Zapewne część z nas zastanawia się, jak mogła wyglądać
obrączka i jednocześnie pierścionek zaręczynowy Lutrów… Podobnie jak dziś? A
może odznaczała się czymś? W końcu to symbol wierności podarowany od byłego
mnicha byłej zakonnicy… Czy wiemy coś na ten temat? Dzieje tego ślubnego
podarunku są równie burzliwe i przewrotne, co los pary młodej…
Prawdopodobnie
wyglądała ona tak: dość szeroki złoty pierścień z wytłoczeniami składający się z ozdobnego głównego pierścienia pośrodku (1.), na którym osadzono rubin, i
dwóch bocznych pierścieni po obu stronach ozdobionych postaciami (2.). Te trzy
pierścienie (symbolizujące Trójcę Świętą) były z sobą solidnie połączone i nie
sposób je rozdzielić. Główny pierścień,
podzielony na dwie części, zawiera w pierwszej rozgałęzione drzewo (3.) z umieszczoną poniżej osadzonego rubinu (kamienia
o barwie czerwonej przypominającej Krew Chrystusa) poprzeczną belką – wyglądem
przypominające zakrzywiony krzyż, na którym wygrawerowano z wielką precyzją
(widać mięśnie) sylwetkę Chrystusa. U dołu drzewa, poniżej stóp Jezusa,
znajduje się kostka a jeszcze niżej – inne gałęzie z drugą kostką. Druga część
głównego pierścienia (4.), niejako od strony rubinu, zawiera wierzchołek drzewa
z gałęziami, na którym widnieje łatwy od odczytania napis: I.N.R.I. (Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum). Wierzchołek krzyża spaja drugą połowę głównego pierścienia dzięki łukowi i naturalnie zakrzywionej kolumnie biczowania i koronowania cierniem. Kolumna ta, opleciona linami, zawiera trzecią kostkę i
wielki młot, umieszczony w poprzek. Poboczne pierścienie uformowano po prawej i lewej stronie Ukrzyżowanego dzięki dwóm narzędziom tortur, takim jak włócznie i
miecze oraz utworzonego w kierunku przeciwnym do głównej postaci
leżącego bicza lub rózgi. Drugą połowę pobocznych pierścieni (3.), otaczającą
kolumnę główną obręczy, stanowi bok zakrzywionej drabiny, po której można wejść
na krzyż i która symbolizuje miecz albo lancę. Z ozdoby obok
krzyża może odczytać wyraz twarzy żołnierza rzymskiego. Wewnątrz głównego
pierścienia widnieją wygrawerowane imiona narzeczonych (5.) a wewnątrz jednego
z pobocznych pierścieni – data zaręczyn
i zaślubin jednocześnie: 15 czerwca 1525 (6.).
9 lipca 1537
roku Marcin Luter w liście do strasburskiego kolegi, Wolfganga Capito, pisze:
„Moja Katarzyna dziękuje Ci za złoty pierścień, nigdy nie widziałem jej tak
rozdrażnionej, jak wtedy, gdy odkryła, że pierścień ten albo ukradziono, albo
zgubiła go przez swoją nieostrożność (…)” (WA BR 8, 3162, 18-21). Czego
Lutrowie nigdy nie dowiedzieli się to to, że obrączka Katarzyny nie padła łupem
złodzieja. Pani Doktorowa zgubiła ją prawdopodobnie przy pracach w ogrodzie na tyłach
Czarnego Klasztoru. W 2004 roku odnaleziono ją przypadkiem podczas prowadzonych
tam badań archeologicznych a dzięki literaturowym poszukiwaniom Pana Mirko
Gutjahra, odkryto, kto nosił na sobie tę biżuterię… Dziś obrączkę Katarzyny
Luter można obejrzeć w Muzeum Historii Miasta Lipsk w Starym Ratuszu…
Literatura:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz