piątek, 15 sierpnia 2025

Michael Gaismair – przywόdca wojny chłopskiej na terenach Austrii

Michael Gaismair podczas rozmowy
Michael Gaismair urodził się jako syn przedsiębiorcy górniczego i chłopa w 1490 roku. Był żonaty z Magdaleną Gaismair z domu Ganner z Feldthurns, z którą miał czworo dzieci. Znaczący wgląd w późnośredniowieczną strukturę społeczną uzyskał najpóźniej od 1518 roku jako skryba w służbie namiestnika tyrolskiego Leonharda von Völsa, który na swoim zamku Prösels zachowywał także przywileje państwowe wraz z dobrze strzeżonymi wolnościami klasowymi. Völs był także przewodniczącym sądu dworskiego w Bolzano, który zbierał się cztery razy w roku i nieustępliwym obrońcą przywilejów szlacheckich.

Gaismair początkowo pracował jako urzędnik w górnictwie i administracji państwowej. Jako autor listów i dokumentów, ale także odpowiedzialny za negocjacje umów, uzyskał kompleksowy wgląd w codzienne życie prawne i wydarzenia polityczne. Został mianowany kapitanem, który był również odpowiedzialny za rekrutację najemników. W 1524 roku zrezygnował ze służby u Leonharda von Völsa i rozpoczął służbę sekretarza księcia-biskupa Sebastiana Sprenza z Brixen.

Kiedy 9 maja 1525 roku na placu katedralnym w Brixen miał zostać stracony Peter Päßler, przetrzymywany od miesięcy w więzieniu za przeciwstawienie się arbitralnej władzy biskupa, wybuchło powstanie. Uzbrojony tłum uwolnił Päßlera. Następnego wieczoru po ucieczce urzędników biskupich w ręce powstańców wpadła także siedziba biskupia. Odkryta skrzynia ze skarbami biskupimi została skonfiskowana i wykorzystana do płacenia najemnikom i karmienia biednych. Gaismair został wybrany najwyższym kapitanem polowym i 14 maja przedstawił listę skarg i żądań ludu w 30 artykułach przed kuźnią w Neustift, gdzie radykalni powstańcy splądrowali klasztor.

W oparciu o Ewangelię obejmowało to „równość wszystkich dzieci Chrystusowych”, mianowanie pasterzy przez całą wspólnotę, współdecydowanie w mianowaniu sędziów i urzędników, a także likwidację świeckiej władzy Kościoła i odmowa dalszych podatków dla szlachty.

Zbuntowani chłopi tyrolscy
Po wyborze Gaismaira na pułkownika polnego zbuntowanych chłopów 13 maja 1525 udało mu się zwołać w czerwcu 1525 w Innsbrucku tyrolski parlament stanowy. Tam żądał m.in. od tyrolskiego regenta arcyksięcia Ferdynanda I:

- Równości wobec prawa i tworzenie kodeksu prawnego

- Redukcji przywilejów szlachty

- Wyboru sędziów i wynagrodzenia uniezależniającego ich od dochodów karnych

- Zniesienia świeckiej władzy Kościoła

- Wyboru księży przez lud

- Podatkόw nie na rzecz Kościoła tylko na rzecz instytucji społecznych.

Choć parlament krajowy zakończył się kompromisem, w sierpniu 1525 Ferdynand I kazał aresztować Gaismaira w Innsbrucku, odwołał swoje obietnice i wraz z najemnikami podjął działania przeciwko zbuntowanym chłopom. Po kilku tygodniach niewoli Gaismairowi udało się uciec. Udał się do Szwajcarii i skontaktował się z reformatorem Huldrychem Zwinglim z planem demokratycznej reorganizacji Tyrolu i Salzburga na przykładzie Gryzonii i Republiki Weneckiej. W wyniku m.in. rozczarowujących doświadczeń negocjacji z parlamentem krajowym i działań Ferdynanda I Gaismair przekształcił się z reformatora (latem 1525) w buntownika społecznego i rewolucjonistę (1526), zdaniem Jürgena Bückinga. W swoim projekcie nowego tyrolskiego porządku państwowego z 9 maja 1526 roku Gaismair zaprojektował egalitarne, chrześcijańsko-demokratyczne państwo górników i chłopów.

Ponownie zgromadził wokół siebie wiernych zwolenników i wiosną 1526 roku poparł powstanie chłopów w Salzburgu. Chociaż Gaismair i powstańcy stoczyli udane bitwy z kilkoma nacierającymi armiami w maju i czerwcu, ostatecznie został pokonany w bitwie pod Radstadt 2 lipca 1526 roku.

Gaismair uciekł przez Alpy do Veneto i przez kilka następnych lat bezskutecznie próbował ponownie wzniecić powstania w Gryzonii, Toskanii i Wenecji. Kiedy Wenecja zawarła pokój z Habsburgami w 1529 roku, Gaismair ostatecznie wycofał się do posiadłości w Padwie.

Po kilku nieudanych próbach zamachu Gaismair został zabity rankiem 15 kwietnia 1532 roku na schodach swojej posiadłości w Prato della Valle (dziś numer 21; dawne Casinetto Palla Strozzi, obecnie Palazzo Fiocco) w Padwie przez rozbójników, którzy ukradli jego złoty łańcuch i srebrny sztylet chwyciły, zaatakowały i dźgnęły.

Z powodu walki z panującą monarchią i Kościołem Gaismair był w dużej mierze ignorowany w historiografii swoich czasów. Wieki później narodowi socjaliści wykorzystali jego historię do własnych celów, opierając się na walce Gaismaira z rzekomym Żydem hrabią Salamanką, doradcą Ferdynanda I. Obecnie udowodniono, że hrabia Salamanca nie był religijnym Żydem; rodzina przeszła już na katolicyzm w jego dzieciństwie.

Badania marksistowskie opisują Gaismaira jako wczesnego socjalistę, zwłaszcza w dziele Fryderyka Engelsa „Wojna chłopska w Niemczech”. Od lat pięćdziesiątych XX wieku podejmowano próby bardziej obiektywnego naświetlenia jego historii, a w 1976 roku założono Towarzystwo Michaela Gaismaira.

Szczególny wkład w badania twórczości Gaismaira wniósł czeski historyk Josef Macek. Jego praca „Tyrolska wojna chłopska i Michael Gaismair” została opublikowana w 1965 roku, a austriacka krótka wersja tego dzieła „Michael Gaismair” została opublikowana w 1988 roku. Szczególny wkład w badania twórczości Gaismaira wniósł czeski historyk Josef Macek. Jego praca Tyrolska wojna chłopska i Michael Gaismair została opublikowana w 1965 r., a austriacka krótka wersja tego dzieła „Michael Gaismair Zapomniany bohater tyrolskiej wojny chłopskiej” została opublikowana w 1988 roku.

Aldo Stella jako pierwszy wysunął tezę w 1984 roku, że morderstwo Gaismaira stanowiło przestępstwo państwowe Republiki Weneckiej, co stało się dla Gaismaira uciążliwe i niepodjęło środków w celu jego ochrony. Ale on sam odrzucił to założenie w 1999 roku.

Już w 1899 roku bliski ojczyźnie pisarz Franz Kranewitter poświęcił się przeszłości Tyrolu: powstał dramat o Michaelu Gaismairze pod tytułem „Michel Gaissmayr”. Latem 2001 roku w Tyrolskim Teatrze Ludowym w Telfs odbyła się premiera sztuki austriackiego autora Felixa Mitterera o wzroście i upadku Gaismaira.

Literatura:

1. A. Bischoff-Urack, Michael Gaismair. Ein Beitrag zur Sozialgeschichte des Bauernkrieges, 1983.

2. H. Obermair, Logiche sociali della rivolta tradizionalista. Bolzano e l’impatto della “Guerra dei contadini” del 1525. In: Studi Trentini. Storia, Jg. 92, 2013 (1),185–194.

3. Giorgio Politi, Oltre il documento. L’assassinio di Michael Gaismair e le fantasie degli storici, in: Claudio Azzara, Ermanno Orlando Marco Pozza, Alessandra Rizzi (Hrsg.): Historiae. Scritti per Gherardo Ortalli, 2013, 209–217.

4. Ph. Tolloi, Rediscovering Gaismair. Neue Quellen zum Revolutionär von 1525/32. In: Geschichte und Region/Storia e regione, Jg. 31, 2022 (2), 185–194.

niedziela, 10 sierpnia 2025

Spór o uniwersalia

Platon, popiersie
Spór o uniwersalia to filozoficzny problem dotyczący statusu pojęć ogólnych (powszechników, uniwersaliów), historycznie przybierał formę dyskusji wokół istnienia idei. Współcześnie problem także dotyczy psychologii poznawczej, która zajmuje się m.in. pochodzeniem pojęć w umyśle i ich adekwatnością.

Pojęcie „idei” wprowadził do filozofii Platon, który uważał, że istnieją one realnie, poza rzeczami zmysłowymi; stanowią byt rzeczywisty i samoistny. Własnościami idei są – jego zdaniem – jedność (jednej idei odpowiada wielość przedmiotów), stałość (przedmioty ulegają ciągłym zmianom, idee są niezmienne i wieczne) oraz hierarchiczność (idee niższego rzędu podlegają ideom wyższego rzędu). Pierwowzorem idei i ich najlepiej poznawalnymi wzorcami są pojęcia matematyczne. Stanowisko Platona zostało później określone jako skrajny realizm pojęciowy, nazywany również idealizmem platońskim.

Odrębne stanowisko zajął Arystoteles, według którego uniwersalia nie stanowią odrębnego bytu. Pełna bytowość przysługuje tylko substancji (indywidualnemu bytowi, konkretowi). Arystoteles uznał istnienie form ogólnych, ale ich istnienie nie było niezależne i samoistne, ale związane z istnieniem konkretnych rzeczy.

Spór o uniwersalia rozgorzał w średniowieczu za sprawą Boecjusza, który, tłumacząc „Wstęp do Kategorii Arystotelesa" autorstwa Porfiriusza, postawił pytanie: czy kategorie mają swój niezależny byt jako gatunki rzeczy, czy też istnieją tylko jako znaki językowe? Boecjusz był zwolennikiem realistycznego poglądu, że uniwersalia istnieją w rzeczach poznawanych zmysłowo, ale poznajemy je niezależnie od ciała. Realizm pojęciowy był zresztą charakterystyczny dla filozofii patrystycznej oraz wczesnej scholastyki i najczęściej wtedy przyjmowany był bez dowodu. Odpowiadał on idei świata jako stworzonego przez Boga i poddanego wieczystym prawdom. Spór ten toczył się nie tylko na płaszczyźnie metafizycznej, ale także teologicznej.

Skrajne realistyczne stanowiska zajmowali filozofowie średniowieczni ulegający wpływom Platona i neoplatończyków: Eriugena, który głosił emanacyjną postać realizmu (rzeczy emanują z pojęć ogólnych, które z kolei stanowią emanację Boga) oraz Anzelm z Canterbury, który przyjmował egzemplarystyczną i bardziej ortodoksyjną teologicznie postać realizmu (Bóg stwarza rzeczy na wzór stworzonych uprzednio pojęć ogólnych). Antyrealizm (nominalizm) XII-wieczny reprezentował natomiast Roscelin, który głosił, że pojęcia ogólne stanowią tylko dźwięki języka.

XII-wieczni filozofowie poszukiwali w większości stanowiska kompromisowego. Ich najwybitniejszy przedstawiciel, Piotr Abelard głosił sermonizm. Uznawał on powszechniki za wypowiedzi posiadające znaczenie, którego podstawą jest wspólna forma (forma communis) przedmiotów, poznawana rozumowo dzięki abstrahowaniu cech wspólnych.

Literatura:

1. Wł. Seńko, Jak rozumieć filozofię średniowieczną, 2001, 119-122.

2. P. Bourdieu, Meditationen. Zur Kritik der scholastischen Vernunft, 2004.

3. M. Hagemeister, Florenskij Rezeption, 4.01.2022.

4. J. Sellars, Stoïcisme, [Les stoïciens] ont souvent été présentés comme les premiers nominalistes, rejetant complètement l'existence de concepts universels. ... Pour Chrysippe, il n'y a pas d'entités universelles, qu'elles soient conçues comme des formes platoniciennes substantielles ou d'une autre manière, 2014, 84-85.

wtorek, 5 sierpnia 2025

Adiafora

Adiafora (liczba pojedyncza: adiaforon, z greckiego: ἀδιάφορα „nieróżnicowane”, „rzeczy pośrednie”) to w rozumieniu filozofii stoickiej, jak i teologii chrześcijańskiej, rzeczy, które są etyczne, ale pod względem neutralne, to znaczy nie można ich sklasyfikować jako dobre lub złe.

Mówiąc dokładniej, należy rozdzielić dwie kwestie:

A) Co jest rzeczywiście dobre dla ludzi – a co ostatecznie jest nieistotne?

B) Czy istnieją konkretne działania, które nie są ani dobre, ani złe, tj. są moralnie neutralne?

Stoicy, którzy ukuli ten termin, zdefiniowali tylko dwie rzeczy jako moralnie możliwe do określenia:

- cnota także jako jedyne dobro

- występek jako jedyne zło.

Wszystko inne jest adiaforonem. Rzeczy takie jak życie, uroda, bogactwo czy zdrowie są moralnie neutralne, że tak powiem, „obojętne”. Zatem tylko to, co służy cnocie, jest dobre. Wszystko inne jest obojętne, szczególnie wszelkie konwencjonalne dobra/zło. Wśród dóbr z natury obojętnych znajdują się te, do których człowiek ma naturalną skłonność. Cnota polega na rozsądnym wyborze i korzystaniu z rzeczy naturalnych. Jednakże to, czy ktoś faktycznie je nabywa, posiada czy traci, jest ostatecznie nieistotne dla ludzkiej cnoty i szczęścia. Etycznie ważne w stoickiej nauce adiafory jest określenie różnicy między dobrem moralnym a dobrem pozamoralnym. To kieruje uwagę na pytanie, co właściwie stanowi ludzką moralność.

Stoicka nauka o adiaforze została częściowo rozwinięta w szkole (Herillos z Kartaginy, Ariston z Chios i inni) w sposób jednostronny w tym sensie, że wszystko, co nie jest tożsame z postawą wewnętrzną, jest całkowicie obojętne. Umożliwiło to propagowanie cynicznego libertynizmu. Z kolei inni (np. Zenon z Kition, Chryzyp) uważali, że ze względu na ich wartość dla części biologicznej człowieka, niektóre adiafora są wartościowe i godne wyboru (zasługują na uznanie i są cenione), a inne są bezwartościowe (nie zasługują na uznanie i nie są cenione)

„Rdzeń ludzkiej moralności”: Według Plutarcha mądry człowiek zajmuje się jedynie hipotetycznie: postępuje tak, jakby życie, bogactwo, honor itp. były prawdziwymi dobrami. Immanuel Kant podkreśla, że ​​tylko wola człowieka może być dobra. „Hipotetyczny światowy związek adioforii” reprezentowany przez Plutarcha jest również postrzegany jako specyficznie chrześcijański: brak przesadnej troski o dobra życia i świadomość ich niezasłużonego i tymczasowego charakteru daru.

„Możliwość konkretnych działań neutralnych”: Fichte i Kant – a przed nimi Epikur (341–270 p.n.e.) – uważali, że w konkretności nie ma adiafory. Pojęcie to znalazło się także w etyce Kanta, który odróżnia dobrą wolę moralną mającą wartość konieczną od rzeczy mających wartość niekonieczną, ale godnych pożądania.

„Możliwość działań obojętnych”: W patrystyce Klemens Aleksandryjski i Orygenes przyjęli naukę o adiaforze – jednak wraz z Orygenesem z nową perspektywą, że rzeczy obojętne mogą stać się dobre poprzez odniesienie do miłości Boga lub bliźniego. Jednak dla Augustyna z Hippony nie istniały żadne działania, „które mogłyby pozostać neutralne między cnotą a grzechem”.

W XVI wieku doszło do sporu adiaforystycznego (1548-1560) między ortodoksyjnymi luteranami a zwolennikami Melanchtona, którzy postrzegali pewne praktyki religijne (w odróżnieniu od rzeczywistych spraw wiary) jako adiaforę.  Powodem tego konfliktu była propozycja kompromisowa napisana dla parlamentu krajowego Lipska w 1548 roku przez teologów wittenberskich Georga von Anhalta (1507-1553) i Johannesa Pfeffingera (1493-1573) pod przewodnictwem Filipa Melanchtona. Łącząc przywracane obrządki katolickie z nauczaniem protestanckim, teolodzy wittenberscy przedstawili alternatywę dla przymusowego cesarskiego interim augsburskiego (rozporządzenia przejściowego). W ten sposób w elektorskiej Saksonii można było uniknąć całkowitego powrotu do nauczania katolickiego sprzed Reformacji. Filipiści wraz ze swoim rzecznikiem Melanchtonem zajęli stanowisko, że protestanci mogliby być skłonni pójść na kompromis z Kościołem rzymskokatolickim w kwestii adiafor, ale nie w głównych artykułach wiary. Do elementów pośrednich zaliczały się ceremonie i obrzędy, a także ołtarze główne, światła, ornaty i modlitwy godzinne. Dlatego też w artykułach lipskich sporządzonych przez Melanchtona poczynił on w tej dziedzinie ustępstwa wobec katolików, czego wymagały cesarskie przepisy przejściowe. Gnezjoluteranie natomiast sprzeciwiali się temu, że w kwestiach wiary nie ma środka ani rzeczy obojętnych. Ich protestowi przeciwko artykułom lipskim Melanchtona przewodniczył Matthias Flacius, który zwrócił uwagę, że w kompromisie zastosowano „niewłaściwy złoty środek”. Doprowadziło to do całej serii sporów wewnątrzluterańskich. To drugie zawsze obracało się wokół zasadniczego pytania, czy i na jakich warunkach protestanci mogli oddzielić doktrynę od obrządków, aby z określonych powodów móc pójść na kompromis z Kościołem rzymskokatolickim.

W tym kontekście do adiafor zalicza się dziś w protestantyzmie m.in. strόj liturgiczny (toga, alba, befka itd.), paramenty, świece, przedmioty z wizerunkami reformatorόw itd. W tradycji luterańskiej za adiaforę uważa się też obrazy lub rzeźby w kościele. Mogą one być częścią wystroju wnętrza budynku, ale nie są obiektem kultu i pełnią jedynie funkcję dekoracyjną lub edukacyjną, nie odgrywają natomiast żadnej roli w istocie nabożeństwa i dlatego w wielu kościołach luterańskich obrazów nie ma. Tymczasem kościoły katolickie i prawosławne praktykują kult obrazów, więc nie uznają ich za adiaforę.

W tradycji ewangelicko-reformowanej, prezbiteriańskiej, kongregacjonalnej, baptystycznej, adwentystycznej i zielonoświątkowej stosunek do obrazów, rzeźb, czy bogatych szat liturgicznych jest bardziej surowy. Nie zalecają one umieszczania obrazów w wnętrzach, choć zdarzają się wyjątki (np. w niektórych kościołach występują witraże). Typowym elementem wystroju kościoła reformowanego jest tzw. trójdźwięk liturgiczny, na który składa się pusty (bez postaci Chrystusa cierpiącego), ambona i chrzcielnica.

Westminsterskie Wyznanie Wiary, napisane przez purytanów, które po angielskiej wojnie domowej zostało odrzucone przez anglikanów, rozróżnia elementy lub akty kultu (właściwy kult) oraz okoliczności kultu. Elementy kultu muszą ograniczać się do tego, co ma pozytywne uzasadnienie w Piśmie Świętym, co jest doktryną znaną jako regulująca zasada kultu. W tym kontekście elementy kultu obejmowały uwielbienie (słowa i sposób muzyki), modlitwę, głoszenie i nauczanie na podstawie Biblii, składanie ślubów oraz dwa sakramenty chrztu i Wieczerzy Pańskiej, podczas gdy okoliczności kultu obejmowały budynek i jego niezbędne meble oraz porę dnia na oddawanie czci.

Okoliczności oddawania czci uważane są za adiaforę, chociaż należy je spełniać w celu zbudowania oraz promowania pokoju i porządku (1 Kor 14:26–33; Rz 14:19). Zgodnie z Wyznaniem Westminsterskim 20.2 sumienie pozostaje wolne w ogólnych przekonaniach i zachowaniach w zakresie tego, co nie jest „sprzeczne ze Słowem”. Jednakże, szczególnie w odniesieniu do kultu i wiary religijnej, sumienie jest wolne od wszystkiego, co jest „oprócz” Pisma Świętego; to znaczy, że można oddawać cześć i wierzyć jedynie zgodnie z tym, co ma pozytywne uzasadnienie w Piśmie Świętym.

Na przykład prezbiterianie, którzy poparli Wyznanie Westminsterskie, czasami uważali, że kwestie instrumentów muzycznych i śpiewania hymnów (w przeciwieństwie do ekskluzywnej psalmodii), które nie zostały zaczerpnięte bezpośrednio z Biblii, odnoszą się do elementów kultu, a nie do okoliczności opcjonalnych, i z tego powodu odrzucili instrumenty muzyczne i hymny, ponieważ wierzyli, że nie są one nakazane przez Pismo Święte ani nie wynikają z niego dobre i konieczne konsekwencje. Jednakże trzymanie się takiego stanowiska jest rzadkie wśród współczesnych prezbiterian.

Purytańskie stanowisko w sprawie kultu jest zatem zgodne z powszechnym powiedzeniem dotyczącym adiafory: „W sprawach koniecznych jedność, w wątpliwych wolność, we wszystkim miłość”.

Literatura:

1. M. Forschner, Adiaphora. In: W. Kasper (Hrsg.): Lexikon für Theologie und Kirche (LThK), Bd. 1: A–Barcelona,1993, 157.

2. G. Reale, Historia filozofii starożytnej, t. 5, 2012, 12, 158.

3. E. L. Lueker, L. Poellot, Luther; P. Jackson eds. (2000). "Adiaphora". Christian Cyclopedia. Concordia.


5. I. Dingel, Der Adiaphoristische Streit (1548–1560). Kritische Auswahledition, bearbeitet von Jan Martin Lies und Hans-Otto Schneider (= Controversia et Confessio. Band 2), 2012.

środa, 30 lipca 2025

Portrety ślubne Cranacha

Malarze XV i XVI wieku odkryli osobowość jednostki i stworzyli wspaniałe portrety. Modne stały się podwójne portrety nowożeńców lub par małżeńskich, podwójne portrety Lutra i Melanchtona czy trzech ernestyńskich elektorów Saksonii Fryderyka III, Jana Stałego i Jana Fryderyka I. W latach 1525-1528 Cranach stworzył szereg podwójnych portretów pary Marcina i Katarzyny Lutrów jako publiczne wyznanie legalności małżeństwa pomiędzy byłym mnichem a zbiegłą zakonnicą. Twierdzi się, że duża liczba zachowanych par portretów i pojedynczych wizerunków dowodzi, że Luter i jego przyjaciel-malarz nie byli zainteresowani ukazaniem Katarzyny jako istoty ludzkiej, nie na portrecie, ale w jej pozycji jako prawowitej żony Reformatora. Portrety par mieszczan można w przeciwnym razie znaleźć tylko w jednym egzemplarzu, co świadczy o ich prywatności. Ślub Marcina i Katarzyny wywołał liczne kontrowersje także z uwagi na czas jego zawarcia. 15 maja miała miejsce dramatyczna bitwa chłopόw z książętami pod Frankenhausen, kulminacyjny punkt w tzw. wojnie chłopskiej, podczas ktόrej poległo tysiące walczących. Ta wiadomość poruszyła kraje Europy. Niecały miesiąc później doktor Luter decyduje się na zawarcie małżeństwa i jest w iście weselnym nastroju. To wywołało dezaprobatę, również jego najbliższy współpracownik Filip Melanchton nie popierał tego ślubu, przez co nie został zaproszony na prywatne zaślubiny 13 czerwca w Czarnym Klasztorze.

Ale jeśli wierzyć współlokatorowi Lutra, Johannesowi Aurifaberowi, najpierw powstał portret Katarzyny. Namalował go Łukasz Cranach Starszy. Teraz, gdy obraz wisiał na ścianie i doktor Luter przyjrzał się mu, powiedział: „Poproszę Cranacha, aby go namalował mnie i wyślę te dwa obrazy soborowi w Mantui i poproszę zgromadzonych tam Ojców Świętych, aby odpowiedzieli na pytanie: czy woleliby raczej zachować stan małżeński, czy życie duchowieństwa w celibacie.” (WA TR 3, 3528)

Przeor dominikanόw Johannes Mensing, nadworny kaznodzieja księżnej Małgorzaty von Anhalt w Dessau od 1527 roku, sprzeciwił się tym wizerunkom z Magdeburga i stwierdził, że Luter chciał wyrwać pamięć o Chrystusie z ludzkich serc. Oprócz dominikanina Mensinga obraził się także Johannes Fabri. Koadiutor biskupa Wiener Neustadt (Austria) stwierdził, że reformatorzy to nic innego jak rabusie kościołów, którzy chcą napełnić sobie żołądki i przygarnąć bogate, piękne kobiety.

Cranachowie, ojciec i syn, pracowali zazwyczaj na rysunkowych portretach, które zgromadzili w domowych archiwach. W ten sposób, nie mając przed sobą portretowanej osoby, zawsze mogli natychmiast zareagować, uzyskać wstępny rysunek ze swojego archiwum i stworzyć pożądany obraz. W 1527 roku powstały imponujące portrety rodziców Lutra. Czy portrety zostały wykonane podczas ich pobytu w Wittenberdze z okazji ślub słynnego syna? Czy sam malarz wpadł na ten pomysł, czy było to życzenie jego przyjaciela, który widywał jego rodziców, mieszkających w okolicach Mansfeld, i to zazwyczaj na krótko?

Portret Hansa i Margarethe Lutrów, rodziców Marcina
Marcinowi i Katarzynie Lutrom nie oszczędzono dalszych ataków z uwagi na ich ślub. Nie skończyło się to na wspomnianych wcześniej atakach słownych na Katarzynę i Walpurgę Bugenhagen, gdyż obie kobiety poślubiły byłych mnichów. W następnych latach raz po raz pojawiały się zniesławiające pisma, skupiające się na żonach reformatorów z Wittenbergi, a zwłaszcza na Katarzynie. Autorom nie chodziło o kobiety, ale oczernianie małżeństw, które zawarły z reformatorami. Niemniej jednak szeroko rozpowszechnione zniesławiające pisma skierowane przeciwko kobietom musiały odcisnąć na nich piętno. Katarzyna Luter znalazła się w centrum ataków, a jej portret pojawił się nawet na okładkach oczerniających ją broszur.

Literatura:

E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 149-152.

piątek, 25 lipca 2025

Małżeństwo w Mowach Stołowych

W tej sali Czarnego Klasztoru miały miejsce Mowy Stołowe

Małżeństwo występuje w rozmaitym kontekście Mόw Stołowych. Marcin Luter komentuje je z perspektywy biblijnej (np. WA TR 2, 2204; WA TR 5, 5960), jak i codziennej. Reformator doradza w problemach małżeńskich, mόwi sam o związku z Katarzyną von Bora. Dzieci jego zdaniem spajają małżeństwo (WA TR 3, 3456). Oto, co mόwił wieczorami do swoich gości w Czarnym Klasztorze:

 Mowa numer 209 (WA TR 1): Kiedy pewien doktor zwrócił się do Doktora o poradę w sprawie małżeńskiej, gdyż żona go opuściła, Luter powiedział mi: W tym przypadku widzi się, że potrzeba miłości współmałżonka, bo diabeł jest dziwnie jego wrogiem.

Mowa nr 1598 (WA TR 1): Małżeństwo. Bóg uczynił krzyż (=pobłogosławił) nad stanem małżeńskim, który jest wspaniały i utrzymuje go, bez względu na to, że jego wrogami są papież i diabeł. Daje dużo tylko tym, którzy lepiej się rozmnażają w małżeństwie.

 Mowa numer 6928 (WA TR 6): Gardzący małżeństwem: Źródłem wszelkiej rozpusty i cudzołóstwa w papiestwie jest” – stwierdził doktor Marcin Luter – „potępienie małżeństwa, najświętszego stanu. Bo wszyscy, którzy gardzą małżeństwem, muszą popaść w haniebną i okropną rozpustę…”

 Mowa numer 3530 (WA TR 3): Miłość między małżonkami: „Największą łaską Bożą jest to, że małżonkowie kochają się serdecznie, zawsze i na zawsze. Pierwsza miłość jest owocna i gwałtowna, tak że jesteśmy zaślepieni i chodzimy jak pijani. Ponieważ wtedy jesteśmy pijani, niejako zasypiamy, wówczas sprawiedliwość pozostanie w tych, którzy boją się Boga, lecz bezbożni nawrócą się.”

 Mowa numer 3675 (WA TR 3): Współmałżonek: Doktor Marcin rozmawiał z księżną w 1542 roku i chciał sprόbować pogodzić zwaśnionych współmałżonkόw. Jak tylko wrócił do domu, powiedział: „Dobry Boże, dałeś nam tyle znoju w kwestii małżeństwa! Upadek Adama pokazuje, jak zbrukana i niestała jest jest natura ludzka, to tu, to tam, jak rtęć. O jak dobrze, gdy małżonkowie razem zasiadają do stołu i idą spać! Nawet jeśli czasami narzekają, nie musi to wyrządzać żadnej szkody. W małżeństwie nie zawsze wszystko układa się gładko, to kwestia przypadku. Musisz to wytrzymać!”

 Mowa numer 4786 (WA TR 4): Dobre i złe małżeństwo. Doktor Martinus opowiada o  wolnym człowieku: „Gdybym chciał się ożenić 13 lat temu, poślubiłbym Ewę von Schönfeld, która jest żoną doktora Basiliusa, lekarza w Prusach. Nie kochałem wtedy mojej Käthe, bo podejrzewałem ją o dumę i zarozumiałość. Ale spodobało się to Bogu i chciał, abym się nad nią zlitował i dobrze mi doradził, bo mam pobożną, wierną żonę, na której może polegać serce mężczyzny.”

 Mowa numer 5264 (WA TR 5): O małżeństwach młodych ludzi. Doktor powiedział: „Młodzi ludzie nie radzą sobie dobrze, jeśli wcześnie pobierają się. W ten sposób giną i wyczerpują swoje ciała w czasie swego rozkwitu, a ich pogoń przeszkadza im. I dobrze, żeby małżeństwo było dojrzalsze, żeby nowożeńcy je szanowali.”

Mowa numer 3178b (WA TR 3): Pierwszy rok małżeństwa nasuwa dziwne myśli. Jeśli ktoś siedzi przy stole, myśli: Wcześniej byłem sam, teraz jestem sam. W łóżku, kiedy się budzi, widzi leżące obok niego warkoczyki, których wcześniej nie widział. Na początku moja Käthe siedziała ze mną, kręcąc się, kiedy musiałem studiować Pismo i ciągle pytała: Panie Doktorze, czy Wielki Mistrz jest bratem margrabiego itp.?

Mowa numer 3456 (WA TR 3): Spanie razem przychodzi łatwo, nawet bez małżeństwa. Ale najlepszą gwarancją małżeństwa są dzieci. To najlepsza wełna ze snu.

Mowa numer 5212 (WA TR 4): Czy możliwe jest małżeństwo młodego mężczyzny ze starszą kobietą, gdy nie ma już nadziei na potomstwo? Doktor powiedział: Ale chciałbym, żeby ludzie z ufnością przeżywali słowa „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się!”. Nie lubię robić nowych ceremonii i nakazów, bo jak się zacznie, nie ma końca, a potem jeden przejmuje drugiego, jak w przypadku papiestwa.

Mowa nr 4786 (WA TR 4): Związek mężczyzny i kobiety jest tak wielką rzeczą, ponieważ opiera się na prawie naturalnym oraz na Bożym porządku i instytucji.

Mowa nr 6909 (WA TR 6): Jaki sens ma zakaz i potępianie małżeństwa, które jest prawem natury? Tak jakbyś chciał zakazać jedzenia, picia i spania.

Mowa nr 3186a (WA TR 3): Bóg dał nam zabawę jabłkami, gruszkami, orzechami i naszymi żonami, ale Jego samego i swoim Majestatem nie da się lekceważyć.

Mowa nr 3530 (WA TR 3): Pierwsza miłość jest żarliwa, miłość pijana, przez którą jesteśmy zaślepieni i wchodzimy w nią. Jeśli wyeliminujemy pijaństwo, wówczas w pobożnych będzie sprawiedliwa miłość małżeńska, lecz w bezbożnych będzie pokuta.

Mowa nr 4857g (WA TR 4): Jeśli chcesz się pobrać, nie powinieneś pytać o ojca, ale o zapach jej matki. Dlaczego? Bo piwo ogólnie pachnie beczką.

Mowa nr 2034 (WA TR 2): Gdybym miał znowu żenić, wyrzeźbiłbym sobie posłuszną kobietę z kamienia, w przeciwnym razie zwątpiłbym w posłuszeństwo wszystkich kobiet.

niedziela, 20 lipca 2025

Intensyfikacja pobożności monastycznej w późnym średniowieczu

Zakon Kongregacji Windesheim w Paring
Kongregacja Windesheim (niem. Windesheimer Kongregation)

Zgromadzenie wyłoniło się z pierwotnej wspólnoty świeckiej Braci Wspólnego Życia. Jej duchowością jest devotio moderna, która osiągnęła swój pełny rozkwit wraz z kanonikiem Thomasem von Kempen, autorem znanego na całym świecie dzieła „Naśladowanie Chrystusa”. Jego nazwa pochodzi od klasztoru Windesheim niedaleko Zwolle (Holandia), który został otwarty 17 października 1387 roku.

Dzięki wysiłkom reformatorskim kanonika Johannesa Buscha (1400–1480) z Hildesheim zgromadzenie rozprzestrzeniło się szczególnie w północno-zachodnich Niemczech. Klasztor Frenswegen był pierwszym niemieckim klasztorem, który w 1400 roku dołączył do kongregacji Windesheim. Inne klasztory obejmowały klasztor Herrenleichnam w Kolonii, klasztor Gaesdonck, klasztor Böddeken w klasztorze Paderborn, klasztor Kirschgarten i klasztor Höningen w pobliżu Wormacji, klasztor Rebdorf i klasztor Birklingen w Bawarii oraz klasztor Riechenberg niedaleko Goslar. Grauhof w klasztorze Hildesheim został również odnowiony po ponownej katolicyzacji w 1643 roku przez kanoników Windesheim. Miejscowy przeor Bernhard Goeken był przeorem generalnym zgromadzenia od 1715 do 1726 roku. W Szwajcarii do zgromadzenia dołączyli św. Leonhard w Bazylei, Beerenberg w Winterthur i św. Marcin w Zurychu.

Kanonicy regularni św. Augustyna

Ponowny renesans kanoników regularnych nastąpił na przełomie XIV/XV wieku, pod wpływem ruchu pobożnościowego określanego mianem devotio moderna. W 1386 uczniowie Gerarda Groote (zm. 1384) przyjęli regułę św. Augustyna i założyli w Niderlandach Kongregację Windesheim, o bardziej scentralizowanej strukturze, wzorowanej na takich zakonach jak cystersi, dominikanie czy franciszkanie. Z Niderlandów i Niemiec idee devotio moderna przenikały też do Włoch, gdzie padły pod koniec XIV wieku na podatny grunt. Grupa weneckich arystokratów, w tym Antonio Correr i Gabriele Condulmer, założyła nową wspólnotę, początkowo w S. Nicolo al Lido, a od 1404 w S. Giorgio in Alga. W 1406 wuj Antonio Correra i Condulmera, kardynał Angelo Correr, został papieżem w rzymskiej obediencji pod imieniem Grzegorz XII. Powołał on obu swych krewnych do Kolegium Kardynalskiego i jako papież wspierał powstawanie nowych wspólnot kanoników regularnych w Italii. W 1408 roku nadał kanonikom regularnym kościół S. Salvatore w Lucceto. Dzięki kanonikom regularnym z S. Salvatore doszło do odnowienia wspólnoty kanonickiej w S. Maria di Reno, która w 1418 ponownie stała się ośrodkiem prężnej kongregacji. Kilka lat później ruch odrodzenia życia kanonickiego dotarł także na Półwysep Iberyjski, gdzie powstała kongregacja św. Jana Ewangelisty (1427), organizująca misje w Kongo, Etiopii i Indiach. Godne uwagi są poniższe wysiłki tego zakonu:

- uczenie klerykόw reguły Augustyna z Hippony (wzrost ich wykształcenia)

- świadoma decyzja kształcenia klerykόw

Kartuzi to katolicki zakon męski i żeński o bardzo surowej regule, założony w 1084 roku przez Brunona z Kolonii. Reguła zakonna, zwana „Consuetudines Cartusiae”, została spisana przez piątego przeora Wielkiej Kartuzji, Guigo I już po śmierci założyciela. Nazwa pochodzi od zlatynizowanej nazwy pierwszej siedziby kartuzów – La Grande Chartreuse pod Grenoble we Francji (łac. Cartusia).

W średniowieczu mnisi zajmowali się głównie przepisywaniem ksiąg i studiowaniem pism Ojców Kościoła. Kartuskie klasztory słynęły ze wspaniałych bibliotek, a kartuscy mnisi uchodzili za najlepiej wykształconych. W strukturze zgromadzenia zachowany jest podział na 3 grupy: mnichów chórowych (ojców), braci konwersów (składających śluby monastyczne) oraz braci donatów, zwanych również laikami (bracia żyjący wg reguły zakonnej, lecz bez ślubów monastycznych). Formacja mnichów trwa 7 lat, w tym czasie mnisi podejmują studia teologiczne (profesorowie przyjeżdżają z wykładami do klasztoru), każdy mnich niezależnie od chóru może podjąć studia. Nieustanny rozwój duchowy i intelektualny jest wpisany w regułę zakonną. Każdy kartuski mnich dąży do osiągnięcia doskonałości duchowej i całkowitego oddania się Bogu poprzez szereg praktyk charakterystycznych tylko dla zakonu kartuzów, (Drabina Guigona II).

Zakon Świętego Augustyna

To zgromadzenie zakonne powstałe 1 marca 1256 roku po zjednoczeniu różnych wspólnot eremickich, które żyły według reguły św. Augustyna.

Augustianie są zaliczani do zakonów żebraczych. Ich ubiorem jest czarny habit z kapturem i skórzanym pasem. Prowadzą oni działalność naukową, misyjną, społeczną oraz pracują wśród ludzi chorych, ubogich, upośledzonych i odrzuconych na margines społeczeństwa.

Podobnie jak franciszkanie i dominikanie, augustianie byli również zorientowani na ideały „ewangelicznego” (tzn. zgodnego z Ewangelią) ubóstwa i „apostolskiego” (tj. wczesnochrześcijańskiego, apostolskiego) braterstwa. Miało to m.in. w tym, że nie było zasadniczej różnicy w statusie pomiędzy księżmi i braćmi świeckimi, przy czym ci ostatni również mieli pełne prawo głosu na kapitułach (zgromadzeniach) i w zasadzie mieli dostęp do wszystkich urzędów. W kwestii ubóstwa augustianie byli mniej rygorystyczni niż franciszkanie. Na przykład nie została jasno rozstrzygnięta kwestia, czy brat może posiadać własność prywatną w określonych granicach.

Zakon ten zyskał szczególne znaczenie historyczne, gdyż był zakonem Marcina Lutra. Reformator zdobył wykształcenie teologiczne jako mnich augustianów i dzięki zakonowi uzyskał stanowisko profesora teologii w Wittenberdze, co umożliwiło mu wysłuchanie w sporze o odpusty.

Luter wstąpił do zakonu augustianów w Erfurcie 17 lipca 1505. Klasztor erfurcki był liczebnie ważną gałęzią zakonu. W 1508 roku żyło tu poświadczonych 52 mnichów. Szczególnym zadaniem klasztoru było „studium ogólne” (studium generale) mające na celu kształcenie kolejnego pokolenia zakonu, istniejącego od XIV wieku. Było ono ściśle powiązane z Uniwersytetem w Erfurcie: jednego z profesorów teologii zawsze zapewniali augustianie. Nie wiadomo, dlaczego Luter zdecydował się wstąpić do tego zakonu. W tym czasie istniało 17 rozmaitych wspólnot zakonnych w Erfurcie. Wiadomo, że augustianie codziennie czytali Biblię, co znalazło odzwierciedlenie w teologii Marcina Lutra w kolejnych latach.

Literatura:

1. G. C. Trombelli, Memorie istoriche concernenti le due canoniche di S. Maria di Reno e di S. Salvatore insieme unite, Bolonia 1752.

2. I. Gay, Mgr Scarcella élu abbé primat. In: Le Nouvelliste, 8.08.2022.

3. H.N. Garner, Atlas over danske klostre, 1968, 19.

4. W. J. Górczyk, Augustianie w Ciechanowie. Zarys dziejów konwentu do kasaty w 1864 roku, Notatki Płockie, 2021.

wtorek, 15 lipca 2025

Kryminalizacja religijna Żydów: profanacja hostii

Średniowieczny obraz przedstawiający profanację hostii przez Żydów, z Museu Nacional d'Art de Catalunya
Między XIII a XVI wiekiem Kościół papieski określił rzekome niewłaściwe użycie konsekrowanych hostii jako ich profanację. Oskarżonym, głównie Żydom, a czasami także osobom oskarżonym o czary, zarzucano, że przyjmowały konsekrowane hostie i kroiły je lub w inny sposób profanowały w celu kpiny z tortur ukrzyżowania Jezusa. Odpowiednio stereotypowo formułowane oskarżenia prowadziły do ​​procesów o z góry określonym wyniku. Po przyznaniu się do winy wymuszonym w drodze żenującego przesłuchania, oskarżeni byli zwykle skazywani na egzekucję i paleni na stosie. W wyniku takich procesów o profanację hostii często wywłaszczano i wypędzano wszystkich miejscowych Żydów z miast i całych regionów.

Za oskarżeniem o takie świętokradztwo stał antyjudaizm. Zakorzenione w judaizmie legendy o kompulsywnym i antychrześcijańskim świętokradztwie żydowskim wobec opłatka, podobnie jak legendy o mordach rytualnych, które pojawiły się wcześniej, miały związek z antyjudaistycznym oskarżeniem o bogobójstwo, które szerzyło się w chrześcijaństwie od II wieku.

Zgodnie z doktryną o przeistoczeniu (transsubstancjacja), dogmatyzowaną w 1215 roku, eucharystyczne formy chleba i wina przemieniają się podczas Mszy Świętej w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Dlatego zniesławienie lub wyrzucenie komunikantόw jest uważane w świetle prawa kanonicznego za świętokradztwo. Prawo kanoniczne nie mówi o świętokradztwie ani profanacji hostii. Jednakże wyraźnie stwierdza, że ​​wierzący, którzy wyrzucają komunikanty, kradną je lub przechowują w celach świętokradzkich, podlegają karze ekskomuniki.

1. Pochodzenie

Teoria bogobójstwa sformułowana przez niektórych ojców Kościoła oskarżała wszystkich Żydów o złośliwe zamordowanie Jezusa Chrystusa, w związku z czym Bóg przeklął ich potomków na zawsze. Odwoływali się do stwierdzeń z Nowego Testamentu, takich jak Mt 27:25. Od IV wieku legendy chrześcijańskie głosiły, że Żydzi starali się zniesławiać i szkodzić wizerunkom Chrystusa. W kazaniu z około 380 roku przypisywanym Atanazemu z Aleksandrii († 373) opisano, jak Żydzi w Berytos (Bejrut) odtworzyli tortury i ukrzyżowanie Jezusa, używając jego wizerunku. Obraz zaczął krwawić i zdziałał cuda, co skłoniło żydowskich naocznych świadków do chrztu.

To rzekome oburzenie wizerunkowe miało początkowo nie tyle dyskredytować judaizm, ile umocnić chrześcijan w ich wierze w uzdrawiającą moc chrześcijańskich ikon i innych obiektów sakralnych. Rolą ostatecznie nawróconych Żydów było tu ukazanie mocy Chrystusa obecnego w obrazie. Podejrzenie, że mogą źle traktować wizerunki i symbole chrześcijańskie, nie wynikało z konkretnej wiedzy o ich religii, ale z wiary w wyższość chrześcijaństwa, zwłaszcza po tym, jak stało się ono rzymską religią państwową. W 408 roku cesarz Teodozjusz II zakazał Żydom palenia krucyfiksu podczas święta Purim, poza tym znacząco dyskryminował ich praktyki religijne. Ten rzekomy żydowski zwyczaj nie jest potwierdzony nigdzie indziej.

Grzegorz z Tours († 594) opowiedział o Żydzie, który zgwałcił wizerunek Chrystusa w kościele, a następnie zabrał go z sobą do domu. Jednak rana ukazanego Chrystusa zaczęła krwawić, ślad krwi zdradził sprawcę, tak że za swoją zbrodnię musiał zapłacić życiem. Tutaj wcześniejsze stwierdzenie celu nawrócenia zostało już przekształcone w ukaranie „niegodziwych”.

Pierwsze legendy o niewłaściwym używaniu hostii przez Żydów powstały już we wczesnym średniowieczu: Paschazjusz Radbertus († ok. 860) opowiadał o Żydzie, który wziął udział w zbiorowej ofierze św. Syrusa i przyjął konsekrowaną hostię. Tylko święty był w stanie położyć kres straszliwemu bólowi, który zaczął się natychmiast, i Żyd został ochrzczony. Gezo z Tortony zmodyfikował tę historię pod koniec X wieku: Syrus wetknął ciało Pana w usta Żyda i w ten sposób spowodował jego uzdrowienie. Podobne legendy pojawiały się coraz częściej w związku z kontrowersjami związanymi z Ostatnią Wieczerzą w XI wieku. Jednak i tutaj Żydzi nie zawsze odgrywali główną rolę - przeważnie służyli jedynie utwierdzeniu cudu realnej obecności Jezusa w Sakramencie Komunii.

2. Rozwój w późnym średniowieczu

Legenda przypisywana Atanazemu była szeroko rozpowszechniona w późnym średniowieczu, a obecnie została upiększona na wiele sposobów. „ Kronika świata” Sigeberta z Gembloux († 1112) przeniosła legendę na 765 rok. Po dźgnięciu włócznią (por. J 19,34) z obrazu popłynęła krew, którą Żydzi złapali i zanieśli do synagogi. Tam zademonstrował swą uzdrawiającą moc, po czym chrzczono złoczyńców. Tutaj Żydzi pojawili się jako grupa, a przedstawienie obejmowało ich nabożeństwo.

Najstarszy „przypadek” rzekomej profanacji hostii, odnotowany w wielu ówczesnych kronikach, pochodzi z Paryża z 1290 roku. Johannes von Tilrode († 1298) napisał, że paryski Żyd kupił od chrześcijańskiej służącej konsekrowaną hostię za 10 funtów srebra. Zgromadzona społeczność żydowska zaatakowała ich następnie nożami i gwoździami, ale nie była w stanie ich zniszczyć. Tylko największy nóż był w stanie podzielić hostię na trzy części. Polała się krew. Na koniec kawałki hostii wrzucono do wrzącej wody, po czym zamieniła się ona w krew, a kawałki żywicieli w cały kawałek mięsa. Cud ten sprowadził na wiarę chrześcijańską wielu naocznych świadków, w tym także autora relacji.

Legenda ta nie rozpowszechniła się we Francji, ale szybko została wielokrotnie modyfikowana w świecie niemieckojęzycznym. Według jednej wersji hostia ostatecznie odpłynęła niepodzielna, a ukazał się obraz ukrzyżowanego Chrystusa. Inne doniesienia głosiły, że została spalona, ​​a na jej oczach ukazały się anioły lub Dzieciątko Jezus. Jednak wszystkie późniejsze warianty były strukturalnie podobne do swojego modelu: niemal wyłącznie oskarżały Żydów o zbiorowe męczeństwo i próbę zniszczenia potajemnie skradzionej lub zakupionej hostii.

Miało to początkowo na celu wzmocnienie słabnącej wśród chrześcijan wiary w błogosławieństwo i uzdrawiającą moc hostii poprzez wskazanie na rzekome nawrócenia Żydów. Jednocześnie chrześcijanie zakładali, że Żydzi mają wrodzoną skłonność do „bogobójstwa”: narzędzia używane do torturowania gospodarza były repliką tzw. narzędzi cierpienia. Próba podziału reprezentowała także żydowski atak na chrześcijańską naukę o Trójcy Świętej, podejmując ugruntowane od dawna oskarżenie o morderstwo Chrystusa i wychodząc z założenia, że ​​całe obecne pokolenie Żydów chce kontynuować mękę Chrystusa i powtórzyć Jego mord. Wszyscy Żydzi byli teraz postrzegani jako potencjalni przestępcy religijni. Jedynym rozwiązaniem dla nich było przejście na chrześcijaństwo.

Historycy interpretują zatem tę nowo wynalezioną wówczas przestępstwo na tle religijnym jako bliską odmianę i konsekwencję antyżydowskiej legendy o morderstwie rytualnym: „Za oskarżeniem Żydów o profanację hostii kryła się chrześcijańska potrzeba uznania przez heretyków cudu, co wielu chrześcijanom wydawało się niewiarygodne. Oskarżenie o złożenie hostii w ofierze jest w pewnym sensie rozwinięciem kłamstwa o morderstwie rytualnym: jeśli hostią jest ciałem Chrystusa, „zły Żyd” nie potrzebuje już prawdziwego chrześcijanina, aby dokonać mordu rytualnego. Wystarczy, że nakłuwa hostię lub wrzuca ją do wrzącej wody.”

Takimi legendami usprawiedliwiano jedynie pogromy Żydów od 1298 roku . Zubożały rycerz Rintfleisch twierdził wówczas, że w Röttingen we Frankonii zbezczeszczono hostię, co wywołało m.in. podobne oskarżenia w Iphofen, Lauda, ​​​​Weikersheim, Möckmühl i Würzburg. Rintfleisch uważał się za niszczyciela wszystkich Żydów osobistą wiadomością z nieba i spędził pół roku, podróżując z bandą morderców po ponad 140 miastach Frankonii i Szwabii. Zgwałcili, torturowali i spalili do 5000 Żydów oraz zabili ich dzieci. Jedynie obywatele Augsburga i Ratyzbony chronili swoich żydowskich mieszkańców. Części prześladowanych udało się także uciec do Polski i Litwy.

Kolejna fala prześladowań miała miejsce pomiędzy 1336 a 1338 rokiem. W tym czasie zubożali chłopi i wędrowne gangi rabusiów zebrały się pod przewodnictwem barona-rozbójnika „Króla Armledera”. Nazywali siebie „żydowskimi naganiaczami” i dokonali eksterminacji około 60 gmin żydowskich w Alzacji, Szwabii, Hesji, nad Mozelą, Czechach i Dolnej Austrii.

3. Profanacja hostii w Deggendorf

Profanacja hostii w Deggendorf
W 1337 roku została zniszczona także gmina żydowska w Deggendorf w Dolnej Bawarii. Tam Żydzi rzekomo wrzucili do studni umęczone hostie. Pisał o tym anonimowy mnich w 1390 roku:

„W tym roku [1337] znaleziono w Deggendorf ciało Pana, którego Żydzi zamordowali męczeńską śmiercią i w 1338 roku zostali z tego powodu spaleni.” (1)

Prawdziwym powodem mogła być likwidacja listów zastawnych. Miejsce to stało się następnie celem pielgrzymek. Legenda o Ofierze z Deggendorf składana hostii była przekazywana przez stulecia: oskarżenie o jej profanację podniesione w 1390 roku było wielokrotnie powtarzane w wielu popularnych traktatach. Księga modlitewno-nabożna opublikowana w Deggendorfie w 1776 roku nosiła tytuł: „Przeważający cud wiary w całkowicie chrześcijańskiej… Oznacza to: Niewiarygodne doniesienie o... obecności człowieczego Boskiego Syna... w 10 małych... opłatkach, które w roku... 1337 w mieście Deggendorf były źle traktowane przez... Żydów…”. Drzeworyty z 1776 roku szczegółowo ukazywały rzekomy sakrament hostii. Występował w sztukach scenicznych, m.in. w Regen w Lesie Bawarskim w 1800 roku. Kościół w Deggendorf był celem pielgrzymek aż do 1992 roku.

4. Rozpowszechnienie

Wszystkie późniejsze legendy o napadzie na gospodarza wzorowane były na legendzie z Deggendorf. Według Inkwizycji ich szczegółowe opisy odzwierciedlają metody tortur stosowane przez władze kościelne i świeckie. Tam, gdzie mówiono o próbie spalenia hostii, wyznaczano w procesie stos pogrzebowy dla Żydów. Oskarżenia, które były całkowicie fikcyjne, często miały na celu usprawiedliwienie wywłaszczania lokalnych gmin żydowskich, aby pomóc miejscu generować dochody od pielgrzymów. W tym celu w miejscach rzekomych zbrodni budowano kaplice lub budynki kościelne, często bezpośrednio nad spalonymi wcześniej synagogami. Wystawiono tam „zastępy krwi”.

Dalsze oskarżenia o profanację hostii pojawiły się w:

- Enns (przed 1420): Kościelny kościoła św. Wawrzyńca został oskarżony o oddanie kilku hostii Żydowi z Enns, Izraelowi (Isserleinowi) i jego żonie. Chociaż mówi się, że do zdarzenia doszło kilka lat wcześniej, politycznie istotne oskarżenie pojawiło się dopiero podczas synodu diecezjalnego diecezji Passau w listopadzie 1420 roku w kościele św. Wawrzyńca w Enns. Diecezja została zwolniona ze Związku Metropolitalnego Salzburga dopiero przez papieża Marcina V w maju 1420, powołując się na rzekome stanowisko kościoła św. Wawrzyńca jako dawnej siedziby diecezji. Już 23 maja 1420 roku książę Albrecht V kazał uwięzić wszystkich austriackich Żydów i podjął wobec nich różne kroki. Po ostrym proteście papieża Marcina V przeciwko przymusowym chrztom na przełomie lat 1420/21, przeprowadzono śledztwo, które doprowadziło do aresztowania i odpowiedniego przyznania się do winy kościelnego z Enns. 12 marca 1421 książę Albrecht V wydał wyrok śmierci na pozostałych Żydów. 16 kwietnia 1421 roku spalono kościelną zamieszaną w rzekomą profanację hostii w Enns, prawdopodobnie w tym samym miejscu, co Żydzi przed nią. Incydent w Enns stał się pretekstem do wiedeńskiej Gesery, eksterminacji społeczności żydowskich w Księstwie Austrii.

- Wrocław 1453: Po tym, jak chłop oskarżył Żydów we Wrocławiu o przyjęcie sakramentu hostii, 2 maja 1453 roku wszystkich 318 Żydów w mieście wtrącono do więzienia. 13-letni król czeski Władysław wyznaczył żydowskiego rzeźnika i franciszkanina Jana Kapistrana do zbadania sprawy. Na stosie spalono 41 Żydów, resztę wypędzono z miasta. Majątek Żydów został skonfiskowany. Z tego czasu pochodzi wyliczanka „Entliczek, pentliczek, Jana Kapistrana stoliczek, na kogo wypadnie, temu ręka odpadnie”. Jan Brzechwa, autor pochodzenia żydowskiego, bazował na tym tekście z upiorną historią w swojej rymowance, ktόrą zna każde polskie dziecko. W 1926 roku historyk Willy Cohn odkrył, że w aktach Wrocławia znajduje się wiele dokumentów z konfiskat z 1453 roku, które jego zdaniem dowodzą, że prześladowania i mordy na Żydach miały charakter zawłaszczania żydowskiego majątku. W 1455 roku Władysław jako król Czech wydał dekret pozwolenia de non tolerandis Judaeis („przywilej nietolerancji wobec Żydów”), który pozwalał Wrocławowi na „wieczne czasy” trzymać Żydów z dala od miasta. Według Cohna zakaz nie trwał zbyt długo, gdyż Żydów wykorzystywano m.in. do handlu z Polską.

- Meklemburgia 1492: W procesie o profanację hostii w Sternberg 27 Żydów z całej Meklemburgii zostało skazanych na śmierć w wyniku pożaru i spalenia. Wszyscy Żydzi musieli opuścić Meklemburgię. Ich majątek został skonfiskowany przez książąt, a wszystkie długi unieważnione. Na społeczności żydowskie poza Meklemburgią nałożono następnie zakaz osiedlania się odtąd w Meklemburgii. Zakaz przestał obowiązywać dopiero na początku XVIII wieku. Sternberg stał się miejscem pielgrzymek. Dary zostały podzielone pomiędzy Kościół papieski i książęta meklemburskie.

- Marchia Brandenburska 1510: W berlińskim procesie o profanację hostii aresztowano i postawiono zarzuty ponad 100 Żydom. Oskarżano ich o pieczenie części konsekrowanej hostii w macy. Te „dowody” „odkryto”, a następnie wystawiono w katedrze brandenburskiej, ale bez reakcji wiernych, na jaką liczyło duchowieństwo. W rezultacie 38 Żydów spalono na trzypiętrowym rusztowaniu na Neuer Markt w Berlinie, dwóch innych ułaskawiono po chrzcie. Wszyscy pozostali przy życiu Żydzi zostali wypędzeni wraz z rodzinami z Marchii Brandenburskiej.

Pogromy te nie pochodziły od ludności, ale były wynikiem ukierunkowanych intryg inicjowanych przez niektóre lokalne grupy interesu kościelnego i klasowego. Liczne publikacje dokumentowały rzekome „cuda gospodarzy” daleko poza Meklemburgią i ówczesną diecezją brandenburską.

5. Oskarżenia wobec tzw. czarownic

Domniemane czarownice oskarżano także o praktyki okultystyczne lub satanistyczne ze skradzionymi hostiami, na przykład w związku z czarnymi mszami. Niemal zawsze miało to druzgocące konsekwencje dla oskarżonych, a także prowadziło do ich wydalenia i morderstwa.

6. Profanacja hostii przez chrześcijan

Profanacja hostii jest błędnie postrzegana jako fikcyjna zbrodnia popełniana głównie przez pogan i marginalizowane grupy. Najnowsze badania wskazują, że zwłaszcza hostie zostały zbezczeszczone w związku ze zbrodniami wojennymi, co szczególnie miało miejsce w przypadku demaskowania kultu religijnego wroga jako bałwochwalstwa, którego ołtarze i kościoły były demonstracyjnie niszczone.

7. Czasy współczesne

Od czasu Reformacji w XVI wieku w krajach katolickich prawie nie było żadnych oskarżeń o zbezczeszczenie hostii: rozumienie Wieczerzy Pańskiej przez Reformację miało łagodzący wpływ na popularną pobożność chrześcijańską. Nie dotyczyło to jednak równie powszechnych wówczas legend o mordach rytualnych i świętokradztwie. Kościόł papieski pod rządami Piusa IX i Leona XIII wspierał te antyjudaistyczne stereotypy. W niektórych regionach Europy był on obecny aż do XX wieku.

Pielgrzymki do Deggendorf przerwano dopiero w 1992 roku z powodu rozprawy doktorskiej Manfreda Edera, której inicjatorem były środowiska kościelne. W 1993 roku biskup Manfred Müller kazał zainstalować tablicę, na której napis wyraźnie opisuje profanację Hostii jako legendę mającą usprawiedliwić zbrodnię i prosi Żydów o przebaczenie za wyrządzoną im niesprawiedliwość.

Literatura:

1. I. Yuval, Zwei Völker in deinem Leib: Gegenseitige Wahrnehmung von Juden und Christen in Spätantike und Mittelalter, 2007, 114.

2. K. Schubert, Jüdische Geschichte, 2017, 57.

3. N. Haslhofer, Politik mit Ennser Geschichte 1419–1421. Passauer Kirchenpolitik und Wiener Judenpolitik. Hintergründe der Wiener Geserah (= Forschungen zur Geschichte der Stadt Enns im Mittelalter. Band 2), 2019.

4. H. Hirsch, Spuren jüdischen Lebens in Mecklenburg. In: Reihe Geschichte Mecklenburg-Vorpommern, Hrsg. Friedrich-Ebert-Stiftung, Landesbüro Mecklenburg-Vorpommern, Nr. 4, 2006, 12.

5. R. Perschke, A. Theissen, Das Verhängnis der Mark Brandenburg. Der Hostienschändungsprozess von 1510. In: MuseumsJournal. Nr. 2, Jg. 24, Heft April-Juni 2010, 82-83.

6. JVL

7. H.-M. Kirn, Die spätmittelalterliche Kirche und das Judentum. In: D. Wendebourg, A. Stegmann, M. Ohst (Hrsg.), Protestantismus, Antijudaismus, Antisemitismus, 2017, 18-19.

8. A. Dobkiewicz, Pożydowskie. Niewygodna pamięć, 2024.

czwartek, 10 lipca 2025

Ottilie Müntzer

Allstedt, kościół św. Jana
Ottilie była córką Jobsta von Görschen i Anny von Bothfeld. Pochodziła z rodziny szlacheckiej, która mieszkała w miejscowościach Klein- i Großgörschen. Ottilie po raz pierwszy pojawia się jako nowicjuszka w klasztorze cysterek w Beuditz niedaleko Weißenfels. Nie wiadomo, czy poznała tam Tomasza Müntzera, gdy był on tam spowiednikiem od końca 1519 do kwietnia 1520. Mówi się, że była później zakonnicą w klasztorze cysterek św. Jerzego w Glaucha niedaleko Halle (Saale), gdzie być może ponownie spotkała się z Müntzerem, który pracował tam jako kaznodzieja i kapelan od 1522 do marca 1523. Nie wiadomo, czy była jedną z 16 zakonnic, które wiosną 1523 roku uciekły z klasztoru dominikanek w Wiederstedt. W każdym razie wkrótce po Wielkanocy 1523 roku wyszła za mąż za Müntzera, który właśnie został mianowany proboszczem kościoła św. Jana w Allstedt. Ślubu udzielił prawdopodobnie Simon Haferitz, przyjaciel Müntzera i pastor kościoła Wigberti w Allstedt. Wydaje się, że pierwszy rok małżeństwa był stosunkowo spokojny. Müntzer odprawiał nabożeństwa z niemieckojęzyczną liturgią, prowadził drukarnię w Allstedt (finansowaną z zaliczki w wysokości 100 guldenów) i przypuszcza się, że Ottilie wspierał go w pisaniu tekstów liturgicznych. 27 marca 1524 roku urodził im się syn. W tym czasie przygarnęli jego zubożałego i owdowiałego ojca, którym Ottilie opiekowała się aż do jego śmierci w 1524 roku. Matka Müntzera zmarła w 1521 roku.

Jednak w ciągu roku sytuacja stała się niepewna: zwolennicy Müntzera, zorganizowani w tak zwanym Związek Allstedtski, spalili kaplicę pielgrzymkową Najświętszej Marii Panny w Mallerbach w klasztorze Nauendorf, podczas którego śledztwo przeprowadził Jan Stały, brat saskiego elektora Fryderyka III. Jan dowiedział się, że elektor, patron parafii Allstedt, nie zatwierdził jeszcze nominacji Müntzera, dlatego też tzw. kazanie książęce zaplanowano w kaplicy zamkowej Allstedt na 13 lipca 1524, które wkrótce wydrukowano i rozesłano do wszystkich krajów. Nie spotkało się jednak ono z uznaniem ani u książąt, ani u Marcina Lutra. W nocy z 7 na 8 sierpnia Müntzer musiał uciekać z Allstedt, wzywając mieszkańców miasta, aby zaopiekowali się Ottilie i jego nowo narodzonym synkiem.

Mówi się, że Ottilie odegrał wiodącą rolę w działalności Związku, który został obecnie rozwiązany na prośbę księcia. Zostało to zrealizowane w filmie o Tomaszu Müntzerze (2010) w ten sposób, że Ottilie szyje dla powstańców pierwszą tęczową flagę, która później staje się ich sztandarem. Początkowo wydawało się, że Ottilie pozostała w Allstedt, dopiero w lutym 1525 roku ponownie spotkała się z mężem w Mühlhausen. Powstanie tam trwało pełną parą, patrycjuszowską radę miejską zastąpiła „Wieczna Rada” zbuntowanych obywateli i chłopów. Ottilie była już w kolejnej ciąży i mieszkała w dawnym domu krzyżackim naprzeciw kościoła Mariackiego. Mówi się, że Ottilie była wówczas na krótko więziona jako przywódczyni tłumu zakłócającego nabożeństwo w Mülverstedt.

Wspólny czas Ottilie i Thomasa był jednak krótki i zakończył się katastrofą w bitwie pod Frankenhausen 15 maja 1525 roku, w której chłopi pod wodzą Müntzera zostali pokonani i zniszczeni przez armię rycerską. Samemu Müntzerowi początkowo udało się uciec, ale 27 maja został złapany, torturowany i ścięty. Już wcześniej apelował do mieszkańców Mühlhausen o przekazanie jego spuścizny, zwłaszcza książek i korespondencji, żonie i synowi. Nie wydaje się, aby prośba została uwzględniona, gdyż 19 sierpnia 1525 roku Ottilie napisała list do księcia saskiego Jerzego Brodatego z prośbą w tej sprawie.

​Po śmierci Müntzera Ottilie pozostała całkowicie bez środków do życia. W poleceniu swoim doradcom dotyczącym spotkania w Mühlhausen na początku września 1525 roku książę Jerzy nakazał im w dalszym ciągu baczną obserwację rodziny pokonanego rewolucjonisty chłopskiego. Chciał też być natychmiast poinformowany o narodzinach dziecka. Ottilie przebywała być może u krewnych w Nordhausen lub Erfurcie. Nic więcej nie wiadomo o jej losie ani o losach jej dzieci.

Wspόlne tłumaczenie Ottilie i Tomasza Psalmu 19, w duchu hymnu „Conditor alme sidurem” z X wieku, stało się tekstem pieśni adwentowej „Gott, heilger Schöpfer aller Stern” („Boże, święty stwórco wszystkich gwiazd „) zamieszczonej w katolickim śpiewniku pod numerem 119 (w 1975 roku) i ewangelickim śpiewniku w Niemczech pod numerem 3 (w 1996 roku).

Margot Käßmann, Ambasadorka Dekady Reformacji, wspomniała o Ottilie w dokumencie filmowym „Tomasz Müntzer – szatan z Allstedt” („Thomas Müntzer – Der Satan von Allstedt") w 2010 roku:

„Przykro mi, że tak mało wiemy o żonie Müntzera. Chciałabym wiedzieć więcej, bo to były kobiety, które opuściły klasztor i poszły w świat, a potem poślubiły byłego księdza. Wymagało to odwagi, trzeba to powiedzieć dość wyraźnie, bo też istniała obawa, że ​​dzieci z takich związków ulegną straszliwej deformacji, na przykład jeśli uciekająca zakonnica lub uciekający ksiądz wyjdzie za mąż/ożeni się i pocznie dzieci. Były to kobiety odważne i – za pośrednictwem klasztoru – oczywiście także wykształcone i z pewnością spełniły swoją rolę”. (3)

Literatura:

1. H. von Hintzenstern, Thomas Müntzer in Allstedt, 1976, 132.

2. In: Thomas Müntzer – Der Satan von Allstedt. TV-Dokumentation, 2010.

3. R. Spur, Ottilie Müntzer, geborene von Gersen (um 1505-nach 1525). In: E.-M. Bachteler, P. Ziegler (Hrsg.): Auf zur Reformation. Selbstbewusst, mutig, fromm – Frauen gestalten Veränderung, 2016, 76.

sobota, 5 lipca 2025

Odkrywanie seksualności

Małżeństwo Lutrów prawdopodobnie spało na łóżku z baldachimem, podobnie jak ich zamożni współcześni. Łóżka miały długie nogi i można było się na nie wspiąć jedynie po mniej lub bardziej długich bocznych ławkach. Nogi powinny zapobiegać przedostawaniu się robaków do łóżek. Chusty na łóżku z baldachimem zapewniały przytulne ciepło w zimnych porach roku i chroniły przed ciekawskimi spojrzeniami. Materac prawdopodobnie nadal był wykonany ze słomy. Na wierzchu rozłożono prześcieradła, grube kołdry i poduszki. Chorzy w szpitalach mieli narzuty w niebieską kratkę, coś podobnego widzimy na wielu obrazach Zwiastowania Marii. Pościel w niebieską kratkę była powszechna we wszystkich stanach. Grube poduszki cieszyły się dużym zainteresowaniem. Łóżka nie były zbyt długie, spało trochę na siedząco i potrzebowało poduszki do podparcia pleców.

Kiedy Luter przypomniał sobie swoje młode małżeństwo i początkowo niezwykłe radości w łóżku w 1532 roku, dwóch jego współlokatorów zauważyło, że opisał swoje zdumienie: „Kiedy ktoś siada przy stole: Ty, ktoś myśli, byłeś przez chwilę sam, teraz jesteście razem. W łóżku, kiedy się rozglądasz, widzisz parę warkoczyków, których wcześniej nie widziałeś.” (WA TR 2, 1656, 14-17) Katarzyna nie nosiła na noc rozpuszczonych włosów, lecz zgodnie ze zwyczajem splatała je w dwa warkocze.

Kiedy 16 stycznia 1519 roku po raz pierwszy głosił kazanie na temat wesela w Kanie Galilejskiej, uważał stan małżeński za nieczysty i „ohydny” w ciele. Bóg ustanowił małżeństwo jedynie ze względu na dzieci. Zanim zostało wydrukowane w maju 1519 roku, Luter zmienił zdanie, zrewidował tekst kazania i podkreślił, że Bóg stworzył dla Adana partnerkę do kochania.

W 1522 roku Luter tak stwierdził na temat seksualności w małżeństwie: „W małżeństwie jedna osoba oddaje swoje ciało drugiej w celu służby małżeńskiej. Nie można zapobiec ani zatrzymać wzrostu i wzrostu. Jest to dzieło Boga i idzie po jego myśli”.

To nie seksualność pchnęła Lutra do małżeństwa. Przeciwnie, odkrył seksualność w małżeństwie i zaakceptował ją. Kilka dni po ślubie Luter powiedział swojemu przyjacielowi Amsdorffowi, że nie odczuwa „ani cielesnej miłości, ani ciepła. Raczej cenię moją żonę jako osobę zamierzoną przez Boga”. (WA BR 3, 900, 7f.) W tym duchu pisał też do Jerzego Spalatina 6 grudnia 1525: „Pozdrów najserdeczniej [Swoją] Żonę, gdy w łóżku będziesz pieścił Swoją Katarzynę, słodko ją całując i ściskając, pomyśl: Ten Człowiek, najwspanialsze ze Stworzeń Bożych, został mi dany przez Chrystusa; Jemu cześć i chwała.” (WA BR 3, 758) Niemniej jednak seksualność wkrótce stała się istotną częścią jego codziennego doświadczenia, którą odkrył i utwierdził jako siłę dającą człowiekowi spełnienie, daną przez Boga na tym świecie. Małżeństwo jest częścią istotnego i Boskiego porządku. Cudzołóstwo jest zatem „grzechem przeciw Bogu oraz władzom wiejskim, miejskim i domowym.” (WA 30 II, 61)

Reformator wypowiadał się na tematy seksualne zaskakująco często, nie z obsesji czy frywolności, ale dlatego, że był proszony o opinię w postępowaniach przed sądami małżeńskimi, ale także wielokrotnie od swoich towarzyszy stołu. Komentuje starotestamentową ipsację: „Zatem najbardziej odrażającym przestępstwem było pobudzanie nasienia i kobiety przy jednoczesnym jej spowalnianiu (…) Zły czyn, dlatego ukarany przez Boga.” (WA 44, 317, 4-5,8), kobiece piersi: „Piersi są ozdobą kobiety, jeśli mają swoje proporcje; duże i jędrne nie są najlepsze, nie sterczą też szczególnie dobrze, obiecują sporo a dają niewiele. Ale piersi [na których widać] dużo żył i unerwień, nawet gdy są małe, sterczą też u niskich kobiet, mają dużo mleka, by mogły wykarmić wiele dzieci.” (WA TR 2, 1554, 24-27) Marcin Luter odnosi się też do potrzeb cielesnych kobiet odrzuconych przez większość społeczeństwa: „Ulicznica, która nie ma dużej i rzadkiej ochoty, może odczuwać brak mężczyzny tylko w tak małym stopniu jak brak jedzenia, picia, snu i innej naturalnej potrzeby. Podobnie też mężczyźnie nie może brakować kobiety. Przyczyną tego jest, że powoływanie do życia dzieci tkwi równie głęboko w naturze człowieka jak jedzenie i picie. Dlatego Bóg dał ciału członki, żyły, krwiobieg i wszystko, co tej potrzebie służy.” (WA 10 II, 156, 13-19) Jednak słowa „dwa albo trzy razy w tygodniu nie szkodzi ani jemu, ani jej” nie dadzą potwierdzić się na kartach Weimarany. Wobec tego należy je traktować jako przypisane Lutrowi.

Literatura:

1. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2017, 329-334.

2. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 111-120.

3. K. Basiński, Marcina Lutra myśli (nie)znane, 2017, 72, 76, 93-94.

poniedziałek, 30 czerwca 2025

Zaradna Katarzyna

Lutrowie byli mniej na początku wspólnej drogi bez środków do życia, ale prezenty ślubne zapewniły podstawę ich wspólnego gospodarstwa domowego. Książę Albrecht Pruski, ostatni Wielki Mistrz Zakonu Krzyżakόw, ofiarował 20 guldenów. Następnie Jerzy Spalatin lobbował u elektora, aby zapewnić, że z jego skarbca wypłacana będzie roczna pensja profesorska w wysokości 200 guldenów dla Lutra, a także dla Filipa Melanchtona (od 1536 roku – 300 guldenόw). Lutrom udało się później zatrudnić woźnicę do transportów, a także pasterza świń Johanna, który opiekował się bydłem. W kuchni była zatrudniona kucharka Dorothea. Czasami wynajmowano także robotników dziennych. W sumie było około dziesięciu służących. Niektórzy mieli miejsce do spania w domu Lutra, inni mieszkali w mieście. Marcin Luter pozostawiał te zadania swojej „ukochanej” i pojawiał się w domu zazwyczaj tylko wtedy, gdy chodziło o formalności prawne. Reformator nie miał głowy do rachunkόw. Podobno nie umiał sprawnie liczyć. Nie było mu to dotychczas potrzebne na żadnym etapie jego biografii. Jako zakonnik nie musiał się o nic troszczyć, potem dawał sobie radę jako kawaler. Nad sytuacją finansową czuwała Katarzyna. Na początku młoda małżonka była w dużej mierze samowystarczalna i musiała zadbać o to, aby ich gospodarstwo domowe było w miarę funkcjonalne, zaczynając od łóżek. Były mnich Marcin nigdy nie wietrzył słomy w łóżku, więc torby ze słomą nie nadawały się już do wspólnego łóżka. W połowie lat 30-stych na pierwszym piętrze wybudowano wygodne mieszkanie dla rodziny - składające się z salonu, obecnie muzealnej „Izby Lutra”, pięciu innych ogrzewanych pomieszczeń i dwóch izb, które prawdopodobnie służyły do ​​spania. Udało się także wymienić starą, niepraktyczną łazienkę mnichów na nową, dostosowaną do potrzeb rodziny.

Pierwszym krokiem Marcina Lutra było wybudowanie browaru od strony ogrodu posiadłości dla swojej żony. Aby utrzymać gospodarstwo domowe, które liczyło od 30 do 40 osób, żona Lutra wkrótce po ślubie zaczęła sama warzyć piwo. Dziennie ważono ood 60 do 80 litrów. Tradycyjnie klasztor augustianów eremitów miał prawo produkować co najmniej 4500 litrów piwa rocznie. Magistrat w Wittenberdze zgodził się, że przywilej ten przeszedł na dom Lutra. Katarzyna von Bora posiadała własny browar, położony prawdopodobnie na południowy zachód od Czarnego Klasztoru. Niezwykłe było to, że miała własne miedziane kadzie do zaparzania, więc nie musiała wynajmować sprzętu do warzenia za wysoką opłatą od sędziego. Piwo było warzone wodą z jego własnego źródła. Reformator lubił piwo swojej żony i piwo to sprzedawało się z zyskiem. Piwo (Kovent) nie było zbyt mocne i jak to było w późnym średniowieczu, podawano je do wszystkich posiłków. Później rodzina Lutrów zaopatrywała się także w chmiel, gdyż Katarzyna od około 1543 roku przed Bramą Elsterską posiadała niewielki ogródek, w którym uprawiano chmiel. Początkowo chmiel nie był powszechny, do konserwowania i aromatyzowania piwa używano raczej tzw. gruitu. Skład tej mieszanki ziołowej różnił się w zależności od regionu. Zwykle zawierał krwawnik pospolity, wrzos, rozmaryn, tymianek, liść laurowy, anyż, jałowiec i kolendrę. Stosowanie gruntu było powiązane z opłatą podatkową, ale monopol na tę mieszankę ziołową miały w szczególności klasztory i biskupstwa katolickie. Rola piwa w późnym średniowieczu sprowadzała się bardziej do jedzenia/picia niż luksusu.

Obfitość i różnorodność zadań gospodarczych w gospodarstwie domowym sprawia, że ​​Katarzyna jawi się we współczesnym ujęciu jako menadżerka średniej wielkości firmy (TUTAJ). Opiekowała się dziećmi, gośćmi, nauczycielami, studentami, służbą, robotnikami dziennymi, bydłem, ogrodami, gruntami rolnymi, browarem i pralnią. Wygląda na to, że Katarzyna energicznie i samodzielnie poradziła sobie z przydzielonym jej obszarem życia. Marcin Luter podziwiał zaradność swojej żony i nazwał ją żartobliwie „Pan Kasia” (niem. Herr Käthe). Oryginalne „Käthe” to zabawa słowna pochodząca od łacińskiego catena, czyli łańcuch, wyrażająca jego przywiązanie lub intensywne połączenie. W 1541 roku kupił jej w prezencie majątek Zölldorf we wsi Kieritzsch na południe od Lipska.

Prawdopodobna kolacja u Lutrόw
Z czasem przybywało domownikόw: rodziły się dzieci, potem do Czarnego Klasztoru wprowadzili się krewni. Otwierając internat dla studentów przed 1530 rokiem, Katarzyna von Bora w coraz większym stopniu przyczyniała się do dochodów rodziny. Tak zwana bursa nie była w Wittenberdze niczym specjalnym, ale była zdecydowanie największa i najdroższa. Niestety nie zachowały się żadne dane liczbowe, ale za opłatą pod jednym dachem z Lutrem mieszkało od dziesięciu do dwudziestu studentów. Ogólne koszty wynajmu w Wittenberdze wynosiły około 15 do 20 guldenów w 1520 roku, ale w 1538 roku wzrosły do ​​30 guldenów. Nie wiadomo, czy dotyczy to również bursy Katarzyny. Oczywiście ceny mogą się różnić. W październiku 1534 roku przyjaciel Lutra z Norymbergi, Veit Dietrich, wyprowadził się wraz ze swoimi uczniami z domu Lutra na tej podstawie, że Katarzyna żądała od Niemców południowych wyższych cen niż od Niemców północnych. Bursa stała się dochodowa dzięki własnej produkcji niezbędnej żywności, za co odpowiadała przede wszystkim żona Lutra. To wyjaśnia fakt, że rodzina Lutrów posiadała największy żywy inwentarz w Wittenberdze. Według spisu Lutra księdze podatkowej na wojnę z Turkami z 1542 roku, w folwarku przed dawnym Czarnym Klasztorem naliczono osiem świń po jednym guldenie każda, dwie maciory po pięć guldenów za sztukę, trzy prosięta po siedem groszy za sztukę, pięć krów po dwa guldeny każda i dziewięć dużych cieląt po dwa guldeny, koza z dwójką koźląt, co daje w sumie dwa guldeny. Był też drób i pszczoły, które nie podlegały opodatkowaniu. Konie, które musiał posiadać Luter, skoro wyraźnie wspomniano o woźnicy, najwyraźniej nie znajdowały się w Wittenberdze. 

Przygotowanie posiłkόw dla wszystkich (w tym gości) stanowiło nie lada wyczyn logistyczny – na kolacji spotykało się 50-70 osόb dziennie. Co więcej, Marcin zachęcał swoją żonę do samodzielnej lektury Pisma Świętego i w ten sposό wprowadzał ją w problemy teologiczne i kościelno-polityczne. W pewnym liście opisał szczegółowo przebieg dysput religijnych w Marburgu (WA BR 5, 1476).

W nocy z 28 na 29 września 1525 roku do domu Lutrόw przyjęto 13 sióstr zakonnych z Saksonii Albertyńskiej. Z pomocą Leonharda Koppe uciekły one do Wittenbergi. Na to skarżył się książę Jerzy Saksoński w liście do Lutra z 28 grudnia 1525 (WA BR 3, 956). Za życia Reformatora jego dom pozostawał schronieniem dla szerokiej gamy ludzi wszystkich zawodów i klas jakby był rodzajem hotelu dla zbiegłych więźniów klasztorόw, przyjaciół i ich rodzin, dzieci krewnych, a także studentόw. Nawet księżna Elżbieta, która uciekła z Brandenburgii, przez długi czas mieszkała w domu Lutrόw i tutaj opiekowano się nią podczas jej choroby.

Marcin Luter stwierdził w 1537 roku, że to małżeństwo nie było od początku przepełnione miłością. Interesował się Ewą (Ave) von Schönfeld. Z biegiem czasu rozwinęły się wzajemny szacunek i uczucia, o czym świadczy bliska korespondencja w późniejszych latach. W Mowie Stołowej Luter miał powiedzieć: „Nie chciałbym oddać mojej Kasi ani za Francję, ani za Wenecję: po pierwsze dlatego, że Bóg mi ją dał i jej mnie dał. Po drugie, że często się tam o tym dowiaduję, że są inne kobiety niż u moja Kasia – choć jest ich więcej, to ona ma o wiele więcej cnót. Po trzecie dlatego, że dochowuje ona wiary w małżeństwo (fidem matrimonii), czyli wierności i honoru. I tak kobieta powinna myśleć o swoim mężu.” (WA TR 1, 49)

​Literatura:

1. W. Schwendemann (Hrsg.), Philipp Melanchthon: 1497–1997; die bunte Seite der Reformation; das Freiburger Melanchthon-Projekt, 1997, 57.

2. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2017, 334-341.

3. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 244-246.

4. S. Weigelt, Katharina Luther, geborene von Bora (1499-1552). In: E.-M. Bachteler, P. Ziegler (Hrsg.), Auf zur Reformation. Selbstbewusst, mutig, fromm – Frauen gestalten Veränderung, 2016, 63-69.

środa, 25 czerwca 2025

Gotujemy z Lutrem…na wesele!

Dziczyzna. Foto:doncarne.de
Oto kuchenne przepisy weselne z XVI wieku...


Pieczone kawałki dziczyzny lub jelenia:

Z dziczyzny wycinamy długie paski. Następnie siekamy łój z pietruszką, tymiankiem, pieprzem i solą, układamy kawałki mięsa obok siebie i posypujemy je mielonym mięsem. Następnie zwijamy je w rulon, nakładamy na żelazny szpikulec i smażymy. Gdy będą już całkowicie usmażone, przed podaniem na stół polewamy je tłuszczem do smażenia. Jeśli mamy udziec z dziczyzny, paski mięsa nadziewamy słoniną, natką pietruszki i gałką muszkatałową, a następnie nabijamy je na drewniane szaszłyki, na przemian kawałek mięsa i kawałek boczku, wszystko szybko podsmażamy, a także smarujemy masłem.

Pączki z resztek kurczaka lub dziczyzny, pieczone lub gotowane:

Mięso kroimy w drobną kostkę, do miski wbić jajka, wrzucić posiekaną natkę pietruszki, dodać posiekane mięso, wszystko doprawić pieprzem i posolić. Aby ciasto nie było zbyt rzadkie, dodajemy ugotowany miód, wino i starte pierniki, wtedy lepiej skleja się i łatwiej będzie je formować. Pączki piecze się szybko, co widać po ich zarumienieniu po wyjęciu. Wszystkie pączki można posypać cukrem.

Pieczone nogi jelenia i dzika:

Smażymy je na ruszcie bez żadnych składników. Następnie robimy dip z boczku, kminku, odrobiny białego chleba i octu, i doprawiamy solą i pieprzem. Drugi dip można przygotować z całych goździków, liści laurowych, całej gałki muszkatałowej i bulionu wołowego z kilkoma grubymi oczkami unoszącymi się na wierzchu.

Pieczony udziec z dzika:

Rozcinam udo z dzika i wycinamy chude mięso od środka. Mięso kroimy na małe kawałki, dodajemy trzy lub cztery żółtka, paprykę, sałatę i pokrojone figi, wszystko razem mieszamy i napełniamy udziec. Następnie zamykamy udo małymi drewnianymi patyczkami i smażmy. Na koniec do bulionu dodajemy kolejne trzy lub cztery żółtka.

Gotowany udziec z dzika:

Gotujemy udziec z dzika w wodzie z winem, a po wyjęciu wkładamy goździki i ponownie gotujemy. Podajemy na ciepło lub na zimno.

Dziczyzna na parze:

Bierzemy mięso, nabijamy je na patyczek i pieczemy, aż będzie na wpół ugotowane. Następnie obieramy je i dodajemy drobno posiekaną cebulę, zalewamy mocnym bulionem, gotujemy wszystko i dodajemy ocet. Dodamy przyprawy i jagody jałowca.


Literatura:

E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 146-147.

piątek, 20 czerwca 2025

Wesele u Lutrόw

Ratusz i kościół miejski w Wittenberdze
Dzień po zaślubinach (14 czerwca) w Czarnym Klasztorze Katarzyna i Marcin Lutrowie przyjęli swoich gości symbolicznym posiłkiem o godzinie 10:00. Dania składały się z dostępnych o tej porze roku zwierząt doprawianych płatkami rόży, ktόra kwitnie w czerwcu, oraz szałwii, mięty i lubczyku. Para nowożeńcόw otrzymała pierwsze prezenty…

Marcin Luter powiadomił rodzinę i przyjaciόł o oficjalnym ślubie wyznaczonym na 27 czerwca. Niektόrzy, w tym historyk Heinz Schilling, utrzymują, że to właśnie w tym dniu miały miejsce zaślubiny Katarzyny i Marcina w dawnym klasztorze augustianów eremitόw w Wittenberdze. O posiłku z 14 czerwca wiedzieli tylko nieliczni… Reformator zaprosił na uroczystości 27 czerwca przede wszystkim mężczyzn, co było powszechnym w tamtych czasach zwyczajem. Mężowie zabierali swoje żony na rozmaite święta. Z biegiem lat Luter stworzył krąg przyjaciół, do ktόrego należeli nie tylko uczeni, ale także członkowie rodziny i przyjaciele. Zaproszeni na wesele goście znali się zatem dobrze. Członkowie rodziny, przyjaciele i goście potrzebują noclegu oraz jedzenia i picia przez dłuższy okres czasu, dlatego chciałoby się wiedzieć, kto w tym czasie podjąłby nie tylko trudną, ale i niebezpieczną podróż do Wittenbergi.

16 czerwca 1525 roku Marcin Luter zaprosił na uroczystości Jerzego Spalatina, mieszkającego obecnie w Altenburgu (WA BR 3, 892). Przyjaciel pojawił się na weselu i po raz kolejny zadbał o dostarczenie zamówionej dziczyzny z dworu elektora Jana Stałego.

Spalatin i były augustianin Wenzeslaus Link byli tak blisko Reformatora, że ​​13 lutego 1522 roku podczas pobytu w Eisleben w domu Johanna Dürra udali się na kolację z rodzicami Lutra. Kiedy 25 listopada 1525 roku dotarło zaproszenie Spalatina na wesele, Katarzyna Luter przestraszyła się, bardzo gdyż w czasie podróży zagrażało jej życiu męża. Jej łzy uniemożliwiły mężowi wyjazd do przyjaciela. W swojej odmowie Luter napisał ze smutkiem i humorem, że wysłałby złotą monetę, którą Spalatin dał Katarzynie na jej ślub, gdyby to nie wywołało obrazy. Dlatego wysłał sprezentowaną monetę, o której nie wiedział, czy mogła kiedyś należeć do Spalatina.

Członkowie rodziny Katarzyny albo już nie żyli, albo pełnili służbę daleko. Nikt nie mógł od nich przyjechać. Wśród przyjaciół jej męża znajdował się spokrewniony z nią elektorski dzierżawca gruntów Hans von Taubenheim, o którego obecności na weselu nie wspomniano. Prawdopodobnie tym bardziej była zadowolona, ​​że ​​ponownie zobaczyła swojego pomocnika w ucieczce Leonharda Koppe. Luter wysłał Koppe i jego żonie zaproszenie 17 czerwca (WA BR 3, 894). Wśród zaproszonych (20.06; WA BR 3, 896) był wieloletni przyjaciel Lutra Wenzeslaus Link, którego Luter zaślubił w Altenburgu w połowie kwietnia 1523 roku. Były brat zakonny Reformatora mieszkał jako kaznodzieja w Altenburgu od 1522, a pod koniec 1525 roku stał się wpływowym pastorem w Norymberdze. Wenzeslaus Link do końca życia prowadził korespondencję z Lutrem, przesyłając mu pomarańcze, sok z pigwy, a w 1529 roku nowy cud techniki – zegar. Link zmarł w Norymberdze w 1547 roku.

Zaproszenie na ślub Lutra (21.06; WA BR 3, 897) trafiło także do niezwykle wpływowego na dworze saskim radcy dworskiego Hansa von Dolziga. Były marszałek nadworny elektora Fryderyka III wielokrotnie działał w jego imieniu w Wittenberdze i utrzymywał bliskie kontakty z Lutrem oraz innymi przyjaciółmi z jego kręgu w tym mieście. Po objęciu urzędu przez elektora Jana Dolzig współpracował z Justusem Jonasem i Lutrem nad nadchodzącą reformą kościoła zamkowego w Wittenberdze jesienią 1525 roku i wielokrotnie odwiedzał Lutrόw w ich domu. Katarzyna bardzo ceniła Dolziga i wiosną 1527 roku wysłała mu dwie ostatnie gorzkie pomarańcze, aby mógł szybko wyzdrowieć (WA BR 4, 1088).

Statuta, czyli regulamin miejski z 1504 roku, regulował także porządek na weselach. Uroczystości bogatych obywateli stawały się coraz bardziej luksusowe i kosztowne i miały podlegać zasadom, których każdy musiał przestrzegać. Paragraf 46 stanowi, że na weselach maksymalnie dwie kobiety i mężczyźni mogą zapraszać gości z sąsiedztwa w charakterze suplikantów weselnych. Ponieważ ilość stołów, przy których mogło usiąść po 10 osób, została ograniczona do 10, w sumie na weselu mogło uczestniczyć maksymalnie 100 osób. W XVIII wieku suplikantem weselnym był mężczyzna, zwykle ubrany na czarno, czasami przyozdobiony dużą wstążką różyczką na kapeluszu lub białą chusteczką, z wiankiem lub kolorowymi wstążkami w dłoni. W wielu rejonach zapraszający na wesele pan młody lub suplikant weselny otrzymywali od zaproszonych gości kromkę chleba, która stała się podstawą kolacji lub pierwszej zupy w małżeństwie.

W starszych księgach czasami podaje się, że Cranach został drużbą na weselu Lutra do Katarzyny wieczorem 13 czerwca wraz z nielicznymi gośćmi. Czy w kolejnych dniach chodził po mieście jako suplikant weselny i zapraszał miejscowych gości, jakich chciał? Ponownie byli wśród nich Jan Bugenhagen, Johannes Apel, Justus Jonas i tym razem Filip Melanchton, wszyscy prawdopodobnie z żonami. Plus oczywiście Łukasz i Barbara Cranachowie. Inne nazwiska nie są wymienione, ale z pewnością można przywołać na myśl profesora medycyny Augustina Schurffa, który w semestrze letnim 1525 roku pełnił funkcję rektora uniwersytetu i który był przyjacielem Lutra jako jego osobisty lekarz, burmistrza Christiana Beyer, kolegόw Lutra na uniwersytecie, a zwłaszcza na wydziale teologicznym. Wśrόd obecnych członkόw rodziny Marcina byli obecni Hans Luther z żoną Margarethe (ojciec i matka), doktor Johann Rühel, radca hrabiego von Mansfeld i późniejszy ojciec chrzestny Marcina Lutra młodszego, Johann Dürr i Kaspar Müller, późniejszy ojciec chrzestny Johannesa Lutra.

A Luter jako gość weselny? Wielokrotnie organizował wesela dla przyjaciół i członków rodziny, Agricoli, Melanchtona, Jonasa, Bugenhagena, marszałka Hansa von Lösera w 1523 roku, Cruzigera oraz liczne wesela córek jego domownikόw w kolejnych latach.

A suknia ślubna Katarzyny? W średniowieczu ani panna młoda, ani pan młody nie mieli szat okolicznościowych ze specjalnymi materiałami, kolorami i krojami. Biała suknia ślubna powstała dopiero w XVIII wieku ze srebrnych szat księżniczek. Wcześniej ludzie nosili typowe dla tamtych czasów stroje i ozdabiali je mniej lub bardziej bogato futrami, haftami i/lub srebrną biżuterią, w zależności od swoich umiejętności. Bogate panny młode, jak Bianca Maria Sforza, która w 1493 roku poślubiła przyszłego cesarza Maksymiliana w Innsbrucku, nosiły czerwone szaty, bo kolor miłości jest czerwony, inne bogate damy nosiły błękit, jak Królowa Niebios. Czarny jako kolor sukni ślubnej utrwalił się w hiszpańskim stroju dworskim dopiero w drugiej połowie XVI wieku i był popularny przez długi czas. Przejście panny młodej ze stanu dziewiczego do stanu małżeńskiego było symbolizowane przez fakt, że dziewica nosiła rozpuszczone włosy, które zwisały jej na ramiona i plecy, a mężatka chowała je w czepku.

Katarzyna mieszkała jako swego rodzaju współlokatorka w domu bogatego nadwornego malarza i rajcy miejskiego Łukasza Cranacha aż do ślubu 13 czerwca 1525 roku. Cranach i jego żona Barbara pomogą pannie młodej ubrać się na ten dzień. Ślub odbył się na małą skalę. Katarzyna mogła mieć na sobie stosunkowo prostą, najprawdopodobniej nową sukienkę. Strój Katarzyny mógł być bardziej wyszukany na publiczny pochόd do kościoła i na uroczystość weselną 27 czerwca. Być może otrzymała także jakąś biżuterię jako poranny prezent od męża.

Dnia 27 czerwca 1525 roku goście z Wittenbergi i z daleka zebrali się i towarzyszyli młodej parze podczas pierwszego wspólnego nawiedzenia kościoła i mszy w kościele miejskim (Stadtkirche). Wszyscy goście byli odświętnie ubrani i ozdobieni świeżymi kwiatami. Być może dzieci poprzedziły świąteczną procesję i obsypały kwiatami ścieżkę młodej pary, gdyż kwiaty symbolizują Zmartwychwstałego i celebrują zwycięstwo nad śmiercią przez życie wieczne wywalczone dla wierzących w Chrystusa.

Obrączka Katarzyny Luter w Muzeum Miejskim w Lipsku (TUTAJ)
Marcin Luter tak bardzo kochał kwiaty, że podczas dysputy lipskiej w 1519 roku trzymał w rękach nawet pachnący bukiet goździków, jak później twierdził Tomasz Müntzer. W średniowieczu goździki wykorzystywano w magii miłosnej ze względu na ich zapach, podobny do goździków i gałki muszkatołowej. Zapach goździków wskazywał na cnoty Matki Bożej i sprawiał, że kwiaty przekształciły się w kwiaty maryjne, symbolizujące czystość i macierzyństwo Marii. Wieńce z goździków stały się symbolem nowożeńców, a kwiaty były masowo uprawiane w Torgawie i stamtąd sprzedawane. Procesji ślubnej często towarzyszyli muzycy. Dzięki temu procesja była szczególnie radosna i uroczysta, a także sprawiła, że ​​dostrzegali ją nieuczestniczący mieszkańcy hałaśliwego miasta, a tym samym nabrała charakteru publicznego.

Dawny refektarz Czarnego Klasztoru
Bogatsi wittenberczycy lubili świętować po wyjściu do kościoła w wynajętej sali Ratusza Staromiejskiego. Małżeństwo Lutrów natomiast przeniosło się wraz ze swoimi gośćmi z powrotem do Domu Lutra, gdzie z pewnością cieszyli się posiłkiem i tańcem weselnym w dawnym refektarzu mnichów augustianów eremitów, który obecnie stał się jadalnią Lutrów i gości ich domu. Zgodnie ze statutem wydanym przez radę miejską w 1504 roku posiłki weselne w Wittenberdze mogły być wydawane jedynie przy maksymalnie dziesięciu stołach, każdy po dziesięć osób. Liczba gości weselnych została ograniczona do maksymalnie 100 osób. Można było podać im maksymalnie pięć dań i podawać je tylko w dniu ślubu. Przy stole, nawet przy ekskluzywnych stołach, często jadły dwie osoby z jednej miski, a czasem nawet dzieliły się wspólną szklanką lub kubkiem do picia. Widelców używano wyłącznie do nakłuwania mięsa, a nie do jedzenia. Ludzie chętnie brali talerz chleba, na którym mogli nalewać zupy i sosy. Zupy jedzono łyżkami. Był to czas, gdy mocne jedzenie i napoje uważano za oznakę dobrobytu, a wśród szlachty wręcz reprezentatywną. Alkoholizm był problemem we wszystkich klasach społecznych. Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że woda była często tak zanieczyszczona, że ​​ludzie nie mogli jej pić ze strachu przed chorobami. W tej sytuacji nawet małym dzieciom podawano słabo warzone piwo Kovent lub wino rozcieńczone wodą. Rada miejska Wittenbergi, której członkowie i ich panie z pewnością zostali zaproszeni, wysłała na wesele Lutra beczkę piwa Einbeck. Pan młody w swoim liście ślubnym do Leonharda Koppe poprosił o piwo Torgisch (WA BR 3, 898).

Czy gwizdanie i taniec na weselu też jest grzechem? Luter zadawał sobie to pytanie i przyznał to w swojej postylli kościelnej w 1525 roku: „Ponieważ taniec jest zwyczajem, tak samo jak zapraszanie gości, przebieranie się, jedzenie i picie oraz weselenie się, nie chcę potępiać, chyba że posunie się to za daleko , gdzie jest to sprośne lub za dużo. Ale jeśli przy okazji zdarzy się grzech, to nie tylko taniec jest temu winien...tak samo jak nie jedzenie i picie jest winne, jeśli niektórzy ludzie stają się świniami z tego powodu. Ale jeśli taniec będzie skromny, pozwolę, aby wesele miało swój należny charakter i zwyczaje, a przynajmniej tańczyło. Wiary i miłości nie można przetańczyć ani przesiadywać, jeśli jest się skromnym w tańcu i umiarkowanym w piciu. Małe dzieci też tańczą, nie grzesząc. Zrób to samo: stań się dzieckiem, wtedy taniec nie wyrządzi ci krzywdy. Gdyby taniec sam w sobie był grzechem, nie powinnaś pozwalać na to dzieciom” (WA 17 II, 60ff.). Reformatorzy lubili świętować. Melanchton tańczy z Katarzyną Jonas latem 1529 roku. Chociaż taka publiczna radość życia była dla niego rzadkością, Lutra można było częściej widywać tańczącego. Może było to na tyle normalne, że nawet nie wydawało się warte wspominania o tym przy okazji własnego ślubu.

A prezenty ślubne? Reformatorzy często otrzymywali srebrne lub nawet złote monety i medale, a czasem także cenne ubrania. Gdy kardynał Albrecht Brandenburski dowiedział się od swoich doradców o ślubie Lutra, wysłał mu za pośrednictwem Johanna Rühela bardzo hojny prezent ślubny w wysokości 20 guldenów. Mówi się, że Luter to odrzucił, ale Katarzyna chętnie przyjęła prezent. Elektorzy i inna szlachta, na przykład książęta von Anhalt i rada miejska, oprócz darowizn pieniężnych, zwykle wysyłali wartościową żywność. Zawsze trzeba pamiętać, że transport żywności był prawie niemożliwy ze względu na złe drogi i brak chłodni. Większość musiałeś wyprodukować sam. Tylko ci, którzy byli w stanie to zrobić, mieli dość jedzenia.

Prezent weselny od rady miejskiej Wittenbergi
Literatura:

1. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 123-149.
 
2. J. Boehmer, Luthers Ehebuch. Was Martin Luther Ehelosen, Eheleuten und Eltern zu sagen hat. Ein Buch zur Geschlechts- und Geschlechterfrage, 1925, 124.
 
3. H. Junghans, Die evangelische Ehe. In: M. Treu (Hrsg.), Katharina von Bora, die Lutherin. Aufsätze anlässlich ihres 500. Geburtstages, 1999, 87.