środa, 30 kwietnia 2025

Święto na zamku Wartburg (Wartburgfest) w 1817 roku

Pochód studentów na zamek Wartburg w 1817 roku, artysta nieznany

1. Tło historyczne

Po wojnach wyzwoleńczych z Napoleonem wielu Niemców żywiło nadzieję na odnowienie jedności cesarskiej, lecz po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku okazało się to iluzją. Konstytucje stanowe obiecane w artykule 13 ustawy federalnej zostały uchwalone z wahaniem lub wcale. Na przykład 5 maja 1816 roku Saksonia-Weimar-Eisenach była jednym z pierwszych krajów związkowych, które otrzymały od wielkiego księcia Karola Augusta częściowo starożytną, a częściowo nowoczesną konstytucję, która jako pierwsza w historii Niemiec obejmowała całkowitą wolność prasy , wolność wypowiedzi i wolność zgromadzeń. Studenci uniwersytetu w Jenie – dotychczas zorganizowani w tradycyjne zespoły wiejskie – założyli w 1815 roku tzw. Urfraschenschaft, aby na uniwersytecie stanowić przykład jedności Niemiec, a przede wszystkim „cnót narodu”. Wielu z nich walczyło w Lützow Freikorps lub jako ochotniczy myśliwi w wojnach wyzwoleńczych.

W Zielone Świątki 1817 roku pierwotne wspólnoty z uniwersytetów w Jenie i Halle postanowiły na spotkaniu w Naumburgu zaprosić studentów z niemieckich uniwersytetów na obchody 300. rocznicy opublikowania 95 tez przez Marcina Lutra 31 października 1517 oraz na pamiątkę bitwy pod Lipskiem od 16 do 19 października 1813, aby zaprosić ludność na „święto narodowe” na zamku Wartburg 18 października 1817. 11 sierpnia 1817 roku wysłano z Jeny listy z zaproszeniami do wspólnot i zespołów regionalnych na uniwersytetach w Berlinie, Wrocławiu, Erlangen, Gießen, Getyndze, Greifswaldzie, Heidelbergu, Kilonii, Królewcu, Lipsku, Marburgu, Rostocku i Tybindze. Ze względu na rygorystyczną politykę izolacyjną ministra spraw zagranicznych Metternicha do studentów z Cesarstwa Austriackiego nie wysłano żadnych zaproszeń.

Wzorem formy imprezy były festiwale ludowe Rewolucji Francuskiej. Na lokalizację wybrano zamek Wartburg częściowo ze względu na bliskość uniwersytetu w Jenie, częściowo ze względu na liberalne poglądy wielkiego księcia Karola Augusta, a przede wszystkim ze względu na jego znaczenie jako symbolu narodowego. W latach 1521/22 zamek był schronieniem dla doktora Marcina Lutra, który został uznany za wyjętego spod prawa bullą papieską i edyktem wormackim. Tłumacząc w tym czasie Nowy Testament w zaledwie jedenaście tygodni – zgodnie z popularnym wśród uczestników mitem – nadał językowi niemieckiemu wiążący kształt i dał znak oporu wobec wszelkiej obcej dominacji kulturowej.

2. Przebieg święta

Pojawiło się ponad 450 studentów z trzynastu uniwersytetów, w tym z Uniwersytetu Juliusza Maksymiliana w Würzburgu, który nie został zaproszony, Greifswald reprezentowali jedynie byli studenci, a Królewiec nie otrzymał zaproszenia. Oznacza to, że w święcie wziął udział co 20-ty niemiecki student. Ponad połowa uczestników przygotowywała się do pracy w służbie państwowej lub kościelnej, a 50% pochodziło z rodzin urzędników państwowych. Wzięło w nim udział kilku profesorów z Uniwersytetu w Jenie, a mianowicie lekarze Dietrich Georg von Kieser i Lorenz Oken, historyk Heinrich Luden i filozof Jakob Friedrich Fries.

Przemówienia wygłaszano początkowo w sali rycerskiej zamku pod hasłem „Honor, Wolność, Ojczyzna”. Student teologii Heinrich Riemann wychwalał Lutra jako niemieckiego bohatera wolności, a profesor Fries niejasno wyjaśnił swoje pomysły na temat tego, w jaki sposób można osiągnąć jedność Niemiec. Następnie odśpiewano chorał „Dziękujmy wszyscy Bogu”, który od bitwy pod Leuthen w 1757 roku był uznawany za „hymn pruski”. Wydarzenie zakończyło się końcowym błogosławieństwem, dlatego historyk Étienne François opisuje je jako połączenie „nabożeństwa protestanckiego i wiecu politycznego”. Następnie odbył się bankiet, podczas którego wzniesiono toasty i wiwatowano za Lutra i trzy wybitne ofiary wojen wyzwoleńczych, a mianowicie Gerharda von Scharnhorsta, Ferdinanda von Schilla i Theodora Körnera. Do tego czasu festiwal był cywilizowany i w sumie nieszkodliwy. Mimo emocjonalnego, a nawet żałosnego tonu, jak pisze historyk bractwa Günter Steiger, „protest nie miał programu. Brakowało konkretnych celów politycznych i orientacji.”

3. Palenie książek i symboli

Palenie książek podczas Wartburgfest 1817, 1883
Po zakończeniu oficjalnych uroczystości i bankietu wielu uczestników święta Wartburga przemaszerowało w procesji z pochodniami z rynku w Eisenach do pobliskiego Wartenberg. Tam członkowie zgrupowania Eisenacher Landsturm rozpalili kilka zwycięskich ognisk, aby upamiętnić Bitwę Narodów pod Lipskiem (16-19.10.1813). Potem nastąpiło symboliczne spalenie książek i obiektów rządowych. Wśród książek, które w symboliczny sposób spalono w formie oznaczonych kul śmieci, znalazły się dzieła broniące małych państw, krytykujące młody niemiecki ruch narodowy i jego przedstawicieli, czy też uznawane za przyjazne Francji. Należą do nich na przykład Kodeks Napoleona czy książka „Germanomania” niemiecko-żydowskiego dziennikarza Saula Aschera (1767–1822), w której krzyczano: „Biada Żydom, którzy trzymają się swojego judaizmu i chcą drwić i zniesławiać naszą przynależność etniczną i niemieckości!”. To, czy to ostatnie było stwierdzeniem zdecydowanie antyżydowskim, jest kontrowersyjne w badaniach antysemityzmu. Uwagę przyciągnęła sama „płomienna mowa” Roedigera przed spaleniem książek. Została ona opublikowana i szybko wyprzedana. Do oceny wydarzeń posłużyli przeciwnicy i sympatycy bractw studenckich (niem. Burschenschaft).


Nowy starszy dyrektor pruskiego Ministerstwa Policji Karl Albert von Kamptz po szczegółowej analizie ocenił przemówienie jako „przestępcze dla państwa”. W „dyskusji na temat publicznego palenia druków” Kamptz zażądał, „aby [palenie] służyło do wszelkich przestępstw, zwłaszcza zdradzieckich i haniebnych, np. należy wprowadzić do dzieł nauczycieli publicznych i histrionów [sic!], których państwo zatrudniało do wychowywania młodych obywateli na lojalnych obywateli i pożytecznych urzędników państwowych, ale nie realizują tego celu, a raczej podają im truciznę swoich demagogicznych zasad już na wczesnym etapie oddychania!”

Rosyjski wysłannik David Maximowitsch Alopaeus również dostrzegł w przemówieniu Roedigera, ku swemu przerażeniu, „głośno wyrażone pragnienie wprowadzenia konstytucji ogólnorepublikańskiej”.

Dietrich Georg von Kieser, a przede wszystkim Johann Wolfgang von Goethe – ówczesny minister stanu – wyrazili aprobatę dla wystąpienia Roedigera. Goethe wyjaśniał później, że kiedy spotkał Roedigera, musiał się powstrzymać, „aby nie przytulić kochanego chłopczyka […]”. Z drugiej strony w korespondencji Goethego można przeczytać także o „paskudnym zapachu pożaru Wartburga [...], z którym źle się czują całe Niemcy”. Prawdopodobnie wynika to także z rosnącej presji politycznej, która zmusiła Goethego do zachowania powściągliwości i zaangażowania się w mediację dyplomatyczną.

Karl Wilhelm von Fritsch, Minister Stanu Wielkiego Księstwa Saksonii-Weimaru-Eisenach, bronił święta na zamku Wartburg (Wartburgfest), a wszelkie wypowiedzi polityczne, takie jak spalenie książki, uważał za „wypadek” i „niewierność”. Jego kolega i starszy minister stanu Christian Gottlob von Voigt również napisał, że „wszystko było poważne, może z wyjątkiem żartów przy ognisku na górze”, przy czym ten ostatni był wpadką spowodowaną „studencką radością”. W odpowiedzi na złość zagranicznych polityków kontrpropozycję napisał także Karl von Conta.

Często pojawiały się odniesienia do okresu między 1933 rokiem w Niemczech, a świętem na zamku Wartburg w 1817. Niemiecka społeczność studencka, która w dużej mierze była za to odpowiedzialna, sama nawiązała do tego związku w przygotowaniach do kampanii „przeciw duchowi nieniemieckiemu”, próbując w ten sposób wpisać się w tradycję historyczną. W szczególności nazistowski urzędnik studencki i członek bractwa Gerhard Krüger chciał budować historyczne nawiązania.

W tym kontekście o centralnej roli stowarzyszeń studenckich, a zwłaszcza bractw studenckich w działaniach 1933 roku, często wspominają działacze opozycji epoki nazistowskiej, krytycy bractw, ale także historycy. Jednak na żadnym uniwersytecie nie było bractw biorących udział w spaleniu książek i tylko w Berlinie w spaleniu książek brała udział cała działalność bractw.

4. Zasady i postanowienia z 18 października 1817

Po święcie w Wartburgu, z pomocą profesora Heinricha Ludena, wyrażone idee zostały podsumowane w programie, który historyk konstytucji Ernst Rudolf Huber określił jako „pierwszy program partii niemieckiej”, m.in.:

- Rozłam polityczny w Niemczech powinien ustąpić miejsca jedności politycznej, religijnej i gospodarczej.

- Niemcy powinny stać się monarchią konstytucyjną. Ministrowie powinni odpowiadać przed przedstawicielami narodu.

- Wszyscy Niemcy są równi wobec prawa i zgodnie z niemieckim kodeksem mają prawo do publicznego procesu przed ławą przysięgłych.

- Całą tajną policję należy zastąpić organami regulacyjnymi władz lokalnych.

- Bezpieczeństwo osobiste i majątkowe, zniesienie przywilejów z tytułu urodzenia i pańszczyzny muszą być zapewnione konstytucyjnie, podobnie jak specjalne wsparcie klas dotychczas uciskanych.

- Stałe armie zostają zastąpione powszechnym poborem.

- Wolność słowa i wolność prasy muszą być zagwarantowane konstytucyjnie.

- Nauka ma służyć życiu, a przede wszystkim studiować moralność, politykę i historię.

- Należy położyć kres wszelkim podziałom na uniwersytetach; tajne stowarzyszenia nie mogą istnieć itd.

Literatura:

1. H. Münkler, Die Deutschen und ihre Mythen, 2008, 318.

2. W. Treß, Wartburgfest. In: W. Benz (Hrsg.) Handbuch des Antisemitismus, Bd. 4: Ereignisse, Dekrete, Kontroversen, 2011, 435.

3. A. L. Heinemann, Studenten im Aufbruch – die Entstehung der Jenaer Urburschenschaft und das Wartburgfest als mediale Inszenierung. In: H. Lönnecker (Hrsg.): „Deutschland immer gedient zu haben ist unser höchstes Lob!“ Zweihundert Jahre Deutsche Burschenschaften. Eine Festschrift zur 200. Wiederkehr des Gründungstages der Burschenschaft am 12. Juni 1815 in Jena, 2015, 57.

4. Ch. Clark, Iron kingdom, The rise and fall of Prussia, 1600-1947, 2008, 896ff.

5. R. J. Evans, La nascita del Terzo Reich, 2010.

6. L. K. Thomsen, Revolutionære idéer: Wartburgfest 1817 i en europæisk kontekst, 2023, 15ff.

7. M. L. Sørensen, Fra Wartburg til Berlin: Den tyske nationalismes udvikling, 2022, 42-56.

piątek, 25 kwietnia 2025

Filip I Wielkoduszny i wojna chłopska

Zbroja Filipa Wielkodusznego datowana na 1534 rok
Podczas wojny chłopskiej w Niemczech Filipowi udało się wyrobić sobie sławę jako „militarna siła porządku”, gdyż stłumił w zarodku niepokoje na swoim terytorium, a następnie pomógł sąsiednim terenom w stłumieniu chłopskiego buntu. Opactwa cesarskie w Hersfeld i Fuldzie musiały zapłacić za pomoc wojskową Filipa, częściową utratą niepodległości. 5 maja 1525 roku opat Fuldy zgodził się na umowę o ochronie dziedzictwa, która w 1526 roku została zamieniona na wysokie odszkodowanie podczas Sejmu Rzeszy w Spirze.

Wiosną 1525 wojna chłopska groziła rozprzestrzenieniem się na wsie i miasta Hesji. Lokalne niepokoje w Wetter w Górnej Hesji i w Treysie zostały szybko zażegnane.

Jeśli będziesz podążać ścieżką rowerową Fulda, miniesz także Frauenberg. Chłopi i mieszkańcy zebrali się wokół swojego przywódcy Hansa Dahlkopfa i oblegli klasztor franciszkanów na Frauenberg. Ponad 10 000 osób poszło w ślady tzw. „Pfaffa von Dipperza”, który chciał pomóc zwykłym ludziom w dochodzeniu ich praw. Powstanie w Fuldzie prawie się powiodło. Na krótko przed tym, jak żołnierze Dahlkopfa zdołali szturmować klasztor i przejąć go pod swoją kontrolę, landgraf interweniował. Filip Heski, zwany Wielkodusznym, przybył klasztorowi z pomocą swoją potężną armią. Słabo wyposażeni chłopi nie mieli nic przeciwko wyszkolonym przez wojsko najemnikom i zostali zmuszeni do ucieczki.

14 maja 1525 roku od zachodu do Frankenhausen dotarły wojska landgrafa Hesji Filipa I i księcia Henryka II Brunszwiku-Lüneburga (Wolfenbüttel), składające się z około 1300 jeźdźców i 3500 najemników. Gdy się zbliżyli, zaatakowano około 8 000 powstańców obozujących przed i w mieście. Odparli wszystkie ataki, po czym obaj książęta przerwali atak i rozbili obóz w bezpiecznej odległości. Na prośbę swojego zięcia, landgrafa Filipa, 15 maja, na południowy wschód od Frankenhausen, przybył z Heldrungen książę Saksonii. Jego kontyngent, składający się z około 800 kawalerii i 1000 pieszych, wzmocniony przez kawalerzystów brandenburskich Albrechta Pruskiego, arcybiskupa Magdeburga i Moguncji, zjednoczył się tutaj z oddziałami Hesji i Brunszwiku. Landgraf heski brał udział w tej rzezi, z której, jak się szacuje, przeżyła mniej niż jedna szósta pokonanych chłopów. Filip czasami okazywał gesty książęcej pobłażliwości wobec schwytanych buntowników. Jednak aprobował torturowanie i wykonywanie egzekucji przywódców, a jego żołnierze plądrowali majątek wiejski. Po wojnie chłopskiej rząd landgrafa próbował poznać skargi, które doprowadziły do ​​powstania, wysłuchując heskiej ludności wiejskiej i uśmierzając ją.

Papież Klemens VII, który w liście z 23 sierpnia 1525 gratulował landgrafowi heskiemu zwycięstwa nad „bezbożnymi i haniebnymi luteranami”, zapewne nie wiedział, że Filip już od dawna sam był zagorzałym zwolennikiem idei reform Kościoła. Kiedy nuncjusz Aleander doniósł na sejmie w Wormacji w 1521 roku, że młody landgraf był „de ingegno grande”, wielce utalentowanym, ale niebezpiecznym „e tutto Lutherano”, było to z pewnością przedwczesne, pomimo pierwszych kontaktów Filipa z Lutrem.

Literatura:

1. H. Carl, Hessen und seine Nachbarn,2004, 46.

2. Th. Kaufmann, Geschichte der Reformation in Deutschland, 2016, 496f.

3. R. A. Cahill, Philipp of Hesse and the Reformation, 2001, 110f.

4. E. G. Franz, Landgraf Philipp der Großmütige: Fürst, Staat und Kirche im Umbruch vom Mittelalter zur Neuzeit, 2004, 4.

niedziela, 20 kwietnia 2025

Filip I Wielkoduszny

Kiedy Filip urodził się 13 listopada 1504 roku na zamku w Marburgu, był już uważany za przyszłego landgrafa. Od niego zależało dalsze istnienie dynastii Hessen-Brabant: w 1493 roku Wilhelm I abdykował z powodu choroby psychicznej, a w 1500 roku zmarł Wilhelm III w wypadku na polowaniu. Żaden z nich nie miał synów. Pozostał jedynie Wilhelm II, który teraz rządził niepodzielnym hrabstwem jako bezdzietny wdowiec. 20 października 1500 roku poślubił piętnastoletnią Annę Meklemburską. Para miała troje dzieci: Elżbietę (1502–1557), Margarethe (1503–1504) i Filipa. Jeszcze przed narodzinami Filipa jego ojciec wykazywał objawy kiły, co doprowadziło do jego śmierci w 1509 roku.

Landgraf Hesji nosił imię swego ojca chrzestnego, Filipa II von Waldeck. Wybór nazwy może także podkreślać roszczenia landgrafów do kontrowersyjnego dziedzictwa Katzenelnbog, jako że dynastia hrabiów Katzenelnbogen wygasła wraz ze śmiercią Filipa Starszego w 1479 roku. „Wspaniały/Wielkoduszny”, po łacinie Magnanimus, był ozdobnym tytułem nadawanym wielu książętom za życia Filipa i później, zwłaszcza w poezji neołacińskiej. Nie oznaczało to szlachetności, ale raczej energię i śmiałość. Dopiero w połowie XVII wieku „Wspaniały/Wielkoduszny” stał się trwałym przydomkiem Filipa Heskiego.

Kiedy Filip rozpoczął swoje panowanie w 1518 roku, połączył ze sobą różne ziemie - najważniejszymi byli: landgrafostwo Hesji, hrabstwa Katzenelnbogen, Ziegenhain i Nidda. W niektórych przypadkach sięgały one daleko poza jego główne terytorium, podczas gdy tam ograniczały go prawa, własność i roszczenia innych. Szczególnie kontrowersyjne były uprawnienia arcybiskupa Moguncji. Sprawował duchową jurysdykcję nad niemal całym terytorium Filipa, posiadał jednak jedynie izolowane i sporne posiadłości w Hesji (przede wszystkim Fritzlar) i był tam prawie nieobecny. Bernd Moeller mówi zatem o ludności Hesji „oddalonej od biskupa” w okresie przedreformacyjnym.

Tereny Hesji wokół Kassel i Marburga były ubogie: jałowa gleba, prawie żadne wydobycie surowcόw, brak większych miast. Jednak w drodze dziedziczenia hescy landgrafowie weszli w posiadanie hrabstwa Katzenelnbogen w 1479 roku i od tego czasu mieli prężne źródło pieniędzy za pośrednictwem organów celnych na Renie i promów w pobliżu Sankt Goar.

11 grudnia 1523 roku, wkrótce po swoich 19. urodzinach, Filip poślubił w Dreźnie Krystynę, córkę księcia Jerzego Saskiego, młodszą od niego o rok młodszą. Małżeństwo to potwierdziło ścisły związek Wettynów z landgrafami heskimi. Brat Krystyny, Jan, był już żonaty ze starszą siostrą Filipa, Elisabeth.

W Hesji nie było większych miast ani uniwersytetów. Starania reformatorskie wychodziły tu z dworu landgrafa. Sprzyjał im brak obecności arcybiskupa Moguncji i brak silnej instytucji kościelnej, która mogłaby stanąć na przeszkodzie planom landgrafa.

Filip nie egzekwował edyktu wormackiego (TUTAJ). Osobiście landgraf był staroobrzędowcem aż do 1524 roku, choć w większości pozostawiał bezkarne zakłócanie mszy św. i ataki na duchowieństwo oraz tolerował na swoim dworze zwolenników Marcina Lutra. Regulamin policji heskiej, opublikowany 18 lipca 1524, stanowił, że Ewangelię należy głosić „coraz głośniej”. Było to dwuznaczne sformułowanie, które pasowało także staroobrzędowemu zwolennikowi reform kościelnych. Kiedy i dlaczego Filip przyłączył się do Reformacji, pozostaje niepewne. Na podstawie starszych badań Eckhart G. Franz podejrzewa, że ​​spotkanie Filipa z Melanchtonem w połączeniu z własną lekturą Biblii przekonało landgrafa do idei reformacyjnych, natomiast Richard A. Cahill nawiązuje do rozstrzelania książęcego w Heidelbergu pod koniec maja 1524. Filip pojawił się na marginesie tego konkursu. Do rozmowy włączyli się książęta będący zwolennikami Lutra.

Filip odrzucił zaproszenie teścia do przyłączenia się do Ligi Dessau, z którą 15 lipca 1525 roku książęta starowiercy zgodzili się zwalczać bunt i herezję. 27 lutego 1526 roku wstąpił natomiast do Ligi Torgawskiej. W nim wyborcza Saksonia i Hesja zobowiązały się do wzajemnego wsparcia w przypadku wywierania na nie presji „w sprawie wiary”. W ramach dziedzictwa w dynastii Wettynów Filip przeorientował się w ten sposób z księstwa Albertynów na elektorat ernestyński ​​w Saksonii. Było to konsekwencją jego zaangażowania w Reformację.

Kiedy władca Lutra, elektor Saksonii Jan Stały i landgraf Hesji Filip wjechali razem do Sejmu Rzeszy w Spirze w 1526 roku z jednolicie ubraną świtą, która miała na mankietach motto Reformacji VDMIÆ (Verbum Dei manet in aeternum), okazali swoją solidarność przed publicznością Reichstagu. Ale to nie było partnerstwo równych sobie stron. Hesja mogła „tylko odgrywać rolę zwinnego młodszego partnera” przeciwko elektorskiej Saksonii. Pożegnanie z Sejmem Rzeszy w 1526 roku zawierało klauzulę, która pozwalała każdemu postąpić z edyktem wormackim „tak jak każdy przeciwko Bogu i cesarzowi. Wasza Wysokość ma nadzieję i ufa, że ​​będzie ono odpowiedzialne.” Dla kilku książąt, którzy osobiście byli skłonni do Reformacji, stanowił to sygnał początkowy do zmiany warunków kościelnych na ich terytorium. Tą klauzulą ​​religijną Filip legitymizował reformy, które wprowadził w Hesji od 1526 roku.

Już w lutym 1525 roku landgraf zinwentaryzował majątek klasztorów heskich. W kolejnych latach skonfiskował 84% majątku klasztornego. Kasaty klasztorów heskich przeprowadził „delikatnie, ale konsekwentnie” (Bernd Moeller). Zakonnikom, którzy byli gotowi wyjechać lub ulegli presji opuszczenia klasztoru, udzielił pomocy na start w życiu cywilnym z majątku klasztornego. Hesja w niezwykle wysokim stopniu rekrutowała spośród poprzednich mnichów pierwsze pokolenie pastorów protestanckich. Filip wykorzystywał majątek klasztorny na fundację swojego Uniwersytetu w Marburgu i na potrzeby heskich szpitali, ale także w znacznym stopniu na wydatki wojskowe. Administracja landgrafa wykorzystywała około 40 procent majątku klasztoru w Hesji na cele świeckie.

Wprowadzając Reformację w Hesji, Filip wypróbował alternatywę dla elektoratu saksońskiego modelu „sukcesywnej, pragmatyczno-konserwatywnej transformacji istniejącego ustroju kościelnego pod nadzorem państwa”. Franz Lambert z Awinionu przekonał landgrafa do planu wprowadzić Reformację poprzez synod. W październiku 1526 zwołał majątki i duchowieństwo heskie do Hombergu an der Efze na wydarzenie, za pomocą którego chciał rozwiązać konflikt religijny na swoim terytorium. Modelem były dysputy zuryskie pomiędzy Huldrychem Zwinglim, a biskupem Konstancji. Dopiero tutaj podjęto próbę zastosowania procedury wypróbowanej w reformacjach miejskich do państwa terytorialnego.

Dyskusja na temat tez Lamberta i późniejsze rozważania z trudem pozwalały Zwolennikom Kościoła papieskiego stawić opór ze względu na ogólne warunki, ponieważ wszystkie argumenty trzeba było brać z Biblii. Następnie Lambert napisał Reformatio Ecclesiarum Hassiae („Reformacja kongregacji w Hesji”), zakon kościelny z elementami kongregacyjnymi i synodalnymi. Uderzające jest to, że przepisy kościelne Lamberta przypisywały landgrafowi jedynie drugorzędną rolę i najwyraźniej z tego był zadowolony. Filip przedstawił Lutrowi projekt Reformacji w Hesji do zbadania. Doktor Luter ostrzegał, że nie należy próbować regulować zbyt wiele. Następnie landgraf poszedł po linii środka (via media): skierował się politycznie w stronę elektorskiej Saksonii, ale wprowadził pewne punkty z przepisów kościelnych Lamberta, na przykład urząd starszego. Równolegle z elektorską Saksonią do wspólnot w Hesji przyjeżdżali także goście, którzy sprawdzali lokalne warunki, zapewniali odpowiednich duszpasterzy i wdrażanie reform służby kościelnej.

Fakt, że landgraf heski wyrósł na głośnego przeciwnika Habsburgów w cesarstwie, był konsekwencją sporu prawnego z Nassau o Katzenelnbogen i pierwotnie nie miał nic wspólnego z sympatią Filipa do Reformacji. Komisarze cesarscy rozstrzygnęli ten spór 5 maja 1523 roku w Tybindze na korzyść hrabiów Nassau. Co gorsza, cesarz Karol V osobiście agitował na rzecz wprowadzenia w życie tego orzeczenia w kolejnych latach. Jako wielki szambelan i członek Rady Stanu Henryk z Nassau utrzymywał doskonałe stosunki z władcą. Ponadto Ren miał dla Habsburgów znaczenie strategiczne jako szlak transportowy do hiszpańskich Niderlandów. Dlatego Katzenelnbogen, obsługujący opłaty za przejazd na Renie i promy na Renie, musiał być zarządzany przez wiarygodnego partnera. Filip mógł uważać się za lojalnego wobec cesarza ze względu na swoje członkostwo w Związku Szwabskim, ale Nassau było wobec cesarza jeszcze bardziej lojalne. Karol V wspierał hrabiów Wetterau w ich sporze prawnym z heskimi sąsiadami, aby zająć Filipa na jego „podwórku” i odizolować go politycznie. Ponieważ cesarz ostatecznie miał inne priorytety niż militarne egzekwowanie roszczeń Nassau do Katzenelnbogen, jego prowokacje nie miały żadnych konsekwencji dla Hesji, ale bardzo zaniepokoiły landgrafa.

W 1526 roku Filip powitał w Hesji wygnanego księcia Wirtembergii Ulryka. Chociaż był tylko daleko spokrewniony, nazywał go swoim kuzynem. Między Filipem, Ulrichem i jego szwagrem, księciem Heinrichem II Braunschweig-Wolfenbüttel rozwinął się rodzaj koleżeństwa. Filip był niewątpliwie najmłodszym z ich trzech, i potępiał wypędzenie Ulryka i oddanie jego księstwa pod administrację Habsburgów (1519) przy każdej okazji swoim rówieśnikom jako niedopuszczalne wykroczenie ze strony cesarza. Jego zdaniem należy chronić wolność korporacyjną. Znalazł dużą aprobatę wśród książąt cesarskich wszystkich wyznań. W szczególności Henryk von Braunschweig-Wolfenbüttel prowadził kampanię na rzecz repatriacji Ulryka z powodu zranionej rodziny i honoru klasowego. Ulryk nie cieszył się dobrą opinią wśród protestanckich miast cesarskich. Tutaj Filip argumentował, że Ulryk wprowadzi Reformację do Wirtembergii (Szwabii). Państwo protestanckie na południowym zachodzie znacznie poprawiłoby strategicznie wyeksponowane położenie miast.

Na drugim Sejmie Rzeszy w Spirze w 1529 roku Ferdynand austriacki zażądał wprowadzenia w życie edyktu wormackiego. Po proteście w Speyer elektor saski, landgraf heski i posłańcy miejscy z Norymbergi, Ulm i Strasburga rozważali zawarcie protestanckiego sojuszu obronnego (Konwencja ze Spiry, 22 kwietnia 1529). Po raz pierwszy Filip miał teraz most na południu, którego potrzebował do realizacji swoich planów w Wirtembergii.

Prawdopodobnie to Ulrich Wirtemberski skontaktował Filipa z reformatorem zuryskim Huldrychem Zwinglim. Ulrich zwrócił się ku reformacji szwajcarskiej, ponieważ dzięki temu mógł zwiększyć swoje szanse na odzyskanie księstwa. We wrześniu/październiku 1529 roku Filip zaprosił wszystkich czołowych reformatorów do Marburga, aby rozstrzygnąć spór Ostatniej Wieczerzy pomiędzy Zwinglim i Lutrem. Chciał w ten sposób stworzyć podstawy przyszłej współpracy polityczno-wojskowej.

W wyniku Sejmu Rzeszy w Augsburgu i wyboru Ferdynanda na króla rzymskiego w 1531 roku, na początku lat trzydziestych XVI wieku powstała antyhabsburska „sieć sojusznicza”, w której umiejętnie poruszał się Filip Heski. Filip był współzałożycielem Związku Szmalkaldzkiego w 1531 roku i jednym z jej dwóch kapitanów. Jako elektor (od 1532) drugi kapitan federalny, o rok starszy kuzyn Filipa Jan Fryderyk I z Saksonii, był zobowiązany zachowywać się w sposób wspierający państwo, dlatego nie popierał agresywnej polityki Hesji przeciwko Habsburgom. Ponieważ w osiągnięciu kompromisu z cesarzem interesowali się także inni członkowie Związku Szmalkaldzkiego, Filip nie miał możliwości użycia militarnego ramienia protestantyzmu w celu zwrotu Ulryka do Wirtembergii.

Poprzez podwójne małżeństwo z Margarethe von der Saale w 1540 roku Filip ograniczył swoją polityczną przestrzeń działania. W negocjacjach, które doprowadziły do ​​tajnego traktatu w Ratyzbonie w 1541 roku, cesarski negocjator Nicolas Perrenot de Granvelle podkreślił karalność bigamii, nie wykorzystując jej jako próby szantażu. Podwójne małżeństwo landgrafa pozostawało w Ratyzbonie drugorzędnym problemem. Zostało ono „uregulowane przez cesarskie ułaskawienie powszechne” i nie zostało wspomniane w tekście traktatu.

Choć zapewnił sobie kompleksowe zabezpieczenie dyplomatyczne poprzez umowy o pomocy i neutralności, Karol V przez długi czas wahał się przed przystąpieniem do wojny przeciwko Związku Szmalkaldzkiemu. 16 lutego 1546 roku napisał do syna Filipa, że ​​jest już zdecydowany wyruszyć na wojnę, ale chce utrzymać w tej sprawie książąt cesarskich w nieświadomości.

Sejm Rzeszy w Ratyzbonie rozpoczął działalność 5 czerwca 1546. Toczyły się tam pozorowane negocjacje, podczas których zarówno cesarz, jak i ludność Schmalkalden przygotowywali się do wojny. Obaj kapitanowie Związku spotkali się w Ichtershausen niedaleko Gotha 4 lipca 1546 roku. Ze względu na swoje doświadczenie wojskowe Filip chciał najwyższego dowództwa nad wojskami Związku, ale go nie otrzymał. Zamiast tego utworzono radę wojenną składającą się z około dziesięciu członków, która musiała zatwierdzać każdą decyzję wojskową. Filip nalegał na szybki atak, aby wykorzystać przewagę liczebną nad wojskami cesarskimi. Jednak późniejsze wydarzenia doprowadziły do znacznego osłabienia strony protestanckiej i uwięzienia landgrafa heskiego i elektora saksońskiego, czołowych przedstawicieli zwolennikόw Reformacji. Za sprawą dyplomatycznych działań Maurycego Saskiego strona ewangelicka odzyskała na znaczeniu militarno-politycznym, a Filip i Jan Fryderyk I zostali uwolnieni.

Landgraf heski spędził około miesiąca jako gość namiestnika Marii w zamku Tervuren, dopóki cesarz nie ratyfikował traktatu w Pasawie i osobiście nakazał jego uwolnienie. 10 września landgraf wraz ze świtą wreszcie dotarli do Marburga. Powrócił jako rządzący książę, podczas gdy Karol V stanął w obliczu ruin swojej polityki imperialnej i religijnej i wkrótce potem abdykował. W więzieniu Filip posiwiał i miał nadwagę, ale w przeciwieństwie do cesarza wcale nie był zrezygnowany. Po śmierci Jana Fryderyka I Saskiego w 1554 roku był najstarszym księciem protestanckim. Korespondował z Elżbietą I w kwestiach związanych z reformą Kościoła angielskiego. Po pokoju augsburskim w 1555 roku nie było już powodu, aby kontynuował ryzykowną politykę zagraniczną. W kolejnych latach rządów poświęcił się polityce wewnętrznej, zwłaszcza restrukturyzacji finansów państwa. Przez większość czasu przebywał na wsi, polując i towarzysząc mu samochody służbowe, co stanowiło swego rodzaju „biuro na kółkach”.

Filip zmarł w Poniedziałek Wielkanocny 31 marca 1567 roku w Kassel. W ostatnich latach życia cierpiał na chroniczne „otwarte nogi” (prawdopodobnie zakrzepowe zapalenie żył). Ostre zdarzenie, takie jak zawał serca, udar lub zatorowość płucna, doprowadziło do śmierci. Miejsce pochówku landgrafa w kościele Elżbiety, który do 1570 roku należał do Zakonu Krzyżackiego, nie było dostępne do pochówku, dlatego też Filip został pochowany obok swojej żony Krystyny ​​Saksońskiej w Martinskirche w Kassel.

Filip Heski to barwna osobowość, która doświadczyła sprzecznych ocen. Idealizacja rozpoczęła się w świecie protestanckim za jego życia fraszkami Heliusa Eobana Hessusa, następnie kronikami Wiganda Lauze i Wilhelma Dilicha. Z kolei autorzy katoliccy, jak na przykład w Kronice Zimmera, przedstawiali politykę Filipa jako destrukcyjną.

Trzytomową biografię Filipa Heskiego autorstwa Christopha von Rommla (1830) można rozpatrywać na tle debaty nad związkiem heskim. Von Rommel opowiadał się za unią wyznaniową w Hesji i politycznie za małym rozwiązaniem niemieckim. Dla von Rommla synod w Hombergu był datą założenia Kościoła heskiego i nadał mu strukturę prezbiterialno-synodalną. Landgrafa idealizowano jako tolerancyjnego władcę, który szanował wolność wspólnoty chrześcijańskiej i starał się przezwyciężyć rozdział między luteranami i chrześcijanami reformowanymi. W kilku esejach z lat czterdziestych XIX wieku Carl Ernst Jarcke przedstawił katolicko-wyznaniową kontrnarrację do biografii von Rommla. Filip był politykiem czystej władzy, obojętnym religijnie i zainteresowanym jedynie korzyściami materialnymi ze zsekularyzowanego majątku klasztornego.

W „Historii Niemiec w epoce reformacji” (1839–1847) Leopold von Ranke przedstawił ogólny szkic, w którym historia Kościoła i historia narodowa splatają się ze sobą: impulsy pochodzą od Lutra i innych reformatorów. Książęta protestanccy realizowali je administracyjnie i polityczno-militarnie, a tutaj Filip Heski odegrał ważną rolę. Dla monarchisty von Ranke Synod w Hombergu był skazaną na niepowodzenie próbą wdrożenia demokratycznego podejścia kościołów zachodnioeuropejskich w Niemczech, gdzie Reformacja wyszła od władz, a nie od ludu.

Źródła znajdujące się w archiwum marburskim są opracowywane od początku XX wieku, łącznie z archiwum politycznym landgrafa. Na tej podstawie Walther Sohm wypracował znaczenie Filipa dla powstania państwa terytorialnego Hesji (Territory and Reformation in Hesse History, 1915). Tendencja ta utrzymywała się po 1945 roku: „wzrost badań nad historią terytorialną i spadek zainteresowania książętami do poziomu historii regionalnej”. W historiografii Hesji (Karl Ernst Demandt, Walter Heinemeyer) pozostał ogólnie pozytywny wizerunek landgrafa jako niezwykle uzdolnionego politycznie przywódcy protestantyzmu i przeciwnika Karola V – jego osiągnięcia polityczne przyćmiewają problematyczne zachowania.

Od lat 80-tych XX wieku obserwuje się większe zainteresowanie Filipem Heskim i innymi przedstawicielami reformacji książęcej, w szczególności „kontynuacją działań reformacyjnych w repertuarze akcji późnego średniowiecza”. Na przykład Inge Auerbach potwierdza, że władza cesarza, prawo i konstytucja cesarska miały dla jego działań politycznych znaczenie drugorzędne. Podobnie jak inni książęta cesarscy, Filip Heski prowadził politykę czystej władzy w ramach średniowiecznego systemu wartości „społeczeństwa waśni i faworyzowania”: ekspansję (poprzez dziedziczenie, polubowne porozumienie lub podbój) – a następnie zabezpieczanie tego, co zostało osiągnięte. Dziś Filip nie jest już postrzegany jako najważniejszy przeciwnik cesarza. Jego stosunkowo niska pozycja wśród książąt i ograniczone zasoby Hesji nie pozwalały na całkowity sprzeciw wobec Karola V. Podejście do cesarza nie oznaczało zatem odwrotu w celu uniknięcia kary śmierci za bigamię po jego ślubie z Margarethe von der Saale w 1540 roku. Zaczęło się wcześniej, służyło zapewnieniu terytorialnych sukcesów politycznych i umożliwiło Filipowi, w przeciwieństwie do Jana Fryderyka I z Saksonii, zachowanie terytorium i tytułów po klęsce Związku Szmalkaldzkiego w 1547 roku.

Literatura:

1. I. Auerbach, Reformation und Landesherrschaft. Vorträge des Kongresses anlässlich des 500. Geburtstages des Landgrafen Philipp des Großmütigen von Hessen vom 10. bis 13. November 2004 in Marburg (= Veröffentlichungen der Historischen Kommission für Hessen. Band 24/9), 2005.

2. E. G. Franz, Landgraf Philipp der Großmütige: Fürst, Staat und Kirche im Umbruch vom Mittelalter zur Neuzeit. In: Zeitschrift des Vereins für Hessische Geschichte und Landeskunde 109 (2004), 1–12.

3. P. Puppel, Der junge Philipp von Hessen, 2005, 56-59.

4. H. Kemler, Philipp der Großmütige: Landgraf – Reformator – Bigamist, ; Chr. Reinle: Reformation als Zäsur?, 2018, 506.

5. J.-Y. Mariotte, Philipp der Großmütige von Hessen (1504–1567), 2018,187–189, 202-207.

6. H. Schillig, Karl V.: Der Kaiser, dem die Welt zerbrach, 2020, 287 f.

7. M. Reitmayer, Entführung und Gefangenschaft. Erfahrene Unfreiheit in gewaltsamen Konflikten im Spiegel spätmittelalterlicher Selbstzeugnisse, 2021, 272-276.

8. J. M. Lies, Zwischen Krieg und Frieden, 2013, 106 f.

9. G. Schneider-Ludorff, Der fürstliche Reformator, 2006, 86-125.

wtorek, 15 kwietnia 2025

"Ermahnung zum Frieden"

„Nawoływanie do pokoju“ to pierwsze z pism Marcina Lutra w kwestii wojny chłopskiej. Oto moje tłumaczenie traktatu:

„Chłopi, zgromadzeni obecnie w Szwabii, sporządzili dwanaście artykułów na temat swoich nieznośnych skarg na władzę, usiłowali je uzasadnić szeregiem stwierdzeń z Pisma Świętego i doprowadzić do ich publikacji. Szczególnie spodobało mi się to, że w artykule dwunastym zaproponowali, że chętnie przyjmą lepszą naukę tam, gdzie jej brakuje i gdzie jest potrzebna, i chcą, aby nią pouczano, o ile to było możliwe, poprzez jasne, publiczne i niezaprzeczalne wypowiedzi Pisma Świętego, które jest sporządzone tak, jak jest to sprawiedliwe i słuszne, tak że niczyje sumienie nie jest informowane i pouczone dalej lub inaczej niż przez Pismo Boże.

Tam, gdzie jest to ich poważna i prosta opinia, nie mam innego wyjścia, jak ją zinterpretować, ponieważ swobodnie przedstawiają te same artykuły i nie chcą uciekać przed światłem. Jest więc jeszcze nadzieja, że ​​wszystko ułoży się dobrze. A mnie, jako osobie, która zalicza się do tych, którzy obecnie na ziemi zajmują się Pismem Bożym, al zwłaszcza gdy wołają do mnie po imieniu na drugiej kartce papieru i wołają do mnie, tym większą odwagę i pewność daje moje nauczanie o życzliwej chrześcijańskiej nowinie. Zgodnie z miłością braterską mam obowiązek okazywać to publicznie, aby moje milczenie nie spowodowało, że będę potępiony przed Bogiem i światem, jeśli wyniknie z tego jakieś zgorszenie, ale jeśli chłopi oferują to tylko ze względu na pozory, bo takich jest wśród nich bez wątpienia całkiem sporo (nie jest bowiem możliwe, aby w tak dużej grupie wszyscy byli prawdziwymi chrześcijanami i mieli dobre zdanie, ale duża część nich jest dobrych, potrzebuje opinii na temat ich złośliwości i poszukać wśród nich własnej), tacy ludzie niewątpliwie nie odniosą wielkiego sukcesu lub odniosą kiedykolwiek sukces z ich wielką szkodą i wieczną zagładą.

Ponieważ sprawa ta jest wielka i niebezpieczna, dotykająca zarówno królestwa Bożego, jak i królestwa świata (bo gdyby ten bunt miał trwać i wymknąć się spod kontroli, oba królestwa zginęłyby, tak że ani światowy rząd, ani Słowo Boże nie poszłyby za nimi, ale oznaczałoby to wieczne zniszczenie całych Niemiec), dlatego jest konieczne, abyśmy swobodnie o tym mówili i doradzali, nikt się tym nie przejmuje. Jeszcze raz, abyśmy i my chętnie słuchali i dawali się nam wmawiać, aby nasze serca nie stały się zatwardziałe, a uszy nie zatkane, jak to się dotychczas zdarzało, a gniew Boży nabrał pełnego biegu i rozmachu. Tyle bowiem okrutnych znaków, jakie widziano dotąd na niebie i na ziemi, wskazuje na wielkie nieszczęście i doskonałą zmianę na ziemiach niemieckich, choć niestety nie zwracamy na nie uwagi, lecz Bóg mimo to kontynuuje i jeszcze raz zmiękczy nasze twarde głowy.

Do książąt i panów

Przede wszystkim nie powinniśmy dziękować nikomu na ziemi za takie bzdury i zamieszanie, z wyjątkiem Was, książę i panowie, zwłaszcza Was, ślepych biskupów oraz szalonych księży i ​​mnichów, którzy do dziś są uparci i nie przestają szaleć przeciwko świętej Ewangelii, chociaż wiedzą, że jest to słuszne i nie da się jej obalić. Oprócz tego w rządzie światowym nie róbcie nic więcej poza tym, że trudzicie się i gromadzicie skarby, aby nadal nosić swój przepych i arogancję, dopóki biedny, zwykły człowiek nie będzie mógł tego dłużej znieść. Miecz jest na Twojej szyi, a Ty wciąż myślisz, że tak mocno siedzisz w siodle, że nikt nie będzie chciał Cię podnieść. Taka pewność siebie i uparta zarozumiałość złamią ci kark, zobaczysz. Mówiłem wam już wiele razy, abyście uważali na powiedzenie (Ps 104): „On wylewa pogardę na władców.” Dążysz do tego i chcesz, żeby cię uderzono w głowę.

Żadne ostrzeżenia i upomnienia nie pomogą. Cóż, skoro jesteś przyczyną takiego gniewu Bożego, niewątpliwie dotrze on również do ciebie, jeśli z biegiem czasu nie poprawisz się. Znaki na niebie i cuda na ziemi są dla Was, drodzy Panowie. Nie oznaczają one niczego dobrego i nic dobrego was nie spotka. Powstała już duża część gniewu, że Bóg zesłał między nas tak wielu fałszywych nauczycieli i proroków, abyśmy najpierw w pełni zasłużyli na piekło i wieczne potępienie przez błąd i bluźnierstwo. Jest też druga część, że chłopi buntują się i gdzie Bóg nas nie broni, przez naszą skruchę musi nastąpić ruina, zniszczenie i dewastacja Niemiec przez straszliwe morderstwa i rozlew krwi.

Bo powinniście to wiedzieć, drodzy Panowie: Bóg sprawia, że ​​nie możesz, nie chcesz i nie powinieneś tolerować swojej złości zbyt długo. Musisz stać się inny i ustąpić Słowu Bożemu. Jeśli nie robisz tego w sposób przyjazny i chętny, musisz to zrobić w sposób brutalny i zgubny. Jeśli ci chłopi tego nie zrobią, muszą to zrobić inni. A nawet jeśli pokonasz ich wszystkich, oni nadal pozostaną niepokonani - Bóg wzbudzi innych. Bo chce cię uderzyć i uderzy. To nie chłopi, drodzy Panowie, sprzeciwiacją się wam. To sam Bóg występuje przeciwko tobie, aby zobaczyć twój gniew. Wielu z Was mówiło, że chcecie zmusić kraj i jego mieszkańców do wykorzenienia doktryny luterańskiej. Co byście pomyśleli, gdybyście byli swoimi własnymi prorokami i gdyby kraj i ludzie już wzięli to na siebie? Nie żartujcie z Bogiem, drodzy Panowie! Żydzi także powiedzieli: Nie mamy króla, i stali się tak poważni, że będą musieli już na zawsze pozostać bez króla.

Aby jednak nadal grzeszyć i upadać bez wszelkiego miłosierdzia, niektórzy zaczynają obwiniać Ewangelię i mówią, że jest to owoc mojego nauczania. Teraz, teraz, szybko bluźnijcie, drodzy Panowie, nie chcecie wiedzieć, czego nauczałem i czym jest ewangelia. Ale on jest u drzwi i wkrótce Bóg cię nauczy, jeśli się nie poprawisz. Wy i wszyscy musicie świadczyć mi, że nauczałem w całkowitym milczeniu/walczyłem gwałtownie z buntem i utrzymywałem moich poddanych w posłuszeństwie i honorze nawet wobec waszych tyrańskich i szalejących władz oraz z wielką pilnością ostrzegałem, że ten bunt nie może wyjść ode mnie, ale morderczy prorocy, którzy są tak samo wrogo nastawieni do mnie, jak i do was, pojawili się wśród tego tłumu, tak że trwa to dłużej niż trzy lata i nikt nie walczył i nie stawiał tak dużego oporu jak ja sam. Zatem teraz Bóg zamierza cię ukarać i pozwala diabłu podburzyć przeciwko tobie szalony tłum za pośrednictwem swoich fałszywych proroków i być może chce, abym nie był już w stanie się bronić. Co ja lub moja Ewangelia mogę z tym zrobić, która jak dotąd nie tylko znosiła wasze prześladowania, morderstwa i szaleństwa, ale także prosiła was, abyście pomogli waszym władzom chronić zwykłego człowieka i postępować z nim po ludzku?

A gdybym miał ochotę zemścić się na Tobie, to teraz chciałbym się śmiać w pięść i patrzeć na chłopów, a nawet ich uderzyć i pogorszyć sytuację. Ale mój Bóg mnie przed tym uchroni, jak poprzednio. Dlatego, drodzy Panowie, niezależnie od tego, czy jesteście wrogami, czy przyjaciółmi, pokornie proszę was, abyście nie gardzili moją lojalnością, mimo że jestem biednym człowiekiem. I nie pogardzaj tym buntem, błagam. Nie żebym szanował lub obawiał się, że będą dla ciebie zbyt potężni. Nie chcę też, żebyście się ich bali z tego powodu, ale bójcie się Boga, oto Jego gniew. Jeśli chce cię ukarać według tego, na co zasługujesz, ukarze cię, choćby było sto razy mniej chłopów. Potrafi zamienić kamienie w pionki, a z kolei jednym pionkiem udusić setkę twoich, tak że cała twoja zbroja i siła będą dla ciebie za małe.

Jeżeli nadal musicie sobie doradzać, moi Panowie, na miłość Boską, dajcie sobie spokój z gniewem. Pijanemu powinien ustąpić ładunek siana, o ileż bardziej należy porzucić szaleńczą i upartą tyranię i postępować rozsądniej z chłopem niż z pijakiem lub błądzącym. Nie wdawaj się z nimi w bójkę, bo nie wiesz, jaki będzie koniec, szukaj najpierw polubownie wyjścia z patowej sytuacji, bo nie wiesz, co Bóg chce zrobić, żeby nie powstała iskra i nie wznieciła ognia w całych Niemczech, tak że nikt nie może go ugasić. Nasze grzechy stoją przed Bogiem i dlatego musimy bać się Jego gniewu, gdy szeleści choćby jeden liść, a co dopiero, gdy porusza się taki tłum. Jeśli nie stracisz niczego przez bycie życzliwym, a nawet jeśli coś przez to stracisz, później będzie ci to zwrócone dziesięciokrotnie w spokoju, ponieważ w wyniku kłótni możesz stracić życie i majątek. Dlaczego chcesz narażać się na niebezpieczeństwo, skoro chcesz uzyskać więcej korzyści w inny dobry sposób?

Chłopi zaproponowali 12 artykułów, a niektóre są tak prawe i sprawiedliwe, że uśmierzają wasz gniew przed Bogiem i światem, i sprawiają, że psalm staje się rzeczywistością, wylewając pogardę na książąt. Ale prawie wszyscy skupiają się na własnej korzyści i dla swojego dobra, a nie na swoim najlepszym interesie. Musiałbym zapewne postawić przeciwko Panom inne artykuły, które dotyczą Niemiec, jak to zrobiłem w traktacie do szlachty niemieckiej, bo to byłoby chyba ważniejsze. Ponieważ je zignorowałeś, musisz teraz słuchać takich egoistycznych artykułów i cierpieć, i służy wam jako tym, którym nic nie można powiedzieć.

Nie można odrzucić pierwszego artykułu, gdyż pragną oni słuchać Ewangelii i prawa do wyboru pasterza, pod pewnym pozorem, choć interes własny zostaje podważony przez to, że udają, że otrzymują dziesięcinę od takiego pastora, który nie jest ich. Oto sedno: powinniśmy pozwolić im głosić Ewangelię. Żadna władza nie może i nie powinna się temu sprzeciwiać. Tak, władze nie powinny sprzeciwiać się temu, czego wszyscy chcą nauczać i w co wierzą, niezależnie od tego, czy jest to Ewangelia, czy kłamstwa. Wystarczy, aby zapobiec nauczaniu buntu i niepokoju.

Inne artykuły wskazujące na problemy fizyczne, takie jak sprawa zwłok, pracy i tym podobne, również są uczciwe i słuszne. Władza bowiem nie została ustanowiona po to, by szukać korzyści i szkód u swoich poddanych, lecz raczej po to, by przynosić korzyści i czynić dla swoich poddanych to, co najlepsze. Cóż, nie da się tak długo tak cenić i karać. Jaki byłby pożytek, gdyby pole chłopa rodziło tyle guldenów w postaci łodyg i ziaren, aby władze zbierały tylko więcej i w ten sposób zwiększyły ich świetność, a całość zostałaby zmarnowana na odzież, jedzenie, picie, budowę i tym podobne , jakie to byłyby plewy? Trzeba ograniczyć przepych i wydatki, żeby biedny mógł coś zatrzymać dla siebie. Prawdopodobnie dalsze wnioski wyciągnęliście z ich pism, w których w wystarczający sposób przedstawiają swoje skargi.

Do chłopów

Jak dotąd, drodzy przyjaciele, nie słyszeliście nic innego poza tym, że wyznaję: Niestety, jest aż nazbyt prawdziwe i pewne, że książęta i panowie, którzy zabraniają głoszenia Ewangelii i obciążają lud tak nieznośnie, są godni i zasłużyli, że obaliłvy ich Bóg z ich tronu, co byłoby wielkim grzechem przeciwko Bogu i człowiekowi. Oni też nie mają wymówki. Nie można wam zapewnić niczego innego, abyście postępowali z czystym sumieniem, i słusznie. Bo tam, gdzie masz czyste sumienie, masz tę pocieszającą zaletę, że Bóg cię wesprze i pomoże ci przetrwać. I niezależnie od tego, czy zostaniesz pokonany na jakiś czas, czy w rezultacie poniesiesz śmierć, w końcu zwyciężysz, a twoja dusza zostanie zachowana wraz ze wszystkimi świętymi na zawsze. Jeśli jednak nie masz prawa ani czystego sumienia, musisz ulec, a nawet jeśli zwyciężysz tymczasowo i zabijesz wszystkich książąt, ostatecznie stracisz ciało i duszę na zawsze. Dlatego nie powinieneś żartować w tej sprawie. Ważne jest, aby ciało i dusza były wiecznie po Twojej stronie, a najważniejsze jest, aby to dostrzec i spojrzeć na to z całą powagą, nie tylko tym, jak potężny jesteś i jak wielką są niesprawiedliwością, ale jak dobze mieć po swojej stronie prawo i sumienie.

Dlatego też moją przyjacielską, braterską prośbą, drodzy panowie i bracia, jest to, abyście sumiennie wykonywali swoje obowiązki i nie wierzyli wszelkiego rodzaju duchom i kaznodziejom, gdyż irytujący szatan obudził obecnie wiele dzikich duchów i morderców pod nazwą Ewangelia i nią napełnia świat. Posłuchaj i pozwól nam powiedzieć Ci, jak możesz ofiarować siebie na wiele różnych sposobów. Nie oszczędzę ci mojego wiernego ostrzeżenia o mojej winie. Nie pytam, czy niektórzy ludzie zatruci morderczymi duchami będą mnie nienawidzić i nazywać hipokrytą. Wystarczy mi, że niektórych z Was, dobrych, sprawiedliwych ludzi, uchronię od niebezpieczeństwa gniewu Bożego. Innych będę się bać tak samo, jak oni gardzą mną. Nie powinni mnie też skrzywdzić. Znam większego i potężniejszego od nich, i on mnie tego uczy (Ps 3): „Nie ulęknę się, choćby powstawały przeciwko mnie tysiące ludzi.“ Mój opór wytrzyma ich opór. Wiem to na pewno.

Przede wszystkim, drodzy bracia, używacie imienia Boga, nazywacie siebie grupą lub stowarzyszeniem chrześcijańskim i udajecie, że chcecie kierować i działać zgodnie z prawem Bożym. Cóż, wiesz także, że imienia, słowa i tytułu Boga nie należy używać na próżno i bezużytecznie, jak mówi drugie przykazanie: „Nie będziesz używał imienia Boga, twego Pana, na daremnie.“ I dodaje, i mówi: Albowiem Bóg nie pozostawi niewinnym tego, kto na próżno używa jego imienia. Tutaj tekst jest jasny i wyraźny, co dotyczy zarówno ciebie, jak i wszystkich ludzi, i lekceważy twoją wielką dozę sprawiedliwości i terroru, tak jak grozi ci Jego gniew, tak jak nam i wszystkim innym. Jest też, jak wiadomo, wciąż na tyle potężny i silny, aby cię ukarać, gdyż grozi tutaj, gdzie na darenie i bezużytecznie używasz Jego imienia, że ​​tam, gdzie używasz Jego imienia fałszywie prowadzi cię nie pech, ale wszelkie nieszczęścia. Wtedy będziesz wiedział, jak się zachować i zostaniesz uprzejmie ostrzeżony. Źle dla niego jest udusić lub przeszkodzić tak wielu chłopom, którzy zatopią cały świat potopem i zatopią Sodomę ogniem. Jest wszechpotężnym, strasznym Bogiem.

Z drugiej strony jest łatwo udowodnić, że to wy nadużywacie i bezcześcicie Imię Boże. I nie ma wątpliwości, że wszelkie nieszczęścia ostatecznie spadną na ciebie, jeśli Bóg nie będzie prawdomówny. Oto bowiem Słowo Boże, które mówi przez usta Chrystusa: „Ktokolwiek chwyta za miecz, od miecza zginie.“ Nie inaczej jest w tym przypadku, ponieważ nikt nie powinien narażać się na przemoc przez własną zbrodnię, ale jak mówi św. Paweł, każda dusza powinna podlegać władzy z bojaźnią i honorem. Jak możecie ignorować te wypowiedzi i sądy Boże, wy, którzy szczycicie się tym, że przestrzegacie Prawa Bożego, a mimo to sami bierzecie za miecz i buntujecie się przeciwko władzy, nakazanej przez Prawo Boże? Czy nie sądzisz, że wyrok św. Pawła (Rz 13) będzie miał na ciebie wpływ? Kto sprzeciwia się porządkowi Bożemu, będzie potępiony. Oznacza to bezużyteczne używanie Imienia Bożego, udawanie, że ma się Boże Prawo, a jednocześnie walkę z Jego prawem pod tym samym imieniem. Och, bądźcie ostrożni, drodzy panowie, to się tak nie skończy.

Po trzecie: Tak, mówisz, władze są zbyt złe i nie do zniesienia, bo nie chcą nam pozwolić na Ewangelię i za bardzo na nas naciskają w sprawach dóbr doczesnych, a tym samym psują nas na ciele i duszy. Odpowiadam: to, że władza jest zła i niesprawiedliwa, nie usprawiedliwia zamieszek i buntu, bo karanie zła nie należy do byle kogo, ale do władz światowych, które dzierżą miecz. Jak mówią Paweł (Rz 13) i Piotr (1 P 3), są oni powołani przez Boga do karania niegodziwych. Istnieje więc także naturalne i powszechne prawo, że nikt nie powinien, nie powinien być swoim własnym sędzią, ani nie powinien się mścić. Prawdziwe jest bowiem powiedzenie: kto odpowiada, ten się myli. Temat: Każdy, kto się sprzeciwia, powoduje kłótnie. Boska sprawiedliwość zgadza się i mówi (Pwt 32): „Do mnie należy pomsta, ja odpłacę – mówi Pan.“ Teraz nie możecie zaprzeczyć, że wasz bunt trwa do tego stopnia, że ​​sami siebie osądzacie i chcecie się zemścić i nie doświadczyć niesprawiedliwości. Jest to sprzeczne nie tylko z prawem chrześcijańskim i Ewangelią, ale także z prawem naturalnym i wszelką sprawiedliwością.

Czy powinniście teraz stanąć po stronie waszej szlachty, a mimo to mieć zarówno prawa Boskie, jak i chrześcijańskie w Nowym i Starym Testamencie, a także prawa naturalne przeciwko wam, wówczas musicie wydać nowy, specjalny rozkaz od Boga, potwierdzony znakami i cudami, który daje wam moc i nakazuje wam takie rzeczy czynić. W przeciwnym razie Bóg nie pozwoli, aby Jego Słowo i porządek zostały złamane przez twoje własne przestępstwo, ale ponieważ chlubisz się Bożą sprawiedliwością, a mimo to przeciwstawiasz się jej, On doprowadzi cię do upadku i ukarze cię straszliwie, jak ci, którzy przynoszą wstyd Jego Imieniu i skazuję cię na to na wieki, jak powiedziano powyżej. Bo tutaj jest zgodnie z powiedzeniem Chrystusa (Mt 7), że widzisz drzazgę w oczach władz, a nie widzisz belki we własnym oku. Pozycja: zgodnie z powiedzeniem św. Pawła (Rz 3): „Czyńmy zło, aby przyszło dobro, którego potępienie jest sprawiedliwe i słuszne.“ Władze bowiem czynią niesprawiedliwość, to prawda, że ​​słusznie przeciwstawiają się Ewangelii i obciążają was doczesnym bogactwem. Ale raczej czynicie niesprawiedliwość, nie tylko broniąc Słowa Bożego, ale także depcząc je, chwytając Jego władzę i sprawiedliwość i zwracając się przeciwko Bogu. Poza tym władza odbiera im także władzę i prawa, tak, wszystko, co mają. Bo co zatrzyma, gdy straci kontrolę?

Ustanowię was tutaj jako sędziów i podejmę decyzję, który z rabusiów jest najgorszy, czy będzie to ten, który zabiera drugiemu dużą część majątku i coś mu zostawia, czy ten, który zabiera mu wszystko, i ciało też? Władze bezprawnie odbierają Ci majątek i tyle. Ty z kolei odbierasz im władzę, w której stoi cała ich własność, ciało i życie, dlatego jesteście o wiele większymi bandytami niż oni i zamierzacie uczynić coś gorszego niż oni. Tak, mówisz, chcemy zostawić je dobre i wystarczająco dobre. Ktokolwiek chce w to wierzyć, ja nie. Kto ośmieli się wyrządzić tyle niesprawiedliwości, że w sposób niegodziwy pozbawiłby kogoś władzy, rzeczy największej i najważniejszej, nie odpuści, odbierze też drugą, najmniej ważną rzecz, jeśli od tego zależy. Jeśli wilk zje całą owcę, oczywiście zje także jej ucho. I nawet jeśli byliście tak pobożni, że daliście im wystarczającą ilość ciała i majątku, to jednak jest to zbyt wiele rabunku i niesprawiedliwości, że bierzecie to, co najlepsze, czyli władzę, i stajecie się nad nimi panami. Bóg będzie was sądził jako największych złodziei.

Czy nie możecie myśleć i kalkulować, drodzy przyjaciele, że gdyby wasze postępowanie było słuszne, wszyscy staliby się sędziami samych siebie i nie pozostałaby na świecie żadna władza, porządek ani sprawiedliwość, a jedynie morderstwo i rozlew krwi? Bo gdy tylko zobaczył, że ktoś wyrządza mu krzywdę, wkraczał i sam go osądzał i karał. Jeśli jest to niesprawiedliwe i nie może być doświadczane przez jedną osobę, to nie jest to również coś, co powinna cierpieć jakakolwiek grupa lub osoba. Jeśli jednak cierpi na tym grupa lub osoba, nie ma usprawiedliwienia ani prawa, aby zapobiec temu, aby przydarzyło się to jednostce. Albowiem przyczyna jest ta sama w obu przypadkach, a mianowicie - niesprawiedliwość. A co byście zrobili, gdyby w waszej grupie zaczęło dochodzić do takich zniewag, że każdy przeciwstawiałby się drugiemu i mściłby się na tym, który go obraził? Czy ty też chcesz to cierpieć? Czy nie powiedziałbyś, że powinien pozwolić innym sądzić i pomścić tych, których wyznaczyłeś? Jak chcesz stanąć przed Bogiem i światem, aby osądzać siebie i mścić się na tych, którzy cię obrażają, nawet na twoich władzach ustanowionych przez Boga?

Teraz wszystko to zostało powiedziane na temat wspólnego, boskiego i naturalnego prawa, którego muszą przestrzegać także poganie, Turcy i Żydzi, w przeciwnym razie na świecie powinien panować pokój i porządek. A jeśli już zrobiliście to samo, to nadal nie zrobiliście nic lepszego od pogan i Turków. To bowiem, że się nie osądza i nie poprawia, lecz pozwala na to władzy i władzom, nie czyni nikogo chrześcijaninem; Trzeba to w końcu zrobić, niezależnie od tego, czy ci się to podoba, czy nie. Ale ponieważ sprzeciwiacie się takiemu prawu, wyraźnie widać, że jesteście gorsi od pogan i Turków, nie mówiąc już o tym, że powinniście być chrześcijanami! Ale jak myślicie, co powie Chrystus o was, używając Jego imienia i nazywając siebie zgromadzeniem chrześcijańskim, skoro jesteście od tego tak daleko, tak, postępujecie i żyjecie tak okropnie wbrew jego prawu, że nie jesteście jeszcze poganami ani Turkami godnymi zostać wezwani, ale są o wiele gorsi od tych, którzy są przetrzymywani, wściekli i walczący przeciwko boskiej i naturalnej sprawiedliwości, wspólnej dla wszystkich pogan?

Spójrzcie, drodzy przyjaciele, jakich macie kaznodziejów i jakie znaczenie mają dla waszej duszy. Obawiam się, że przybyło wśród was wielu proroków-zabójców, którzy chcieliby przez was zostać panami świata, do czego od dawna dążą, i nie proszą, aby was prowadzili na niebezpieczeństwo ciała i mienia, i duszy, zarówno docześnie, jak i na wieki. Jeżeli teraz, jak się przechwalasz, chcesz wymierzyć sprawiedliwość Bożą, to czyń to; jest napisane: „Bóg mówi: Do mnie należy pomsta, ja odpłacę.“ Temat: Bądź poddany nie tylko dobremu panu, ale i złemu. Jeśli zrobisz to dobrze, jeśli tego nie zrobisz, możesz spowodować nieszczęście, ale w końcu cię to spotka, nikt w to nie wątpi, ponieważ Bóg jest sprawiedliwy i nie będzie tego tolerował. Dlatego uważajcie na swoją wolność, abyście nie uciekli przed deszczem i nie wpadli do wody, a jeśli będziecie myśleć, że staniecie się fizycznie wolni, to na zawsze stracicie swoje ciało, majątek i duszę. Nadchodzi gniew Boży, bójcie się, radzę wam. Diabeł wysyła między was fałszywych proroków, więc uważajcie!

Chcemy teraz powiedzieć więcej także o prawie chrześcijańskim i ewangelickim, które nie wiąże pogan, jak poprzednie. Bo jeśli przechwalacie się i lubicie słyszeć, że ludzie nazywają was chrześcijanami i chcecie, żeby tak was uważano, wy także będziecie cierpieć, bo wasze prawa są przeciwko wam. Posłuchajcie teraz, drodzy chrześcijanie, wasze chrześcijańskie prawo. Tak mówi wasz najwyższy Pan, Chrystus, którego imię nosicie (Mt 6): „Nie będziesz przeciwstawiał się złu, ale kto cię zmusza do przejścia jednej mili, idź z nim dwie mile; a kto weźmie twój płaszcz, niech weźmie i płaszcz; a kto cię uderzy w jeden policzek, nadstaw mu i drugi.“ Słyszycie to, zgromadzenie chrześcijańskie? W jaki sposób Państwa grupa korzysta z tego prawa? Nie chcesz cierpieć zła i niesprawiedliwości, ale raczej być wolnym i cierpieć tylko za to, co dobre i słuszne. A Chrystus mówi, że nie należy przeciwstawiać się żadnemu złu i niesprawiedliwości, ale zawsze ustępować, cierpieć i pozwalać, aby zostało to odebrane. Jeżeli nie chcecie mieć takiego prawa, wolelibyście raczej usunąć od siebie imię chrześcijańskie i chlubić się kimś innym, kto jest zgodny z waszymi postępowaniem, bo inaczej sam Chrystus wyrwie z was swoje imię, tak że będzie za ciężkie dla Ciebie.

To samo mówi św. Paweł (Rz 12): „Nie mścij się na sobie, ale raczej poddaj się gniewowi Bożemu.“ Pozycję wychwala Koryntian (2 Koryntian 11), że chętnie cierpią, gdy ktoś ich pobije lub okradnie. Pan (1 Kor 6) karze ich za to, że walczą o dobro i nie doznają niesprawiedliwości. Tak, nasz Książę, mówi Jezus Chrystus (Mat.?): „Powinniśmy życzyć dobra tym, którzy nas obrażają, modlić się za tych, którzy nas prześladują, miłować naszych wrogów i dobrze czynić tym, którzy nam wyrządzają zło.“ Takie są nasze chrześcijańskie prawa, drodzy przyjaciele. Teraz widzisz, jak daleko zaprowadzili was fałszywi prorocy, a także nazywają was chrześcijanami, gdy uczynili was gorszymi od pogan. Bo z tych powiedzeń dziecko rozumie, że prawo chrześcijańskie nie polega na tym, by przeciwstawiać się niesprawiedliwości, nie chwytać za miecz, nie bronić się, nie mścić się, ale oddać swoje ciało i majątek, aby temu, kto kradnie, wystarczyło za naszego Pana, który nas nie opuści, jak obiecał. Cierpienie, cierpienie, krzyż, krzyż to prawo chrześcijanina i to, i żadne inne. Ale teraz walczysz o dobro doczesne i nie chcesz puścić płaszcza, który jest z twoim płaszczem, ale chcesz go ponownie założyć, kiedy chcesz umrzeć i zostawić swoje ciało, czy też kochać swoich wrogów, czy czynić dobro? Drodzy przyjaciele, chrześcijanie nie są tak podli, żeby tak wielu ludzi gromadziło się w jednym miejscu. To dziwny obraz chrześcijanina. Gdyby Bóg chciał, żebyśmy byli większością dobrych, pobożnych pogan, którzy stali na straży prawa naturalnego, nie powiedziałbym nic o chrześcijaństwie.

Teraz wszystko to zostało powiedziane na temat wspólnego, Boskiego i naturalnego prawa, którego muszą przestrzegać także poganie, Turcy i Żydzi, w przeciwnym razie na świecie powinien panować pokój i porządek. A jeśli już zrobiliście to samo, to nadal nie zrobiliście nic lepszego od pogan i Turków. To bowiem, że się nie osądza i nie poprawia, lecz pozwala na to władzy i władzom, nie czyni nikogo chrześcijaninem. Trzeba to w końcu zrobić, niezależnie od tego, czy ci się to podoba, czy nie. Ponieważ sprzeciwiacie się takiemu prawu, wyraźnie widać, że jesteście gorsi od pogan i Turków, nie mówiąc już o tym, że powinniście być chrześcijanami! Ale jak myślicie, co powie Chrystus o was, używając Jego imienia i nazywając siebie zgromadzeniem chrześcijańskim, skoro jesteście od tego tak daleko, tak, postępujecie i żyjecie tak okropnie wbrew jego prawu, że nie jesteście jeszcze poganami ani Turkami godnymi zostać wezwani, ale są o wiele gorsi od tych, którzy są przetrzymywani, wściekli i walczący przeciwko Boskiej i naturalnej sprawiedliwości, wspólnej dla wszystkich pogan?

Spójrzcie, drodzy przyjaciele, jakich macie kaznodziejów i jakie znaczenie mają dla waszej duszy. Obawiam się, że przybyło wśród was wielu proroków-zabójców, którzy chcieliby przez was zostać panami świata, do czego od dawna dążą, i nie proszą, aby was prowadzili na niebezpieczeństwo ciała i mienia, cześć i dusza, zarówno docześnie, jak i na wieki. Jeżeli teraz, jak się przechwalasz, chcesz wymierzyć sprawiedliwość Bożą, to czyń to; jest napisane: Bóg mówi: „Do mnie należy pomsta, ja odpłacę.“ Temat: Bądź poddany nie tylko dobremu panu, ale i złemu. Jeśli zrobisz to dobrze, jeśli tego nie zrobisz, możesz spowodować nieszczęście, ale w końcu cię to spotka, nikt w to nie wątpi, ponieważ Bóg jest sprawiedliwy i nie będzie tego tolerował. Dlatego uważajcie na swoją wolność, abyście nie uciekli przed deszczem i nie wpadli do wody, a jeśli będziecie myśleć, że staniecie się fizycznie wolni, to na zawsze stracicie swoje ciało, majątek i duszę. Nadchodzi gniew Boży, bójcie się, radzę wam. Diabeł wysyła między was fałszywych proroków, więc uważajcie!

Chcę ci także podać kilka przykładów prawa chrześcijańskiego, abyś mógł zobaczyć, dokąd prowadzili cię wielcy prorocy. Spójrzcie na Świętego Piotra w ogrodzie, który chciał mieczem obronić swego Pana Chrystusa i odciąć Malchiaszowi ucho. Powiedz, kto może: czy Piotr nie miał tutaj racji? Czy nie było nieznośną niesprawiedliwością to, że chciała pozbawić Chrystusa nie tylko dóbr, ale i życia? Nie tylko odebrałem mu ciało i żołądek, ale też całkowicie stłumiłem Ewangelię, przez którą mieli być zbawieni, a także ograbiłem ich z królestwa niebieskiego. Takiej niesprawiedliwości jeszcze nie doświadczyliście, drodzy przyjaciele. Ale spójrzcie, co Chrystus tutaj robi i czego naucza. Bez względu na to, jak wielka była ta niesprawiedliwość, nadal broni się przed Piotrem, każe mu schować miecz i nie chce cierpieć, jeśli się zemści lub broni się przed taką niesprawiedliwością. Wydaje na niego także wyrok śmiertelny jako zabójcę, mówiąc: „Kto za miecz chwyta, od miecza zginie.“ Musimy zrozumieć, że nie wystarczy, że ktoś wyrządza nam niesprawiedliwość, a my mamy dobry powód i mamy rację, ale mają też prawo i moc miecza, nakazane przez Boga, aby w ten sposób karać. Poza tym Chrystus też powinien cierpieć, czy ktoś chce przeciwstawić się Ewangelii od Niego, czy w przeciwnym razie można oprzeć się Ewangelii od kogoś, jak usłyszymy.

Inny przykład. Czy sam Chrystus, gdy na krzyżu odebrano mu życie i zrezygnowano z Jego urzędu głoszenia, był na to zbyt dobry dla dusz, posłanych przez samego Boga? Czyni to, jak mówi św. Piotr, stawia to przed domem, który jest właściwie ustawiony, i cierpi tak wielką niesprawiedliwość. Ponadto modlił się za tych, którzy go prześladowali, mówiąc: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.“ Teraz, gdy jesteście prawdziwymi chrześcijanami, z pewnością musicie zrobić to samo i naśladować ten przykład. Jeśli tego nie zrobisz, pozbądź się chrześcijańskiego imienia i sławy prawa chrześcijańskiego. W takim razie z pewnością nie jesteście chrześcijanami, ale raczej Chrystusem i Jego królestwem, nauczaniem i przykładem. Ale gdybyś to zrobił, wkrótce ujrzałbyś cuda Boga, aby ci pomógł, tak jak to pomógł Chrystusowi, który po dopełnieniu swoich cierpień tak zasmakował, że Jego Ewangelia i królestwo przeniknęły mocą, wbrew wszystkiemu wrogowie przejęli władzę. W ten sposób i tobie pomoże, abyś z mocą przyjął Jego Ewangelię, jeśli wcześniej cierpiałeś, powierzyłeś mu tę sprawę i czekałeś na Jego zemstę. Ale teraz ty sam w to wpadasz i chcesz go zwyciężyć i utrzymać nie cierpieniem, ale pięścią, wtedy uniemożliwisz mu zemstę i zrobisz to tak, że nie dotrzymasz ani Ewangelii, ani pięści.

W tej chwili także ja muszę się liczyć jako aktualny przykład. Papież i cesarz zbuntowali się i wściekli przeciwko mnie. No cóż, jak to się stało, że im bardziej papież i cesarz wściekali się, tym bardziej moja Ewangelia znikała? Nie dobyłem miecza i nie szukałem zemsty. Nie wszczynałem żadnych zamieszek ani buntów, ale raczej światowe władze, nawet te, które prześladują mnie i Ewangelię, bronią swojej władzy i honoru, jak tylko mogą. Ale zostałem przy tym, że zostawiłam to Bogu i cały czas wyzywająco zdawałem się na Jego rękę. Dlatego, na przekór zarówno papieżowi, jak i wszystkim tyranom, nie tylko trzymał mnie przy życiu w życiu, które wielu uważa za wielki cud, do czego sam też musiałem wyznać, ale niech moja Ewangelia wzrasta coraz bardziej. Teraz przyszedłeś do mnie i powiedziałeś, że chcesz pomóc Ewangelii, a nie widziałeś, że mu przeszkadzasz i uciskasz do granic możliwości.

Mówię to wszystko, drodzy przyjaciele, aby was wiernie przestrzec, abyście w tej sprawie wypowiadali się na temat imienia chrześcijańskiego i chwały prawa chrześcijańskiego. Bo jeśli masz rację, bez względu na to, jak wysoko chcesz, chrześcijaninowi nie jest osądzać ani walczyć, lecz cierpieć niesprawiedliwość i tolerować nędzę, nie będzie innego rezultatu (1 Kor 6). Jak sami wyznajecie we wstępie, aby wszyscy wierzący w Chrystusa stali się mili, pokojowi, cierpliwi i zjednoczeni, ale w czynie na próżno okazujecie niecierpliwość, kłótnie, spory i niegodziwość wbrew własnym słowom. Chcesz przywołać cierpliwych, którzy nie chcą cierpieć niesprawiedliwości i zła, a jedynie sprawiedliwość i dobro. Byłaby to jednak wspaniała cierpliwość, którą może znieść nawet chłopiec, a co dopiero wierzący chrześcijanin. Dlatego powtarzam: pozwolę, żeby to była twoja sprawa, niezależnie od tego, jak dobra i słuszna może być. Ponieważ sam chcesz ich bronić i nie doświadczyć przemocy ani niesprawiedliwości, możesz robić i powstrzymywać się od robienia tego, przed czym Bóg ci nie przeszkadza. Ale ja mówię: imię chrześcijańskie, niech tak pozostanie i nie sprawiajcie wstydu waszej niecierpliwej, niespokojnej, niechrześcijańskiej szlachcie. Ani wam nie pozwolę, ani wam tego nie przyznam, ale oderwę ich obu od wam pismami i słowami według moich możliwości, dopóki żyła porusza się w moim ciele. Bo nie odniesiesz sukcesu, bo inaczej odniesiesz sukces aż do zagłady ciała i duszy.

Nie żebym chciał usprawiedliwiać czy bronić władz w ich nieznośnej niesprawiedliwości, kiedy cierpicie, oni są i czynią potworną niesprawiedliwość, przyznaję to, ale chcę tego, gdzie oboje nie chcecie być osądzeni i żeby Bóg za to bądźcie, zbierzcie się i spotykajcie, aby żadna jego część nie nazywała się chrześcijanami, ale jak zwykle, zgodnie ze sposobem życia na świecie, jeden naród walczy z drugim i jak to się mówi, Bóg karze jednego chłopca drugim. Oto typ i imię, jakie wam podam, czy będzie spór, nad którym Bóg się zmiłuje, aby władze wiedziały, że nie należy walczyć z chrześcijanami, ale z poganami. i wiecie też, że nie walczycie z władzami jako chrześcijanie, ale jako poganie. Chrześcijanie bowiem nie walczą z sobą mieczem ani toporami, ale krzyżem i cierpieniem, tak jak ich książę Chrystus nie dzierży miecza, ale wisi na krzyżu. Dlatego ich zwycięstwo nie polega na dominacji i panowaniu czy sile, ale na porażce i niemożności, jak mówi św. Paweł (2 Kor 1): „Broń naszego rycerstwa nie jest fizyczna, ale potężna w Bogu.“ I jeszcze raz: moc doskonali się poprzez niemoc.

Zatem wasz tytuł i imię powinny i muszą być takie, że jesteście ludźmi, którzy walczą, aby nie chcieli i nie powinni cierpieć niesprawiedliwości i zła, jak na to pozwala natura. Powinniście używać tego imienia i pozostawić w spokoju imię Chrystusa, bo to jest także wasze dzieło i to właśnie robicie. Jeśli nie chcesz go używać, ale chcesz zachować swoje chrześcijańskie imię, to nie musisz rozumieć tę sprawę inaczej niż to, że odnosi się to do mnie i uważam was za wrogów, którzy chcą stłumić lub przeszkodzić mojej Ewangelii więcej niż kiedykolwiek uczynili papież i cesarz, ponieważ pod szyldem Ewangeli i postępujecie i czynicie rzeczy sprzeczne z Ewangelią. Chcę pozostawić tę sprawę Bogu, zaryzykować ją z łaską Bożą i śmiało na Nim polegać, tak jak to robiłem już wcześniej przeciwko papieżowi i cesarzowi, i modlić się za was, aby was oświecił i przeciwstawił się waszej szlachcie, aby nie pozwoliłby na to. Bo wyraźnie widzę, że diabeł, jeśli jeszcze nie był w stanie mnie zabić przez papieża, próbuje mnie zniszczyć i pożreć poprzez krwiożerczych proroków-morderców i duchy band, które są wśród was. Teraz on mnie zjada! Wiem, że to powinno sprawić, że jego żołądek będzie wystarczająco napięty. A nawet jeśli wygrasz, nie powinieneś się z tego zbytnio cieszyć. Ale pokornie i uprzejmie proszę Cię o lepszą refleksję, abym nie potrzebował takiego sprzeciwu i modlitwy do Boga.

Zatem wasz tytuł i imię powinny i muszą być takie, że jesteście ludźmi, którzy walczą, aby nie chcieli i nie powinni cierpieć niesprawiedliwości i zła, jak na to pozwala natura. Powinniście używać tego imienia i pozostawić w spokoju imię Chrystusa, bo to jest także wasze dzieło i to właśnie robicie. Jeśli nie chcesz go używać, ale chcesz zachować swoje chrześcijańskie imię, to nie muszę rozumieć tej sprawy inaczej niż to, że odnosi się to do mnie i uważam was za wrogów, którzy chcą stłumić lub przeszkodzić mojej Ewangelii więcej niż kiedykolwiek uczynili papież i cesarz, ponieważ pod imieniem Ewangelii postępujecie i czynicie rzeczy sprzeczne z Ewangelią. Więc znowu nie chcę cię chronić przed tym, co chcę z tym zrobić. Chcę pozostawić tę sprawę Bogu, zaryzykować z łaską Bożą i zdecydowanie na nim polegać, tak jak to robiłem wcześniej przeciwko papieżowi i cesarzowi, i modlić się za was, aby was oświecił i przeciwstawił się waszej arogancji nie pozwoliłby na to. Bo wyraźnie widzę, że diabeł, jeśli jeszcze nie był w stanie mnie zabić przez Papieża, próbuje mnie zniszczyć i pożreć poprzez krwiożerczych proroków-morderców i duchy band, które są wśród was. Teraz on mnie zjada! Wiem, że to powinno sprawić, że jego żołądek będzie wystarczająco napięty. A nawet jeśli wygrasz, nie powinieneś się z tego zbytnio cieszyć. Ale pokornie i uprzejmie proszę Cię o lepszą refleksję, abym nie potrzebował takiego sprzeciwu i modlitwy do Boga przeciwko Tobie.

Bo chociaż jestem człowiekiem biednym i grzesznym, to jednak wiem i jestem pewien, że w tym przypadku mam słuszną sprawę, walcząc o imię chrześcijańskie i prosząc, aby nie zostało ono zbezczeszczone. Jestem więc pewna, że ​​moja modlitwa została przyjęta i wysłuchana przed Bogiem. Sam bowiem nauczył nas tak się modlić w Modlitwie Pańskiej, mówiąc: „Święć się Imię Twoje“ i zakazano skalania go w drugim przykazaniu. Dlatego proszę Cię, abyś nie gardził moją modlitwą i wszystkimi, którzy modlą się ze mną, bo będzie dla was zbyt potężna i wzbudzi Boga przeciwko wam, jak mówi św. Jakub: „Modlitwa sprawiedliwych może wiele zdziałać, jeśli będzie wytrwała, tak jak modlił się Eliasz.“ Mamy też pocieszające obietnice od Boga, że ​​nas wysłucha; (1 J 14): „O cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię“ oraz (1 J 5): „Jeśli o coś prosimy zgodnie z Jego wolą, On nas wysłuchuje.“ Nie możecie mieć takiego pocieszenia i pewności, o które można prosić, ponieważ wasze sumienie i Pismo Święte wmawiają wam, że wasza szlachta jest pogańska, a nie chrześcijańska i w imię Ewangelii działa przeciwko Ewangelii i na hańbę imienia chrześcijańskiego. Wiem też, że nikt z Was nigdy nie prosił i nie wzywał Boga w takiej sprawie. Ty też jeszcze nie możesz, bo w tej sprawie nie podnosisz na niego oczu, a jedynie przeciwstawiasz mu się pięścią, którą zacisnąłeś z niecierpliwości i nieznośnej woli, żeby nie skończyć dobrze.

Ale gdybyście byli chrześcijanami, porzucilibyście pięści i miecze, bunt i groźby, a trzymaliby się Modlitwy Pańskiej i w modlitwie prosilibyście Boga o swoje rzeczy i mówili: „Bądź wola Twoja.“ Temat: zbaw nas ode złego, Amen. Jak widać w Psałterzu prawdziwi święci zwracają się do Boga ze swoimi potrzebami, lamentują i szukają u Niego pomocy, nie broniąc się ani nie przeciwstawiając się złu. Taka modlitwa pomogłaby wam bardziej we wszystkich waszych potrzebach, bo gdyby świat był was pełen, mielibyście także czyste sumienie i pocieszającą pewność, że zostaniecie wysłuchani, zgodnie z Jego obietnicami (1 Tymo 4): „On jest pomocnik wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących“ oraz (Ps 49): „Wzywaj mnie w potrzebie, a pomogę ci“, i (Ps 90): „Wzywał mnie w potrzebie, więc mu pomogę“ itd. Oto prawdziwie chrześcijański sposób pozbycia się nieszczęścia i zła, a mianowicie: tolerować i wzywać Boga. Ale ponieważ wy, którzy nic nie czynicie, nie wzywacie i nie tolerujecie, ale pomagacie sobie własną mocą i stajecie się waszym Bogiem i Zbawicielem, to Bóg nie może i nie może być waszym Bogiem i Zbawicielem. Zatem wy, jako poganie i bluźniercy, możecie coś zrobić, jeśli Bóg tak postanowi, o co się modlimy, ale nie o to, bo będzie to ku waszej wiecznej i doczesnej zagładzie. Ale jako chrześcijanie i protestanci nic nie wygracie.

Dzięki temu łatwo jest teraz odpowiedzieć na wszystkie Twoje artykułym bo chociaż wszystkie one były z natury słuszne i sprawiedliwe, zapomnieliście jednak o chrześcijańskim prawie, że nie zwyciężyliście ich i nie wołaliście z cierpliwością i modlitwą do Boga, jak przystoi ludowi chrześcijańskiemu, ale raczej wykonaliście je własnymi siłami niecierpliwość i świętokradztwo - władze należy usunąć i egzekwować siłą - co jest także sprzeczne z prawem i równością naturalną. A ten, który pisał twoje artykuły, nie jest człowiekiem pobożnym i uczciwym, bo na marginesach narysował wiele rozdziałów Pisma Świętego, w których powinny znajdować się artykuły, a mimo to trzyma wodę w ustach i pomija powiedzenia, aby móc udawać swoją złośliwość i twoją szlachetność, aby cię zwieść i spieszyć się, i narażać na niebezpieczeństwo. Ponieważ takie rozdziały, jeśli je przeczytasz, nie mówią wiele o tym, co robisz, ale raczej wykazują sprzeczność, że powinieneś żyć i zachowywać się po chrześcijańsku. Będzie to zgniły prorok, który będzie szukał swego zła przez ciebie w Ewangelii. Niech Bóg temu zapobiegnie i strzeże Cię przed nim.

Przede wszystkim, żebyś wystąpił we wstępie i przechwalał się, że nie chcesz się buntować, ale przepraszasz, że chcesz nauczać i żyć według Ewangelii itp. Wtedy karzą cię własne usta i praca, bo wyznajecie, że gnijecie i odrażacie, i chcecie to zatuszować Ewangelią. Tak więc słyszeliście powyżej: Ewangelia uczy chrześcijan cierpieć i tolerować niesprawiedliwość oraz modlić się przeciwko Bogu w przypadku wszelkiego rodzaju kłopotów. Ale wy nie chcecie cierpieć, lecz raczej niczym poganie zmuszajcie władzę zgodnie ze swoją wolą i niecierpliwością. Daliście też przykład synom Izraela, mówiąc, że Bóg usłyszał ich wołanie i wybawił ich. Dlaczego nie trzymacie się tego samego przykładu, którym się przechwalacie? W ten sam sposób wołajcie do Boga i czekajcie, aż i wam przyśle Mojżesza, który udowodni znakami i cudami, że został posłany przez Boga. Synowie Izraela nie zjednoczyli się przeciwko faraonowi i nie pomogli sobie, jak mówisz. Dlatego ten przykład jest skierowany bezpośrednio przeciwko wam i potępia was, którzy się nim chlubicie, a jednak postępujecie odwrotnie.

Nie jest też prawdą, że się przechwalasz, że nauczasz i żyjesz według Ewangelii. Nie ma artykułu, który uczy ani jednego fragmentu Ewangelii, ale wszystko jest skierowane w stronę tego, że masz wolność swojego ciała i swojej własności, a w sumie wszystkie nie mówią nic o doczesnych rzeczach tego świata, które chcesz mieć władzę i własność, i znieść niesprawiedliwość, podczas gdy Ewangelia w ogóle nie zajmuje się sprawami doczesnymi, a życie zewnętrzne opiera się wyłącznie na cierpieniu, niesprawiedliwości, krzyżu, cierpliwości i pogardzie dla dóbr doczesnych i życia. Jakże więc postępuje z wami Ewangelia, że ​​szukacie pozorów waszej nieewangelicznej i niechrześcijańskiej szlachetności, a nie widzicie, jak w ten sposób obrażacie świętą Ewangelię Chrystusową i ośmieszacie ją. Dlatego trzeba tutaj zająć inne stanowisko, albo całkowicie porzucić tę sprawę i zaakceptować taką niesprawiedliwość, jeśli chce się być i być nazywanym chrześcijaninem lub jeśli chcesz załatwić sprawę pod innym imieniem i nie być nazywanym i szanowanym jako chrześcijanin, nie ma na to sposobu i nie ma innego rezultatu.

To prawda, że ​​masz rację, pragnąc Ewangelii, jeśli myślisz o niej poważnie. Tak, chcę doprecyzować ten artykuł lepiej niż ty sam i powiedzieć, że niedopuszczalne jest, aby ktoś zamknął niebo i siłą wysłał go do piekła. Nikt nie powinien cierpieć czegoś takiego, a raczej pozostawić nad tym krzyżyk. Kto jednak przeszkodzi mi w czytaniu Ewangelii, zamknie przede mną niebo i wepchnie mnie do piekła, gdyż nie ma innej drogi i środka zbawienia duszy niż Ewangelia. Więc nie powinienem tego cierpieć, jeśli stracę duszę. Słuchaj, czy prawo nie jest wystarczająco mocne? Jeszcze z tego nie wynika, że ​​mam zacisnąć pięścią władzę, która wyrządza mi taką niesprawiedliwość. Więc mówisz, jak mam cierpieć i nie cierpieć jednocześnie? Tutaj odpowiedź jest prosta: nikomu nie można odmówić Ewangelii. Nie ma mocy w niebie ani na ziemi, która mogłaby tego dokonać. Jest to bowiem nauka publiczna, poruszająca się swobodnie pod niebem, niezwiązana z żadnym miejscem, jak gwiazda, która pokazała narodziny Chrystusa mędrcom ze Wschodu.

To z pewnością prawda, miasta, miejsca i tereny gdzie jest Ewangelia lub kaznodzieja, niech panowie tam się bronią. Możecie jednak opuścić te same miasta i miejsca i podążać za Ewangelią w innym miejscu, i nie jest konieczne, abyście także zajmowali lub utrzymywali to miasto lub miejscowość ze względu na Ewangelię. Niech Pan ma swoje miasto i idzie za Ewangelią, a będziecie cierpieć, bo ludzie wyrządzają wam niesprawiedliwość i wypędzają, a jednocześnie nie będziecie cierpieć, że ludzie odbiorą wam Ewangelię lub wam to uniemożliwiają . Oto jedno i drugie łączy się w jedno: cierpienie i brak cierpienia. W przeciwnym razie, gdziekolwiek chcecie zachować miasto z Ewangelią, okradacie jego władcę miasta i udajecie, że robicie to ze względu na Ewangelię. Kochani, Ewangelia uczy was, abyście nie kradli i nie zabierali, nawet jeśli władca majątku użyje jej przeciwko Bogu, niesprawiedliwie i na waszą szkodę. Ewangelia nie potrzebuje fizycznej przestrzeni ani miasta, ponieważ pozostaje; chce i musi pozostać w sercu.

Tego nauczał Chrystus (Mt 10): „Jeśli was wypędzą z jednego miasta, uciekajcie do drugiego.“ Nie mówi: Jeśli was wypędzą z miasta, pozostańcie w nim i zdobądźcie miasto dla Ewangelii, i zwróćcie się przeciwko władcom miasta, tak jak oni teraz chcą czynić i nauczać, ale uciekajcie, uciekajcie zawsze natychmiast do innego, aż przyjdzie Syn Człowieczy itd. Bo powiadam wam, że nie zniszczycie wszystkich miast, aż przyjdzie Syn Człowieczy. Tak też mówi (Mat. 23): „Że bezbożni będą wypędzać swoich ewangelistów z jednego miasta do drugiego.“ Paweł mówi także to (2 Kor 4): „Nie jesteśmy w pewnym miejscu.“ Jeśli zdarza się, że chrześcijanin musi zawsze przenosić się z miejsca na miejsce ze względu na Ewangelię i zostawiać wszystko tam, gdzie jest i co ma, lub kiedykolwiek mieszka niepewnie i oczekuje czegoś takiego co godzinę, to dobrze się z tym łączy powinien być chrześcijaninem. Ponieważ nie chce cierpieć, że Ewangelia jest mu odbierana lub broniona przed nim, cierpi, ponieważ miasto, miejsce, dobra i wszystko, czym jest i co posiada, zostaje mu odebrane i bronione przed nim. Jak ma się do tego twoja szlachta, ty, który przejmujesz i utrzymujesz miasta i miejsca, które nie są twoje, i nie chcesz cierpieć, że są od ciebie zabierane i bronione, a ty przejmujesz je i bronisz przed ich naturalnymi panami? Jakimi chrześcijanami są dla mnie ci, którzy dla Ewangelii stają się rabusiami, złodziejami i draniami, a potem mówią: są ewangeliczni?

W pierwszym artykule

Cała społeczność powinna mieć władzę wybierania i odwoływania pasterza. Artykuł ten jest słuszny, gdyby tylko został sporządzony po chrześcijańsku, tak aby rozdziały pokazane na marginesach nie służyły żadnemu celowi. Jeżeli dobra proboszcza pochodzą od władz, a nie od wspólnoty, wspólnota nie może rozdzielać tych samych dóbr, komu chce; ponieważ zostałoby to skradzione i zabrane. Raczej pragnie mieć księdza, żeby najpierw pokornie poprosić o niego władze. Jeśli władza nie chce, powinna wybrać jednego ze swoich i nakarmić go własnym towarem, a swoje dobra pozostawić władzom lub słusznie je od nich pozyskać. Jeżeli jednak władze nie chcą cierpieć wybranego i dobrze odżywionego pastora, niech ucieknie do innego miasta, a kto chce, niech ucieka z nim, jak uczy Chrystus. Oznacza to wybór i posiadanie pastora na sposób chrześcijański i ewangelicki. Każdy, kto postępuje inaczej, postępuje niechrześcijańsko, jak rozbójnik i przestępca.

Przejdźmy do innego artykułu. Dziesięciny należy rozdawać kapłanom i biednym, resztę zachować na potrzeby narodowe itp. Ten artykuł to nic innego jak rabunek i kradzież publiczna. Ponieważ chcą wyrwać dziesięcinę, która nie jest ich, ale władzom, i zrobić z nią, co im się podoba. Nie oznacza to więc, drodzy przyjaciele, że władze zostały całkowicie obalone, jak stwierdziliście we wstępie, że nikogo nie należy pozbawiać tego, co mu się należy. Jeśli chcesz dawać i czynić dobro, czyń dobro od siebie, jak mówi mądry człowiek. Albowiem Bóg przez Izajasza mówi: „Nienawidzę ofiary z rabunku.“ Czy mówisz w tym artykule tak, jakbyś był już panem tej ziemi i zabrał cały majątek władz, a nie chciał się nikomu podporządkować ani oddać? W ten sposób rozumiesz to, co masz na myśli. Szanowni Państwo, poddajcie się, nie zakończycie tego. Rozdziały Pisma Świętego, które twój kłamliwy kaznodzieja i fałszywy prorok rozmazał na marginesie, nie pomagają ci, ale są przeciwko tobie.

W trzecim artykule

Nie powinno być niewolników, ponieważ Chrystus wyzwolił nas wszystkich. Co to jest? Oznacza to uczynienie wolności chrześcijańskiej całkowicie cielesną. Czy Abraham i inni patriarchowie i prorocy również nie mieli poddanych? Przeczytaj, co św. Paweł naucza o sługach, którzy w tamtym czasie byli poddanymi. Dlatego ten artykuł jest bezpośrednio sprzeczny z ewangelią i drapieżny, aby każdy mógł odebrać swoje ciało swemu panu. Z pewnością niewolnik może być chrześcijaninem i mieć chrześcijańską wolność, tak jak więzień lub chory jest chrześcijaninem, ale nie jest wolny. Artykuł ten ma na celu zrównanie wszystkich ludzi i przekształcenie duchowego królestwa Chrystusa w królestwo świata, zewnętrzne, co jest niemożliwe. Albowiem królestwo świata nie może istnieć, jeśli nie ma nierówności w osobach, niektórzy wolni, niektórzy więźniowie, niektórzy panowie, niektórzy poddani itd. Jak mówi św. Paweł (Gal 5): że w Chrystusie pan i niewolnik to jedno. Mój pan i przyjaciel, Urban Regius, już chyba wystarczająco dużo o tym napisał, więc możecie czytać dalej.

W pozostałych ośmiu artykułach

Pozostałe artykuły dotyczące wolności łowów, ptaków, ryb, drewna, lasów, usług, zainteresowań, pism, znaków, śmierci itp. powierzam ekspertom prawnym. Bo nie do mnie, jako ewangelisty, należy osądzanie i osądzanie tutaj. Mam pouczać sumienie i uczyć o sprawach Bożych i chrześcijańskich. W Cesarswie jest wystarczająco dużo książek na ten temat. Więc powiedziałem powyżej, że takie rzeczy nie dotyczą chrześcijanina, on nawet o nie nie pyta. Pozwala, kto chce, rabować, brać, wyciskać, odzierać ze skóry, oskrobywać, jeść i wściekać się, bo jest męczennikiem na ziemi. Dlatego tutejsze chłopstwo również powinno zostawić w spokoju imię chrześcijańskie i działać pod imieniem tych, którzy chcieli sprawiedliwości ludzkiej i naturalnej, a nie jak ci, którzy szukali sprawiedliwości chrześcijańskiej, co dla nich oznacza stać w miejscu, cierpieć i czynić to we wszystkich tych sprawy skarżyły się wyłącznie Bogu. Oto, drodzy panowie i przyjaciele, oto moja instrukcja, jeśli mnie o to poprosicie, na innej kartce papieru. I proszę, pamiętaj o swojej prośbie, abyś dobrowolnie został pokazany na piśmie. Jeśli to do ciebie przyjdzie, nie krzycz od razu: Luter jest obłudny wobec księcia, wypowiada się przeciwko Ewangelii! Najpierw przeczytaj i zobacz moje uzasadnienie z Pisma Świętego, bo to jest dla ciebie. Jestem usprawiedliwiony przed Bogiem i światem. Znam dobrze fałszywych proroków wśród was. Nie słuchajcie ich, oni naprawdę was oszukają. Nie mają na myśli waszego sumienia, ale chcieliby z was zrobić Galatów, aby przez was mogli zyskać dobro i chwałę, a wtedy i wy i my musielibyśmy być na wieki potępieni w piekle.

Ostrzeżenie zarówno dla władz, jak i chłopstwa

Ponieważ teraz, drodzy panowie, po żadnej ze stron nie ma nic chrześcijańskiego i żadna sprawa chrześcijańska nie wisi między wami, ale obaj, pan i chłopi, mają do czynienia z pogańskim lub światowym dobrem i złem oraz dobrem doczesnym. Ponadto, jeśli z obu stron wystąpicie przeciwko Bogu, jesteście pod Jego gniewem, jak słyszeliście. Zatem na litość Boską, dajcie sobie doradzać, a atakujcie tak, jak należy atakować, to znaczy ze sprawiedliwością, a nie siłą w walce, abyście nie powodowali niekończącego się rozlewu krwi na ziemiach niemieckich. Ponieważ wszyscy się mylicie, a także chcecie się zemścić i chronić, zniszczycie się z obu stron, a Bóg ukarze jednego chłopca drugim.

Wy, panowie, macie przeciwko sobie Pismo i historię, jak tyrani są karani. Poeci pogańscy piszą również, że tyrani rzadko umierają suchą śmiercią, ale zwykle są duszeni i giną we krwi. Ponieważ jest pewne, że rządzicie tyrańsko i wściekle, zabraniając prawdziwego głoszenia tego, co stoi w Ewangelii oraz uciskając i biednego człowieka, nie macie pocieszenia ani nadziei, że zginiecie tak, jak zginęli tacy jak wy. Spójrzcie na wszystkie królestwa, które dobiegły kresu mieczem, jak Asyria, Persja, Żydzi, Rzymianie itd., a wszystkie one zostały ostatecznie zniszczone, tak jak wcześniej zniszczyły inne. W ten sposób Bóg udowadnia, że ​​jest sędzią na ziemi i że żadna niesprawiedliwość nie pozostaje bez kary. Dlatego nie ma nic pewniejszego niż ten sam osąd na twoich barkach, czy teraz, czy później, jeśli się nie poprawisz.

Wy, chłopi, także macie przeciwko sobie Pismo i doświadczenie, że żaden rabunek nigdy nie zakończył się dobrze, a Bóg trzymał wszystkie ścieżki ściśle ponad tym słowem. Ktokolwiek chwyta za miecz, od miecza zginie. Ponieważ postępujesz niesprawiedliwie, osądzasz i mścisz się oraz używasz chrześcijańskiego imienia w sposób niegodny, z pewnością jesteś także pod gniewem Bożym. A jeśli od razu zwyciężycie i zniszczycie całe panowanie, ostatecznie będziecie musieli rozerwać się na kawałki jak szalejące bestie. Nie króluje między wami żaden duch, tylko ciało i krew, przeto Bóg wkrótce ześle na was złego ducha, podobnie jak to uczynił z Sychemem i Abimelechem. Spójrzcie, jak cała zgnilizna w końcu dobiegła końca (Lb 16). Pozycja: Absalon, Seba, Samri i tym podobne. Krótko mówiąc, Bóg jest wrogiem zarówno tyranów, jak i gangów, dlatego podburza ich przeciwko sobie, aby obaj zginęli haniebnie i aby Jego gniew i sąd spadły na bezbożnych.

Bardzo mi przykro z tego powodu i musiałbym się nad tym zlitować i chętnie zgodziłbym się na życie i śmierć, że po obu stronach nastąpią dwie szkody nie do pokonania. Bo żadna ze stron nie walczy z czystym sumieniem, ale obie strony walczą o utrzymanie niesprawiedliwości. Po pierwsze, musi z tego wynikać, że ci, którzy zostaną zabici, zostaną na zawsze zgubieni, z ciałem i duszą, tak jak ci, którzy umierają w swoich grzechach, bez pokuty i miłosierdzia, w gniewie Bożym. Na to nie ma rady ani pomocy. Bo mistrzowie będą walczyć, aby utwierdzić i zachować swoją tyranię i prześladowanie Ewangelii oraz niesprawiedliwe ciężary nałożone na biednych, lub aby pomóc, utwierdzić i zarządzać tymi, którzy są tacy. To jest okropnie złe i zły to bóg. Ktokolwiek się w nim znajdzie, musi być stracony na zawsze. Tutaj chłopi argumentowaliby, aby bronić swojej zgnilizny i nadużywania imienia chrześcijańskiego, które są jednocześnie bardzo szerokim bogiem, a ktokolwiek umrze w nim i poza nim, również musi być na zawsze zgubiony; tam też nic nie pomaga.

Szkoda tylko, że Niemcy zostaną zdewastowane, a gdy już zacznie się taki rozlew krwi, trudno go zatrzymać, chyba że wszystko zostanie zniszczone. Bo wkrótce będzie walka, ale nie jest w naszej mocy zatrzymać się, jeśli chcemy. Cóż więc uczyniliście, tak wiele niewinnych dzieci, kobiet i starców, że wy, głupcy, wciągacie ze sobą w takie niebezpieczeństwo, że kraj będzie pełen krwi, rabunków, wdów i sierot? Och, diabeł ma bardzo złe zamiary! Dlatego Bóg jest bardzo zły i grozi nam, że odpuścimy, a Jego temperament jest zbyt chłodny w naszej krwi i duszy. Bądźcie ostrożni, drodzy Panowie, i bądźcie mądrzy. To wychodzi naprzeciw wam obojgu. Co dobrego da wam to, że potępiacie siebie na wieki i bezmyślnie i zostawiacie za sobą spustoszoną i krwawą ziemię dla swoich potomków? Abyście z czasem mogli doradzić lepiej poprzez skruchę wobec Boga i przyjacielską umowę lub chęć cierpienia dla ludzi. Swoim sprzeciwem i walką niczego nie osiągniesz.

Dlatego też moja wierna rada jest taka, aby panowie ze szlachty i panowie z miast wybrali sobie kilku radnych i niech wszystko zostanie załatwione i załatwione po przyjacielsku - abyś Ty, Panie, porzucił swoją nieuzasadnioną odwagę, z której musiałeś w końcu zrezygnować, czy tego chciałeś, czy nie, i oddał trochę swojej tyranii i ucisku, aby biedny człowiek także mógł zyskać powietrze i przestrzeń życia. W związku z tym chłopi również zauważyli i przekazali i odpuścili pewną liczbę artykułów, które były za dużym roszczeniem dla was, tak że sprawa, nawet jeśli nie została załatwiona po chrześcijańsku, była nadal załatwiona zgodnie z prawami człowieka i kontrakty mogły zostać wypełnione.

Jeśli nie zastosujesz się do tej rady, bo Bóg jest w twoim mniemaniu dla ciebie, będę musiał cię zostawić w spokoju. Ale jestem niewinny twojej duszy, krwi i utraty majątku. Będziesz to niósł sam. Mówiłem wam, że obie strony się mylą i walczycie o niesprawiedliwość. Wy, Panowie, nie kontynuujcie walki z chrześcijanami, ponieważ chrześcijanie nic wam nie robią, a wszystko znoszą. Walczycie z szerzej rozumianymi rabusiami publicznymi i osobami nadużywającymi chrześcijańskich imion. Ci, którzy pod nim umierają, zostali już potępieni na wieki. Tutaj wy, chłopi, nie walczycie jako chrześcijanie, ale jako tyrani i prześladowcy Boga, i ludzi oraz jako mordercy świętego Chrystusa. Ci, którzy umierają, są potępieni na wieki. Oboje macie swój pewny osąd od Boga, wiem to na pewno. Teraz rób, co chcesz, nawet jeśli nie chcesz za tym podążać, aby zachować swoje ciało i duszę.

Ale chcę prosić mojego Boga, aby albo zawarł zgodę i to dla was obojga, albo miłosiernie zapobiegł temu, aby wydarzyło się to zgodnie z waszą wolą, chociaż straszne znaki i cuda, które wydarzyły się tym razem, dodają mi wielkiej odwagi i martwią się, że Boże gniew był zbyt silny, jak mówi u Jeremiasza: „Chociaż Noe, Hiob i Daniel staną przede mną, nie będę miał woli wobec ludu.“ Gdyby Bóg tak chciał, balibyście się Jego gniewu i nawróciliście się, aby plaga została odroczona i odroczona na dłuższy okres czasu. Jak świadczy moje sumienie, radziłem wam wszystkim, abyście byli chrześcijanami i byli wystarczająco wierni po bratersku. Daj Boże, żeby to pomogło! Amen.

Jego nieszczęście spadnie na jego głowę, a jego nieprawość spadnie na jego koronę (Psalm 7).“ (WA 18, 291-334)

Literatura:

WA 18, 279-334.

czwartek, 10 kwietnia 2025

Antyklerykalizm w późnym średniowieczu

Antyklerykalizm to termin, który pojawił się w okresie Oświecenia, a w XIX wieku stał się hasłem bojowym, który pomógł wypchnąć religię z życia publicznego. Odnosi się do stanowiska motywacji antyelitarnej we wspólnotach religijnych, skierowanej przeciwko duchowieństwu.

Księża, mnisi, biskupi, kardynałowie i papież byli obrażani i znieważani w późnym średniowieczu, czasami grożono im lub atakowano fizycznie, ponieważ zaniedbywali swoje obowiązki służbowe i prowadzili życie niezgodne z wymogami moralnymi duchowieństwa. Zakonnicy korzystali z przywilejów ekonomicznych w miastach i sprawowali własną jurysdykcję, księża byli zwolnieni ze służby wojskowej i namawiali tych, którzy mieli umrzeć na łożu śmierci, aby przekazali swoje dobra Kościołowi, przez co ci, którzy przeżyli, często znajdowali się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Takie doświadczenia rodziły zazdrość, złość i wściekłość, a świeckim coraz trudniej było powierzyć opiekę nad swoim zbawieniem tym, którzy dominowali nad nimi od kołyski aż po grób i ostatecznie sprowadzili ich na manowce. Jak pisał francuski filozof Michel Foucault, nie „pozwolenie sobie na takie rządzenia” było punktem wyjścia współczesnej krytyki władzy autorytarnej i represyjnej – najpierw duchowej, a potem także świeckiej. W ten sposób antyklerykalizm rozwinął się z głębokiej troski świeckich o ich zbawienie. Nie chcieli zlikwidować duchowieństwa, a jedynie przywołać ich do obowiązków duchowych i nadal żywić nadzieję na zreformowanie duchowieństwa.

Giovanni Boccaccio (1313-1375)

„Dekameron” (wł. Il Decamerone, z greckiego δέκα déka „dziesięć” i ἡμέρα hēméra „dzień”) to zbiór 100 nowel Giovanniego Boccaccio. Powstał najprawdopodobniej pomiędzy 1349 a 1353 rokiem. Tytuł oznacza – zaczerpnięty z języka greckiego – „pracę dziesięciodniową”. Jest to dzieło definiujące styl renesansu, które stało się wzorem dla prawie wszystkich innych zachodnich zbiorów opowiadań.

Boccaccio przenosi fabułę do wiejskiego domu na wzgórzach Florencji (na przedmieściach Fiesole), trzy kilometry od ówczesnego centrum Florencji. Siedem kobiet i trzech młodych mężczyzn uciekło do tego wiejskiego domu przed zarazą (czarną śmiercią), która nawiedziła Florencję wiosną i latem 1348 roku. W wiejskim domu uchodźcy próbują zabawiać się nawzajem, dlatego codziennie jest wybierana królowa lub król, który definiuje temat. Każdy obecny musi wymyślić jakąś historię na ten temat i ją opowiedzieć. Każdy dzień kończy się śpiewem canzone. Po dziesięciu dniach i dziesięciu razy dziesięciu nowelach grupa wraca do Florencji.

Cykliczna struktura utworu nawiązuje do znaczenia starożytnej sakralnej liczby dziesięć, którą Bonawentura określił mianem numerus perfectissimus, czego wzorem jest „Boska Komedia” Dantego, podzielona na sto pieśni.


Dekameron, artysta nieznany
Przedstawienie zarazy we Florencji jest przytłaczająco realistyczne i szczegółowe. Do dziś służy jako źródło historyczne na temat tej epidemii. Wstęp niewątpliwie można zinterpretować jako memento mori (= pamiętaj, że umrzesz), które pojawia się na początku noweli, opowiedzianych w sposób beztroski i wesoły. Opowiadają je młodzi ludzie w kultywowanej atmosferze wiejskiego domu, w otoczeniu bujnych ogrodów, podczas zabawy i tańca. Ponieważ tematyka opowiadań jest zmienna i ogólna, powstaje wiele różnych historii, subtelnych lub szorstkich, tragicznych lub komicznych. Rozgrywa się w nich cały teatr świata, którego bohaterami są sułtani i królowie, a także rolnicy, rzemieślnicy i łotrzykowie. Lokacje obejmują także niemal cały znany wówczas świat. Ludzie Kościoła, a zwłaszcza mnisi, zwykle wypadają szczególnie źle. Przede wszystkim przedstawienie duchowieństwa, a początkowo mniej erotyzmu niektórych nowel, doprowadziło później do odrzucenia Boccaccia przez Kościół. Wolność seksualna i przyjemności zmysłowe często są stawiane ponad chrześcijańską naukę moralną, np. gdy opowieść kończy się słowami (III.3): „Ale wtedy wiedzieli, jak to zorganizować, aby bez pomocy księdza mogli spędzić o wiele więcej noce w tej samej radości, do której szczęścia niech Bóg wkrótce dopomoże mnie i innym duszom chrześcijańskim (…) w swoim miłosierdziu”, przy czym „radość” lub „szczęście” w tym przypadku oznacza cudzołóstwo. Aż do XX wieku twórczość Boccaccia była wielokrotnie uznawana za obraźliwą. Na przykład amerykańskie władze celne usunęły ze zbioru nowel obsceniczne sceny i dopiero w 1931 roku poszczególne stany miały możliwość samodzielnego podjęcia decyzji o zakazie publikacji książki.

Hans Böhm (Hans Behem; 1458-1476)

Wiosną 1476 roku niepozorny wcześniej pasterz Hans Böhm wezwał ludność do pielgrzymki do Niklashausen. Obiecał pielgrzymom całkowite odpuszczenie grzechów w imię Dziewicy Marii. Głosił także społeczną równość ludzi, wspólną własność i sąd Boży nad próżnością i nienasyconą chciwością książąt i wysokiego duchowieństwa. Jego kazania poruszały duszę ludu, tak że entuzjastyczni słuchacze czcili go jako „świętego młodzieńca” i „proroka”. Mówi się, że w ciągu krótkich trzech miesięcy zyskał ponad 70 000 zwolenników. Władze kościelne i świeckie z wielkim niepokojem śledziły rodzący się ruch masowy. Na rozkaz księcia-biskupa Würzburga Rudolfa II von Scherenberga Hans Böhm został aresztowany, skazany na śmierć jako heretyk w procesie zbiorczym i spalony na stosie w Würzburgu 19 lipca 1476. W związku z jego schwytaniem doszło do krótkiego, spontanicznego masowego protestu wśród frankońskiej ludności wiejskiej.

Johann Pupper von Goch (1410-1475)

Był późnośredniowiecznym teologiem, uważanym za reformatora kościoła. W 1451 roku założył klasztor augustianek kanoniczek w Thabor niedaleko Mecheln. Jego dzieła, które od 1520 roku wydawał Cornelius Grapheus, zaliczane są do pism przedreformacyjnych. Począwszy od Augustyna z Hippony Goch bliski był ideom devotio moderna, nominalizmu i Braci życia wspólnego oraz krytykował ideę sprawiedliwości przez uczynki (meritum de condigno) na rzecz słuszności zasługi zależnej od wolnego przyjęcia Boga (meritum de kongruo). Jego teologię charakteryzuje krótka formuła „Od Boga, przez Boga, do Boga”.

Johann Wessel von Gansfort (1419-1489)

Zwolennik platonizmu i humanista, prekursor Reformacji. Współcześni uhonorowali go tytułami Lux mundi (Światło Świata) i Magister Contrictionis (Mistrz Sprzeczności) za wnikliwe argumentowanie przeciwko autorytetom, zwłaszcza Tomasza z Akwinu.

Johann Ruchrath von Wesel (1425-1481)

Od 1440 roku Wesel studiował na uniwersytecie w Erfurcie, gdzie w 1445 roku uzyskał tytuł magistra, a wkrótce potem także duchownego. Już jako licencjat zaczął wykładać publicznie, poświęcił się studiom teologicznym i 15 listopada 1456 roku uzyskał stopień doktora teologii. Wkrótce zyskał doskonałą reputację jako nauczyciel akademicki. Jednocześnie wygłaszał kazania. W latach 1456-1457 był proboszczem w Erfurcie. Około 1460 roku został mianowany kaznodzieją w rezydencji arcybiskupiej w Moguncji, a następnie wysłany do Wormacji, gdzie w latach 1463-1477 pracował jako kaznodzieja katedralny.

Kiedy w 1450 roku papież Mikołaj V ogłosił rok jubileuszowy, w 1451 roku do Erfurtu przybył kardynał Nikolaus von Kues, „aby ogłosić odpusty i łaski roku jubileuszowego”. Johann von Wesel napisałtraktat przeciwko odpustom zatytułowany „Disputatio adversus indulgentias” (Dysputa przeciwko odpustom). W swojej pracy stwierdza, że ​​tylko Bóg może przebaczyć grzech i zatrzeć winę swoją łaską. Z drugiej strony człowiek może odpuścić grzechy tylko wtedy, gdy sam został znieważony. Jeżeli jednak grzesznik naruszy przykazania Boże, żaden kapłan nie będzie mógł tych grzechów odpuścić. Wesel wyraźnie stwierdza też, że ani Pismo Święte, ani przemówienia Jezusa nie wspominały o odpustach. Pogląd ten, a także inna praca skierowana przeciwko twierdzeniom papiestwa o autorytecie, obowiązkach i mocy duchowych pasterzy, którą opublikował z okazji inauguracji roku jubileuszowego w Wormacji, spowodowała jego zwolnienie i przeniesienie jako proboszcza katedralnego do Moguncji w 1477 roku. W swoim piśmie opisał swój pogląd, zgodnie z którym prawdziwy papież to ktoś, kto „poucza nas słowem Bożym, […] jest też człowiekiem niewykształconym i najniższym wśród ludu”. Z drugiej strony „potrójna korona (= tiara), lśniące byki, pyszne kapelusze są winne tego, że pokorni gardzą Słowem Bożym”.

W lutym 1479 roku, po uwięzieniu w późniejszym klasztorze jezuitów, Wesel został postawiony przed herezyjny sąd żebrzących mnichów w Moguncji i zmuszony do wycofania swoich tez przez wielkiego inkwizytora papieskiego Gerharda von Eltena wraz z Jakobem Sprengerem. Pisma zawierające jego nauki zostały spalone. Mówi się, że niektóre egzemplarze przetrwały. Wesel przebywał w klasztorze augustianów jeszcze przez dwa lata, aż do swojej śmierci w 1481 roku.

Literatura:

1. J. M. Stayer, Anticlericalism: A Model for a Coherent Interpretation of the Reformation, in: Hans R. Guggisberg und Gottfried G. Kroedel (Hg.), The Reformation in Germany and Europe: Interpretations and Issues, 1993, 39 – 47.

2. P. A. Dykema und H. A. Oberman (Hg.), Anticlericalism in Late Medieval and Early Modern Europe, 1993.

3. K.-H. Kleber, Johannes Ruch(e)rath (auch Rich(e)rath) von Wesel (de Vesalia). In: Biographisch-Bibliographisches Kirchenlexikon (BBKL), 1992, Bd. 3, 615-617.

4. P. Schwarz Lausten, ”Jeg er købmand og ikke filosof”: Sex, handel og venskab mellem kristne og muslimer i Boccaccios Decameron, 2017, 53-70.