sobota, 25 lutego 2017

Uroczystości pogrzebowe po zmarłym Doktorze Lutrze

Ceremoniał pogrzebowy rozpoczęto w Eisleben. 19 lutego ok. godziny 14.00 trumnę z ciałem przeniesiono z domu Johanna Albrechta do kościoła p.w. św. Andrzeja. W uroczystym kondukcie uczestniczyli przedstawiciele szlachty ewangelickiej oraz społeczność miejska (WA 54,493, 21-26). Po południu Justus Jonas odprawił żałobne nabożeństwo w obecności 4000 zebranych. W kazaniu opisał dokonania reformatora i jego chrześcijańskie odejście w Panu, nawiązał do motywu Lutra jako „Łabędzia z Eisleben", czyli tego, który przyszedł po Janie Husie. Pojawiła się też w nim refleksja o Zmartwychwstaniu i życiu wiecznym (WA 54, 493, 27-29). Po kazaniu trumnę zalutowano a przez noc wartę nad nią trzymało dziesięciu mieszczan. Listy od Jonasa dotarły do elektora saskiego wieczorem. Następnego dnia, 20 lutego, nabożeństwo odprawił kaznodzieja zamkowy, Michał Coelius (WA 54, 494, 1). Na potrzeby ceremoniału wykonano dwie maski pośmiertne. Jeden z artystów pochodził z Eisleben - o nim nie wiemy nic więcej, a drugim był Łukasz Furtenagel z Halle (WA 54, 494, 12-15). Trumna z ciałem Marcina Lutra opuściła Eisleben w orszaku 45 jeźdźców, wśród których byli krewni, książęta, panowie oraz żałobnicy. Gdy wjeżdżano do kolejnych miejscowości, kondukt pogrzebowy witano biciem dzwonów kościelnych. 

Po godzinie 17.00 trumna przyjechała do Halle, gdzie wystawiono ją na widok publiczny w tamtejszym kościele Mariackim. Zebrani mieszkańcy śpiewali pieśń autorstwa M. Lutra „Z głębokiej nędzy" (WA 54, 494, 35-36). 21 lutego o 6.00 nad ranem kondukt pogrzebowy opuścił miasto Halle. Ciało przewieziono następnie do Bitterfeld i Stedlin a w poniedziałek 22 lutego uroczysty pochód wjechał do Wittenbergi przez Bramę Elsterską (WA 54, 495, 1-17). Tu, przed prawie 25 laty, Marcin Luter spalił bullę papieską, w której potwierdzono jego ekskomunikę. Na wóz, na którym znajdował się trumna, wsiadła Katarzyna von Bora. Mimo iż znała problemy zdrowotne męża, wiadomość o jego śmierci kompletnie ją zaskoczyła. Na polecenie Justusa Jonasa cała rodzina miała otrzymać wsparcie duchowe od miejscowych teologów w tym trudnym okresie. W pochodzie, któremu towarzyszył orszak 65 jeźdźców konnych i bicie dzwonów, szli trzej synowie Jan, Marcin i Paweł, brat zmarłego Jakub z trzema synami, rektor uniwersytetu w Wittenberdze, Fiip Melanchton, Jan Bugenhagen, Kacper Cruciger, studenci i mieszkańcy Wittenbergi (WA 54, 495, 24-40). Nabożeństwo żałobne w Kościele Zamkowym poprowadził Jan Bugenhagen (WA 54, 496, 4). W kazaniu (po niemiecku) określił on Lutra mianem „Anioła Apokalipsy". Akademicką mowę pogrzebową (w języku łacińskim) wygłosił Filip Melanchton. W niej to przywołał pięciu „wielkich" w historii Kościoła: proroka Izajasza, Jana Chrzciciela, Pawła z Tarsu, Augustyna z Hippony i Marcina Lutra. Dla Filipa wittenberski reformator stanowił narzędzie w ręku Boga, które odnowiło światło Ewangelii i zebrało Kościół Chrześcijański na nowo. Melanchton przypomniał naukę zmarłego o modlitwie, przedstawił Marcina jako przykład modlenia się, który codziennie rozważał psalmy. W mowie pogrzebowej poruszył także kwestię polemik między Lutrem a Erazmem, Reuchlinem czy Wilibaldem Pirckheimerem, kwitując, że wszyscy ludzie są omylni w swej zatwardziałej postawie (H. Scheible, Melanchton - Vermittler der Reformation, 2016, 205). Melanchton zakończył przemówienie niezwykle poruszającymi słowami: „Jesteśmy opuszczonymi sierotami, którym skradziono ojca." Chwilę potem trumnę z ciałem Lutra złożono niedaleko ambony (WA 54, 496, 13-16).


Elektor saski zamówił w Jenie u Henryka Zieglera Młodszego płytę nagrobną z brązu. Materiał ten był kosztowny i właśnie w taki sposób władca chciał oddać cześć zmarłemu za jego dokonania w dziedzinie teologii. Niestety, już w 1546 roku wybuchł kolejny konflikt na tle religijnym pomiędzy cesarzem Karolem V a zwolennikami reformacji zwany wojną szmalkaldzką. Zgiełk i chaos działań wojennych uniemożliwiały dostarczenie płyty nagrobnej do Wittenbergi. W 1572 roku otrzymał ją w darze Uniwersytet w Jenie. Dziś można ją zobaczyć w tamtejszym kościele miejskim p.w. św. Michała. Zgodnie z ówczesnymi kanonami odlewnictwa najpierw wykonywano drewniany prawzór takich płyt. Ten, mniejszy o 10% na skutek utraty wody przez materiał, wisi w ewangelickim kościele p.w. św. Andrzeja w Erfurcie. A grób Marcina Lutra? Odlew przykrył go dopiero w 1892 roku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz