Po godzinie 17.00 trumna przyjechała do Halle, gdzie wystawiono ją na widok publiczny w tamtejszym kościele Mariackim. Zebrani mieszkańcy śpiewali pieśń autorstwa M. Lutra „Z głębokiej nędzy" (WA 54, 494, 35-36). 21 lutego o 6.00 nad ranem kondukt pogrzebowy opuścił miasto Halle. Ciało przewieziono następnie do Bitterfeld i Stedlin a w poniedziałek 22 lutego uroczysty pochód wjechał do Wittenbergi przez Bramę Elsterską (WA 54, 495, 1-17). Tu, przed prawie 25 laty, Marcin Luter spalił bullę papieską, w której potwierdzono jego ekskomunikę. Na wóz, na którym znajdował się trumna, wsiadła Katarzyna von Bora. Mimo iż znała problemy zdrowotne męża, wiadomość o jego śmierci kompletnie ją zaskoczyła. Na polecenie Justusa Jonasa cała rodzina miała otrzymać wsparcie duchowe od miejscowych teologów w tym trudnym okresie. W pochodzie, któremu towarzyszył orszak 65 jeźdźców konnych i bicie dzwonów, szli trzej synowie Jan, Marcin i Paweł, brat zmarłego Jakub z trzema synami, rektor uniwersytetu w Wittenberdze, Fiip Melanchton, Jan Bugenhagen, Kacper Cruciger, studenci i mieszkańcy Wittenbergi (WA 54, 495, 24-40). Nabożeństwo żałobne w Kościele Zamkowym poprowadził Jan Bugenhagen (WA 54, 496, 4). W kazaniu (po niemiecku) określił on Lutra mianem „Anioła Apokalipsy". Akademicką mowę pogrzebową (w języku łacińskim) wygłosił Filip Melanchton. W niej to przywołał pięciu „wielkich" w historii Kościoła: proroka Izajasza, Jana Chrzciciela, Pawła z Tarsu, Augustyna z Hippony i Marcina Lutra. Dla Filipa wittenberski reformator stanowił narzędzie w ręku Boga, które odnowiło światło Ewangelii i zebrało Kościół Chrześcijański na nowo. Melanchton przypomniał naukę zmarłego o modlitwie, przedstawił Marcina jako przykład modlenia się, który codziennie rozważał psalmy. W mowie pogrzebowej poruszył także kwestię polemik między Lutrem a Erazmem, Reuchlinem czy Wilibaldem Pirckheimerem, kwitując, że wszyscy ludzie są omylni w swej zatwardziałej postawie (H. Scheible, Melanchton - Vermittler der Reformation, 2016, 205). Melanchton zakończył przemówienie niezwykle poruszającymi słowami: „Jesteśmy opuszczonymi sierotami, którym skradziono ojca." Chwilę potem trumnę z ciałem Lutra złożono niedaleko ambony (WA 54, 496, 13-16).
Elektor saski zamówił w Jenie u Henryka Zieglera Młodszego płytę nagrobną z brązu. Materiał ten był kosztowny i właśnie w taki sposób władca chciał oddać cześć zmarłemu za jego dokonania w dziedzinie teologii. Niestety, już w 1546 roku wybuchł kolejny konflikt na tle religijnym pomiędzy cesarzem Karolem V a zwolennikami reformacji zwany wojną szmalkaldzką. Zgiełk i chaos działań wojennych uniemożliwiały dostarczenie płyty nagrobnej do Wittenbergi. W 1572 roku otrzymał ją w darze Uniwersytet w Jenie. Dziś można ją zobaczyć w tamtejszym kościele miejskim p.w. św. Michała. Zgodnie z ówczesnymi kanonami odlewnictwa najpierw wykonywano drewniany prawzór takich płyt. Ten, mniejszy o 10% na skutek utraty wody przez materiał, wisi w ewangelickim kościele p.w. św. Andrzeja w Erfurcie. A grób Marcina Lutra? Odlew przykrył go dopiero w 1892 roku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz