czwartek, 20 czerwca 2024

„Wider die himmlischen Propheten, von den Bildern und Sakrament“


„Przeciwko niebiańskim prorokom, obrazom i sakramentom” („Wider die himmlischen Propheten, von den Bildern und Sakrament“) to pismo Marcina Lutra powstałe w 1525 roku w trakcie tzw. sporu eucharystycznego w obozie zwolennikόw Reformacji. W Edycji Weimarskiej znajdują dwie części tego traktatu w opracowaniu H. Barge´a (WA 18,37-125,126-214).

Przez „niebiańskich proroków” Luter rozumie Andreasa Bodensteina (Karlstadta), którego nie wymienił jeszcze w swoich ośmiu kazaniach z Schonung, oraz anabaptystów i ich entuzjastów, takich jak Nicolas Storch, Martin Stübner, Martin Cellarius i Thomas Münzer. Wittenberski Reformator opisuje to już na początku swego dzieła:

„Tak jak to czynią ci ambitni prorocy, którzy nie robią, nic innego, jak tylko szturmują obrazy, niszczą kościoły, nauczają sakramentów i szukają nowej drogi umartwienia... Do tej pory nigdy nie praktykowali nauki wiary, nigdy nie uczyli, jak należy podnosić sumienie, co jest rzeczą najważniejszą i niezbędną w nauczaniu chrześcijańskim, jak powiedziano” (WA 18,63,31-64,3).

Andreas Karlstadt zaprzecza rzeczywistej (realnej) obecności Chrystusa w elementach Wieczerzy Pańskiej i postrzega komunię jako akt pamięci (memorializm). Reasumując, doktor Karlstadt chce powiedzieć tyle: Chrystus mógł pominąć te słowa („To jest Ciało moje, które jest wam dane”) podczas Wieczerzy Pańskiej i gdyby Wieczerza Pańska została dostatecznie ustanowiona tymi słowami: „Jezus wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie, połamał go i dał uczniom swoim, i rzekł: Bierzcie i jedzcie .” Czyńcie to na moją pamiątkę” (WA 18,152,35-153,5) Ponadto, Karlstadt zdaniem Lutra opiera swoją wypowiedź na grze rodzajami rzeczownikόw w języku greckim i łacińskim, jeśli chodzi o słowa ustanowienia w językach oryginalnych.

​ Marcin Luter kwestionuje wiarygodność Karlstadta słowami: „I właśnie z tego powodu ujawnia się błąd doktora Karlstadta, że ​​mówi on o wierze i słowie Bożym w taki sposób, iż rozum chętnie i ochoczo je przyjmuje, który w przeciwnym razie zaprzecza sobie, odrzuca wszystkie słowa Boga i artykuły wiary. I ośmiela się przypisywać to sobie jako jeden z najważniejszych powodów przemawiających na jego korzyść. Mogłabym więc też powiedzieć: nie mogę uwierzyć, że Syn Boży stał się człowiekiem i że Majestat, który nie rozumie nieba i ziemi, zdecydował się zamieszkać w wąskim ciele kobiety…” (WA 18,153). Odrzuca także to, że wyjaśnienie Karlstadta aktu pamięci w stosunku do języków oryginalnych wyraźnie się różni ( WA 18,158-160). Zdaniem Lutra przesłanie Ewangelii to coś więcej niż tylko reguły gramatyczne języka greckiego. Idee konstruktów filologicznych nie odpowiadają wierze (WA 18, 160-161). Jego wywód jest pełen wyrażeń emocjonalnych, jak np. „…mój doktor Karlstadt powinien był zostać w domu ze swoją gramatyką…” (WA 18, 161), „kłamliwe usta” (WA 18,160), rozum jako „diabelska dziwka” (WA 18, 161) itd.  Ponadto wittenberski teolog pozostaje ostrożny w interpretacji Biblii zgodnie z rozumem, „ponieważ niebezpieczna jest igranie ze słowami Boga, którymi mają rządzić sumienie i wiara…” (WA 18, 171). Na przykładzie niewidzialnego kielicha (WA 18,162-163) Marcin Luter podkreśla, że ​​dosłowne postrzeganie Pisma Świętego nie odsłania jego pełni. Reformator dowodzi realnej obecności Chrystusa w sakramencie, odwołując się do 1 Kor 10,16ff. Komunia Ciała i Krwi Chrystusa ma charakter nie tylko symboliczny, jak twierdzi Karlstadt, ale realny, w odniesieniu do elementów Wieczerzy Pańskiej: „chleba, który łamiemy” w listach Pawła z Tarsu (WA 18,167). Luter też argumentuje: Syn Boży stał się człowiekiem, Jezus z Nazaretu nie był tylko synem cieśli i nie da się tego wytłumaczyć rozumem.

Pismo wywołało poruszenie i brak zrozumienia nie tylko wśród chrześcijan tradycji rzymskiej, ale także szczególnie w obozie protestanckim (Strasburg, Bazylea itp.) z powodu często pogardliwych, a nawet przesadnych ataków na byłego nauczyciela, towarzysza i przyjaciela. Jeśli Luter był tu równie obelżywy, jak w swoich pismach przeciwko zbuntowanym chłopom, to prawdopodobnie dlatego, że obawiał się pojawienia tu i ówdzie buntu, który politycznie zdyskredytowałby całe jego wysiłki na rzecz reformy teologicznej i kościelnej.

Literatura:

WA 18, 37-125,126-214

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz