niedziela, 1 września 2024

Spojrzałem na suknię Lutra, czyli z historii protestanckiej togi w Wirtembergii



1. Wprowadzenie

Oczywiście w tradycji Kościoła ewangelickiego teksty Pisma są ważniejsze niż tekstylia. Niemniej jednak wygląd zewnętrzny jest także wyrazem pewnej postawy. I te stwierdzenia są oczywiście uważnie obserwowane w epoce wizualnej i medialnej. Czy jednak cieszą się one podobną uwagą w Kościele, co skutkuje wrażliwym podejściem do stroju urzędowego? Posłużą temu poniższe ślady historyczne i uwagi praktyczno-teologiczne. Dlaczego w ogóle istnieje oficjalny strój? Aktualna publikacja na temat wystawy sutanny Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Bawarii podsumowuje, co następuje:

„Odzież liturgiczna zapewnia bezpieczeństwo i ochronę tym, którzy publicznie przewodniczą celebracji wspólnoty w kulcie i spotykają się z nią podczas głoszenia i udzielania sakramentów. Uwidocznia rolę liturgiczną celebrującej wspólnoty i potwierdza misję Kościoła niezbędną do jej sprawowania.“ (2)

Ale uwaga, ewangelicka różnorodność i prowincjonalizm, który dla wielu obserwatorów jest wręcz zagmatwany, znajduje swoje odzwierciedlenie także i szczególnie w historii strojów urzędowych poszczególnych Kościołów Krajowych, czasami nawet różniących się w zależności od miasta, wsi. Dlatego też niniejsza prezentacja skupia się na Wirtembergii i jej szczególnych cechach, przez co lud Starej Wirtembergii jest niemal stereotypowo określany mianem liturgicznego ludu zimnokrwistego, co wynika głównie z faktu, że wraz z Reformacją przyjęli i rozwinęli doktrynę luterańską w jej zasadach, ale nie liturgię luterańską, i Szwabia pozostała przy prostej formie nabożeństwa kazań w Górnych Niemczech (tzw. Oberdeutschland). Christoph von Kolb, ostatni kaznodzieja i prałat nadworny Wirtembergii, podsumowuje to w następujący sposób w swojej standardowej pracy na temat nabożeństw w Wirtembergii:

„Nabożeństwo Kościoła ewangelickiego w Wirtembergii różni się od nabożeństw w innych Kościołach luterańskich, a nawet reformowanych, brakiem elementów liturgicznych. Jednakże, o ile wiem, aż do XIX wieku nie obrażało to ani Kościołów obcych, ani naszego, i nawet obecnie, przynajmniej w większości parafii, nie jest to postrzegane jako brak. Ale to chyba dowód na to, że ta prostota odpowiada specyfice Szwabii. Niemniej jednak: historia kultu w Wirtembergii oferuje większe bogactwo, niż sugerowałoby to ubóstwo liturgiczne” (3)

Nie musi to jednak oznaczać, że nieliczne osobliwości liturgiczne Wirtembergii giną całkowicie w wirze względów estetycznych czy indywidualnych upodobań. Dlatego też rozwój historyczny jest tutaj ponownie rejestrowany.

2. Suknia Lutra

Jak wiadomo, dla Reformatora chrystologia była ważniejsza od ubioru, dlatego ten ostatni umieścił w kategorii „adiafor”, czyli w obrębie rzeczy pośrednich, które nie mogą pełnić funkcji sakralnej. Sam Luter nawet za amboną nosił mieszczański płaszcz, tzw. Schaube. Ten luźny, czarny płaszcz z kołnierzykiem sięgał do kolan. Co ciekawe, starożytni również nosili togi tej długości lub krótszej. W rezultacie powstała wersja o węższym kroju, sięgająca tytułowej kostki i stała się suknią profesorską. Dlatego protestancki strój urzędowy nie był zazwyczaj strojem liturgicznym, ale raczej strojem do nauczania. Do sprawowania sakramentów Luter nie stronił jednak od noszenia tradycyjnych szat kościelnych, zgodnie z nowym rozumieniem posługi nie nosił już stuły podkreślającej status wyświęconego kapłana, lecz nosił odświętny ornat. Podczas gdy miasta cesarskie i obszary reformowane wcześnie porzuciły tradycyjne szaty masowe na znak rozgraniczenia, luteranie zachowali je aż do XVIII wieku. Są one nadal używane w Kościołach luterańskich w Skandynawii.

3. Pruska suknia

Aby przeciwstawić się mylącej różnorodności tekstyliów, a jednocześnie zasadniczej krytyce liturgicznej Oświecenia i indywidualnej koncepcji urzędu pietyzmu w jednoczącej jedności, rosnące gospodarczo i politycznie Prusy nie tylko zadekretowały nową liturgię w duchu unii luteran i reformowanych, ale także suknię na zamówienie gabinetu króla Fryderyka Wilhelma III 20 marca 1811 roku. W antykatolickich nastrojach nakazano wszystkim duchownym niekatolickim noszenie tego samego płaszcza, co doprowadziło również do tego, że żydowski kantor, jako przełożony nabożeństwa synagogalnego, nosił tę samą suknię i nosi ją nadal do dziś! W tym samym czasie w innych urzędach pojawiły się jednolite zasady ubioru, takie jak szaty czy mundury. Niemniej jednak różnorodność niemieckich Kościołów Krajowych (Landeskirchen), która pozostała nienaruszona pomimo dominacji Prus, rozwinęła swoje osobliwości.

4. Wittenberska suknia

Już 29 października 1811 roku król Fryderyk I Wirtemberski wydał następujący dekret:

„Jego Królewska Mość został poproszony o wydanie następującego dekretu w sprawie ubioru duchowieństwa ewangelickiego w Królestwie: Wszyscy duchowni tego wyznania bez wyjątku, wraz z kandydatami, powinni nosić wcześniej wprowadzoną suknię kościelną przy sprawowaniu funkcji kościelnych i przy uroczystych okazjach. Kołnierzyk, a na piersi zamiast zapięć (=haczyków), do noszenia zapinany na guziki. Tylko kaznodzieje polowi mogą nosić krótkie płaszcze, gdy udają się w pole z żołnierzami. Prałaci, a także kapelan nadworny noszą suknię kościelną wykonaną z jedwabiu; pozostali duchowni – z wełny. Do tego stroju zakłada się beret, wykonany z aksamitu przez prałatów i nadwornego kapelana, ale przez pozostałych duchownych wykonany z filcu. Włosy nie mogą być kręcone, muszą być proste, zaokrąglone z tyłu głowy i sięgać do końca podwyższonego kołnierza. Dozwolone jest noszenie peruk. (…) To nowe, przepisane ubranie, którego niezależni kaznodzieje mają być wymieniani z tzw. funduszu świętych, powinno być wprowadzane konsekwentnie w Nowy Rok. Niniejszym podaje się do wiadomości to najwyższe postanowienie całemu duchowieństwu ewangelickiemu w Królestwie Wirtembergii w celu jak najściślejszego jego przestrzegania, a w szczególności kuratorzy generalni i dziekani muszą nie tylko sami przestrzegać podanego tu rozporządzenia, ale także punktualnie go przestrzegać przez duchowieństwo i podlegli im kandydaci. Szczególna czujność, a także zgłaszanie każdego przypadku naruszenia konsystorzowi królewskiemu.” (4)

Ten dekret ukazuje pośrednio, jaki był dotychczasowy oficjalny strój duchowieństwa w Wirtembergii: czapka z kołnierzem, która została wprowadzona w XVII i XVIII wieku, oraz biała komża łącznie z beretem. Wyznaniowy wizerunek regionu Ulm-Jungingen ukazuje to we wszystkich oficjalnych aktach. Jednak nadal był to bardziej oficjalny strój, który pastorzy nosili także poza nabożeństwem, niż szata liturgiczna.

Dziennik urzędowy z 1888 roku dokumentuje dalszy rozwój Wirtembergii w zarządzeniu wydanym już nie przez króla, ale przez konsystorz:

Co się tyczy ubioru urzędowego duchowieństwa ewangelickiego, zarządza się, co następuje:

A) Beret składa się z cylindrycznej części dolnej o szerokości 4 1/2 centymetra oraz pięciokątnej, szerokości 6 centymetrów, lekko wyściełanej, nieusztywnionej części górnej, z guzikiem o szerokości 4 centymetrów pośrodku. Materiał beretu to czarna wełna. Dolna część beretu obszyta jest u góry i u dołu czarną jedwabną wstążką. Beret Dziekana ma czarną aksamitną podstawę i guzik. Beret prałatów, duchowieństwa dworskiego i duchownych członków konsystorza wykonany jest w całości z czarnego aksamitu. (…) Próbne berety są składane w biurze konsystorza.

B) Wprowadzony wcześniej płaszcz kościelny, który prałaci, duchowni dworscy i duchowni konsystorza muszą nosić, wykonany z czarnego jedwabiu, pozostali duchowni z wełny, ma być wykonany z leżącym kołnierzem i otwartymi rękawami w długości do kostki. Oznacza to, że została osiągnięta (oprócz aksamitu i jedwabiu) podstawowa forma wirtembergskiego wariantu sukni pruskiej, która obowiązuje do dziś: suknia wirtemberska ma wywijany kołnierzyk. Jego fałdy układają się w pasek przypominający rulon. (Fałdy nie są więc zaciągnięte gładko, jak w wariancie hanowerskim). Jako jedyna wśród regionalnych form kościelnych guziki w tzw. siodle, czyli na piersi i naramienniku, są widoczne, a nie zakryte.

Schöllkopf jest zdania, że befka (łac. biffa, kołnierz) to coś w rodzaju organu jak wyrostek robaczkowy, ponieważ na przestrzeni historii mody straciła swoje praktyczne znaczenie i w rezultacie stawała się coraz mniejsza. Powstała z dużego białego kołnierza nad kapturem, biegnącego po całej długości i zapinanego z przodu (zwanego także kołnierzem hiszpańskim lub holenderskim, jak znamy go z obrazów Franza Halsa (!)). Praktyczną funkcją było zapobieganie przedostawaniu się proszku z peruki do czarnego kołnierza! Obroża ta, w wielu odmianach, była powszechnym zwyczajem dworskim, a także cywilnym. Tę samą funkcję pełniła kryza przy szyi, która do dziś stosowana jest jako kołnierz sukni w miastach Hanzy („Mühlstein”) lub w mniejszej wersji jako stójka w Augsburgu. Befka stała się symbolem wyższych urzędników sądowych już w XVIII wieku, dlatego do dziś można go zobaczyć na szatach sędziowskich. W przypadku sukni protestanckiej została ona ujednolicona w reformie pruskiej do jednego rozmiaru i trzech podstawowych kształtów, co charakteryzuje wewnątrzwyznaniową sytuację protestantyzmu w XIX wieku i do dziś: otwarty rękaw z dwoma paskami oznacza luteranów, półzamknięty dla ewangelików unijnych i całkowicie zamknięty dla reformowanych. Pastor z Kilonii Klaus Harms, który opublikował swoje 95 tez z okazji rocznicy Reformacji w 1817 roku, dodał bojową interpretację do tej identyfikacji wyznań protestanckich w swojej teologii pastoralnej: Zgodnie z tym dwa paski oznaczają podstawowe kategorie teologiczne Prawa (Zakonu) i Ewangelii. Luteranie potrafią je całkowicie rozróżnić i dlatego społeczność luterańska jest całkowicie „rozdzielona“, unici stanowią tylko połowę tej różnicy (befka jest zatem w połowie zamknięta), a ewangelicy reformowani w ogóle nie oddzielają tych dwóch kategorii, dlatego ich befka jest całkowicie zszyta! Czasami wśród zagorzałych nowoluteran posunięto się nawet do ustalenia kąta, pod jakim należy rozprowadzać befkę!

Wirtembergia miała również specjalną technikę zapinania tej części garderoby, która często jest niesforna w praktyce, dlatego często nazywa się ją tutaj „klapą”: jest zapinana na guziki od wewnętrznej strony kołnierza skokowego i wywinięta z przodu. W międzyczasie jednak opracowano nowe, nieco łatwiejsze w użyciu uchwyty, takie jak uchwyt wtykowy. To nadal spełnia definicję klapy, podczas gdy inne kształty, takie jak zapinany na jeden guzik lub kształty wiązania pod kołnierzykiem sukni, nie są już klasyczną klapą. (Tutaj jednak warto jeszcze raz przypomnieć adiafory Marcina Lutra, aby techniki zapinania befki nie groziły przekształceniem się w kwestie wiary! Albo, ująwszy to za żartem profesora teologii praktycznej Rudolfa Bohrena: Lepsze steki wołowe zamiast stojących befek! )

Teraz zarysowany zostaje dalszy rozwój, który w dalszym ciągu opiera się na zasadach z 1888 roku, a raczej jest w nie ubrany. W 1930 roku, w coraz bardziej radykalnym okresie polityczno-militarnym, wydano kolejny dekret dotyczący „munduru”:

I. Beret stanowi część oficjalnego stroju do czynności urzędowych na zewnątrz i nie jest zdejmowany podczas pogrzebu, ani podczas modlitwy, Modlitwy Pańskiej ani formuły pogrzebowej. Trzymanie w ręku księgi metrykalnej i beretu jest estetyczną niemożliwością.

II. Powitanie w stroju urzędowym następuje poprzez ukłon bez zdejmowania beretu. W każdym razie należy unikać wojskowej formy powitania.

III. Kiedy kilku duchownych ubranch oficjalnie pojawia się razem, powstaje nieprzyjemny widok, który wywołuje niechciane komentarze, gdy berety są przekrzywione w różnych kierunkach.

Przy takich okazjach uderzająca jest także różnica w rozmieszczeniu klapek. Również w tym przypadku należy zwrócić uwagę na jednolitość. Klapy są w ten sposób umieszczone nad kołnierzem sukni.

Przepisy z 1950 i 1951 roku mówią o innej sytuacji czasowej. W związku z „silnym napływem duszpasterzy, którzy wcześniej pracowali w innych Kościołach Krajowych”, dokumentują potrzebę ponownej zmiany strojów urzędowych duchowieństwa przepisanych w Wirtembergii na podstawie wypróbowana i przetestowana tradycja do ustalenia. (Nie chodziło tylko o tekstylia, ale także o „importowane“ zwyczaje liturgiczne, które wcześniej uważano za „niewirtemberskie“, jak na przykład podnoszenie elementów podczas Komunii (tzw. elewacja), co było dozwolone tylko w regionie frankońskim, z wyraźnym wskazaniem, że nie należy go używać kiedy nastąpiła zmiana proboszcza. Inne obejmowały znak krzyża, świece ołtarzowe, wymianę obrączek podczas ceremonii ślubnej czy gest błogosławieństwa. Szczegółowe wzory sukni i szat liturgicznych nie tylko wizualnie podkreślają literę - bogaty dziennik urzędowy z 1951 roku, ale mają także na celu ujednolicenie. Po raz pierwszy jest dozwolone noszenie mankietu kieszeni, ale z wyraźną instrukcją, że należy go zawsze nosić na kołnierzu. Dekret z 1950 roku, który ma zastosowanie do całego nabożeństwa, następnie wreszcie wprowadza nabożeństwo ołtarzowe, gdyż do tego czasu w wielu zgromadzeniach wirtemberskie nabożeństwo Słowa odbywało się wyłącznie z ambony, a wraz z nim zwracanie się liturga do ołtarza podczas cichej modlitwy, co jest najważniejszym wynalazkiem liturgicznym w Wirtembergii!

Wzory krojów i instrukcje produkcyjne zawarte w rozporządzeniu z 1951 roku nie pozostawiają miejsca na projektowanie pod względem kształtu i rozmiaru – i to co do centymetra: określono, że całkowita długość sukni musi być taka, aby kończyła się „12 cm od podłogi ”, przy czym tak, może się to szybko zmienić w zależności od konstytucji duchownego! W przypadku befki ustala się, że oba paski powinny mieć szerokość 5,5 cm i długość zewnętrzną 15,5 cm. Z drugiej strony później odnosi się wrażenie, że wielkość urzędu i poziom wynagrodzeń w parafii mają jakiś związek między formą a wynagrodzeniem! Po ostatecznym dopuszczeniu kobiet do pełnej posługi pastorskiej w 1968 roku, którą wiele z wyszkolonych do tego celu już dawno wiernie pełniło w latach wojny i niedoborów, wprowadzono suknię kobiecą, która, o dziwo, początkowo nie zapewniała typowa mała koszula, a raczej oddzielny biały kołnierzyk. Znowu niezrozumienie systemu dwuklasowego i dlatego wkrótce zostało to poprawione w praktyce. Obowiązkowy beret wraz z powszechnym upadkiem (albo nowymi urzędowych odbywać się na świeżym powietrzu.”

5. W czerni i bieli - alba

Osobliwością stroju urzędowego tzw. Starej Wirtembergii jest komża lub alba. Biały szal, alba (łac. album, biały) to pozostałość w Wirtembergii z połowy 1548 roku. Ponieważ wielu księży odmówiło ponownego założenia starych szat, cesarz Karol V Habsburg nakazał noszenie czarnej szaty kościelnej. Albę należy nosić podczas rozdzielania sakramentów w nabożeństwach kościelnych. I chociaż był to relikt reakcji katolickiej, reformator Johannes Brenz przyjął go jako „symbol Słowa” w swoim wielkim szacunku dla sakramentu, a najstarsze współczesne przedstawienie Brenza ukazuje go także w albie (rycina obok). Dla zrozumienia tej dodatkowej szaty do sukni jest ważne, że czarny płaszcz kościelny pozostał nadal oficjalnym strojem duchownego, który nosił on także poza nabożeństwami podczas uroczystych okazji, ale komża była symbolem wyłącznie wytworami!) cywilnego nakrycia głowy zwiastował zanik jego użycia, choć nadal obowiązywała zasada: „Beret nosi się podczas czynności nabożeństw.“

W przypisie w rozporządzeniu z 1811 roku jego zakup pozostawiono urzędnikom. Jego czyszczeniem zajmowały się żony nauczycieli! Przekazanie tej trudnej pracy żonom pastorów nie obyło się bez konfliktów: „Nauczyciele (!) nie byliby szczęśliwi, gdyby pozwolili im prać.” (To ze względu na związaną z tym opłatę!) „Niektóre żony pastorów były chętne, inne nie. Na plebanii też często brakuje drewna (…) Dopiero pastorka (!) z Kochersteinsfeld oświadczyła, że ​​jest na to gotowa i że chce móc przez wiele lat prać ubrania męża, aby po jego śmierci będzie mogła znów się nim cieszyć i jako wdowa mieć trochę z niego!” Najwyraźniej właściwe obchodzenie się z albą przyniosło nawet wgląd w przyszłość oczekiwanego życia…

Dlatego też Wyższa Rada Kościoła ustaliła w 1950 roku, co następuje:

„Jeżeli tradycyjnym zwyczajem jest używanie komży, musi ona być noszona podczas chrztów (ewentualnie także konfirmacji), komunii i ceremonii ślubnych przez wszystkich duchownych biorących udział w tych czynnościach urzędowych. Nic nie stoi na przeszkodzie przywróceniu tego zwyczaju w przypadkach, gdy został on zniesiony w ostatnich dziesięcioleciach.” (9)

Należy zwrócić uwagę nie tylko na postępujący upadek tego wirtemberskiego zwyczaju, ale także na jego typową dla tamtych czasów ekspansję: choć pierwotnie komża była wyłącznie wyrazem dwóch ewangelickich sakramentów, później noszono ją także do konfirmacji, co być może odzwierciedla się także w wzmiance o chrzcie. Jednak rozszerzenie się na ceremonię ślubną, która już dawno utraciła swoje sakramentalne znaczenie na rzecz „świeckiej sprawy” Lutra, wskazuje na nowy krąg dyskusji w stale zmieniającej się historii kościelnej w Wirtembergii.

6. W czerni i bieli?

Czy tradycyjny ubiór urzędowy pastora protestanckiego, a teraz także pastorki, nie pochodzi z epoki czarno-białej telewizji? Od sukni po klawisze organów - wszystko (tylko) czarno-białe? W toku nowych rozważań estetycznych i spotkań ekumenicznych w Kościołach protestanckich dyskutowano nad wprowadzeniem lekkiej alby płaszczowej ze stułą lub bez. Ponadto wydawało się, że kolor czarny coraz bardziej traci swój świąteczny charakter i zmienia się w kolor żałobny. Dwoma przedstawicielami tej toczącej się dyskusji z zakresu teologii praktycznej, której zadaniem jest towarzyszenie rozwojowi tekstyliów za pomocą przydatnych tekstów orientacyjnych, byli Dietrich Stollberg i Friedemann Merkel. Podczas gdy Stollberg, w obliczu rosnącej „zmysłowości” opowiadał się za zakończeniem ery czerni i bieli i przejściem na wielkanocny kolor jasnego płaszcza i stuły, Merkel pozostał przy klasycznej czarnej sukni w duchu historycznie zyskała rozpoznawalność. Debata ta, prowadzona przez niektórych z konfesyjną powagą, a tym samym w sprzeczności z adiaforami Lutra, rodziła czasami wręcz argumenty filozoficzne lub awanturnicze, zwłaszcza że obaj mieli rację, co w celu znalezienia syntezy, zakłada myślenie niemal heglowskie – znowu szwabskie…

Dekretem Wyższej Rady Kościoła z 1993 roku jako alternatywę wprowadzono albę i stułę, wraz z obszernym podsumowaniem rozwoju i znaczenia protestanckiego stroju urzędowego. Warunkiem było dokładne przygotowanie ze strony rady parafialnej i wspólnoty. W 2002 roku przepis ten został rozszerzony na inne kościelne grupy zawodowe pełniące służbę liturgiczną, takie jak diakoni i predykanci. Jednocześnie album płaszcza pastora ze stułą jest wydawany nie tylko na specjalne nabożeństwa świąteczne, ale na cały rok kościelny. Co ciekawe, stuła jest zarezerwowana dla teologów, gdyż ze względu na swoją jasną historię w protestanckim rozumieniu urzędu nigdy nie może być oznaką stanu konsekrowanego, a jedynie jako element szaty noszonej (np. na ambonie lub przy ołtarzu). Pora roku kościelnego jest sygnalizowana kolorem paramentu.

7. Podsumowanie

Tymczasem epoka mediów i związana z nią główna percepcja zmysłowa widzenia (a nie słyszenia, pomimo Rz 10,17!) stawiają nowe wyzwania dla widoczności duchowieństwa protestanckiego w miejscach publicznych. Nie chodzi tu o rewelacyjną pomarańczową suknię, którą kiedyś wikariusz założył na kazanie egzaminacyjne! Ale sklep z odzieżą jest otwierany nie tylko w spektakularnych (!) pojedynczych przypadkach, ale w ogóle: na przykład suknia Lutra była Lutrowi nieznana. To klerykalne rozwinięcie surduta, w który dawniej ubierał się urzędnik. Kołnierzyk stał się modą ekumeniczną, dla nas jest to właściwie uproszczenie niegdyś powszechnej stójki; jego kolory są różne, przy czym czarno-biały kształt jest w rzeczywistości znakiem rozpoznawczym księdza rzymskokatolickiego. A jeśli chodzi o samą suknię, różnorodność staje się coraz większa, ponieważ sama Wirtembergia nie ma już własnego warsztatu szycia sukni i szat liturgicznych, dlatego zamawia się je w ogólnokrajowych katalogach zaopatrzenia Kościołów. Na przykład wikariusze coraz częściej noszą obecnie wariant szaty ze stójką (historycznie rzecz biorąc, w ramach zmian z 1811 roku, ale przeciwko przepisom z 1888 roku!), które są lub były symbolami identyfikującymi Kościoły Krajowe Hanoweru czy Bawarii. Fakt, że odbywa się to w porozumieniu z parafialnym seminarium formacyjnym Ewangelickiego Kościoła Krajowego w Wirtembergii, rodzi pytanie, kto jest jeszcze w stanie określić wytyczne w… supermarkecie możliwości. I nie myli się ten, kto ma wrażenie, że przemierzył labirynt urzędniczych szaf z odzieżą. Zorientowanie na rozwój historyczny mogłoby jednak pomóc w odróżnieniu błędnych dróg od głównych ścieżek rozwoju stroju urzędowego, który wciąż jest prawnie chroniony przed nadużyciami, i pogodzić dzisiejsze wymagania z rozwojem tradycji i jej rozpoznawalnością.

Literatura:

1. W. Brückner,  Lutherische Bekenntnisgemälde des 16. bis 18. Jahrhunderts. Die illustrierte Confessio Augustana (ADIOPHORA – Schriften zur Kunst und Kultur im Protestantismus, hg. v. Hasso von Poser und Groß-Naedlitz, VI. Bd.), 2007.

2. P. Drews, Der evangelische Geistliche in der deutschen Vergangenheit, Jena 1905.

3. Evangelisch betucht. Katalog zur Ausstellung mit Gottesdienstgewändern und Amtstracht, hg. v. Gottesdienst-Institut der Evangelisch-Lutherischen Kirche in Bayern, Nürnberg o.J., 2007.

4. E. Hofhansel, Gewänder, liturgische, in: TRE 13, 1984, 159-167.

5. Chr. von Kolb, Die Geschichte des Gottesdienstes in der evangelischen Kirche Württembergs, 1913.

6. Kleiner liturgischer „Knigge“ (Auszug aus: Evangelisches Gottesdienstbuch, Ergänzungsband), Bielefeld/Hannover 2002.

7. W. Lotz, Das hochzeitliche Kleid. Zur Frage der liturgischen Gewänder im evangelischen Gottesdienst (Im Dienst der Kirche, Bd. 6), 1949.

8. Fr. Merkel, Schwarz – oder heller? Zur Amtstracht evangelischer Pfarrer, in: Riehm, Heinrich (Hg.): Freude am Gottesdienst. FS für Frieder Schulz, 1988, 219–227.

9. A.C. Piepkorn, Die liturgischen Gewänder in der lutherischen Kirche seit 1555 (ÖTS 32), Lüdenscheid, 1987.

10. W. Schöllkopf, Evangelisch im Bild - Das Konfessionsbild in der Evangelischen Kirche Peter und Paul in Ulm-Jungingen von 1711 als Beispiel protestantischer Bildkultur, in: BWKG 2014, 70 – 84.

11. D. Stollberg, Stola statt Beffchen. Protestantismus und Sinnlichkeit – anhand eines Details, in: Deutsches Pfarrerblatt 2/1990, 45-47.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz