O czymś
takim można mówić po ślubie Doktora Lutra z Katarzyną von Bora, od 15.06.1525.
Wcześniej, po powrocie z zamku Wartburg, niemiecki reformator powrócił do
klasztoru. Jako mnich nie był przyzwyczajony, by martwić się o jedzenie, czy
ubranie. Po ślubie decyzją elektora saskiego Jana Mocnego ks. Luter otrzymywał
rocznie 100 guldenów i przydział na żyto, opał i jęczmień a w 1526 roku elektor
oficjalnie podarował Marcinowi i Katarzynie opuszczony przez augustianów na
skutek sekularyzacji budynek Czarnego Klasztoru (oboje mieszkali w nim od czasu
zaślubin). Stale rosnąca inflacja w Saksonii i popularność uniwersytetu w
Wittenberdze sprawiały, że dochody Doktora Marcina wzrastały. I tak, w 1525
roku do sumy 200 guldenów rocznie (minimum egzystencjalne dla jednego dorosłego
wynosiło wtedy 20 guldenów). Odnowiciel Kościoła dostawał prawie 3 tony żyta, z
którego można było wypiec 14 000 bochenków chleba i tyle słodu jęczmieniowego,
by wyprodukować 5600 litrów piwa, przydział na siano i 60 kurcząt rocznie.
Rodzina
Lutrów stale powiększała się. Marcin i Katarzyna wydali na świat sześcioro
dzieci, z czasem wprowadzili się też krewni Pani Doktorowej, jak na przykład
najmłodszy syn jej siostry, Andreas Kaufmann a od 1529 roku – również sześcioro
dzieci po zmarłej siostrze reformatora. Do Wittenbergi przybywali coraz to nowi
uciekinierzy, najczęściej z krajów katolickich. Aby poprawić stan finansów,
Lutrowie otworzyli bursę dla studentów w 1530. Nie ma dokładnych danych, ile
kosztowało mieszkanie w Czarnym Klasztorze. Wiadomo, że mieszkało w niej
najczęściej 10-20 studentów. Ogólnie, w Wittenberdze opłata za czynsz w bursie
wynosiła 15-20 guldenów i wzrosła w 1538 roku aż do 30 guldenów. W październiku
1534 roku przyjaciel Lutra, Dietrich Veit, wyprowadził się z Czarnego Klasztoru,
bo Katarzyna utrzymywała wyższe opłaty w porównaniu z innymi mieszkaniami dla
żaków w Wittenberdze - były one równie wysokie, co w Południowych Niemczech.
Bursa przynosiła tym większe korzyści majątkowe, jako że Lutrowie sami
wytwarzali potrzebne produkty żywnościowe, którymi karmili też mieszkających u
nich studentów. Posiadali największy żywy inwentarz w mieście, hodowali bowiem
bydło, świnie, ptactwo (w klatkach na podwórzu), pszczoły i konie.
W 1541 roku
Marcin kupił żonie majątek ziemski w Zölsdorf, niedaleko Lippendorfu
(Saksonia), który przynosił niewielki dochód 50 guldenów rocznie. Od tego roku
Doktor Luter dostawał 59 guldenów od
króla duńskiego a od szlachcica saskiego – 30 guldenów rocznie. Zgodnie z wyobrażeniami reformatora kobieta to
opiekunka ogniska domowego, podczas gdy mężczyzna zajmował się sprawami
rodzinnymi „na zewnątrz”, np. sprawy prawnicze. Zaradna Katarzyna czuwała przez
lata nad stanem domowego budżetu a z pomocą służby prowadziła wzorcowo całe
gospodarstwo. Doktor Luter podziwiał wielokrotnie jej przedsiębiorczość: „Mojej miłej pani domu Katarzynie von Bora,
kaznodziejce, właścicielce browaru, ogrodniczce i kim jeszcze więcej może
być...", "Ona powozi, uprawia pole, pasie bydło, kupuje bydło, warzy
piwo, a zabrała się jeszcze za czytanie Biblii, i obiecałem jej 50 guldenów,
jeśli do Wielkanocy całą przeczyta! Zupełnie serio! Już jest przy 5. Księdze
Mojżeszowej.”
Deputat książęcy na żywność nie wystarczał na pokrycie wszystkich
potrzeb. Część produktów kupowano na rynku. Istotnym zabezpieczeniem finansów
rodziny Lutrów stanowiły regularnie otrzymywane prezenty od książąt, np.
dziczyznę, którą ks. Marcin jadał tak chętnie (!), wina reńskie i alzackie.
Dostawali także puchary, tekstylia, świeczniki i … przynajmniej dwa zegary. W
1536 roku król szwedzki Gustaw Waza podarował reformatorowi srebrny puchar,
który jego wnukowie sprzedali w 1617 roku lipskiej radzie miasta za 77
guldenów.
Podsumowując, z finansami rodziny Lutrów nie było źle, należeli oni do
jednych z najlepiej sytuowanych rodzin w Wittenberdze. Niemiecki Reformator był
obok Melanchtona najlepiej opłacanym profesorem uniwersyteckim. Od 1525 roku
Marcin Luter otrzymał 6600 guldenów, z tego opłacił współpracowników za 1975
guldenów, kupił ziemię (1541) za 2000 guldenów. Tym niemniej rzadko kiedy
mówiło się w domu o posiadaniu gotówki, raczej o długach i przymusowym oszczędzaniu.
Gdy jednak wittenberska drukarnia proponowała Reformatorowi honorarium 400
guldenów rocznie za wydawanie jego pism, Reformator stanowczo odmówił. Doktor
Luter był zdania, że Słowo Boże należy głosić z przekonania, od serca a nie za
pieniądze. O budżecie rodzinnym mawiał: „Mój stan finansów jest bardzo dziwny,
ponieważ więcej wydaję niż zarabiam” (WA TR 3, 2130). Utracjuszem Marcin Luter
nie był – zostawił po sobie majątek wyceniany na 8000-9000 guldenów. W testamencie
uczynił swoją żonę jedyną spadkobierczynią, co jak na tamte czasy było
nietypowe. Testament, mimo potwierdzeń elektora, nigdy nie uzyskał mocy
prawnej, nie wszedł w życie w pierwotnej formie.
Po śmierci Marcina, Katarzyna wprawdzie mogła pozostać w Czarnym
Klasztorze, jej sytuacja finansowa uległa jednak znacznemu pogorszeniu.
Wspierali ją w tym względzie król duński Christian III oraz były mistrz
krzyżacki, książę Albrecht Hohenzollern. Podobnie jak za życia męża utrzymywała się z opłat
pobieranych za wynajmowanie części klasztoru. Nadal także gotowała dla
najemców.
Literatura:
1. M. Treu, Haushalt Luthers. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.), Das Luther-Lexikon, 2015, 283-285.
2. J. Köhler, Luther! Biographie eines Befreiten, 2016, 323-325.
3. A. Kohnle, Martin Luther. Reformator, Ketzer, Ehemann, 2015, 149-153.
4. U. Köpf, Martin Luther, 2015, 154-162.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz