Jak pisałem, Marcin Luter to człowiek z krwi i kości. Na przestrzeni lat stawiał on czoła wszelakim przeciwnościom losu, pozostając wiernym Słowu Bożemu. Jako członek Kościoła domagający się reform, wypowiedział przed cesarzem Karolem V, legatem papieskim i książętami niemieckimi na sejmie w Wormacji (1521): „Dopóki nie zostanę przekonany przy pomocy Pisma Świętego i zdr owy rozsądek, bo papieżom i soborom nie wierzę, to pewne, że często mylili się i przeczyli samym sobie, jestem pokonany przez przytaczane przeze mnie pisma a moje sumienie pozostaje w niewoli Słowa Bożego, nie mogę i nie chcę niczego odwołać, ponieważ czynienie czegokolwiek wbrew sumieniu jest rzeczą niebezpieczną i niesłuszną. Tu stoję, nie mogę inaczej. Boże, dopomóż mi. Amen.” (WA 7, 838, 4-9) Był to niesamowity akt odwagi i nonkonformizmu z Jego strony – sprzeciwić się Cesarzowi i papieżowi, który wówczas miał realną władzę polityczną i duchową, oznaczało najczęściej utratę życia. Trudno nawet wyo...