Handel odpustami |
Handel
odpustami, od dawna praktykowany, opierał się głównie na założeniu, że Chrystus
i święci podczas swego życia na ziemi zrobili więcej dobrego, niż było im
potrzeba do zbawienia. Nadmiar mógł zatem służyć innym do otrzymania życia
wiecznego a papież miał władzę udzielania uczynków łaski ze skarbca świętych.
Ponieważ odpust otrzymywało się za pieniądze, więc tak uzyskane odpuszczenie
kar za grzechy nie miało nic wspólnego z uczuciem prawdziwej pokuty i żalu.
Johann Tetzel w Pirnie |
Wśród
sprzedawców odpustów wyróżniał się dominikanin Johann Tetzel, który w
szczególnie jarmarczny sposób sprzedawał listy odpustowe. Jeździł po Niemczech we wspaniałym powozie,
obok tegoż postępowało trzech jezdnych na koniach, za nimi liczna szła służba,
a wszystko to z ogromnym przepychem i rozrzutnością. Widząc ten orszak ktoś
mógłby pomyśleć, że to jakiś książę kościoła a nie zwyczajny handlarz lub
kwestarz, odbywa podróż po kraju w towarzystwie urzędników i służby. Gdy pochód
zbliżał się do jakiegoś miasta, wysyłano posłańca do rady miejskiej, a ten
przyszedłszy powiedział: "Łaska Pana Boga i Ojca Świętego jest u bram
miasta". Duchowieństwo, księża, zakonnice, rada miasta, nauczyciele,
uczniowie, cechy z chorągwiami, mężowie, niewiasty, starzy, młodzi, wszyscy
razem wychodzili trzymając w ręku świece, idąc przy biciu wszystkich dzwonów z
muzyką naprzeciwko handlarzom. Po uroczystym powitaniu udał się orszak do
świątyni. Naprzód niesiono na aksamitnej poduszce lub też prześcieradle
wyszywanym złotem bullę łaski papieskiej, za nią kroczył naczelnik handlarzy
sprzedających odpusty, trzymając w ręku wielki, czerwony, drewniany krzyż,
potem - procesja ze śpiewem, muzyką i kadzidłem. W kościele witano mnicha i
jego towarzyszy graniem na organach i huczną muzyką. Krzyż ustawiano koło
ołtarza, wywiesiwszy na nim godła papieskie. Gdy tylko postawiono w kościele
krzyż i wywieszono na nim godła papieskie, to Tetzel wstępował na ambonę i w
przekonywujący sposób zachwalał wysoką wartość swych odpustów w obliczu
zgromadzonego ludu, który na widok uroczystej procesji zabrał się licznie w
kościele. Pospólstwo z otwartymi prawie ustami pochłaniało słowa jego o
cudownych przymiotach listów odpustowych, które Tetzel ze sobą przywoził. "Ten
krzyż (a przy tym wskazał na zatknięty czerwony krzyż) jest tak skuteczny, jako
krzyż Jezusa Chrystusa".
"Chodźcie tedy, ja dam wam list, zaopatrzony pieczęcią, na dowód tego, iż
mocą jego nawet i te grzechy wam są odpuszczone, które dopiero w przyszłości popełnić
zamierzacie".
"Ja bym przywileju mego ani za stanowisko świętego Piotra w niebie nie zamienił, bo ja moimi odpustami więcej wybawiłem dusz, aniżeli on kazaniami swymi". Dominikanin był kojarzony z dwuwierszem, którego autorstwo mu błędnie przypisywano: "Skoro pieniądz w szkatule zadzwoni, duszę z czyśćca do nieba wygoni.” Po takich zapewnieniach każdy wierny kupował w miarę możliwości finansowych materialną namiastkę zbawienia. Pobożny augustianin z Wittenbergi, Marcin Luder przyglądał się tym praktykom i dojrzewał wewnętrznie w swym proteście przeciwko tak powierzchownemu traktowaniu Łaski Bożej. Zwracając się do jedynego pewnego źródła - Biblii, nie znalazł w niej nic o odpustach! To nie kupiony u handlarza kawałek papieru, ale skruszone serce i wiara w bezpodstawne miłosierdzie Ojca są przyczynkiem usprawiedliwienia win grzechów. Negację jarmarcznej sprzedaży odpustów Luder wyraził chyba najdobitniej w słowach: „Gdyby ktoś uczynił Marię Dziewicę brzemienną, Tetzel mógłby mu to wybaczyć!” (A. Malessa, Hier stehe ich, es war ganz anders, 2015, 26).
"Ja bym przywileju mego ani za stanowisko świętego Piotra w niebie nie zamienił, bo ja moimi odpustami więcej wybawiłem dusz, aniżeli on kazaniami swymi". Dominikanin był kojarzony z dwuwierszem, którego autorstwo mu błędnie przypisywano: "Skoro pieniądz w szkatule zadzwoni, duszę z czyśćca do nieba wygoni.” Po takich zapewnieniach każdy wierny kupował w miarę możliwości finansowych materialną namiastkę zbawienia. Pobożny augustianin z Wittenbergi, Marcin Luder przyglądał się tym praktykom i dojrzewał wewnętrznie w swym proteście przeciwko tak powierzchownemu traktowaniu Łaski Bożej. Zwracając się do jedynego pewnego źródła - Biblii, nie znalazł w niej nic o odpustach! To nie kupiony u handlarza kawałek papieru, ale skruszone serce i wiara w bezpodstawne miłosierdzie Ojca są przyczynkiem usprawiedliwienia win grzechów. Negację jarmarcznej sprzedaży odpustów Luder wyraził chyba najdobitniej w słowach: „Gdyby ktoś uczynił Marię Dziewicę brzemienną, Tetzel mógłby mu to wybaczyć!” (A. Malessa, Hier stehe ich, es war ganz anders, 2015, 26).
Warto przy tym dodać, iż Tetzel nie zawsze odnosił sukcesy w sprzedaży
odpustów… Pewnego razu, gdy przekonywał do ich kupna w kościele w Lipsku,
świątynię opuścili z wielkim oburzeniem dwaj studenci. Jednym z nich miał to być młodzieniec zwany
Camerariusem, późniejszy przyjaciel i biograf Melanchtona.
Matthias Gerung, Satyra na handel odpustami |
Pewien saski
szlachcic, który w Lipsku słuchał kazań Tetzla, oburzył się nad tymi
kłamstwami. Przystąpiwszy do mnicha zapytał się go, czy jest także w stanie odpuścić
takie grzechy, które człowiek dopiero w przyszłości popełnić zamierza?
"Tak jest" odrzekł Tetzel "i do tego jestem przez papieża
upełnomocniony". "Jeżeli się tak rzecz ma, to chciałbym na pewnym
nieprzyjacielu wykonać niewielką zemstę, nie narażając jednak życia jego na
niebezpieczeństwo. Oto dam wam dziesięć talarów, jeżeli mi przygotujecie list
odpustowy, którym bym się zupełnie zdołał usprawiedliwić". Tetzel podnosił
trudności, na końcu zgodzili się na 30 talarów. Niedługo potem mnich opuścił
Lipsk. W lesie położonym między miastami Jüterbogk i Trebbin szlachcic czekał
ze swą służbą na Tetzla. Gdy tylko mnich
zjawił się, uderzyła szlachecka drużyna, odbierając skrzynie pełną pieniędzy,
którą z sobą wiózł. Tetzel podniósł krzyk o wyrządzenie mu gwałtu i podał
sprawę do sądu. Wtedy szlachcic przedłożył swój list odpustowy, zwalniający go
z góry od wszelkiej kary i podpisany własnoręcznie przez mnicha. Książę Jerzy
bardzo się rozgniewał, lecz ujrzawszy list ten odpustowy, rozkazał oskarżonego
wypuścić na wolność.
Tym właśnie
przygotował Tetzel i jemu podobni ruch reformacyjny: dzięki licznym nadużyciom
sam torował potrzebę zwrócenia się ku źródłom wiary, wyrastającej w sprzeciwie
i oburzeniu.
Pewien
górnik w Schneeberg (Saksonia) zapytał
się jednego z kramarzy, czy też istotnie można wierzyć wszystkim tym
opowiadaniom o mocy odpustów i o tak wielkiej potędze papieża, żeby za grosz
wrzucony do skrzyni prawdziwie jedna dusza miała być wybawioną z czyśćca?
Kramarz potwierdził. "To w takim razie" zauważył górnik "jest
ten papież człowiekiem bardzo niemiłosiernym, kiedy dla marnego grosza pozwala
duszy człowieczej przez tak długi czas jęczeć w płomieniach. Jeżeli pieniędzy
nie ma, to niech każe zebrać naraz sumę 100.000 talarów, a potem niech uwolni
wszystkie dusze razem. My biedni ludzie chętnie na to zbierzemy kapitał razem z
procentem".
Nie
przeciwko samym odpustom, ale takim właśnie nadużyciom, ogłosił Luder swoje tezy,
wzywając do dyskusji nad nimi. Dzięki rozwijającej się sztuce drukarskiej, w
dwa tygodnie były one znane w całych Niemczech a po miesiącu obiegły całą
Europę, mimo iż sam Luter nie przyłożył do tego ręki. Tezy po roku dotarły
nawet do Jerozolimy.
Literatura:
1. B. Moeller, Die letzten Ablasskampagnen. In: J. Schilling (Hrsg.), Die Reformation und das Mittelalter, 1991, 53-72, 295-307.
2. Th. Dieter, Ablass. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.), Das Luther-Lexikon, 2015, 39-41.
3. V. Leppin, Die Reformation, 2017, 14-18.
4. J. Krauß, U. Kneise, Martin Luther. Lebensspuren, 2016, 108-112.
5. H. A. Oberman, Luther - Mensch zwischen Gott und Teufel, 2016, 235-242.
7. N. P. Kristensen, Ablass og Den Katolske Kirke: En Historisk Analyse, 2015, 145-185.
8. E. H. Johansen, Ablass i Europa: Historiske Perspektiver, 2015, 76-89.
9. L. A. Lindström, Ablass och Tro: En Studie av Medeltiden, 2015, 134-167.
10. K. B. Nilsson, Ablasshandel och Reformationen, 2016, 78-95.
11. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 117-126.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz