poniedziałek, 30 czerwca 2025

Zaradna Katarzyna

Lutrowie byli mniej na początku wspólnej drogi bez środków do życia, ale prezenty ślubne zapewniły podstawę ich wspólnego gospodarstwa domowego. Książę Albrecht Pruski, ostatni Wielki Mistrz Zakonu Krzyżakόw, ofiarował 20 guldenów. Następnie Jerzy Spalatin lobbował u elektora, aby zapewnić, że z jego skarbca wypłacana będzie roczna pensja profesorska w wysokości 200 guldenów dla Lutra, a także dla Filipa Melanchtona (od 1536 roku – 300 guldenόw). Lutrom udało się później zatrudnić woźnicę do transportów, a także pasterza świń Johanna, który opiekował się bydłem. W kuchni była zatrudniona kucharka Dorothea. Czasami wynajmowano także robotników dziennych. W sumie było około dziesięciu służących. Niektórzy mieli miejsce do spania w domu Lutra, inni mieszkali w mieście. Marcin Luter pozostawiał te zadania swojej „ukochanej” i pojawiał się w domu zazwyczaj tylko wtedy, gdy chodziło o formalności prawne. Reformator nie miał głowy do rachunkόw. Podobno nie umiał sprawnie liczyć. Nie było mu to dotychczas potrzebne na żadnym etapie jego biografii. Jako zakonnik nie musiał się o nic troszczyć, potem dawał sobie radę jako kawaler. Nad sytuacją finansową czuwała Katarzyna. Na początku młoda małżonka była w dużej mierze samowystarczalna i musiała zadbać o to, aby ich gospodarstwo domowe było w miarę funkcjonalne, zaczynając od łóżek. Były mnich Marcin nigdy nie wietrzył słomy w łóżku, więc torby ze słomą nie nadawały się już do wspólnego łóżka. W połowie lat 30-stych na pierwszym piętrze wybudowano wygodne mieszkanie dla rodziny - składające się z salonu, obecnie muzealnej „Izby Lutra”, pięciu innych ogrzewanych pomieszczeń i dwóch izb, które prawdopodobnie służyły do ​​spania. Udało się także wymienić starą, niepraktyczną łazienkę mnichów na nową, dostosowaną do potrzeb rodziny.

Pierwszym krokiem Marcina Lutra było wybudowanie browaru od strony ogrodu posiadłości dla swojej żony. Aby utrzymać gospodarstwo domowe, które liczyło od 30 do 40 osób, żona Lutra wkrótce po ślubie zaczęła sama warzyć piwo. Dziennie ważono ood 60 do 80 litrów. Tradycyjnie klasztor augustianów eremitów miał prawo produkować co najmniej 4500 litrów piwa rocznie. Magistrat w Wittenberdze zgodził się, że przywilej ten przeszedł na dom Lutra. Katarzyna von Bora posiadała własny browar, położony prawdopodobnie na południowy zachód od Czarnego Klasztoru. Niezwykłe było to, że miała własne miedziane kadzie do zaparzania, więc nie musiała wynajmować sprzętu do warzenia za wysoką opłatą od sędziego. Piwo było warzone wodą z jego własnego źródła. Reformator lubił piwo swojej żony i piwo to sprzedawało się z zyskiem. Piwo (Kovent) nie było zbyt mocne i jak to było w późnym średniowieczu, podawano je do wszystkich posiłków. Później rodzina Lutrów zaopatrywała się także w chmiel, gdyż Katarzyna od około 1543 roku przed Bramą Elsterską posiadała niewielki ogródek, w którym uprawiano chmiel. Początkowo chmiel nie był powszechny, do konserwowania i aromatyzowania piwa używano raczej tzw. gruitu. Skład tej mieszanki ziołowej różnił się w zależności od regionu. Zwykle zawierał krwawnik pospolity, wrzos, rozmaryn, tymianek, liść laurowy, anyż, jałowiec i kolendrę. Stosowanie gruntu było powiązane z opłatą podatkową, ale monopol na tę mieszankę ziołową miały w szczególności klasztory i biskupstwa katolickie. Rola piwa w późnym średniowieczu sprowadzała się bardziej do jedzenia/picia niż luksusu.

Obfitość i różnorodność zadań gospodarczych w gospodarstwie domowym sprawia, że ​​Katarzyna jawi się we współczesnym ujęciu jako menadżerka średniej wielkości firmy (TUTAJ). Opiekowała się dziećmi, gośćmi, nauczycielami, studentami, służbą, robotnikami dziennymi, bydłem, ogrodami, gruntami rolnymi, browarem i pralnią. Wygląda na to, że Katarzyna energicznie i samodzielnie poradziła sobie z przydzielonym jej obszarem życia. Marcin Luter podziwiał zaradność swojej żony i nazwał ją żartobliwie „Pan Kasia” (niem. Herr Käthe). Oryginalne „Käthe” to zabawa słowna pochodząca od łacińskiego catena, czyli łańcuch, wyrażająca jego przywiązanie lub intensywne połączenie. W 1541 roku kupił jej w prezencie majątek Zölldorf we wsi Kieritzsch na południe od Lipska.

Prawdopodobna kolacja u Lutrόw
Z czasem przybywało domownikόw: rodziły się dzieci, potem do Czarnego Klasztoru wprowadzili się krewni. Otwierając internat dla studentów przed 1530 rokiem, Katarzyna von Bora w coraz większym stopniu przyczyniała się do dochodów rodziny. Tak zwana bursa nie była w Wittenberdze niczym specjalnym, ale była zdecydowanie największa i najdroższa. Niestety nie zachowały się żadne dane liczbowe, ale za opłatą pod jednym dachem z Lutrem mieszkało od dziesięciu do dwudziestu studentów. Ogólne koszty wynajmu w Wittenberdze wynosiły około 15 do 20 guldenów w 1520 roku, ale w 1538 roku wzrosły do ​​30 guldenów. Nie wiadomo, czy dotyczy to również bursy Katarzyny. Oczywiście ceny mogą się różnić. W październiku 1534 roku przyjaciel Lutra z Norymbergi, Veit Dietrich, wyprowadził się wraz ze swoimi uczniami z domu Lutra na tej podstawie, że Katarzyna żądała od Niemców południowych wyższych cen niż od Niemców północnych. Bursa stała się dochodowa dzięki własnej produkcji niezbędnej żywności, za co odpowiadała przede wszystkim żona Lutra. To wyjaśnia fakt, że rodzina Lutrów posiadała największy żywy inwentarz w Wittenberdze. Według spisu Lutra księdze podatkowej na wojnę z Turkami z 1542 roku, w folwarku przed dawnym Czarnym Klasztorem naliczono osiem świń po jednym guldenie każda, dwie maciory po pięć guldenów za sztukę, trzy prosięta po siedem groszy za sztukę, pięć krów po dwa guldeny każda i dziewięć dużych cieląt po dwa guldeny, koza z dwójką koźląt, co daje w sumie dwa guldeny. Był też drób i pszczoły, które nie podlegały opodatkowaniu. Konie, które musiał posiadać Luter, skoro wyraźnie wspomniano o woźnicy, najwyraźniej nie znajdowały się w Wittenberdze. 

Przygotowanie posiłkόw dla wszystkich (w tym gości) stanowiło nie lada wyczyn logistyczny – na kolacji spotykało się 50-70 osόb dziennie. Co więcej, Marcin zachęcał swoją żonę do samodzielnej lektury Pisma Świętego i w ten sposό wprowadzał ją w problemy teologiczne i kościelno-polityczne. W pewnym liście opisał szczegółowo przebieg dysput religijnych w Marburgu (WA BR 5, 1476).

W nocy z 28 na 29 września 1525 roku do domu Lutrόw przyjęto 13 sióstr zakonnych z Saksonii Albertyńskiej. Z pomocą Leonharda Koppe uciekły one do Wittenbergi. Na to skarżył się książę Jerzy Saksoński w liście do Lutra z 28 grudnia 1525 (WA BR 3, 956). Za życia Reformatora jego dom pozostawał schronieniem dla szerokiej gamy ludzi wszystkich zawodów i klas jakby był rodzajem hotelu dla zbiegłych więźniów klasztorόw, przyjaciół i ich rodzin, dzieci krewnych, a także studentόw. Nawet księżna Elżbieta, która uciekła z Brandenburgii, przez długi czas mieszkała w domu Lutrόw i tutaj opiekowano się nią podczas jej choroby.

Marcin Luter stwierdził w 1537 roku, że to małżeństwo nie było od początku przepełnione miłością. Interesował się Ewą (Ave) von Schönfeld. Z biegiem czasu rozwinęły się wzajemny szacunek i uczucia, o czym świadczy bliska korespondencja w późniejszych latach. W Mowie Stołowej Luter miał powiedzieć: „Nie chciałbym oddać mojej Kasi ani za Francję, ani za Wenecję: po pierwsze dlatego, że Bóg mi ją dał i jej mnie dał. Po drugie, że często się tam o tym dowiaduję, że są inne kobiety niż u moja Kasia – choć jest ich więcej, to ona ma o wiele więcej cnót. Po trzecie dlatego, że dochowuje ona wiary w małżeństwo (fidem matrimonii), czyli wierności i honoru. I tak kobieta powinna myśleć o swoim mężu.” (WA TR 1, 49)

​Literatura:

1. W. Schwendemann (Hrsg.), Philipp Melanchthon: 1497–1997; die bunte Seite der Reformation; das Freiburger Melanchthon-Projekt, 1997, 57.

2. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2017, 334-341.

3. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 244-246.

4. S. Weigelt, Katharina Luther, geborene von Bora (1499-1552). In: E.-M. Bachteler, P. Ziegler (Hrsg.), Auf zur Reformation. Selbstbewusst, mutig, fromm – Frauen gestalten Veränderung, 2016, 63-69.

środa, 25 czerwca 2025

Gotujemy z Lutrem…na wesele!

Dziczyzna. Foto:doncarne.de
Oto kuchenne przepisy weselne z XVI wieku...


Pieczone kawałki dziczyzny lub jelenia:

Z dziczyzny wycinamy długie paski. Następnie siekamy łój z pietruszką, tymiankiem, pieprzem i solą, układamy kawałki mięsa obok siebie i posypujemy je mielonym mięsem. Następnie zwijamy je w rulon, nakładamy na żelazny szpikulec i smażymy. Gdy będą już całkowicie usmażone, przed podaniem na stół polewamy je tłuszczem do smażenia. Jeśli mamy udziec z dziczyzny, paski mięsa nadziewamy słoniną, natką pietruszki i gałką muszkatałową, a następnie nabijamy je na drewniane szaszłyki, na przemian kawałek mięsa i kawałek boczku, wszystko szybko podsmażamy, a także smarujemy masłem.

Pączki z resztek kurczaka lub dziczyzny, pieczone lub gotowane:

Mięso kroimy w drobną kostkę, do miski wbić jajka, wrzucić posiekaną natkę pietruszki, dodać posiekane mięso, wszystko doprawić pieprzem i posolić. Aby ciasto nie było zbyt rzadkie, dodajemy ugotowany miód, wino i starte pierniki, wtedy lepiej skleja się i łatwiej będzie je formować. Pączki piecze się szybko, co widać po ich zarumienieniu po wyjęciu. Wszystkie pączki można posypać cukrem.

Pieczone nogi jelenia i dzika:

Smażymy je na ruszcie bez żadnych składników. Następnie robimy dip z boczku, kminku, odrobiny białego chleba i octu, i doprawiamy solą i pieprzem. Drugi dip można przygotować z całych goździków, liści laurowych, całej gałki muszkatałowej i bulionu wołowego z kilkoma grubymi oczkami unoszącymi się na wierzchu.

Pieczony udziec z dzika:

Rozcinam udo z dzika i wycinamy chude mięso od środka. Mięso kroimy na małe kawałki, dodajemy trzy lub cztery żółtka, paprykę, sałatę i pokrojone figi, wszystko razem mieszamy i napełniamy udziec. Następnie zamykamy udo małymi drewnianymi patyczkami i smażmy. Na koniec do bulionu dodajemy kolejne trzy lub cztery żółtka.

Gotowany udziec z dzika:

Gotujemy udziec z dzika w wodzie z winem, a po wyjęciu wkładamy goździki i ponownie gotujemy. Podajemy na ciepło lub na zimno.

Dziczyzna na parze:

Bierzemy mięso, nabijamy je na patyczek i pieczemy, aż będzie na wpół ugotowane. Następnie obieramy je i dodajemy drobno posiekaną cebulę, zalewamy mocnym bulionem, gotujemy wszystko i dodajemy ocet. Dodamy przyprawy i jagody jałowca.


Literatura:

E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 146-147.

piątek, 20 czerwca 2025

Wesele u Lutrόw

Ratusz i kościół miejski w Wittenberdze
Dzień po zaślubinach (14 czerwca) w Czarnym Klasztorze Katarzyna i Marcin Lutrowie przyjęli swoich gości symbolicznym posiłkiem o godzinie 10:00. Dania składały się z dostępnych o tej porze roku zwierząt doprawianych płatkami rόży, ktόra kwitnie w czerwcu, oraz szałwii, mięty i lubczyku. Para nowożeńcόw otrzymała pierwsze prezenty…

Marcin Luter powiadomił rodzinę i przyjaciόł o oficjalnym ślubie wyznaczonym na 27 czerwca. Niektόrzy, w tym historyk Heinz Schilling, utrzymują, że to właśnie w tym dniu miały miejsce zaślubiny Katarzyny i Marcina w dawnym klasztorze augustianów eremitόw w Wittenberdze. O posiłku z 14 czerwca wiedzieli tylko nieliczni… Reformator zaprosił na uroczystości 27 czerwca przede wszystkim mężczyzn, co było powszechnym w tamtych czasach zwyczajem. Mężowie zabierali swoje żony na rozmaite święta. Z biegiem lat Luter stworzył krąg przyjaciół, do ktόrego należeli nie tylko uczeni, ale także członkowie rodziny i przyjaciele. Zaproszeni na wesele goście znali się zatem dobrze. Członkowie rodziny, przyjaciele i goście potrzebują noclegu oraz jedzenia i picia przez dłuższy okres czasu, dlatego chciałoby się wiedzieć, kto w tym czasie podjąłby nie tylko trudną, ale i niebezpieczną podróż do Wittenbergi.

16 czerwca 1525 roku Marcin Luter zaprosił na uroczystości Jerzego Spalatina, mieszkającego obecnie w Altenburgu (WA BR 3, 892). Przyjaciel pojawił się na weselu i po raz kolejny zadbał o dostarczenie zamówionej dziczyzny z dworu elektora Jana Stałego.

Spalatin i były augustianin Wenzeslaus Link byli tak blisko Reformatora, że ​​13 lutego 1522 roku podczas pobytu w Eisleben w domu Johanna Dürra udali się na kolację z rodzicami Lutra. Kiedy 25 listopada 1525 roku dotarło zaproszenie Spalatina na wesele, Katarzyna Luter przestraszyła się, bardzo gdyż w czasie podróży zagrażało jej życiu męża. Jej łzy uniemożliwiły mężowi wyjazd do przyjaciela. W swojej odmowie Luter napisał ze smutkiem i humorem, że wysłałby złotą monetę, którą Spalatin dał Katarzynie na jej ślub, gdyby to nie wywołało obrazy. Dlatego wysłał sprezentowaną monetę, o której nie wiedział, czy mogła kiedyś należeć do Spalatina.

Członkowie rodziny Katarzyny albo już nie żyli, albo pełnili służbę daleko. Nikt nie mógł od nich przyjechać. Wśród przyjaciół jej męża znajdował się spokrewniony z nią elektorski dzierżawca gruntów Hans von Taubenheim, o którego obecności na weselu nie wspomniano. Prawdopodobnie tym bardziej była zadowolona, ​​że ​​ponownie zobaczyła swojego pomocnika w ucieczce Leonharda Koppe. Luter wysłał Koppe i jego żonie zaproszenie 17 czerwca (WA BR 3, 894). Wśród zaproszonych (20.06; WA BR 3, 896) był wieloletni przyjaciel Lutra Wenzeslaus Link, którego Luter zaślubił w Altenburgu w połowie kwietnia 1523 roku. Były brat zakonny Reformatora mieszkał jako kaznodzieja w Altenburgu od 1522, a pod koniec 1525 roku stał się wpływowym pastorem w Norymberdze. Wenzeslaus Link do końca życia prowadził korespondencję z Lutrem, przesyłając mu pomarańcze, sok z pigwy, a w 1529 roku nowy cud techniki – zegar. Link zmarł w Norymberdze w 1547 roku.

Zaproszenie na ślub Lutra (21.06; WA BR 3, 897) trafiło także do niezwykle wpływowego na dworze saskim radcy dworskiego Hansa von Dolziga. Były marszałek nadworny elektora Fryderyka III wielokrotnie działał w jego imieniu w Wittenberdze i utrzymywał bliskie kontakty z Lutrem oraz innymi przyjaciółmi z jego kręgu w tym mieście. Po objęciu urzędu przez elektora Jana Dolzig współpracował z Justusem Jonasem i Lutrem nad nadchodzącą reformą kościoła zamkowego w Wittenberdze jesienią 1525 roku i wielokrotnie odwiedzał Lutrόw w ich domu. Katarzyna bardzo ceniła Dolziga i wiosną 1527 roku wysłała mu dwie ostatnie gorzkie pomarańcze, aby mógł szybko wyzdrowieć (WA BR 4, 1088).

Statuta, czyli regulamin miejski z 1504 roku, regulował także porządek na weselach. Uroczystości bogatych obywateli stawały się coraz bardziej luksusowe i kosztowne i miały podlegać zasadom, których każdy musiał przestrzegać. Paragraf 46 stanowi, że na weselach maksymalnie dwie kobiety i mężczyźni mogą zapraszać gości z sąsiedztwa w charakterze suplikantów weselnych. Ponieważ ilość stołów, przy których mogło usiąść po 10 osób, została ograniczona do 10, w sumie na weselu mogło uczestniczyć maksymalnie 100 osób. W XVIII wieku suplikantem weselnym był mężczyzna, zwykle ubrany na czarno, czasami przyozdobiony dużą wstążką różyczką na kapeluszu lub białą chusteczką, z wiankiem lub kolorowymi wstążkami w dłoni. W wielu rejonach zapraszający na wesele pan młody lub suplikant weselny otrzymywali od zaproszonych gości kromkę chleba, która stała się podstawą kolacji lub pierwszej zupy w małżeństwie.

W starszych księgach czasami podaje się, że Cranach został drużbą na weselu Lutra do Katarzyny wieczorem 13 czerwca wraz z nielicznymi gośćmi. Czy w kolejnych dniach chodził po mieście jako suplikant weselny i zapraszał miejscowych gości, jakich chciał? Ponownie byli wśród nich Jan Bugenhagen, Johannes Apel, Justus Jonas i tym razem Filip Melanchton, wszyscy prawdopodobnie z żonami. Plus oczywiście Łukasz i Barbara Cranachowie. Inne nazwiska nie są wymienione, ale z pewnością można przywołać na myśl profesora medycyny Augustina Schurffa, który w semestrze letnim 1525 roku pełnił funkcję rektora uniwersytetu i który był przyjacielem Lutra jako jego osobisty lekarz, burmistrza Christiana Beyer, kolegόw Lutra na uniwersytecie, a zwłaszcza na wydziale teologicznym. Wśrόd obecnych członkόw rodziny Marcina byli obecni Hans Luther z żoną Margarethe (ojciec i matka), doktor Johann Rühel, radca hrabiego von Mansfeld i późniejszy ojciec chrzestny Marcina Lutra młodszego, Johann Dürr i Kaspar Müller, późniejszy ojciec chrzestny Johannesa Lutra.

A Luter jako gość weselny? Wielokrotnie organizował wesela dla przyjaciół i członków rodziny, Agricoli, Melanchtona, Jonasa, Bugenhagena, marszałka Hansa von Lösera w 1523 roku, Cruzigera oraz liczne wesela córek jego domownikόw w kolejnych latach.

A suknia ślubna Katarzyny? W średniowieczu ani panna młoda, ani pan młody nie mieli szat okolicznościowych ze specjalnymi materiałami, kolorami i krojami. Biała suknia ślubna powstała dopiero w XVIII wieku ze srebrnych szat księżniczek. Wcześniej ludzie nosili typowe dla tamtych czasów stroje i ozdabiali je mniej lub bardziej bogato futrami, haftami i/lub srebrną biżuterią, w zależności od swoich umiejętności. Bogate panny młode, jak Bianca Maria Sforza, która w 1493 roku poślubiła przyszłego cesarza Maksymiliana w Innsbrucku, nosiły czerwone szaty, bo kolor miłości jest czerwony, inne bogate damy nosiły błękit, jak Królowa Niebios. Czarny jako kolor sukni ślubnej utrwalił się w hiszpańskim stroju dworskim dopiero w drugiej połowie XVI wieku i był popularny przez długi czas. Przejście panny młodej ze stanu dziewiczego do stanu małżeńskiego było symbolizowane przez fakt, że dziewica nosiła rozpuszczone włosy, które zwisały jej na ramiona i plecy, a mężatka chowała je w czepku.

Katarzyna mieszkała jako swego rodzaju współlokatorka w domu bogatego nadwornego malarza i rajcy miejskiego Łukasza Cranacha aż do ślubu 13 czerwca 1525 roku. Cranach i jego żona Barbara pomogą pannie młodej ubrać się na ten dzień. Ślub odbył się na małą skalę. Katarzyna mogła mieć na sobie stosunkowo prostą, najprawdopodobniej nową sukienkę. Strój Katarzyny mógł być bardziej wyszukany na publiczny pochόd do kościoła i na uroczystość weselną 27 czerwca. Być może otrzymała także jakąś biżuterię jako poranny prezent od męża.

Dnia 27 czerwca 1525 roku goście z Wittenbergi i z daleka zebrali się i towarzyszyli młodej parze podczas pierwszego wspólnego nawiedzenia kościoła i mszy w kościele miejskim (Stadtkirche). Wszyscy goście byli odświętnie ubrani i ozdobieni świeżymi kwiatami. Być może dzieci poprzedziły świąteczną procesję i obsypały kwiatami ścieżkę młodej pary, gdyż kwiaty symbolizują Zmartwychwstałego i celebrują zwycięstwo nad śmiercią przez życie wieczne wywalczone dla wierzących w Chrystusa.

Obrączka Katarzyny Luter w Muzeum Miejskim w Lipsku (TUTAJ)
Marcin Luter tak bardzo kochał kwiaty, że podczas dysputy lipskiej w 1519 roku trzymał w rękach nawet pachnący bukiet goździków, jak później twierdził Tomasz Müntzer. W średniowieczu goździki wykorzystywano w magii miłosnej ze względu na ich zapach, podobny do goździków i gałki muszkatołowej. Zapach goździków wskazywał na cnoty Matki Bożej i sprawiał, że kwiaty przekształciły się w kwiaty maryjne, symbolizujące czystość i macierzyństwo Marii. Wieńce z goździków stały się symbolem nowożeńców, a kwiaty były masowo uprawiane w Torgawie i stamtąd sprzedawane. Procesji ślubnej często towarzyszyli muzycy. Dzięki temu procesja była szczególnie radosna i uroczysta, a także sprawiła, że ​​dostrzegali ją nieuczestniczący mieszkańcy hałaśliwego miasta, a tym samym nabrała charakteru publicznego.

Dawny refektarz Czarnego Klasztoru
Bogatsi wittenberczycy lubili świętować po wyjściu do kościoła w wynajętej sali Ratusza Staromiejskiego. Małżeństwo Lutrów natomiast przeniosło się wraz ze swoimi gośćmi z powrotem do Domu Lutra, gdzie z pewnością cieszyli się posiłkiem i tańcem weselnym w dawnym refektarzu mnichów augustianów eremitów, który obecnie stał się jadalnią Lutrów i gości ich domu. Zgodnie ze statutem wydanym przez radę miejską w 1504 roku posiłki weselne w Wittenberdze mogły być wydawane jedynie przy maksymalnie dziesięciu stołach, każdy po dziesięć osób. Liczba gości weselnych została ograniczona do maksymalnie 100 osób. Można było podać im maksymalnie pięć dań i podawać je tylko w dniu ślubu. Przy stole, nawet przy ekskluzywnych stołach, często jadły dwie osoby z jednej miski, a czasem nawet dzieliły się wspólną szklanką lub kubkiem do picia. Widelców używano wyłącznie do nakłuwania mięsa, a nie do jedzenia. Ludzie chętnie brali talerz chleba, na którym mogli nalewać zupy i sosy. Zupy jedzono łyżkami. Był to czas, gdy mocne jedzenie i napoje uważano za oznakę dobrobytu, a wśród szlachty wręcz reprezentatywną. Alkoholizm był problemem we wszystkich klasach społecznych. Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że woda była często tak zanieczyszczona, że ​​ludzie nie mogli jej pić ze strachu przed chorobami. W tej sytuacji nawet małym dzieciom podawano słabo warzone piwo Kovent lub wino rozcieńczone wodą. Rada miejska Wittenbergi, której członkowie i ich panie z pewnością zostali zaproszeni, wysłała na wesele Lutra beczkę piwa Einbeck. Pan młody w swoim liście ślubnym do Leonharda Koppe poprosił o piwo Torgisch (WA BR 3, 898).

Czy gwizdanie i taniec na weselu też jest grzechem? Luter zadawał sobie to pytanie i przyznał to w swojej postylli kościelnej w 1525 roku: „Ponieważ taniec jest zwyczajem, tak samo jak zapraszanie gości, przebieranie się, jedzenie i picie oraz weselenie się, nie chcę potępiać, chyba że posunie się to za daleko , gdzie jest to sprośne lub za dużo. Ale jeśli przy okazji zdarzy się grzech, to nie tylko taniec jest temu winien...tak samo jak nie jedzenie i picie jest winne, jeśli niektórzy ludzie stają się świniami z tego powodu. Ale jeśli taniec będzie skromny, pozwolę, aby wesele miało swój należny charakter i zwyczaje, a przynajmniej tańczyło. Wiary i miłości nie można przetańczyć ani przesiadywać, jeśli jest się skromnym w tańcu i umiarkowanym w piciu. Małe dzieci też tańczą, nie grzesząc. Zrób to samo: stań się dzieckiem, wtedy taniec nie wyrządzi ci krzywdy. Gdyby taniec sam w sobie był grzechem, nie powinnaś pozwalać na to dzieciom” (WA 17 II, 60ff.). Reformatorzy lubili świętować. Melanchton tańczy z Katarzyną Jonas latem 1529 roku. Chociaż taka publiczna radość życia była dla niego rzadkością, Lutra można było częściej widywać tańczącego. Może było to na tyle normalne, że nawet nie wydawało się warte wspominania o tym przy okazji własnego ślubu.

A prezenty ślubne? Reformatorzy często otrzymywali srebrne lub nawet złote monety i medale, a czasem także cenne ubrania. Gdy kardynał Albrecht Brandenburski dowiedział się od swoich doradców o ślubie Lutra, wysłał mu za pośrednictwem Johanna Rühela bardzo hojny prezent ślubny w wysokości 20 guldenów. Mówi się, że Luter to odrzucił, ale Katarzyna chętnie przyjęła prezent. Elektorzy i inna szlachta, na przykład książęta von Anhalt i rada miejska, oprócz darowizn pieniężnych, zwykle wysyłali wartościową żywność. Zawsze trzeba pamiętać, że transport żywności był prawie niemożliwy ze względu na złe drogi i brak chłodni. Większość musiałeś wyprodukować sam. Tylko ci, którzy byli w stanie to zrobić, mieli dość jedzenia.

Prezent weselny od rady miejskiej Wittenbergi
Literatura:

1. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 123-149.
 
2. J. Boehmer, Luthers Ehebuch. Was Martin Luther Ehelosen, Eheleuten und Eltern zu sagen hat. Ein Buch zur Geschlechts- und Geschlechterfrage, 1925, 124.
 
3. H. Junghans, Die evangelische Ehe. In: M. Treu (Hrsg.), Katharina von Bora, die Lutherin. Aufsätze anlässlich ihres 500. Geburtstages, 1999, 87.

piątek, 13 czerwca 2025

Wokόł zaślubin Marcina i Katarzyny…

Śmierć elektora Fryderyka III Mądrego 5 maja 1525 roku i jego pogrzeb w kościele zamkowym w Wittenberdze spowodowały, że Marcin Luter pospieszył z powrotem z Eisleben do Wittenbergi. Był to czas brutalnego stłumienia wojny chłopskiej w Turyngii w bitwie pod Frankenhausen. Następca Fryderyka, elektor Jan Stały, dowodził oddziałami szlachty. Luter i jego przyjaciele stanęli w tych dniach w obliczu problemów egzystencjalnych i liczyli na dalszą ochronę ze strony nowego elektora. Jego pozycja również stała się w tych tygodniach trudna z powodu jego własnych działań. Pismo „Przeciw zachłannym i morderczym bandom chłopów”, w którym nawoływał książąt do użycia miecza, ukazało się dopiero na początku czerwca 1525, nie miało więc już żadnego wpływu na krwawe poczynania książąt. Niemniej jednak wielu przyjaciół odwróciło się od niego. Nawet w elektorskiej Saksonii jego życie wydawało się zagrożone. W obliczu morderstwa i zabójstwa Reformator szukał wyjścia, które doprowadziłoby do życia. Jako kontrapunkt dla czasu śmierci, sezon ślubny nadal jest uważany za czas szczęścia, czas, który daje głębsze poczucie życia i zwiększa jego siłę.

Marcin Luter może pójść za przykładem wielkiego mistrza krzyżackiego księcia Albrechta i zawrzeć małżeństwo, bo „jeśli Bóg nie uczyni cudu i nie uczyni z człowieka anioła, nie rozumiem, jak może on żyć sam, bez gniewu i hańby Boga i może pozostać bez żony. I byłoby strasznie, gdyby znaleziono go po śmierci bez żony, gdyby przynajmniej nie miał poważnej woli zawarcia małżeństwa” (WA 18, 421, 21ff.).

Najpierw należało ustalić datę ślubu. Dobrze, że dotarliśmy już w czerwcu, bo majowe zaślubiny nie wrόżyły powodzenia. W tamtych czasach okres karnawału pomiędzy postem adwentowym a postem pasyjnym był popularny jako data ślubu, a zwłaszcza, podobnie jak dzisiejsze szczęśliwe daty, Ostatki. Wtorek jako dzień tygodnia znajdował się pod opieką św. Antoniego z Padwy, który jest także patronem małżeństw i który do dziś jest szczególnie czczony przez Kościół rzymskokatolicki 13 czerwca. Wtorek był popularnym dniem ślubu nie tylko w Wittenberdze, ale wszędzie. Jednak środa jako dzień ślubu zapowiadała pecha. 10 sierpnia elektor saski Jan Stały wydał mandat wyjaśniający, dlaczego śluby powinny odbywać się w dni robocze. Jednak w literaturze pojawiają się dwie daty: 13 czerwca (Strauchenbruch, Leppin, Köhler) i 15 czerwca (Schilling, Basiński).

Marcin i Katarzyna nie pragną niczego więcej niż samotności na tym etapie swojego życia. Najwyraźniej dyskusje na temat wyboru narzeczonej nasilają się obecnie i to nie tylko w kręgu przyjaciół Lutra. Czy naprawdę była zakonnica może być oblubienicą Chrystusa? Luter doświadczył już takich rozmów, zwłaszcza przeciwko narzeczonym, na weselach swoich przyjaciół Jana Agricoli, Jana Bugenhagena i Filipa Melanchtona. Aby chronić Katharinę, para utrzymywała datę ślubu w jak największej tajemnicy. Nawet bliscy przyjaciele, jak Melanchton, którzy nie mogli jeszcze poprzeć wyboru byłej zakonnicy przez Lutra, nie zostali zaproszeni ani poinformowani.

Zaręczyny i ślub tradycyjnie odbywały się bardzo blisko siebie, jak to miało miejsce w przypadku Lutrów. Według relacji Melanchtona ślub 13 czerwca został poprzedzony uroczystym podaniem. Ślub Marcina i Katarzyny odbył się wieczorem w dawnym klasztorze augustianów, który elektor Fryderyk III Mądry oddał Lutrowi. W tamtych czasach mieszczanie pobierali się w domach, a nie w kościele. Obecni byli proboszcz kościoła miejskiego i profesor teologii Jan Bugenhagen, który przeprowadził ślub, nadworny malarz Łukasz Cranach z żoną Barbarą, w którego domu przy Schloßstrasse zamieszkała panna młoda po ucieczce z klasztoru, proboszcz kościoła zamkowego Justus Jonas i profesor prawa Johannes Apel, wszyscy bliscy powiernicy Lutra, którzy otwarcie aprobowali jego wybór narzeczonej. Marcin Luter udzielił ślubu Bugenhagenowi i Jonasowi i przez całe życie pozostawali z nim blisko emocjonalnie. Ich żony nie są wymieniane jako goście, ale to nie znaczy, że nie były obecne. Goście obecni na weselu są publicznymi świadkami zawarcia małżeństwa. Reformator starannie ich dobrał. Reprezentowali dwór i radę miejską (Cranach), kościół zamkowy (Jonas), kościół miejski (Bugenhagen) i uniwersytet (Apel).

Istnieje wiele regionalnych obrzędów weselnych, ale zawsze obowiązują następujące zasady:

- Zapytanie o zgodę na zawarcie małżeństwa

- Powierzenie panny młodej panu młodemu, początkowo przez ojca panny młodej, następnie przez księdza

- Oświadczenie o wzajemnej akceptacji w formie podania sobie rąk

- Potwierdzenie przez księdza i przekazanie obrączek

- Psalm i pocałunek panny młodej

- Wprowadzenie do kościoła

- Msza nowożeńców z uroczystą modlitwą błogosławieństwa nad panną młodą

- Symboliczny posiłek

Ceremonia zaślubin według Lutra w książeczce ślubnej z 1529 roku:

- Pytania dotyczące zgody pary

- Odpowiedzi młodej pary (słowo „tak")

- Zmiana pierścienia

- Złączenie rąk

- Zjednoczenie w imię trójjednego Boga

- Błogosławieństwo młodej pary

Papież Mikołaj I oświadczył w 866 roku, że jedynym czynnikiem decydującym o zawarciu małżeństwa jest zgoda partnerów, bez której wszelkie inne formalności są nieskuteczne. Przez długi czas nie istniała żadna obowiązkowa forma zawarcia małżeństwa, ludzie szukali atrakcyjnych zwyczajów.

W XIII wieku Kościół interpretował złożenie razem prawych rąk pary młodej jako ślub wierności i zlecił to obecnemu księdzu. Następnie pan młody włożył obrączkę na palec żony na znak lojalności. W niektórych rejonach północnej Francji kobieta rzucała się wówczas na ziemię przed mężem, wyrażając w ten sposób swą uległość wobec niego jako nowego opiekuna. Dopiero w XVI wieku panna młoda i pan młody wymienili się obrączkami. O obrączce Katarzyny von Bora pisano już w pierwszym roku istnienia tego blogu (TUTAJ). Następnie kapłan złożył ręce małżonków i powiedział: „Co Bóg złączył, tego człowiek nie powinien rozdzielać”. W tym słowie Luter widział potwierdzenie małżeństwa ustanowionego przez Boga. Po wyrażeniu zgody pan młody w regionie galijsko-frankońskim włożył obrączkę na palec panny młodej i zapowiedział jej dożywotni związek partnerski:
 
„Tą obrączką poślubiam Cię N., w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. 

Pierwotnie dał jej depozyt pieniężny tzw. Angeld, symbol współwłasności. Formuła błogosławieństwa kościelnego brzmiała: 

„Pobłogosław, Panie, ten dar, który Twόj sługa N. składa w tej chwili w ręce Twojej służebnicy N. i jego ukochanej narzeczonej. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. "

Obrączki ślubne były pierwotnie głównie pieczęciami. W opublikowanym w 1524 roku regulaminie ślubów Jana Bugenhagena, którego z pewnością użył na weselu Lutra, wymianę obrączek i złożenie rąk można odnaleźć jako symbol wzajemnego powierzenia się pary.

Następnie parę młodą odprowadzono do wspólnego łoża, gdzie w obecności świadkόw skonsumowali związek (TUTAJ). Justus Jonas pisał o tym w liście do Jerzego Spalatina 14 czerwca. Tej nocy przy Lutrach byli obecni Cranachowie, Apel, Bugenhagen i on sam. Z opisu wizyty Lutra na ślubie córki drukarza Hansa Luffta z Andreasem Aurifaberem, późniejszym osobistym lekarzem księcia pruskiego Albrechta w Królewcu, współlokator Lutra Anton Lauterbach zanotował w swoim pamiętniku 19 lutego 1538 roku: 

„Doktor Martinus Luter był wczoraj na weselu córki Hansa Luffta, przed posiłkiem poprowadził pannę młodą do łόżka i powiedział do pana młodego Andreasa Aurifabera: Niech dalej biegają i korzystają razem ze wszystkich rzeczy, i bądź panem domu, gdy żony nie ma w domu. I dał znak, aby ściągnąć z niego but i położyć go na łożu z baldachimem, aby mógł zachować władzę i rząd.” 

Jak opisano, coś podobnego zostało już przekazane w związku ze ślubem Bugenhagena.

Po wspólnym pożyciu miał miejsce symboliczny posiłek. Po założeniu uniwersytetu rada miejska Wittenbergi wydała na początku 1504 roku nowe regulacje miejskie regulujące życie społeczności. §45 tego statutu regulował zobowiązania. Luter i jego żona z pewnością się tego trzymali i 13 czerwca 1525 roku serwowali swoim gościom pieczone ciasta, chleb, ser, owoce i piwo. Czy Barbara Cranach upiekła ciasto? Czy Katarzyna sama upiekła ciasto w domu Cranachόw, a może przed ślubem próbowała kuchni w Czarnym Klasztorze? Nie wiemy, źródła milczą na ten temat. Jednak Katarzyna musiała wstać wcześnie ze swoim po pierwszej nocy Martinusem, poinstruować służbę, doglądać bydła i zadbać o południowy posiłek, który następnego dnia około godziny 10 był serwowany gościom.

Literatura:

1. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 91-111.

2. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2017, 320-329.

3. K. Basiński, Marcina Lutra myśli (nie)znane, 2017, 8.

4. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 236-246.

5. J. Köhler, Luther! Biographie eines Befreiten, 2016, 320-322.

czwartek, 5 czerwca 2025

Marcin Luter a małżeństwo

Reformacja nadała małżeństwu nowe znaczenie jako stanu miłego Bogu. Obowiązująca wcześniej wyższa wartość życia ascetycznego lub celibatu nie będzie już obowiązywać.

O ile w nieautoryzowanym opublikowanym kazaniu Lutra ze stycznia 1519 według Kaufmanna wyraźnie dominują „tony ascetyczne i radykalnie sceptyczne wobec małżeństwa”, o tyle w poprawionej publikacji z maja 1519 brzmi „Kazanie ze stanu cywilnego zmienionego i poprawionego przez D. Martinusa Lutra, augustianina z Wittenbergi” (WA 2, 166-171) jest już bardziej umiarkowanie. Sakrament małżeństwa jest nadal przestrzegany (WA 2, 168). Stan cywilny został obecnie znacząco podniesiony w porównaniu z ideałem dziewictwa: jest to „stan szlachetny, wielki, błogosławiony” (WA 2, 170, 35) i służy przede wszystkim ochronie dusz dzieci. Ta aktywność rodziców jest ważniejsza niż kontrolowanie seksualności w małżeństwie. Rodzina okazała się teraz decydującym i ostatecznie wiążącym miejscem chrześcijańskiego życia ludzkiego i podstawowej socjalizacji religijnej.

Małżeństwo otrzymuje wreszcie nową, wyraźnie pozytywną definicję w dziele Lutra „O życiu małżeńskim” z 1522 roku (WA 10 II, 267-304). Według Rdz 1,27 i nast. zawarcie małżeństwa i posiadanie dzieci nie jest wolną decyzją człowieka, ale jest to nakazane przez Boga i zakorzenione w teologii stworzenia: „Jest to wbudowana natura i gatunek, a także przynależące do niej kończyny. Dlatego też, podobnie jak Bóg , nie karze nikogo, że jest mężczyzną czy kobietą, ale stwarza, że ​​takimi muszą być. Zatem nie próbuje się rozmnażać, ale stwarza warunki, że ​​muszą się rozmnażać”. (WA 10 II, 276, 25-29)

W tym kontekście Marcin Luter uwydatnia rolę małżeństwa: poczęcie dzieci. Prokreacja otrzymuje u Reformatora wybitnie religijną, nadprzyrodzoną kwalifikację moralną. Bóg jest źródłem wszelkiej miłości oraz wszelkiego ojcostwa i macierzyństwa. Poczęcie i urodzenie dziecka nazywa Luter prawdziwym cudem, którego sprawcą jest Bóg. Żadne dziecko nie jest w związku z tym poczęte ani przypadkowo, ani z samowoli ludzkiej, lecz na skutek zamiaru Bożego, w którego realizacji posługuje się Pan Bóg małżeńskim stosunkiem płciowym. Rodzice nie mają, według Lutra, wpływu na swą płodność, nie znają też płci swego dziecka ani jego przyszłej pozycji życiowej – to wszystko znane jest wcześniej Bogu, który działa poprzez małżeństwo. Płodność, stanowiąca element ludzkiej natury, jest nagrodą oraz szeroko rozumianym zyskiem dla rodziców: „Tak, jak słońce musi świecić i nie może się od tego powstrzymać (gdyż Bóg swoim słowem i poleceniem zakorzenił to w jego naturze), tak w naturze ludzkiej zakorzenione jest to, by człowiek, zarówno mężczyzna jak i kobieta, był płodnym” (WA 24,53). Małżeństwo z istoty swej pełni również funkcję ochronną – ma udaremnić grzeszne pokusy zmysłowe. Jest ono ochroną, lekarstwem przeciw niespokojnym żądzom (remedium concupiscentiae). Można przypuszczać, że Reformator nawiązuje w tym względzie do rozpowszechnionej wówczas nauki Kościoła papieskiego. Unikanie wiarołomstwa (vitatio fornicationis) jako cel małżeństwa głosił bowiem od XII wieku Piotr Lombard. Na potwierdzenie swej tezy Marcin Luter przytacza również słowa św. Pawła (1 Kor 7, 2), zgodnie z którymi małżeństwo ma pomagać w unikaniu grzechów. Działa ono, podobnie jak szpital, w którym człowiek chory na duszy z powodu grzesznych pożądliwości może być wyleczony. Tak więc dla tych, którzy cierpią z powodu popędu seksualnego, nie ma innego wyjścia, jak zawrzeć związek małżeński (1 Kor 7, 9). Luterska etyka seksualna ogranicza się w ten sposób do etyki małżeńskiej (WA 42, 89). Aby małżeństwo mogło spełnić powyższy cel (remedium et medicina), małżonkowie są wzajemnie zobowiązani do wypełniania powinności seksualnych. Warto wspomnieć w tym kontekście, że Marcin Luter opisuje seksualność człowieka w dość nowatorski, jak na ówczesne czasy, sposób. Popęd płciowy to istotny element składowy natury ludzkiej, stąd domaga się on zaspokojenia, podobnie jak potrzeba głodu czy pragnienia: „Młoda kobieta, jeśli nie otrzymała wzniosłej i rzadkiej łaski dziewictwa, nie może się obyć bez mężczyzny, tak jak bez jedzenia, picia, spania i pozostałych potrzeb naturalnych. I odwrotnie, także mężczyzna nie może się obyć bez kobiety. Przyczyna leży w tym, że płodzenie dzieci jest równie głęboko wszczepione w naturę, jak jedzenie i picie” (WA 10 II, 156). Zadaniem człowieka nie jest więc przezwyciężanie siły popędu, ale zaspokojenie go w sposób uporządkowany, czemu najlepiej służy związek małżeński. Idea małżeństwa jako remedium concupiscentiae stanowi zatem sedno etyki seksualnej Lutra. Ponadto w wykładach na temat Księgi Rodzaju przewija się reformatorska idea, według której jednym z najważniejszych celów małżeństwa jest noszenie krzyża (ferre crucem). Wykładając swą naukę o powołaniu człowieka, Marcin Luter używa zamiennie pojęć: „Beruf” (zawód, powołanie) albo „status”, „Stand”, „Ordnung” (stan, porządek). Powołanie to zespół zadań przydzielonych człowiekowi przez Pana Boga. Pochodzi ono od Boga, dlatego nikt nie powinien odchodzić od wyznaczonego mu powołania. Dzięki niemu bowiem życie staje się czymś więcej niż po prostu istnieniem, otrzymuje swą treść oraz swój sens. Realizacja powołania polega zaś na służbie Bogu i człowiekowi. Zwłaszcza wówczas, gdy brak spontanicznej miłości bliźniego, powołanie motywuje do jej okazywania. Dotyczy to każdego członka społeczeństwa (WA 43, 310). Najbardziej rozpowszechnionym powołaniem jest, zdaniem doktora Lutra, małżeństwo. Zadania w ramach tego powołania są zróżnicowane w zależności od płci czy wieku. Różnica między mężczyzną a kobietą wyraża się w tym przypadku poprzez odmienny sposób wykonywania powołania małżeńskiego, przy czym wittenberski Reformator podkreśla równość godności osobowej męża i żony. Każda płeć posiada – zarówno w sferze duchowej, jak i cielesnej – własne, odrębne, charakterystyczne cechy, otrzymane od Pana. Ta odmienność jest konieczna również w małżeństwie, gdyż stanowi ono teren, na którym winny harmonijnie współpracować ze sobą cechy męskie i żeńskie. Każdy z członków rodziny powinien więc wykonywać swe powołanie zgodnie z własną konstytucją psychofizyczną. A zatem zadania, jakie ciążą na małżonkach, wyprowadza Luter z całokształtu swej nauki o powołaniu człowieka.

To, jak centralne było małżeństwo, widać w „Oeconomia Christiana” reformatora z Turyngii Justusa Meniusa (1499-1558), która ukazała się po raz pierwszy i była kilkakrotnie wznawiana. Menius opisuje idealne i uzupełniające się role męża i żony. Marcin Luter, który napisał przedmowę, podkreśla, oprócz centralnego znaczenia małżeństwa i jego imperatywu, wychowanie dzieci jako ważne i niemal boskie zadanie rodziców. Odpowiedzialność za dom powierzona jest mężczyźnie. Następnie Justus Menius w ten sam sposób wzywa męża, aby postrzegał małżeństwo i wychowywanie dzieci jako „daremno cenne dobre uczynki i nabożeństwo” (Menius, Oeconomia).

Koncepcja ta stała się szczególnie rewolucyjna, gdyż towarzyszyło jej odrzucenie celibatu i wprowadzenie małżeństwa kapłańskiego. Integrowała wysiłki duchowieństwa, realizowane wcześniej przez władze świeckie, usunięte ze świeckiej sfery prawnej. Pod tym względem koncepcja nowego ideału małżeństwa i rodziny łączyła interesy społeczne, etyczne i mentalne szerokiego spektrum grup docelowych.

Niedawne badania dość jednostronnie podkreślają, że wyższa wartość kobiet w okresie Reformacji była tylko pozorna, ale ostatecznie przyczyniła się do „udomowienia” kobiet. Ostatecznie tę kwestię można wyjaśnić jedynie, jeśli przedreformacyjną literaturę małżeńską zróżnicujemy ze względu na typ tekstu i porównamy ją z późniejszymi tekstami luterańskimi.

Literatura:

1. U. Gause, Ehe. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.), Das Luther-Lexikon, 2015, 181-182.

2. Th. Kaufmann, Ehetheologie im Kontext der frühen Wittenberger Reformation. In: A. Holzem, I. Weber (Hrsg.), Ehe-Familie-Verwandtschaft. Vergessellschaftung in Religion und sozialer Lebenswelt, 2008, 285-299.

3. J. Menius, Oeconomia Christiana. In: U. Gause, S. Scholz (Hrsg.), Ehe und Familie im Geist des Luthertums, 2012, 35-139.

4. J. Podzielny, Cele związku małżeńskiego według Marcina Lutra, Roczniki Teologii Ekumenicznej, t. 2 (57), 2010, 145-155.

5. L. P. Kristensen, Luther, kvinder og ægteskab: En historisk analyse, 2023, 42ff.

piątek, 30 maja 2025

A z Katarzyną (i Marcinem) to było tak…

W klasztorze cysterek Marienthron (po polsku: Tron Marii) w Nimbschen koło Grimma, gdzie mieszkała także jej ciotka Margarethe von Haubitz, przeorysza klasztoru, Katarzyna von Bora widnieje w kartotece żywnościowej z lat 1509/1510. Tam nauczyła się czytać, pisać i śpiewać, co prawdopodobnie zaczęła już w Brehnie, a także trochę łaciny. Tam również poznała podstawowe zasady rolnictwa. 8 października 1515 roku najwcześniej, jak to było możliwe, złożyła śluby zakonne. Miała wόwczas 16 lat.

Natomiast w powieściach i opowiadaniach historycznych, a także w dokumencie z Saksońskiego Archiwum Państwowego w Lipsku znajduje się wzmianka, że ​​Katarzyna urodziła się 29 stycznia 1499 w Hirschfeld koło Nossen, a jej rodzicami byli Hans von Bora zu Hirschfeld i Anna z domu von Haugwitz. Z nią wiąże się 800-letnia romańska kamienna chrzcielnica z kościoła w Hirschfeld, która dziś stoi w krużganku katedry we Freibergu. Zakłada się, że Hans i Elisabeth Pflugk to pradziadkowie Kathariny von Bora, których tożsamość nie została jeszcze udokumentowana.

Marcin Luter napisał podczas swojego pobytu na zamku Wartburg dzieło „De votis monasticis”, czyli opinię (iudicium) na temat wiążącego charakteru ślubów monastycznych. Miało to na celu udzielenie pomocy zakonnikom, które rozważały opuszczenie klasztoru. Wielu mnichów i mniszek opuściło swoje klasztory z różnych powodów, przy czym argument doktora Lutra dotyczące tego, dlaczego śluby nie były wiążące, również odegrały pewną rolę. Z pomocą radnego Torgau Leonharda Köppe Katarzyna von Bora opuściła klasztor Marienthron w nocy z 4 na 5 kwietnia 1523 roku. Liczba towarzyszących jej zakonnic rόżni się w fachowej literaturze. Heinz Schilling (Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2016, 320) podaje, że uciekło wtedy 12 mniszek. Elke Strauchenbruch (Luthers Hochzeit, 2016, 83) i Volker Leppin (Martin Luther, 2017, 237) podają 9. Były to Katharina (Katarzyna) von Bora, Elisabeth von Kanitz, Lonatha Gohlis, Ave von Große, Ave (Ewa) z siostrą Margarethą von Schönfeld, Margaretha von Staupitz (siostra spowiednika i przyjaciela Marcina Lutra Johanna) i Veronica oraz Margaretha von Zeschau. Te imiona i nazwiska mniszek, ktόre dotarły do Wittenbergi 7 kwietnia, podaje Marcin Luter. Być może tej nocy zbiegły jeszcze inne zakonnice, niezależnie od wymienionych. Leonhard Köppe miał wtedy 59 lat. Kim on był? Urodził się w 1464 roku w Torgawie (Torgau) i studiował w Lipsku i Erfurcie. Jego matką była Helene von Amsdorf, spokrewniona z przyjacielem Marcina Lutra Nikolausem, ktόrego w ten sposób poznała. Leonhard był członkiem rady miasta w latach 1504-1509, a potem urzędnikiem (1510-1519) w Torgawie. Dostarczał klasztorowi cysterek w Nimbschen produkty żywnościowe i piwo na specjalnym wozie. W czasie Wielkiego Postu były to solone śledzie, pakowane w beczkach mieszczących od 900 do 1200 sztuk ryb. Legenda głosi, wymienione wyżej zakonnice uciekły w takich beczkach. Czy było to możliwe? Czy były one na tyle duże, by pomieścić 9 mniszek? Jest pewne, że wόz Leonharda Köppe był przykryty. Bez jakichkolwiek środków do życia Katarzyna dotarła do Wittenbergi przez Torgau i 7 kwietnia poznała osobiście Marcina Lutra. Mniszki nie mogły one wrócić do swoich rodzin z różnych powodów, dlatego Reformator umieścił je u swoich przyjaciół w Wittenberdze i uznał je za „zacnych ludzi” jako mężów i żywicieli rodziny. Katarzyna von Bora zakwaterowała się najpierw w domu urzędnika miejskiego, a później burmistrza (w latach 1530-1543) Wittenbergi Philippa Reichenbacha, a później zamieszkała u Łukasza Cranacha (Starszego), który stworzył najsłynniejsze portrety Katarzyny i Lutra. 

Dom Cranachόw w Wittenberdze. Foto: K. Basiński
To tu Katarzyna nauczyła się gotować, piec i warzyć piwo. U Cranachόw mieszkały także siostry von Schönfeld. Marcin Luter był częstym gościem w ich domu z uwagi na przyjaźń łączącą go z gospodarzami. W 1523 roku do Wittenbergi przybył krόl duński Chrystian II, by spotkać się osobiście z Reformatorem i omόwić plany Odnowy Kościoła. Podczas pobytu znalazł nocleg u Cranachόw, gdzie poznał Katarzynę. Był nią do tego stopnia zafascynowany, że podarował jej pierścień, jednak ewentualne wspólne plany nie skonkretyzowały się. Zbiegłe kobiety nie miały dużego wyboru: albo małżeństwo, albo prostytucja. Znalezienie odpowiedniego kandydata nie było sprawą prostą. W tym czasie Marcin Luter interesował się Ave von Schönfeld, jednak ta wybrała ślub z lekarzem Basiliusem Axtem. Kandydatem dla Katarzyny miał być wittenberski student pochodzący z zamożnej norymberskiej rodziny Hieronymus Baumgärtner. Czas płynął, a ze strony żaka nie padły zobowiązujące słowa. Jeszcze w październiku 1524 roku Marcin Luter upominał go: „Jeśli chcesz poślubić twoją Katarzynę, spiesz się zanim zostanie ona przyrzeczona komu innemu.” (WA BR 3,782,7-8) Niebawem przyczyna zwłoki wyszła na jaw. Rodzice Hieronymusa nie zgodzili się na ożenek ze zbiegłą zakonnicą. Marcin Luter znalazł kolejnego kandydata, pastora Caspara Glatza. Ta jednak stanowczo odmόwiła. To rozzłościło pośrednika. Wkrόtce potem w grę wchodził Nicolaus von Amsdorf (WA TR 4,4786). Niestety, mężczyzna nie miał potrzeby znalezienia sobie żony i jeszcze przez długi czas pozostał kawalerem. Czas mijał nieubłagalnie. Ze zbiegłych cysterek tylko Katarzyna jeszcze nie znalazła męża…

Marcin Luter nie myślał o poślubieniu Katarzyny. Sam angażował się raczej w roli mediatora. I tak znalazł żonę Filipowi Melanchtonowi, jego ślub odbył się w sierpniu 1520 roku. Niedługo po tym ożenił się Johann Agricola z Else Moshauer. 13 października 1522 roku Johannes (Jan) Bugenhagen poślubił Walpurgę, a 14 czerwca 1524 Caspar Cruciger – szlachciankę i byłą mniszkę Elisabeth von Meseritz. Małżeństwa księży z zakonnicami należały wόwczas do społecznego tabu. Owocem takiego związku mogło być w powszechnej opinii jedynie niepełnosprawne dziecko lub antychryst. Takie decyzje wiązały się z ogromną odwagą. Ponadto w marcu i kwietniu 1525 roku na terenach Turyngii i Saksonii szalała wojna chłopska.

Nie zachował się żaden historyczny dokument z tamtych czasόw mόwiący, kiedy Katarzyna von Bora brała pod uwagę małżeństwo z Marcinem Lutrem. Najstarsze tego typu świadectwo pochodzi od Joachima Stigela z 1552 roku, ktόry wspomina rozmowę Lutrem. Ten miał wyznać, że „Katarzyna przelała całą swoją miłość na niego”. W kwietniu 1525 Luter sugerował, że prawdopodobnie ożeni się wcześniej niż Amsdorf (WA BR 3, 475,21ff.). W liście do Spalatina żartował, że miał trzy kobiety, dwie utracił na rzecz innych kandydatόw, bo je za bardzo kochał (W BR 3,475,17-19). Prawdopodobnie chodziło mu o dwie siostry von Schönfeld i Katarzynę von Bora. Po latach, Marcin Luter wyznał w Mowie Stołowej (WA TR 4,4,4786,20-22), że decyzja o poślubieniu Katarzyny nie była spowodowana miłością. Uczucie i głęboki szacunek między nimi zrodziły się w czasie.

Literatura:

1. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2016, 319-324.

2. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 236-243.

3. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 49-90.

4. S. Weigelt, Katharina Luther, geborene von Bora (1499-1554). In: E.-M. Bachteler, P. Ziegler (Hrsg.), Auf zur Reformation. Selbstbewusst, mutig, fromm – Frauen gestalten Veränderung, 2016, 63-70.

5. K. Basiński, Luteranizm w Danii wczoraj i dziś, Grudziądzki Przegląd Ewangelicki, 2023 (29), 27.

niedziela, 25 maja 2025

Skutki wojny chłopskiej


Indywidualne stowarzyszenia chłopów, takie jak tyrolczyka Michaela Gaismaira, istniały w tajemnicy przez kilka lat. Wielu wyjętych spod prawa przez dziesięciolecia nadal mieszkało w lasach jako gangi rabusiów, ale większych powstań nie było. Przez następne 300 lat chłopi prawie już nie protestowali. Przyczyniła się do tego także możliwość procesu przedmiotowego, który otwierał obywatelom drogę sądową do sądów cesarskich. Dało im to instrument pokojowego rozwiązywania konfliktów, który można wykorzystać do ograniczenia arbitralności władz.

Jeśli chodzi o liczbę zgonów, które można wykazać w związku z wojną chłopską, źródła nie zawsze zawierają spójne informacje. Wcześniejsze założenie, że w wyniku wojny chłopskiej doszło do załamania demograficznego, zostało zweryfikowane w badaniach przeprowadzonych w 1975 roku. Na terenach buntu straty wynikające z bezpośrednich skutków wojny chłopskiej wyniosły od 2,5 do 3,0 procent ogółu ludności. Liczba ofiar śmiertelnych szacuje się na 70 000–75 000 (wcześniejsze badania podawały liczbę 100 000). Biorąc pod uwagę całe Imperium, stanowiłoby to wówczas 0,5 procent populacji.

Powstańcy, którzy przeżyli, automatycznie podlegali cesarskiemu zakazowi, tracąc w ten sposób wszelkie przywileje, w związku z czym zostali wyjęci spod prawa. Przywódcy zostali ukarani śmiercią. Uczestnicy i zwolennicy powstań musieli obawiać się sądów karnych władców, które dopiero teraz się rozpoczęły i były czasami bardzo okrutne. Wiele raportów mówi o ścinaniu głów, wyłupywaniu oczu, obcinaniu palców i innych nadużyciach. Ci, którym udało się uniknąć kary, i tak mieli szczęście, mimo że wielu chłopów nie było w stanie ich uiścić ze względu na wysokie podatki. Całe społeczności zostały pozbawione praw, ponieważ wspierały zbuntowanych. W niektórych przypadkach zburzono fortyfikacje miejskie. Trzeba było oddać całą broń, a wieczorami nie wolno było odwiedzać wiejskich karczm.


Konsekwencje dla licznych zamków i klasztorów były katastrofalne. W sumie w latach 1524/1525 uległo częściowemu lub całkowitemu zniszczeniu około 1000 tego typu budynkόw. W połowie maja 1525 w ciągu zaledwie 10 dni prawie 200 zamków zostało zniszczonych lub uszkodzonych w regionie miasta Bamberg. W Turyngii, Halberstadt i Wernigerodic około 300 klasztorów zostało zniszczonych. W przeciwieństwie do większości klasztorów, wiele zamków nie zostało odbudowanych, lecz popadało w ruinę. Okres świetności zamków minął, zamiast tego budowano pałace i twierdze. Wojnę chłopską uważa się zatem za jedną z najtrwalszych fal zniszczeń niemieckich zamków, co stanowi również znaczną stratę dla dzisiejszych badań historycznych, a co nie mniej ważne, zmieniło krajobraz dotkniętych regionów.

W kilku regionach wojna chłopska przyniosła pozytywne skutki. W niektórych obszarach krzywdy łagodzono traktatami, jeśli powstańcy zbuntowali się ze względu na szczególnie tragiczne okoliczności (np. klasztor książęcy w Kempten, dla którego podczas Sejmu Rzeszy w Spirze w 1526 roku zawarto traktat z Memmingen). W wielu miejscach sytuacja chłopów stała się łatwiejsza do opanowania, ponieważ nie musieli już płacić podatków wyłącznie właścicielom ziemskim, ale także bezpośrednio książętom.

Klęski chłopów położyły podwaliny pod wzrost bogactwa zwycięskich szlacheckich przywódców wojskowych. Georg Truchsess von Waldburg-Zeil otrzymał ziemie w Górnej Szwabii. Kapitan polowy Sebastian Schertlin von Burtenbach zapłacił pokonanemu odszkodowanie, aby zapłacić wynajętym przez siebie najemnikom.

Ruch anabaptystów, który powstał w 1525 roku, był powiązany ze zbuntowanymi chłopami przede wszystkim poprzez swój antyklerykalizm i odrzucenie pańszczyzny. Anabaptyści brali także udział w powstaniach chłopskich w Saksonii, Frankonii i Turyngii. Hans Römer, przywódca anabaptystów z Turyngii, wygłosił kazanie przed zgromadzeniem grupy Bildhäuser. W Waldshut Balthasar Hubmaier napisał tak zwany list artykułowy oparty na Dwunastu artykułach, jednak według artykułów z Schleitheim (1527) większość anabaptystów podążała drogą pozbawioną przemocy, która nadal jest charakterystyczna dla dzisiejszych mennonitów i huterytów.

Literatura:

1. Th. Klein, Die Folgen des Bauernkrieges von 1525. Thesen und Antithesen zu einem vernachlässigten Thema. In: Hessisches Jahrbuch für Landesgeschichte. Bd. 25 (1975), 65–116.

2. P. Blickle, Die Revolution von 1525, 2004.

3. G. Maron, Bauernkrieg. In: TRE, 1980, Bd. 5, 319-338.

4. J. M. Stayer, The German Peasants´ War and Anabaptist Community of Goods, 1991.

5. G. Bischoff, La guerre des Paysans. L´Alsace et la révolution de Bundschuh 1493-1525, 2010.

6. P. Blickle, Bauernkrieg. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.): Das Luther-Lexikon, 2015, 100-104.

7. Th. Kaufmann, Der Bauernkrieg. Ein Medienereignis, 2024.

8. G. Schwerhoff, Auf dem Weg zum Bauernkrieg. Unruhen und Revolten am Beginn des 16. Jahrhunderts (= Konflikte und Kultur. Bd. 43), 2024.

9. S. Mette, Bondekrigen: Årsager, forløb og konsekvenser, 2024, 34-56.

wtorek, 20 maja 2025

Filip Melanchton a wojna chłopska

Wojna chłopska
18 maja 1525 roku elektor palatynacki Ludwik V napisał w Wittenberdze list do Filipa Melanchtona z prośbą m.in.: by ocenił zachowanie chłopów. Melanchton napisał w swojej odpowiedzi:

„[…] to jest dzikie, niegrzeczne chłopstwo i że władza postępuje słusznie. Poza tym dziesięcina jest legalna, poddaństwo i odsetki nie są świętokradztwem. Władze mogą nakładać kary w zależności od potrzeb danego kraju, a chłopi nie mają prawa narzucać władzom prawa. Dla takiego niegrzecznego, rozpustnego i krwiożerczego ludu Bóg wzywa miecz.”

Odpowiedź ta zwolniła elektora ze wszystkich porozumień (traktat w Udenheim i Hilsbach). Wyposażył siły zbrojne i 22 maja 1525 przeniósł się z 4500 najemnikami, 1800 kawalerzystami i kilkoma działami z Heidelbergu do Bruchsal, dokąd wkroczył zwycięsko 23 maja 1525 roku.

Melanchton i Luter, a wojna chłopska

Broszura Melanchtona „Przeciwko artykułom chłopstwa“ (niem. Wider die Artikel Bauernschaft) została napisana między 18 maja a 5 czerwca 1525 jako opinia ekspercka dla elektora Palatynatu Ludwika. Została poprawiona przed drukiem i ukazała się pod koniec sierpnia/na początku września 1525 roku. Duży autorytet Melanchtona prawdopodobnie skłonił przywódców chłopskich Palatynatu do mianowania go arbitrem. Filip Melanchton zdecydowanie rozprawia się z Dwunastoma Artykułami i przeciwstawia im tezy biblijne, gdyż chłopi chcieli kierować się Ewangelią. Co ciekawe, Melanchton dopuszcza opór wobec władzy, pod warunkiem, że nie jest on skierowany przeciwko rozkazowi Boga.

Wielki autorytet, jaki posiadali Luter i Melanchton w ruchu reformacyjnym, ich nierozerwalny związek z całością ich twórczości i wynikający z niej wpływ społeczny uzasadniają dobór źródeł. Różnice w sposobie myślenia obu stron – Luter był bardziej zorientowany na teologię, poglądy Melanchtona były bardziej zakorzenione w humanizmie - należy je rozumieć jedynie jako informacje stanowiące tło dla formalnych rozważań nad źródłami. Zamiast tego należy uwypuklić wspólne cechy autorów w ich zaangażowaniu w Dwunastoma Artykułami, aby można było uzasadnić konsekwencje i skutki, jakie miały ich pisma dla wydarzeń i struktur tamtego okresu. Fakt, że broszura chłopska w swoim ostatnim wydaniu podkreślała, że ​​jej postulaty należy wprowadzać w życie tylko w zgodzie ze Słowem Bożym, pozwolił reformatorom na płynne rozpoczęcie oceny wojny chłopskiej. Jak już wspomniano, żądanie zniesienia poddaństwa było równoznaczne z końcem istniejącego porządku społecznego. W związku z tym obaj autorzy szczegółowo omówili relację między autorytetem a podmiotem.

Pisma Doktora Lutra, skonstruowane w formie kazania, stanowią próbę przedstawienia sytuacji za pomocą drastycznych porównań i mocnego doboru słów. Zwracając się do książąt pisze:

„Miecz jest na twojej szyi, a ty myślisz, że siedzisz tak mocno w siodle, że nikt nie będzie w stanie cię z niego wyciągnąć, taka pewność siebie i uparta arogancja złamie ci kark, zobaczysz”. (WA 18, 293,34-294,3)

Ponadto Reformator wyjaśnia chłopom:

„Bo chrześcijanie nie walczą za siebie mieczem ani bronią, ale krzyżem i cierpieniem, tak jak ich Książę Chrystus nie nosi miecza, ale wisi na krzyżu”.

Obrazowy język Marcina Lutra, podkreślony jego osobistym zaangażowaniem:

„Widzę bowiem dobrze, że jeśli diabeł nie zdołał mnie zniszczyć przez papieża, to będzie usiłował mnie zniszczyć i pożreć przez krwawych, morderczych proroków i zepsute duchy, które są wśród was”. - ostatecznie marginalizuje powstańców w społeczeństwie.

Poprzez ciągłe powtarzanie i porównywanie, chłopi zostali pozbawieni wszelkiego moralnego wsparcia. Nazywani są prorokami morderstw, poganami, Turkami, Żydami, rabusiami i złodziejami. Bardziej obiektywny tekst Melanchtona również traktuje głównie o konflikcie między autorytetem a podmiotem. Melanchton kładzie nacisk na Ewangelię wyraźniej niż Luter, co pozwala mu zachować faktyczny dystans do swoich przeciwników. Mimo to jego dobór słów nie jest nieśmiały i on również stara się postawić chłopów poza jakimkolwiek prawem. W rozdziale jego broszury „O władzach” we wstępie czytamy:

„A szczególnie Ewangelia wymaga posłuszeństwa wobec władz, a ponieważ artykuł ten jest tak pogardzany przez tych, którzy nazywają siebie ewangelikami, chcemy im przedstawić Ewangelię i Słowo Boże…“

Zupełnie oczywiste jest, że obaj autorzy chronili dotychczasowe struktury społeczne. Mimo to opowiadali się za zmianami w niektórych konfliktach. Melanchton w swoim oświadczeniu dotyczącym artykułów szóstego i siódmego – artykuły te skarżą się na służby i pańszczyznę – odwołuje się do sądu świeckiego i radzi władzom:

„...ustąpić trochę dla dobra pokoju,...”

Literatura:

1. Joß Fritz und seine Zeit. In: Heimatverein Untergrombach: Beiträge zur Heimatgeschichte, Bd. 4, 1989, 46-61.

2. R. Endres, Ursachen, in: H. Buszello, P. Blickle, R. Endres, (Hrsg.), Der deutsche Bauernkrieg,1995, 217 – 254.

3. S. Tode, Melanchthon und der Bauernkrieg 1524/25. In: Zur Geschichte des Mittelalters und der Frühen Neuzeit, 2003, 87-103.

niedziela, 18 maja 2025

Marcin Luter i wojna chłopska

Powstanie chłopskie i niższych warstw społecznych z 1524 roku przybierało na sile i przemocy, rozprzestrzeniają się w kolejnych regionach Niemiec. W 1525 roku wiedziano już, że nie jest to zwykły bunt. Książęta i rycerze stanęli w obliczu zdawałoby się fali walczącej o swoje postulaty. Do szeregu walczących dołączył dawny zwolennik Lutra, a teraz jego zatwardziały przeciwnik Tomasz Müntzer. Wojna odbywała się zatem nie tylko na płaszczyźnie społecznej, lecz także religijnej…

Wojna chłopska była głębokim punktem zwrotnym dla Reformacji i Marcina Lutra (1483-1546). Na powstania i przemoc, która wybuchła wśród ludności wiejskiej, a w niektórych przypadkach także miejskiej, zareagował z bezlitosną dziennikarską surowością.

„Nawoływanie do pokoju” (Ermahnung zum Frieden; WA 18, 279-334), pierwsze dzieło wittenberskiego Reformatora na temat konfliktu, w dalszym ciągu charakteryzowało się w niektórych fragmentach zrozumieniem dla sprawy powstańców. W chwili pisania tego tekstu nie został on jeszcze poinformowany o żadnych brutalnych starciach. Doktor Luter napisał ten traktat pod koniec kwietnia 1525 w odpowiedzi na 12 artykułów z marca 1525. Luter argumentuje w traktacie w sposób bardzo wyważony: dostrzega trudności społeczne chłopów i innych dotkniętych nimi grup ludności i wzywa książąt, panów i duchowych do naprawienia krzywd. Władcy powinni na przykład zmniejszyć ogromny ucisk społeczny. Reformator potępia natomiast powstania i użycie przemocy jako środka protestu. Ostro krytykuje opieranie się powstańców na prawie Boskim. Dla niego konflikt jest sprawą świecką, a zatem nie chrześcijańską. Jego zdaniem Ewangelię można wykorzystać jedynie w sprawach kościelnych: wierzący osiąga jedynie wolność chrześcijańską, natomiast wolność świecką należy ściśle oddzielić od wiary i Kościoła. Aby zachować pokój, Luter sugeruje arbitraż szlachty i rad miejskich.

Zaraz po ukończeniu swego traktatu Luter doświadczył, że płomienie powstania w Turyngii wystrzeliły w górę i znalazł się w środku ognia. Kontynuował podróż inspekcyjną, która rozpoczęła się w połowie kwietnia i głosił kazania w prawie każdym mieście – u podnóża gόr Harz w Wallhausen, Stolberg i Nordhausen, we wschodniej Turyngii w Weimarze, Orlamünde, Kahla i Jenie. Na zamku Wallhausen uczył mieszkańców Arseburga na temat Mt 7,15f. (tj. o fałszywych prorokach). Jednak jego kazania nie były powszechnie przyjmowane z aprobatą i posłuszeństwem. Wręcz przeciwnie, wielokrotnie wzywali do otwartej sprzeczności.

Dwukrotnie, 25 kwietnia i 3 maja, Luter był na dworze w Weimarze i ze zdziwieniem dowiedział się, że rząd saksoński wzbrania się przed działaniami zbrojnymi przeciwko chłopom. Pomimo poważnych zamieszek w okolicy książę Jan Stały kontynuował negocjacje. Mówi się, że chwilami myślał nawet o zrzeczeniu się urzędu i sukcesji w Elektoracie. W tym czasie sam elektor Fryderyk III leżał na łożu śmierci w saksońskim zamku myśliwskim Lochau i 5 maja został uwolniony od wszelkich ziemskich zmartwień. Luter musiał się dowiedzieć, że Fryderyk Mądry, podobnie jak jego brat Jan, nie był przygotowany na podjęcie brutalnych działań wobec chłopów i na łożu śmierci napominał, aby wszelkimi sposobami szukać dobra (WA BR 3, 874). Reformator mógł jedynie zwracać na to uwagę z rosnącym niepokojem, a może nawet wpadać w pewną panikę. Nawet hrabiowie z Mansfeld, z którymi był szczególnie blisko, wydawali się wahać. Na początku maja hrabia Albrecht w zaskakującym ruchu zajął okupowaną przez chłopów wieś Osterhausen i zabił lub wygnał powstańców, jednak jego doradcy próbowali odwieść go od stosowania dalszej przemocy. Już w drodze powrotnej do Wittenbergi Luter w liście pisanym naprędce w Seeburgu błagał swojego szwagra, Johannesa Rühela, aby doradcy nie pomogali „zmiękczyć książąt w tej sprawie” (WA BR 3, 860).

Groźne znaki z nieba potwierdziły jego obawy. Müntzer przyjął tęczę jako gwarancję Bożej aprobaty i pomocy, dlatego dla Lutra była ona symbolem Bożego gniewu i znakiem groźnego rozwoju wydarzeń na ziemi. Reformator zapewnił swojego przyjaciela Myconiusa w Gotha, że ​​pomimo chaosu, jaki wybuchł, nadal wierzy w zwycięstwo Chrystusa nad mocami ciemności (WA BR 3, 859). Warunkiem było jednak to, aby książęta wypełnili swój obowiązek jako władze chrześcijańskie i natychmiast przywrócili porządek i pokój w tym decydującym momencie historii świata i zbawienia, w którym szatan groził powstaniem za wszelką cenę zniszczeniem na nowo odkrytej Ewangelii. Obowiązkiem Lutra było ciągłe przypominanie im o tym obowiązku.

Wydarzenia w Weinsberg z kwietnia 1525 

A potem miała miejsce jeszcze jedna tragedia… W Wielki Piątek 14 kwietnia 1525 roku zjednoczeni chłopi z Odenwälder i Hohenlohe, którzy zebrali się podczas grabieży klasztoru Schöntal na początku kwietnia 1525 roku, przenieśli się ze swojego obozu w Neuenstein do Neckarsulm. Po drodze chłopi z doliny Neckar dołączyli do Jäckleina Rohrbacha i Czarnego Hofmännina, tak że 15 kwietnia około 6000 chłopów leżało na łąkach przed Neckarsulm i podczas dnia odpoczynku planowało dalszy przebieg działań. Kolejnym ich celem był zamek i miasto Weinsberg i miasto. Chłopi otrzymali wiadomość, że w zamku mieszka tylko kilku żołnierzy, a jego północna strona, która została zastrzelona przez księcia Ulryka z Wirtembergii w 1504 roku, została naprawiona jedynie za pomocą wikliny. W Wielkim Tygodniu do miasta Weinsberg przybył z 60 Landsknechtami i towarzyszami konnymi hrabia von Helfenstein, austriacki komornik, zięć zmarłego cesarza Maksymiliana I i główny komornik wszystkich rolników Wirtembergii. Hrabia napisał do kapitana polowego chłopów, informując ich, że powinni wrócić do domu, w przeciwnym razie każe ich spalić. Ponieważ groźba hrabiego była skuteczna, a część miejscowych chłopów sprawiała wrażenie zastraszonych, przywódcy rolników musieli działać szybko i wykorzystać swoją przewagę liczebną, aby zaatakować hrabiego w Weinsberg, zanim otrzymał on jakiekolwiek wsparcie ze Stuttgartu.

W Niedzielę Wielkanocną 16 kwietnia 1525 chłopi wtargnęli na zamek Weinsberg około godziny 8.00 rano, po tym, jak wcześniej bezskutecznie żądali kapitulacji i strzelano do ich przedstawicieli. Zamek został zaatakowany od północnego zachodu, jadąc od strony Schemelsberg. Mały garnizon zamkowy niewiele mógł zrobić przeciwko nacierającym chłopom, którzy chronieni ogniem ze strony znacznie przeważającej liczebności, pokonali sieć wierzb na północy i rozbili toporami bramę zamkową. Zamek został zdobyty już około godziny 9 rano, kiedy doszło do pierwszych aktów przemocy. Kapelan zamkowy Jörg Wolf został zadźgany nożem. Mówi się, że wszyscy ocalali obrońcy zostali ranni, gdy zostali później doprowadzeni do miasta. Po tym jak chłopi schwytali przebywającą na zamku hrabinę i jej trzyletniego synka oraz zrabowali wszystkie kosztowności i zapasy, spalili go.

Helfenstein i kilkunastu innych szlachciców zostało schwytanych i skazanych na śmierć przez chłopów pod wodzą Jäckleina Rohrbacha – wbrew woli innych, bardziej umiarkowanych przywódców chłopskich, takich jak Wendel Hipler. Wyrok wykonano w poniedziałek wielkanocny rano przed Dolną Bramą Weinsberga, kiedy chłopi kazali szlachcie biegać przez piki. Kara ta stanowiła szczególne poniżenie skazanych, gdyż w przeciwnym razie była nakładana tylko na najemników, a nie na rycerzy. Mówi się, że „ostatni taniec” dla nich zagrał dudziarz Melchior Nonnenmacher, dawniej muzyk służący szlachcie. Żona hrabiego, Margarethe von Helfenstein, nieślubna córka cesarza Maksymiliana I, wraz z synem nie zostali zabici, lecz wysłani do Heilbronn – rzekomo na wozie z gnojem.


Egzekucja Helfensteina i jego towarzyszy wywołała wielki szok, a nawet wręcz panikę wśród rządzących w Niemczech, zwłaszcza we Frankonii, którzy słusznie uznali, że ich pozycja jest zagrożona. W tym apokaliptycznym nastroju zaraz po powrocie do domu 6 maja późnym wieczorem Luter napisał wezwanie „Przeciw zachłannym i morderczym bandom chłopów” (Wider die räuberischen und mörderischen Rotten der Bauern; WA 18, 357-361), odwołując się tym samym do łagodnego tonu swego wezwania do pokoju napisane około czternaście dni wcześniej. Jak żaden inny tekst, wezwanie przeciwko chłopom podekscytowało współczesnych i potomnych i wywołało ostrą krytykę Reformatora. Dosłownie wzywa władców do zabicia buntowników - jest to czyn religijnie zasłużony:

„Powinno się ich rozbić, udusić, dźgnąć, potajemnie i publicznie, kto może, tak jakbyś musiał zabić szalonego psa” (WA 18, 361).

Oprócz jego dzieł antyjudaistycznych, ten traktat wyznacza najgorszy punkt w biografii i dziennikarstwie Lutra. Autor zdawał się całkowicie na władzę jako gwaranta i najważniejszego wsparcia świeckiego porządku. W rezultacie stracił duże poparcie wśród ludności wiejskiej, a częściowo także miejskiej. Jeszcze przed apelem Lutra książęta, dla których słowo Lutra miało znaczenie, zwiększyli swoje wysiłki militarne. Klęska chłopów była do przewidzenia w momencie publikacji jego pracy.

​Bitwa pod Frankenhausen rozegrana 15 maja 1525 roku była jedną z najważniejszych bitew niemieckiej wojny chłopskiej. Przyczyną porażki chłopów była nie tylko ich niższość pod względem uzbrojenia i wyszkolenia bojowego w porównaniu z najemnymi armiami książąt, ale także brak jedności przywódców poszczególnych grup chłopskich. Znalazło to odzwierciedlenie w tym, że przywódcy chłopscy nie mieli jednolitego celu. Większość z nich miała na uwadze przede wszystkim interesy chłopów w swoim regionie. Tylko nieliczni, jak Tomasz Müntzer, widzieli w swoich działaniach zadanie ogólnoniemieckie.

15 maja armia hesko-brunszwicka połączyła się z armią albertyńską, dowodzoną m.in. przez pułkownika pola wyborczego Aschwina von Cramma. Powstańcy już wcześniej bezskutecznie próbowali powstrzymać strzelaninę przed zjednoczeniem wojsk. I tak około 8000 powstańców, uzbrojonych w co najmniej 15 dział, narzędzia służące jako broń (kosy, sierpy, cepaki, widły) oraz broń górników uprawnionych do noszenia broni (kolce, halabardy, krótkie szable), dołączyło co najmniej 6000 najemników i konnych żołnierzy po przeciwnych stronach książąt. Oddziały książęce były tak rozmieszczone, że powstańcy nie mieli możliwości ucieczki z fortu wozowego. Uzgodniono kolejne trzygodzinne zawieszenie broni.

Podczas gdy powstańcy byli jeszcze pod wrażeniem kazania Müntzera, armia książęca złamała zawarty rozejm i niespodziewanie i brutalnie zaatakowała artylerią, kawalerią i piechotą. Chłopi byli całkowicie zaskoczeni atakiem i wpadli w panikę. Nie mieli czasu na chwycenie za broń i zorganizowanie zorganizowanego oporu. Masy powstańców w panice uciekły do ​​miasta i po drodze zostały zmasakrowane przez wojska książęce. Niektóre grupy próbowały obronić się przed przeważającą siłą i również walczyły bezlitośnie. Chłopi mogli uciec tylko do miasta, gdzie zostali zabici przez najemników. Tylko nielicznym powstańcom udało się uciec, m.in. Hansowi Hutowi. W bezpośredniej bitwie po stronie chłopskiej zginęło co najmniej 6000 osób. Do niewoli dostało się 600 powstańców, z czego 300 rozstrzelano 16 maja przed ratuszem Frankenhausen lub polach. Aschwin von Cramm, uchodzący za osobę pobożną i dobroduszną pomimo zawodu wojskowego, lobbował u elektora za łagodniejszą karą dla więźniów, w przeciwnym razie wszyscy mogliby zostać straceni. Tego samego dnia zmarłych pochowano.

Tomasz Müntzer został odnaleziony w mieście i przekazany hrabiemu Ernstowi von Mansfeld przez landgrafa heskiego Filipa I Wielkodusznego. Müntzer był następnie przesłuchiwany i torturowany w zamku na fosie Heldrungen i stracony 27 maja 1525 roku w książęcym obozie polowym niedaleko Mühlhausen. Miejscowości biorące udział w powstaniu chłopskim frankońskim zostały następnie ukarane bardzo wysokimi karami i żądaniami odszkodowań ze strony szlachty kościelnej i świeckiej, które – patrząc wstecz – były w większości rażąco przesadzone i wielokrotnie przekraczały rzeczywiste szkody wyrządzone przez powstanie. Te roszczenia odszkodowawcze należy zatem określić jako materialną, karną egzekucję powstańców przez szlachtę.

A jak Marcin Luter zareagował na stracenie Tomasza Müntzera? Reformator widział w nim nie tylko sprawcę powstania i stworzenie diabła. Luter nadal uważa go za niebezpiecznego nawet po śmierci, ponieważ staje się postacią męczennika dla zwykłego człowieka. Aby temu przeciwdziałać, chce poznać wszystkie szczegóły, „bo warto wiedzieć, jak zachował się wyniosły duch” (WA BR 3, 877). Później jednak w Mowie Stołowej z 1533 roku Reformator, mimo że w 1525 działał z pewnością siebie, może przyznać się do winy za los swego „fałszywego brata”: „Więc zabiłem Müntzera, śmierć jest na mojej szyi. Ale zrobiłem to, bo chciał zabić mojego Chrystusa.” (WA TR 1, 446, 18-20)


Postawa Marcina Lutra wobec chłopόw podczas wojny chłopskiej:

Wittenberski Reformator jest często krytykowany za zmienną postawę wobec walczących. Nic bardziej błędnego. Po powrocie do Wittenbergi z zamku Wartburg doktor Marcin Luter przedstawił swόj irenistyczny program w tzw. kazaniach Invocavit od 9 do 16 marca 1522 (TUTAJ). Reformacja jest pokojowym ruchem, a nie gwałtownym, pełnym przemocy zrywem. W kazaniach Luter apeluje: „Przekonaj mocą Słowa Bożego, a nie użyciem siły!” Ponadto, w swym traktacie „O światowych autorytetach, jak dalece powinno się być im posłusznym” z 1523 roku (TUTAJ) Reformator jednoznacznie definiuje zakres odpowiedzialności ziemskich władz. Władza jest ustanowiona przez Boga - działanie wbrew niej jest naruszeniem Jego woli. Społeczeństwo doskonałych chrześcijan jest dla Marcina Lutra iluzją. Dlatego też, aby zapewnić ludziom sprawiedliwość, niezbędna jest świecka władza. Co do reszty, Pismo Święte nie wyklucza użycia miecza. W traktacie jest napisane, że w przypadku chaosu – jakim była dla niego bez wątpienia wojna chłopska – jest konieczne krótkotrwałe użycie miecza celem zapewnienia ładu i porządku społecznego. Marcin Luter apelował konsekwentnie do chłopόw o zażegnanie konfliktu zbrojnego, jednak wielkanocne wydarzenia z Weinsberg 1525 jednoznacznie pokazały mu, że pokojowe rozwiązanie konfliktu jest niemożliwe. W traktacie „Przeciw zachłannym i morderczym bandom chłopów” używa dalekich od odpowiednich słόw. Luter jest wściekły i nie potrafi opanować emocji. Podobnie ma się sprawa słόw po śmierci Tomasza Müntzera, dawnego przyjaciela. Rozczarowanie i złość Lutra nabiera na gwałtowności, werbalnej przemocy, przeciwko której sam paradoksalnie walczył. Jednak to nie postawa, a sposób argumentacji/prezentacji zasługuje na odrzucenie. W czasach wielu konfliktόw zbrojnych na świecie, w tym wojny na Ukrainie, nie możemy dopuścić, by argument siły był w jakikolwiek sposób uważany za legalny. Społeczność demokratyczna świata nie może poprzeć taktyki totalitaryzmu i fałszywie rozumianej wolności prowadzącej do anarchii. Jednak nie może też zwalczać przemocy przemocą werbalną, ostrymi słowami. Wtedy staje się moralnie niewiarygodna.

Literatura:

1. H. Schilling, Luther. Ein Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2016, 304-317.

2. Th. Kaufmann, Erlöste und Verdammte. Eine Geschichte der Reformation, 2017, 160-166.

3. J. Köhler, Luther! Biographie eines Befreiten, 2016, 287-289.

4. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 221-236.

5. S. A. Johnson, The Peasants' War in Germany: A Historical Perspective, 2023, 56f.

6. M. H. Sørensen, Bondekrigen og Luthers teologi, 2023, 47f.

7. L. H. Nilsen, Luther og bondekrigen: En historisk analyse, 2023, 10f.

8. E. L. Andersson, Martin Luther och böndernas krig: En ny syn, 2022, 38f.

9. A. K. Johansen, Reformasjonens innflytelse på bonderevolusjonen, 2022, 19f.

10. N. O. Pedersen, Martin Luther og bøndernes oprør: En ny vurdering, 2022, 53f.

czwartek, 15 maja 2025

500-lecie bitwy pod Frankenhausen

Znaczek pocztowy NRD dedykowany Tomaszowi Müntzerowi, 1989

Dziś mija 500 lat od decydującej bitwy dla wojny chłopskiej w Niemczech. Przypomnijmy zatem jej przebieg i skutki:

Od końca kwietnia 1525 roku Frankenhausen rozwinęło się w ośrodek powstań chłopskich w Turyngii. 29 kwietnia – wokół Frankenhausen zebrało się już wielu chłopów – w mieście wybuchło powstanie, w którym wzięła udział grubo ponad połowa drobnomieszczaństwa, większość tzw. solnych robotników (pracujących przy oczyszczaniu soli kuchennej). Obietnica Tomasza Müntzera przeniesienia się do Frankenhausen z grupą znajdującą się w pobliżu Görmar/Mühlhausen, która w tamtym czasie liczyła podobno 10 000 ludzi z 370 miast i wsi, zaktywizowała powstańców, do których dołączyli także chłopi obozujący przed miastem. Zajęto ratusz, rada została obalona, ​​zamek Frankenhausen i klasztor św. Jerzego zostały szturmowane, a dokumenty, hipoteki i pieczęć miejska zostały zniszczone. Powstańcy przedstawili swoje żądania w 14 artykułach, opartych na Dwunastu Artykułach ze Szwabii. Przybyli kolejni powstańcy z powiatów Schwarzburg, Mansfeld, Stolberg oraz z okolic Saksonii albertyńskiej i ernestyńskiej. 3 maja było już ponad 4000 ludzi, więc hrabiowie Schwarzburg i Stolberg poddali się przeważającej sile powstańców.

Zakończono działania przeciwko okolicznym klasztorom, a powstańcom z rejonu Allstedt/Sangerhausen/Mansfeld udzielono urlopu na żądanie. Około 4 maja do Frankenhausen przybyła grupa zjednoczonych chłopόw z Mühlhausen i Turyngii wraz z uczestnikami kampanii w Eichsfeld pod wodzą Heinricha Pfeiffera. Po tym jak najemnicy hrabiego von Mansfeld podpalili niedaleko położone Ringleben, 4 maja powstańcy pod wodzą Bonaventury Kürschnera – zwolennika Müntzera – ponownie podjęli działania przeciwko sąsiednim miastom, klasztorom i zamkom, m.in. przeciwko Artern, klasztorowi Göllingen, Arnsburgowi, Wallhausen, Brücken i Beichlingen.

10 maja Müntzer wyruszył z Mühlhausen z 300 ludźmi i 8 wozami do Frankenhausen, do którego dotarł około południa 11 maja. Powstańcy z Mühlhausen nieśli białą flagę z tęczą i napisem „verbum domini maneat in etternum” („Słowo Pana trwa na wieki”) i „to jest znak wiecznego przymierza”. Symbol oznaczał przymierze i związek Boga z ludźmi, stał się symbolem w teologii Müntzera i atrybutem ruchu chłopskiego w Turyngii. Müntzer zlecił wykonanie flagi i umieścił ją za amboną w kościele Mariackim w Mühlhausen. Każdy, kto chciał należeć do sojuszu, był proszony o stanięcie pod tą flagą. Oprócz tęczowej flagi Müntzera w powstańczej armii powstały inne flagi z motywem tęczy.

Schemat flagi Tomasza Müntzera

Z innych obszarów trudno było oczekiwać wsparcia dla powstańców frankońskich, gdyż chłopi w wielu miejscach już się poddali i wycofali w wyniku osiągniętych lokalnych negocjacji lub zostali zmiażdżeni przez wojska książęce.

Po rozwiązaniu grupy powstańczej Werra, egzekucji jej przywódców 11 maja w Eisenach i wiadomości, że Müntzer i jego zwolennicy są w drodze do Frankenhausen, landgraf Hesji Filip Wielkoduszny poprowadził armię hesko-brunszwicką przez Eisenach do Frankenhausen. Albertyński książę saski Jerzy Brodaty, przebywający w Lipsku od początku maja, przeniósł się do Heldrungen wraz ze swoją książęcą armią, gdzie 13 maja spotkali się z wojskami Moguncji i Brandenburgii.

14 maja

14 maja w godzinach porannych powstańcy z Frankenhausen odparli trzy ataki armii hesko-brunszwickiej na zachód od Frankenhausen. Po tym sukcesie powstańcy przecenili się, uznali wroga za znacznie osłabionego i nie zdołali uzyskać niezbędnej przewagi militarnej nad osłabioną długim marszem armią. Po walkach 14 maja duża część oddziału frankońskiego opuściła miasto i zajęła pozycje za fortem zbudowanym na terenie dzisiejszej wzgórza walki. Na nie przywieziono także działa, które wcześniej ustawiono na murze miejskim. Wieczorem 14 maja landgraf Filip Wielkoduszny wezwał powstańców do złożenia broni i wydania Tomasza Müntzera i kapitanów powstania. Umiarkowane siły z grupy Frankenhausera rozpoczęły negocjacje z książętami, podczas których najwyraźniej uzgodniono tymczasowe zawieszenie broni. W międzyczasie armia książęca wykorzystała zdobyty czas na przygotowanie uderzenia militarnego na powstańców. Działa książęce przewieziono na wzgórze walki od strony wschodniej, skąd można było ostrzelać fort chłopów.

15 maja

15 maja armia hesko-brunszwicka połączyła się z armią albertyńską, dowodzoną m.in. przez pułkownika pola wyborczego Aschwina von Cramma. Powstańcy już wcześniej bezskutecznie próbowali powstrzymać strzelaninę przed zjednoczeniem wojsk. I tak około 8000 powstańców, uzbrojonych w co najmniej 15 dział, narzędzia służące jako broń (kosy, sierpy, cepaki, widły) oraz broń górników uprawnionych do noszenia broni (kolce, halabardy, krótkie szable), dołączyło co najmniej 6000 najemników i konnych żołnierzy po przeciwnych stronach książąt. Oddziały książęce były tak rozmieszczone, że powstańcy nie mieli możliwości ucieczki z fortu wozowego.

Uzgodniono kolejne trzygodzinne zawieszenie broni.

W międzyczasie w obozie grupy powstańczej Frankenhausera toczyły się spory dotyczące żądania ekstradycji Tomasza Müntzera i jego zwolenników. Jak w przypadku wszystkich ważnych decyzji, również i tutaj ludzie spotykali się „na ringu” w celu konsultacji. Wniosek książąt o ekstradycję został odrzucony. Müntzer po raz ostatni wygłosił kazanie powstańcom, w najskuteczniejszej retoryce wyjaśnił im swoje cele i przekonał o słuszności swoich działań.

Podczas gdy powstańcy byli jeszcze pod wrażeniem kazania Müntzera, armia książęca złamała zawarty rozejm i niespodziewanie i brutalnie zaatakowała artylerią, kawalerią i piechotą. Chłopi byli całkowicie zaskoczeni atakiem i wpadli w panikę. Nie mieli czasu na chwycenie za broń i zorganizowanie oporu. Masy powstańców w panice uciekły do ​​miasta i po drodze zostały zmasakrowane przez wojska książęce. Niektóre grupy próbowały obronić się przed przeważającą siłą i również walczyły bezlitośnie. Chłopi mogli uciec tylko do miasta, gdzie zostali zabici przez najemników. Tylko nielicznym powstańcom udało się uciec, m.in. Hansowi Hutowi.

Przyczyną porażki chłopów była nie tylko ich niższość pod względem uzbrojenia i wyszkolenia bojowego w porównaniu z najemnymi armiami książąt, ale także brak jedności przywódców poszczególnych grup chłopskich. Znalazło to odzwierciedlenie w tym, że przywódcy chłopscy nie mieli jednolitego celu działań. Większość z nich miała na uwadze przede wszystkim interesy chłopów w swoim regionie. Tylko nieliczni, jak Tomasz Müntzer, widzieli w swoich działaniach zadanie ogólnoniemieckie.

W bezpośredniej bitwie po stronie chłopskiej zginęło co najmniej 6000 osób. Do niewoli dostało się 600 powstańców, z czego 300 rozstrzelano 16 maja przed ratuszem Frankenhausen lub na polach. Aschwin von Cramm, uważany za pobożnego i dobrodusznego pomimo zawodu wojskowego, lobbował u elektora za łagodniejszą karą dla więźniów, w przeciwnym razie wszyscy mogliby zostać straceni. Tego samego dnia zmarłych wypędzono pochowano poza miastem.

Fr. Martersteig, Ostatnia droga Müntzera, 1849-1851

Tomasz Müntzer został odnaleziony w mieście przez Filipa Wielkodusznego i przekazany hrabiemu Ernstowi von Mansfeld. Müntzer był następnie przesłuchiwany i torturowany w zamku Heldrungen i stracony 27 maja 1525 roku w książęcym obozie polowym niedaleko Mühlhausen.

Miejscowości wspierające frankońskie powstanie chłopskie zostały następnie ukarane bardzo wysokimi karami i żądaniami odszkodowań ze strony szlachty kościelnej i świeckiej, które – patrząc wstecz – były w większości rażąco przesadzone i wielokrotnie przekraczały rzeczywiste szkody wyrządzone przez powstanie. Te roszczenia odszkodowawcze zasługują więc na określenie materialnej egzekucji karnej powstańców przez szlachtę.

Bitwę upamiętnia dziś tzw. Panorama Wojny Chłopskiej w pobliżu Bad Frankenhausen monumentalnym obrazem Wernera Tübke (14x123 m) pod oficjalnym tytułem „Wczesna rewolucja burżuazyjna w Niemczech” wykonanego w latach 1983-1987. Przedstawiono na nim nie faktyczny przebieg wydarzeń na wzgórzu bitwy, ale raczej panorama samego czasu lub interpretacja historii przełożona na obraz wzywający do radykalnej przemiany społecznej.

W. Tübke, Wczesna rewolucja burżuazyjna w Niemczech, 1983-1987 

Literatura:

1. V. Schmidtchen, Karrenbüchse und Wagenburg. Hussitische Innovationen zur Technik und Taktik im Kriegswesen des späten Mittelalters. In: Volker Schmidtchen, Eckhard Jäger (Hrsg.): Wirtschaft, Technik und Geschichte. Beiträge zur Erforschung der Kulturbeziehungen in Deutschland und Osteuropa. Festschrift für Albrecht Timm zum 65. Geburtstag. Camen, Berlin 1980 (erschienen 1981), 83-108.

2. N. Benazzi, 1001 faktów z historii Kościoła, 2010, 178.

3. R. Walinski-Kiehl, Reformation history and political mythology in the German Democratic Republic, 1949–89, 2004.