odrzucili. W dalszej dyskusji teolog z Leuven podsumował pisma Lutra z lat 1518-19 (WA 1,608,4-16; WA 2,410,35-38) zdaniem: „Każdy dobry uczynek jest grzechem.”

Marcin Luter w „Obaleniu argumentu Latomusa” (WA 8,36-128) udowadnia na podstawie interpretacji Iz 64,5 i Rz 7,19-27, że każdy wierzący jest zarówno grzesznikiem, jak i świętym (simul iustus et peccator), a dzięki Łasce i darowi (donum) dochodzi do „radosnej przemiany” (niem. der fröhliche Wechsel, łac. admirabile commercium) grzesznika poprzez wiarę w Chrystusa. Człowiek staje się Usprawiedliwionym dzięki Chrystusowi i otrzymuje Łaskę, by móc przemienić się (WA 8,111,29-39). Tego nie podzielał Latomus, a różnicę poglądów doktor Luter tłumaczył tym, że teolodzy scholastyczni („sofiści”) nie znają Chrystusa, a przez to nie rozumieją myśli Reformatora (WA 8,126,21-32).

Marcin Luter ukończył traktat 20 czerwca 1521, a w całości został on opublikowany w Wittenberdze w drugiej połowie września. Filip Melanchton nazwał go „Antilatomus” (gr. Αντιλάτομος), czyli dziełem przeciwko Latomusowi.

Literatura:

1. H. Grundmann, Gratia Christi. Die theologische Begründung des Ablasses durch Jacobus Latomus in der Kontroverse mit Martin Luther, 2016, 16, 116.

2. A. Vind, Antilatomus. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.), Das Luther-Lexikon, 2015, 66-67.

sobota, 10 lipca 2021

Gotujemy z Lutrem...Ślimaka winniczka

Ślimaki winniczki. Foto: bushcraftwilson.blogspot.com
Ragout ze ślimaka:

Gotować na małym ogniu 48 ślimaków z kawałkiem cielęciny przyprawionej zielem laurowym, jałowcem, goździkiem i cynamonem oraz ze skórką boczku. Ślimaki dusić w wodzie, proces powtarzać aż do odparowania połowy ilości wody i aż ślimaki staną się miękkie, następnie wyjąć je z garnka a mięso cielęce zalać sosem powstałym z ¼ litra śmietany 22%, 100 g masła i odrobiny mąki. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Tak przygotowane ragout smakuje dobrze jako nadzienie do naleśników lub jako dodatek do pasztetu. Jeśli stanowi ono danie główne, dodać trochę zielonego groszku.

Uwaga: Ślimaki winniczki smakują najlepiej wiosną, gdy zaczynają być aktywne po zimowym śnie.

Literatura:

L. Vogt, Das Luther-Melanchthon Kochbuch, Lindemann Verlag GmbH 2015, 87.

poniedziałek, 5 lipca 2021

Rodzaje tłumaczenia i kryteria jego oceny

Rozróżniamy dwa rodzaje tłumaczeń:

- tłumaczenia pisemne polegające na tłumaczeniu tekstu pisanego

- tłumaczenia ustne polegające na tłumaczeniu myśli wyrażonych ustnie, lub jak w przypadku języka migowego, za pomocą gestów. 

Tłumaczenie pisemne. Foto: slavia-jezyki.pl

Tłumaczenie pisemne to interpretacja znaczenia tekstu napisanego w języku źródłowym i stworzenie odpowiednika przekazującego to samo znaczenie w języku docelowym.

Podczas tłumaczenia pisemnego należy wziąć pod uwagę m.in. kontekst kulturowy, różnice systemowe obu języków, różne alfabety i systemy zapisu, idiomy, dialekty itp. W rezultacie, jak zostało to uznane przynajmniej już w czasach tłumacza Marcina Lutra, najłatwiej tłumaczy się „na język, który zna się najlepiej”, choć sama znajomość języka nie jest wystarczającą kompetencją do tłumaczenia.

Tłumaczenie tekstów napisanych w języku naturalnym jest czynnością tradycyjnie wykonywaną przez człowieka, jednak obecnie podejmowane są próby zautomatyzowania tego procesu przez tłumaczenie maszynowe lub usprawnienia go przy pomocy narzędzi komputerowych (ang. computer-assisted translation).

Tłumaczenie a vista jest formą pośrednią między tłumaczeniem pisemnym a ustnym. Tłumacz czyta tekst w jednym języku i na bieżąco tworzy jego tłumaczenie ustne. Najczęściej ten rodzaj tłumaczenia wykonywany jest przez tłumaczy przysięgłych w kancelarii notarialnej lub na sali sądowej, gdy należy poinformować zainteresowaną stronę o treści prezentowanego w nieznanym jej języku dokumentu. 

Tłumaczenie ustne. Foto:ustne-tlumaczenia.pl

Tłumaczenie ustne na bieżąco, bez wcześniej przygotowanego tekstu, nazywa się tłumaczeniem symultanicznym (równoległym, jednoczesnym) – takie tłumaczenie uważa się za najtrudniejsze. Wymaga dużej znajomości zarówno odmiany języka używanego w danej sytuacji, jak i orientacji w temacie oraz kontekście wypowiedzi.

Tłumaczenie symultaniczne, które jest rodzajem tłumaczenia ustnego wykonywanego na żywo, charakteryzującego się tym, że osoba, której wypowiedź jest tłumaczona, nie przerywa, aby umożliwić tłumaczowi zabranie głosu. Tłumaczenie symultaniczne wykonywane jest równolegle, jednocześnie. Tego rodzaju tłumaczenia stosuje się najczęściej na dużych spotkaniach, gdzie tłumacze znajdują się w dźwiękoszczelnych kabinach, słuchając przez słuchawki wypowiedzi mówcy i jednocześnie (z niewielkim opóźnieniem) tłumacząc ją do mikrofonu. Uczestnicy, którzy nie znają języka, którym posługuje się mówca, mają nałożone słuchawki lektorskie, w których słyszą tłumaczenie.


W tłumaczeniu konsekutywnym tłumacz notuje przemówienie specjalnym systemem zapisu (którego nie należy mylić ze stenotypią), a następnie za pomocą notatek odtwarza w języku docelowym słowa mówcy. Kiedyś tłumaczenie konsekutywne było jedynym rodzajem przekładu ustnego – obecnie staje się coraz rzadsze, głównie ze względu na rozwój techniki, pozwalający na upowszechnienie tłumaczenia symultanicznego (kabinowego). Tłumaczenie konsekutywne jest również rozwiązaniem mało praktycznym, jeśli ma miejsce na spotkaniu wielojęzykowym, ponieważ upływa dużo czasu, zanim każdy tłumacz odtworzy tekst oryginalny w swoim języku docelowym.

Profesjonalni tłumacze konsekutywni są w stanie wiernie przełożyć przemówienia trwające od 10 do 20 minut. Tłumaczenie nie powinno trwać dłużej niż oryginał i nie krócej niż 75% czasu trwania oryginału. Wierne odtworzenie tak długich wystąpień jest w dużej mierze uzależnione od predyspozycji (dobra pamięć) i umiejętności (technika zapisu) tłumacza ustnego, a także od konstrukcji tekstu źródłowego.

System notacji konsekutywnej nie jest skodyfikowany, każdy tłumacz wykorzystuje symbole, które wydają mu się najbardziej czytelne. Chodzi o to, aby w ułamku sekundy przypomnieć sobie myśl zanotowaną kilka minut wcześniej.

W tłumaczeniu konsekutywnym tłumacz skupia się na przesłaniu mówcy, a nie na formie, chociaż nazwy własne i liczby muszą zostać wiernie oddane. Konsekutywność tłumaczenia pozwala na uporządkowanie myśli, struktury wypowiedzi i przesłania, na co nie zawsze jest czas w tłumaczeniu symultanicznym.

Obecnie tłumaczenie konsekutywne jest wykorzystywane głównie na spotkaniach wysokiego szczebla lub przy poufnych rozmowach, ponieważ w tłumaczeniu konsekutywnym korzysta się z usług jednego tłumacza (podczas gdy przy tłumaczeniu symultanicznym potrzeba ich dwóch lub więcej).

W Europie Środkowo-Wschodniej często myli się tłumaczenie konsekutywne z tłumaczeniem szeptanym (kiedy tłumacz na bieżąco szepcze do ucha słuchacza w języku docelowym) i z tłumaczeniem de liaison (tłumaczeniem „zdanie po zdaniu”).

Tłumaczenie symultaniczne i tłumaczenie konsekutywne określa się niekiedy zbiorczą nazwą tłumaczenia konferencyjnego, choć należy pamiętać, że tłumacz ustny nie tłumaczy jedynie podczas konferencji, ale także w wielu innych sytuacjach.


Tłumaczenia maszynowe (niekiedy określane mianem tłumaczenia automatycznego lub komputerowego) to teksty przetłumaczone w wyniku automatycznego procesu przekładu, w którym program komputerowy analizuje tekst źródłowy i tłumaczy go na tekst docelowy bez udziału człowieka. Procesu tego nie należy jednak mylić z tłumaczeniem wykonywanym przez człowieka przy użyciu komputera, gdy specjalistyczne oprogramowanie wspiera jedynie i przyśpiesza proces wykonywania przekładu. Mimo ciągłego postępu w tej dziedzinie, obecnie tłumaczenie maszynowe nie prezentują jeszcze zadowalającej jakości, natomiast oprogramowanie wspierające tłumaczenie jest coraz powszechniej stosowane.

Tłumaczenia komputerowe zostały udostępnione szerszemu kręgowi użytkowników poprzez Internet na portalach takich jak AltaVista, Google czy Babilon. Programy te przygotowują tłumaczenia, które moją pomóc w zrozumieniu ogólnej treści tekstu oryginalnego, lecz nie są w pełni użyteczne ze względu na swą słabą jakość.

W przypadku tekstów standardowych takich jak prognoza pogody, gdzie używa się ograniczonej liczby słów i prostych zdań, tłumaczenie maszynowe spełnia swoje zadanie. Tłumaczenie maszynowe osiąga o wiele wyższą jakość w przypadku korzystania z języka kontrolowanego.

Inżynier i futurysta Raymond Kurzweil przepowiedział, że do 2012 tłumaczenia komputerowe będą na tyle prężne, iż zdominują dziedzinę, jaką jest tłumaczenie. Podobną prognozę przedstawił magazyn MIT Technology Review w 2004, podając listę uniwersalnych tłumaczeń pisemnych i ustnych, które będą dostępne w przeciągu dekady. Takie założenia jednak pojawiły się już w latach 50., gdy podejmowano pierwsze poważne próby tłumaczenia automatycznego.

Tłumaczenie maszynowe nie może być akceptowane bezkrytycznie, gdyż język jest ściśle powiązany z kontekstem, a ten może być zrozumiany tylko przez człowieka, choć nie należy zapominać, że tłumaczenia wykonywane przez ludzi także mogą zawierać poważne błędy.


Kryteria oceny tłumaczenia:

Jako że celem tłumaczenia jest to, by zarówno tekst źródłowy, jak i jego przetłumaczona wersja zawierały ten sam przekaz, wówczas, biorąc pod uwagę ograniczenia tłumacza, dobre tłumaczenie może być oceniane przez dwa kryteria:

A) „Wierność”, określa, w jakim stopniu tekst tłumaczony jest wierny oryginałowi, bez dodawania czy odejmowania od niego czegokolwiek, zmniejszania lub wzmacniania znaczenia którejś z jego części.

B) „Autentyczność”, czyli w jakim stopniu tłumaczenie uważane jest za autentyczne przez osobę, w której ojczystym języku zostało ono napisane, oraz czy jest zgodne z zasadami gramatycznymi, składniowymi i idiomami tego języka.

Tłumaczenie spełniające pierwsze kryterium nazywa się „tłumaczeniem wiernym”, a tłumaczenie spełniające drugie kryterium „tłumaczeniem idiomatycznym”. Tłumaczenia te nie wykluczają się wzajemnie.

Kryteria oceniające autentyczność przekładu wydają się dokładniej sprecyzowane: tłumaczenie, które nie jest idiomatyczne „brzmi źle”, a w skrajnych sytuacjach, gdy tekst tłumaczony jest „słowo w słowo” za pomocą maszyny, ma ono już jedynie wartość humorystyczną (z angielskiego „round-trip translation”).

Niemniej jednak, w pewnych kontekstach tłumacz może świadomie starać się stworzyć tłumaczenie dosłowne. Tłumacze tekstów literackich, historycznych, jak i religijnych często pozostają wierni oryginałowi tak bardzo, jak to jest możliwe. „Rozciągają” granice języka docelowego tak, aby stworzyć tłumaczenie, które nie będzie tłumaczeniem idiomatycznym. Podobnie jest z tłumaczami zajmującymi się tekstami literackimi, którzy używają słów lub wyrażeń pochodzących z języka źródłowego, by nadać tłumaczeniu „lokalnego koloru”.

Pojęcia „autentyczności” i „wierności” pojmowane są inaczej przez pewne najnowsze teorie dotyczące tłumaczenia. W niektórych kręgach twierdzenie, że dopuszczalne są tłumaczenia tak twórcze i oryginalne jak tekst źródłowy staje się coraz bardziej popularne.

Wiele teorii dotyczących tłumaczenia nieautentycznego sięga do pojęć pochodzących z okresu niemieckiego romantyzmu, a w szczególności do pojęcia „Verfremdung” (=„alienacji” wzgl. „egzotyzacji”), opisywanego przez niemieckiego ewangelickiego teologa reformowanego i filozofa Friedricha Schleiermachera. W swoim wykładzie „O różnych metodach tłumaczenia” (1813) wyróżnił on dwie metody. Pierwszą, która przybliża autora do czytelnika”, można określić „naturalizacją” lub „udomowieniem”, ponieważ rolą tłumacza jest sporządzenie przekładu zasadniczo pozbawionego pierwiastka obcości. „Chcąc jak najlepiej ukazać naszym rodakom znaczenie jakiegoś obcego pisarza dla swego ojczystego języka, powinniśmy zaprezentować jego mowę tak, jak nam się wydaje, iż brzmiałaby w naszym rodzimym języku” – pisze Schleiermacher. Tłumaczenie takie „zaspokaja potrzebę ludu, w którym zdecydowana mniejszość może w zadawalającym stopniu opanować obce języki, większość natomiast potrafi docenić przyjemność kontaktu z obcymi dziełami.” Druga z wyróżnionych metod to taka, która przybliża „czytelnika do autora”, a zatem każe tłumaczowi zachować pierwiastek obcości w tekście docelowym, zmuszając odbiorcę do zainteresowania językiem, obszarem kulturowym itd. samego autora. Mamy tu więc do czynienia z „egzotyzacją” wzgl. „alienacją” przekładu, którego „koniecznym wymogiem [...] jest taka postawa językowa, która nie tylko nie byłaby zbyt swojska, ale także pozwalała się domyślić, iż język przekładu nie rozwinął się w całkowitej wolności, lecz nagięty został tak, by przypominać język obcy” – argumentuje Schleiermacher.

Pojęcia „autentyczności” i „wierności” pozostały mocno zakorzenione w tradycjach zachodnich, nie są natomiast tak rozpowszechnione w innych kulturach. Indyjska powieść „Ramayana” powstała w kilku wersjach, w różnych indyjskich językach i opowiadania w każdej z nich są inne. Na przykładzie tej powieści bardzo widoczna jest dowolność tłumaczenia. To podejście może odnosić się do tendencji zbytniej gloryfikacji tej części tekstu, która poświęcona jest głębokiej religijności lub potrzebie nauczania osób niewierzących.

Podobne przykłady można odnaleźć w średniowiecznej literaturze chrześcijańskiej, która dostosowywała tekst do odbiorców, ich obyczajów i wartości, jakie cenili w życiu.


Literatura:

1. Fr. Schleiermacher, O różnych metodach tłumaczenia, tłum. Piotr Bukowski (fragmenty), w: Przekładaniec, nr 21 (2010), 8–29.

2. M. Dürr, P. Schlobinski: Deskriptive Linguistik, 2006, 174ff.