czwartek, 15 marca 2018

Ewangelickie rozumienie budynku kościelnego

Kościół Zbawiciela w Jeleniej Górze-Cieplicach.
Kto choć raz był w prawosławnej cerkwi (wyjątek stanowi Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny), ten wie, że nie ma w niej...ławek. Kościół antyczny i średniowieczny modlił się na stojąco. Przed reformacją wierni chodzili wokół ołtarza głównego, oddając cześć figurce lub obrazowi a katolicka msza święta przypominała procesję. Zwyczaj ten jest praktykowany do dziś w słynnych miejscach kultu, jak na przykład w Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze. XVI-wieczny ruch odnowy Kościoła odrzucił kult wyrobów rąk ludzkich. Centralną częścią nabożeństwa ewangelickiego stało się kazanie do wygłoszonego uprzednio Słowa Bożego. Lektorium, murowana lub drewniana przegroda oddzielająca przestrzeń przeznaczoną dla księży lub zakonników (prezbiterium) od części, w której mogli przebywać świeccy (nawy głównej), na której znajdowało się miejsce do czytania Ewangelii, wygłaszania kazań, oznajmiania zarządzeń oraz ukazywania wiernym relikwii, uznano za przeszkodę i dokonywano jej stopniowej rozbiórki. Odtąd całe wnętrze świątynne było dostępne dla wiernych. Miejscem głoszenia Dobrej Nowiny stała się widoczna z każdego miejsca kościoła ambona. W Kościele Krajowym w Wirtembergii pastor odprawiał nabożeństwo tylko z niej (poza Wieczerzą Pańską) do 1982 roku a na nieozdobionym kwiatami ołtarzu nie mogła palić się żadna świeca. By wierni mogli bardziej skoncentrować się na głoszonej przez pastora treści kazania, zamontowano ławki...Zwyczaj ten przejęły z czasem parafie obrządku rzymskiego.

Dlaczego kościoły ewangelickie w przeciwieństwie do świątyń katolickich są na ogół zamknięte? Zgodnie z ideami ruchu reformacyjnego kult obrazów jest niezgodny z Biblią. To nie one a zwiastowane Słowo Boże i społeczność wiernych czynią z budynku kościelnego dom Boży. Odwiedzanie kościoła uznano za teologicznie zbędne. Od czasu do czasu spotkać jednak można osoby pragnące przez chwilę pozostać po nabożeństwie. W latach 70-tych XX wieku zaczęto traktować w Niemczech kościoły jako budynki architektoniczne godne obejrzenia/zwiedzenia. Od tego czasu coraz częściej spotyka się otwarte kościoły ewangelickie. Również w Polsce istnieje możliwość odwiedzenia danego kościoła w godzinach jego otwarcia lub po uprzednim uzgodnieniu terminu zwiedzania z proboszczem danej parafii.

Charakterystycznym elementem wież kościelnych jest kogut lub łabędź. Ten drugi ptak, spotykany w Niemczech Północnych, symbolizował luterańską a nie kalwińską tożsamość parafii i przywoływał legendę o Marcinie Lutrze jako Łabędziu z Eisleben.

Odrzucenie koncepcji Obcowania Świętych i konsekracji chóru kościelnego wpłynęło istotnie na zmianę kultury funeralnej. Ostatnie miejsca spoczynku przestały istnieć wokół budynków kościelnych. Już w XVI wieku umieszczano je poza murami miasta. Drugie dziecko Doktora Lutra, dziewięciomiesięczna Elżbieta, została pochowana 4 sierpnia 1528 roku na cmentarzu za Bramą Elsterską miasta Wittenbergi. Pierwszym polskim miastem, które wyznaczyło teren cmentarza w wyżej opisany sposób, był Raków na kielecczyźnie, zwany Rakowem Ariańskim, skąd wywodzą się przodkowie autora tego projektu, Kamila Basińskiego. Nagrobki ewangelickie nie są z reguły tak odwiedzane i pielęgnowane jak groby katolickie. Nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek zapomnieniem zmarłego przez najbliższych. Postawę ewangelicką wobec traktowania ostatnich miejsc spoczynku wyjaśnia Ewangelista Łukasz. Gdy Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba, nawiedziły grotę, w której złożyły Ciało Chrystusa i zastały pusty grób, przestraszyły się. Zmartwychwstały zapytał je wówczas: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?" (Łk 24, 5). Ewangelicka tożsamość opiera się na Usprawiedliwieniu grzechów każdego człowieka dzięki wierze w Zbawczą Ofiarę na Krzyżu w Wielki Piątek. Dopuszcza się też kremację szczątków. Najstarsze w Niemczech krematorium znajduje się w turyngijskim mieście Gotha i działa nieprzerwanie od 1878 roku.

Literatura:

K. Ellwardt, Kirchenbau. In: V. Leppin, G. Schneider-Ludorff (Hrsg.), Das Luther-Lexikon, 2015, 346-351.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz