środa, 8 marca 2017

Maska pośmiertna Marcina Lutra z Halle

Odlew gipsowy maski. Foto: K. Basinski

Na potrzeby ceremoniału pogrzebowego zamówiono zaraz po zgonie ks. M. Lutra dwie maski pośmiertne u dwóch artystów: jeden pochodził z Eisleben a drugim był Łukasz Furtenagel z Halle (WA 54, 494, 14-15). Furtenagel wykonał odlew gipsowy twarzy reformatora prawdopodobnie 19 lutego 1546 roku, gdy ciało leżało na łożu śmierci. Kiedy kondukt pogrzebowy przemierzał trasę z Eisleben do Wittenbergi, w nocy z 20 na 21 lutego sarkofag zostawiono w zakrystii kościoła Mariackiego w Halle. Dzięki Justusowi Jonasowi, przyjacielowi Lutra i pierwszemu ewangelickiemu pastorowi w mieście, udana maska stała się własnością parafii.

Historia odlewu z Halle ma burzliwą historię, przez wieki czczono ks. Marcina Lutra i jego dokonania w rozmaity sposób... W 1663 roku Łukasz Schöne otrzymał zadanie „odświeżenia" maski Furtenagla. Nie wiadomo, czy wtedy jedynie ją odrestaurował, czy odlał na nowo. W 1710 roku pojawia się niezwykle intrygujący opis nowego obiektu Biblioteki Mariackiej w Halle (Marienbibliothek). Ustawiono w niej bowiem woskową figurę Marcina Lutra naturalnej wielkości. Za „matrycę" odlewu twarzy posłużyła przechowywana w zbiorach kościoła Mariackiego pośmiertna maska. Efekt był piorunujący! Wittenberski reformator siedział ubrany w czarną togę, lekko pochylony nad kartkami papieru i otwartą książką, przy jednym ze stołów. Obok kartek postawiono kałamarz, figura trzymała w prawej ręce pióro. Aby ożywić dziwaczną rekonstrukcję, otworzono powieki masce woskowej twarzy, wstawiono jej szklane oczy a głowę pokryto naturalnymi (!) ludzkimi włosami. I jak na doktora teologii przystało, kukle założono czarny beret...

Miedzioryt z 1743 roku (lewo). Woskowa figura M. Lutra w Marienbibliothek w Halle (prawo)

Jednak na miedziorycie z 1743 roku manekin nie przypomina wyglądem Doktora Lutra, którego znamy z obrazów warsztatu Cranacha...Odlewy woskowe nie były wówczas powszechnie stosowane. Pionierka tej metody, Madame Tussaud, użyła ją na wielką skalę podczas Rewolucji Francuskiej, tj. prawie 50 lat po powstaniu miedziorytu. Sprawie dodaje pikanterii fakt, iż ręce kukły nie zostały uformowane przez artystę, tylko odlane z modelu męskiego tj. wkrótce po zesztywnieniu ciała! Świadczy o tym m.in. niezwykła precyzja ukształtowania nawet najmniejszych fałd skórnych i owłosienia. Czy Łukasz Schöne wiedział, w jaki sposób zginął mężczyzna, którego ciało posłużyło do stworzenia rekonstrukcji Lutra? Czy był to naturalny zgon? Czasy baroku charakteryzowały się osobliwym poczuciem piękna... Nie wiadomo, kiedy dokładnie kukła przestała istnieć w Bibliotece Mariackiej. W XIX wieku nie ma o niej żadnych wzmianek. 

Figura woskowa M. Lutra z Marienbibliothek w Halle

Upiorna konstrukcja pozostawała nadal własnością parafii ewangelickiej w Halle. Do jej największych krytyków na przełomie XIX i XX wieku należała Matylda von Ludendorff, żona Eryka, jednego z dowódców w czasie I wojny światowej, późniejszego deputowanego do Reichstagu z ramienia partii NSDAP. Jej zdaniem do powstania osobliwej figury woskowej ks. Marcina Lutra przyczynili się wolnomularze, zlecając zabójstwo w 1663 roku jakiegoś nieszczęśnika o tym samym wzroście, co wittenberski reformator. Hipotezy tej, jak dotąd, nie udało się potwierdzić. Znanym jest fakt, iż pani von Ludendorff była zwolenniczką spiskowych teorii dziejów...W 1926 roku antropolog Hans Hanse postarał się zrekonstruować pierwotny gipsowy odlew twarzy Lutra po śmierci. Gdy do władzy doszli naziści, woskowy manekin zginął w tajemniczych okolicznościach. Pozostał po nim jedynie odlew twarzy Marcina Lutra. Czy przyczynił się do tego Hans Hase? Najważniejsze pytania nie doczekały się odpowiedzi. Kim był zamordowany, którego ciało użyto do powstania woskowego modelu? Dlaczego brakowało twarzy i posłużono się odlewem z maski pośmiertnej reformatora? Z jakich przyczyn został zamordowany? (J. Birkenmeier, Luthers Land, 2016, 175-179). 

Odlew woskowy z rękoma

We wrześniu 2009 miał miejsce nieszczęśliwy wypadek. Witryna chroniąca maskę pękła a odłamki szkła dotkliwie ją uszkodziły. Okoliczności tego zdarzenia nigdy nie wyjaśniono publicznie. Obie maski - odnowioną przez Ludwika Ehrlera i Lutza Grumbacha, gipsową z zamkniętymi powiekami i woskową z otwartymi - można do dziś obejrzeć w jednym ze specjalnych pomieszczeń kościoła Mariackiego w Halle.

Literatura:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz