wtorek, 15 lipca 2025

Kryminalizacja religijna Żydów: profanacja hostii

Średniowieczny obraz przedstawiający profanację hostii przez Żydów, z Museu Nacional d'Art de Catalunya
Między XIII a XVI wiekiem Kościół papieski określił rzekome niewłaściwe użycie konsekrowanych hostii jako ich profanację. Oskarżonym, głównie Żydom, a czasami także osobom oskarżonym o czary, zarzucano, że przyjmowały konsekrowane hostie i kroiły je lub w inny sposób profanowały w celu kpiny z tortur ukrzyżowania Jezusa. Odpowiednio stereotypowo formułowane oskarżenia prowadziły do ​​procesów o z góry określonym wyniku. Po przyznaniu się do winy wymuszonym w drodze żenującego przesłuchania, oskarżeni byli zwykle skazywani na egzekucję i paleni na stosie. W wyniku takich procesów o profanację hostii często wywłaszczano i wypędzano wszystkich miejscowych Żydów z miast i całych regionów.

Za oskarżeniem o takie świętokradztwo stał antyjudaizm. Zakorzenione w judaizmie legendy o kompulsywnym i antychrześcijańskim świętokradztwie żydowskim wobec opłatka, podobnie jak legendy o mordach rytualnych, które pojawiły się wcześniej, miały związek z antyjudaistycznym oskarżeniem o bogobójstwo, które szerzyło się w chrześcijaństwie od II wieku.

Zgodnie z doktryną o przeistoczeniu (transsubstancjacja), dogmatyzowaną w 1215 roku, eucharystyczne formy chleba i wina przemieniają się podczas Mszy Świętej w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Dlatego zniesławienie lub wyrzucenie komunikantόw jest uważane w świetle prawa kanonicznego za świętokradztwo. Prawo kanoniczne nie mówi o świętokradztwie ani profanacji hostii. Jednakże wyraźnie stwierdza, że ​​wierzący, którzy wyrzucają komunikanty, kradną je lub przechowują w celach świętokradzkich, podlegają karze ekskomuniki.

1. Pochodzenie

Teoria bogobójstwa sformułowana przez niektórych ojców Kościoła oskarżała wszystkich Żydów o złośliwe zamordowanie Jezusa Chrystusa, w związku z czym Bóg przeklął ich potomków na zawsze. Odwoływali się do stwierdzeń z Nowego Testamentu, takich jak Mt 27:25. Od IV wieku legendy chrześcijańskie głosiły, że Żydzi starali się zniesławiać i szkodzić wizerunkom Chrystusa. W kazaniu z około 380 roku przypisywanym Atanazemu z Aleksandrii († 373) opisano, jak Żydzi w Berytos (Bejrut) odtworzyli tortury i ukrzyżowanie Jezusa, używając jego wizerunku. Obraz zaczął krwawić i zdziałał cuda, co skłoniło żydowskich naocznych świadków do chrztu.

To rzekome oburzenie wizerunkowe miało początkowo nie tyle dyskredytować judaizm, ile umocnić chrześcijan w ich wierze w uzdrawiającą moc chrześcijańskich ikon i innych obiektów sakralnych. Rolą ostatecznie nawróconych Żydów było tu ukazanie mocy Chrystusa obecnego w obrazie. Podejrzenie, że mogą źle traktować wizerunki i symbole chrześcijańskie, nie wynikało z konkretnej wiedzy o ich religii, ale z wiary w wyższość chrześcijaństwa, zwłaszcza po tym, jak stało się ono rzymską religią państwową. W 408 roku cesarz Teodozjusz II zakazał Żydom palenia krucyfiksu podczas święta Purim, poza tym znacząco dyskryminował ich praktyki religijne. Ten rzekomy żydowski zwyczaj nie jest potwierdzony nigdzie indziej.

Grzegorz z Tours († 594) opowiedział o Żydzie, który zgwałcił wizerunek Chrystusa w kościele, a następnie zabrał go z sobą do domu. Jednak rana ukazanego Chrystusa zaczęła krwawić, ślad krwi zdradził sprawcę, tak że za swoją zbrodnię musiał zapłacić życiem. Tutaj wcześniejsze stwierdzenie celu nawrócenia zostało już przekształcone w ukaranie „niegodziwych”.

Pierwsze legendy o niewłaściwym używaniu hostii przez Żydów powstały już we wczesnym średniowieczu: Paschazjusz Radbertus († ok. 860) opowiadał o Żydzie, który wziął udział w zbiorowej ofierze św. Syrusa i przyjął konsekrowaną hostię. Tylko święty był w stanie położyć kres straszliwemu bólowi, który zaczął się natychmiast, i Żyd został ochrzczony. Gezo z Tortony zmodyfikował tę historię pod koniec X wieku: Syrus wetknął ciało Pana w usta Żyda i w ten sposób spowodował jego uzdrowienie. Podobne legendy pojawiały się coraz częściej w związku z kontrowersjami związanymi z Ostatnią Wieczerzą w XI wieku. Jednak i tutaj Żydzi nie zawsze odgrywali główną rolę - przeważnie służyli jedynie utwierdzeniu cudu realnej obecności Jezusa w Sakramencie Komunii.

2. Rozwój w późnym średniowieczu

Legenda przypisywana Atanazemu była szeroko rozpowszechniona w późnym średniowieczu, a obecnie została upiększona na wiele sposobów. „ Kronika świata” Sigeberta z Gembloux († 1112) przeniosła legendę na 765 rok. Po dźgnięciu włócznią (por. J 19,34) z obrazu popłynęła krew, którą Żydzi złapali i zanieśli do synagogi. Tam zademonstrował swą uzdrawiającą moc, po czym chrzczono złoczyńców. Tutaj Żydzi pojawili się jako grupa, a przedstawienie obejmowało ich nabożeństwo.

Najstarszy „przypadek” rzekomej profanacji hostii, odnotowany w wielu ówczesnych kronikach, pochodzi z Paryża z 1290 roku. Johannes von Tilrode († 1298) napisał, że paryski Żyd kupił od chrześcijańskiej służącej konsekrowaną hostię za 10 funtów srebra. Zgromadzona społeczność żydowska zaatakowała ich następnie nożami i gwoździami, ale nie była w stanie ich zniszczyć. Tylko największy nóż był w stanie podzielić hostię na trzy części. Polała się krew. Na koniec kawałki hostii wrzucono do wrzącej wody, po czym zamieniła się ona w krew, a kawałki żywicieli w cały kawałek mięsa. Cud ten sprowadził na wiarę chrześcijańską wielu naocznych świadków, w tym także autora relacji.

Legenda ta nie rozpowszechniła się we Francji, ale szybko została wielokrotnie modyfikowana w świecie niemieckojęzycznym. Według jednej wersji hostia ostatecznie odpłynęła niepodzielna, a ukazał się obraz ukrzyżowanego Chrystusa. Inne doniesienia głosiły, że została spalona, ​​a na jej oczach ukazały się anioły lub Dzieciątko Jezus. Jednak wszystkie późniejsze warianty były strukturalnie podobne do swojego modelu: niemal wyłącznie oskarżały Żydów o zbiorowe męczeństwo i próbę zniszczenia potajemnie skradzionej lub zakupionej hostii.

Miało to początkowo na celu wzmocnienie słabnącej wśród chrześcijan wiary w błogosławieństwo i uzdrawiającą moc hostii poprzez wskazanie na rzekome nawrócenia Żydów. Jednocześnie chrześcijanie zakładali, że Żydzi mają wrodzoną skłonność do „bogobójstwa”: narzędzia używane do torturowania gospodarza były repliką tzw. narzędzi cierpienia. Próba podziału reprezentowała także żydowski atak na chrześcijańską naukę o Trójcy Świętej, podejmując ugruntowane od dawna oskarżenie o morderstwo Chrystusa i wychodząc z założenia, że ​​całe obecne pokolenie Żydów chce kontynuować mękę Chrystusa i powtórzyć Jego mord. Wszyscy Żydzi byli teraz postrzegani jako potencjalni przestępcy religijni. Jedynym rozwiązaniem dla nich było przejście na chrześcijaństwo.

Historycy interpretują zatem tę nowo wynalezioną wówczas przestępstwo na tle religijnym jako bliską odmianę i konsekwencję antyżydowskiej legendy o morderstwie rytualnym: „Za oskarżeniem Żydów o profanację hostii kryła się chrześcijańska potrzeba uznania przez heretyków cudu, co wielu chrześcijanom wydawało się niewiarygodne. Oskarżenie o złożenie hostii w ofierze jest w pewnym sensie rozwinięciem kłamstwa o morderstwie rytualnym: jeśli hostią jest ciałem Chrystusa, „zły Żyd” nie potrzebuje już prawdziwego chrześcijanina, aby dokonać mordu rytualnego. Wystarczy, że nakłuwa hostię lub wrzuca ją do wrzącej wody.”

Takimi legendami usprawiedliwiano jedynie pogromy Żydów od 1298 roku . Zubożały rycerz Rintfleisch twierdził wówczas, że w Röttingen we Frankonii zbezczeszczono hostię, co wywołało m.in. podobne oskarżenia w Iphofen, Lauda, ​​​​Weikersheim, Möckmühl i Würzburg. Rintfleisch uważał się za niszczyciela wszystkich Żydów osobistą wiadomością z nieba i spędził pół roku, podróżując z bandą morderców po ponad 140 miastach Frankonii i Szwabii. Zgwałcili, torturowali i spalili do 5000 Żydów oraz zabili ich dzieci. Jedynie obywatele Augsburga i Ratyzbony chronili swoich żydowskich mieszkańców. Części prześladowanych udało się także uciec do Polski i Litwy.

Kolejna fala prześladowań miała miejsce pomiędzy 1336 a 1338 rokiem. W tym czasie zubożali chłopi i wędrowne gangi rabusiów zebrały się pod przewodnictwem barona-rozbójnika „Króla Armledera”. Nazywali siebie „żydowskimi naganiaczami” i dokonali eksterminacji około 60 gmin żydowskich w Alzacji, Szwabii, Hesji, nad Mozelą, Czechach i Dolnej Austrii.

3. Profanacja hostii w Deggendorf

Profanacja hostii w Deggendorf
W 1337 roku została zniszczona także gmina żydowska w Deggendorf w Dolnej Bawarii. Tam Żydzi rzekomo wrzucili do studni umęczone hostie. Pisał o tym anonimowy mnich w 1390 roku:

„W tym roku [1337] znaleziono w Deggendorf ciało Pana, którego Żydzi zamordowali męczeńską śmiercią i w 1338 roku zostali z tego powodu spaleni.” (1)

Prawdziwym powodem mogła być likwidacja listów zastawnych. Miejsce to stało się następnie celem pielgrzymek. Legenda o Ofierze z Deggendorf składana hostii była przekazywana przez stulecia: oskarżenie o jej profanację podniesione w 1390 roku było wielokrotnie powtarzane w wielu popularnych traktatach. Księga modlitewno-nabożna opublikowana w Deggendorfie w 1776 roku nosiła tytuł: „Przeważający cud wiary w całkowicie chrześcijańskiej… Oznacza to: Niewiarygodne doniesienie o... obecności człowieczego Boskiego Syna... w 10 małych... opłatkach, które w roku... 1337 w mieście Deggendorf były źle traktowane przez... Żydów…”. Drzeworyty z 1776 roku szczegółowo ukazywały rzekomy sakrament hostii. Występował w sztukach scenicznych, m.in. w Regen w Lesie Bawarskim w 1800 roku. Kościół w Deggendorf był celem pielgrzymek aż do 1992 roku.

4. Rozpowszechnienie

Wszystkie późniejsze legendy o napadzie na gospodarza wzorowane były na legendzie z Deggendorf. Według Inkwizycji ich szczegółowe opisy odzwierciedlają metody tortur stosowane przez władze kościelne i świeckie. Tam, gdzie mówiono o próbie spalenia hostii, wyznaczano w procesie stos pogrzebowy dla Żydów. Oskarżenia, które były całkowicie fikcyjne, często miały na celu usprawiedliwienie wywłaszczania lokalnych gmin żydowskich, aby pomóc miejscu generować dochody od pielgrzymów. W tym celu w miejscach rzekomych zbrodni budowano kaplice lub budynki kościelne, często bezpośrednio nad spalonymi wcześniej synagogami. Wystawiono tam „zastępy krwi”.

Dalsze oskarżenia o profanację hostii pojawiły się w:

- Enns (przed 1420): Kościelny kościoła św. Wawrzyńca został oskarżony o oddanie kilku hostii Żydowi z Enns, Izraelowi (Isserleinowi) i jego żonie. Chociaż mówi się, że do zdarzenia doszło kilka lat wcześniej, politycznie istotne oskarżenie pojawiło się dopiero podczas synodu diecezjalnego diecezji Passau w listopadzie 1420 roku w kościele św. Wawrzyńca w Enns. Diecezja została zwolniona ze Związku Metropolitalnego Salzburga dopiero przez papieża Marcina V w maju 1420, powołując się na rzekome stanowisko kościoła św. Wawrzyńca jako dawnej siedziby diecezji. Już 23 maja 1420 roku książę Albrecht V kazał uwięzić wszystkich austriackich Żydów i podjął wobec nich różne kroki. Po ostrym proteście papieża Marcina V przeciwko przymusowym chrztom na przełomie lat 1420/21, przeprowadzono śledztwo, które doprowadziło do aresztowania i odpowiedniego przyznania się do winy kościelnego z Enns. 12 marca 1421 książę Albrecht V wydał wyrok śmierci na pozostałych Żydów. 16 kwietnia 1421 roku spalono kościelną zamieszaną w rzekomą profanację hostii w Enns, prawdopodobnie w tym samym miejscu, co Żydzi przed nią. Incydent w Enns stał się pretekstem do wiedeńskiej Gesery, eksterminacji społeczności żydowskich w Księstwie Austrii.

- Wrocław 1453: Po tym, jak chłop oskarżył Żydów we Wrocławiu o przyjęcie sakramentu hostii, 2 maja 1453 roku wszystkich 318 Żydów w mieście wtrącono do więzienia. 13-letni król czeski Władysław wyznaczył żydowskiego rzeźnika i franciszkanina Jana Kapistrana do zbadania sprawy. Na stosie spalono 41 Żydów, resztę wypędzono z miasta. Majątek Żydów został skonfiskowany. Z tego czasu pochodzi wyliczanka „Entliczek, pentliczek, Jana Kapistrana stoliczek, na kogo wypadnie, temu ręka odpadnie”. Jan Brzechwa, autor pochodzenia żydowskiego, bazował na tym tekście z upiorną historią w swojej rymowance, ktόrą zna każde polskie dziecko. W 1926 roku historyk Willy Cohn odkrył, że w aktach Wrocławia znajduje się wiele dokumentów z konfiskat z 1453 roku, które jego zdaniem dowodzą, że prześladowania i mordy na Żydach miały charakter zawłaszczania żydowskiego majątku. W 1455 roku Władysław jako król Czech wydał dekret pozwolenia de non tolerandis Judaeis („przywilej nietolerancji wobec Żydów”), który pozwalał Wrocławowi na „wieczne czasy” trzymać Żydów z dala od miasta. Według Cohna zakaz nie trwał zbyt długo, gdyż Żydów wykorzystywano m.in. do handlu z Polską.

- Meklemburgia 1492: W procesie o profanację hostii w Sternberg 27 Żydów z całej Meklemburgii zostało skazanych na śmierć w wyniku pożaru i spalenia. Wszyscy Żydzi musieli opuścić Meklemburgię. Ich majątek został skonfiskowany przez książąt, a wszystkie długi unieważnione. Na społeczności żydowskie poza Meklemburgią nałożono następnie zakaz osiedlania się odtąd w Meklemburgii. Zakaz przestał obowiązywać dopiero na początku XVIII wieku. Sternberg stał się miejscem pielgrzymek. Dary zostały podzielone pomiędzy Kościół papieski i książęta meklemburskie.

- Marchia Brandenburska 1510: W berlińskim procesie o profanację hostii aresztowano i postawiono zarzuty ponad 100 Żydom. Oskarżano ich o pieczenie części konsekrowanej hostii w macy. Te „dowody” „odkryto”, a następnie wystawiono w katedrze brandenburskiej, ale bez reakcji wiernych, na jaką liczyło duchowieństwo. W rezultacie 38 Żydów spalono na trzypiętrowym rusztowaniu na Neuer Markt w Berlinie, dwóch innych ułaskawiono po chrzcie. Wszyscy pozostali przy życiu Żydzi zostali wypędzeni wraz z rodzinami z Marchii Brandenburskiej.

Pogromy te nie pochodziły od ludności, ale były wynikiem ukierunkowanych intryg inicjowanych przez niektóre lokalne grupy interesu kościelnego i klasowego. Liczne publikacje dokumentowały rzekome „cuda gospodarzy” daleko poza Meklemburgią i ówczesną diecezją brandenburską.

5. Oskarżenia wobec tzw. czarownic

Domniemane czarownice oskarżano także o praktyki okultystyczne lub satanistyczne ze skradzionymi hostiami, na przykład w związku z czarnymi mszami. Niemal zawsze miało to druzgocące konsekwencje dla oskarżonych, a także prowadziło do ich wydalenia i morderstwa.

6. Profanacja hostii przez chrześcijan

Profanacja hostii jest błędnie postrzegana jako fikcyjna zbrodnia popełniana głównie przez pogan i marginalizowane grupy. Najnowsze badania wskazują, że zwłaszcza hostie zostały zbezczeszczone w związku ze zbrodniami wojennymi, co szczególnie miało miejsce w przypadku demaskowania kultu religijnego wroga jako bałwochwalstwa, którego ołtarze i kościoły były demonstracyjnie niszczone.

7. Czasy współczesne

Od czasu Reformacji w XVI wieku w krajach katolickich prawie nie było żadnych oskarżeń o zbezczeszczenie hostii: rozumienie Wieczerzy Pańskiej przez Reformację miało łagodzący wpływ na popularną pobożność chrześcijańską. Nie dotyczyło to jednak równie powszechnych wówczas legend o mordach rytualnych i świętokradztwie. Kościόł papieski pod rządami Piusa IX i Leona XIII wspierał te antyjudaistyczne stereotypy. W niektórych regionach Europy był on obecny aż do XX wieku.

Pielgrzymki do Deggendorf przerwano dopiero w 1992 roku z powodu rozprawy doktorskiej Manfreda Edera, której inicjatorem były środowiska kościelne. W 1993 roku biskup Manfred Müller kazał zainstalować tablicę, na której napis wyraźnie opisuje profanację Hostii jako legendę mającą usprawiedliwić zbrodnię i prosi Żydów o przebaczenie za wyrządzoną im niesprawiedliwość.

Literatura:

1. I. Yuval, Zwei Völker in deinem Leib: Gegenseitige Wahrnehmung von Juden und Christen in Spätantike und Mittelalter, 2007, 114.

2. K. Schubert, Jüdische Geschichte, 2017, 57.

3. N. Haslhofer, Politik mit Ennser Geschichte 1419–1421. Passauer Kirchenpolitik und Wiener Judenpolitik. Hintergründe der Wiener Geserah (= Forschungen zur Geschichte der Stadt Enns im Mittelalter. Band 2), 2019.

4. H. Hirsch, Spuren jüdischen Lebens in Mecklenburg. In: Reihe Geschichte Mecklenburg-Vorpommern, Hrsg. Friedrich-Ebert-Stiftung, Landesbüro Mecklenburg-Vorpommern, Nr. 4, 2006, 12.

5. R. Perschke, A. Theissen, Das Verhängnis der Mark Brandenburg. Der Hostienschändungsprozess von 1510. In: MuseumsJournal. Nr. 2, Jg. 24, Heft April-Juni 2010, 82-83.

6. JVL

7. H.-M. Kirn, Die spätmittelalterliche Kirche und das Judentum. In: D. Wendebourg, A. Stegmann, M. Ohst (Hrsg.), Protestantismus, Antijudaismus, Antisemitismus, 2017, 18-19.

8. A. Dobkiewicz, Pożydowskie. Niewygodna pamięć, 2024.

czwartek, 10 lipca 2025

Ottilie Müntzer

Allstedt, kościół św. Jana
Ottilie była córką Jobsta von Görschen i Anny von Bothfeld. Pochodziła z rodziny szlacheckiej, która mieszkała w miejscowościach Klein- i Großgörschen. Ottilie po raz pierwszy pojawia się jako nowicjuszka w klasztorze cysterek w Beuditz niedaleko Weißenfels. Nie wiadomo, czy poznała tam Tomasza Müntzera, gdy był on tam spowiednikiem od końca 1519 do kwietnia 1520. Mówi się, że była później zakonnicą w klasztorze cysterek św. Jerzego w Glaucha niedaleko Halle (Saale), gdzie być może ponownie spotkała się z Müntzerem, który pracował tam jako kaznodzieja i kapelan od 1522 do marca 1523. Nie wiadomo, czy była jedną z 16 zakonnic, które wiosną 1523 roku uciekły z klasztoru dominikanek w Wiederstedt. W każdym razie wkrótce po Wielkanocy 1523 roku wyszła za mąż za Müntzera, który właśnie został mianowany proboszczem kościoła św. Jana w Allstedt. Ślubu udzielił prawdopodobnie Simon Haferitz, przyjaciel Müntzera i pastor kościoła Wigberti w Allstedt. Wydaje się, że pierwszy rok małżeństwa był stosunkowo spokojny. Müntzer odprawiał nabożeństwa z niemieckojęzyczną liturgią, prowadził drukarnię w Allstedt (finansowaną z zaliczki w wysokości 100 guldenów) i przypuszcza się, że Ottilie wspierał go w pisaniu tekstów liturgicznych. 27 marca 1524 roku urodził im się syn. W tym czasie przygarnęli jego zubożałego i owdowiałego ojca, którym Ottilie opiekowała się aż do jego śmierci w 1524 roku. Matka Müntzera zmarła w 1521 roku.

Jednak w ciągu roku sytuacja stała się niepewna: zwolennicy Müntzera, zorganizowani w tak zwanym Związek Allstedtski, spalili kaplicę pielgrzymkową Najświętszej Marii Panny w Mallerbach w klasztorze Nauendorf, podczas którego śledztwo przeprowadził Jan Stały, brat saskiego elektora Fryderyka III. Jan dowiedział się, że elektor, patron parafii Allstedt, nie zatwierdził jeszcze nominacji Müntzera, dlatego też tzw. kazanie książęce zaplanowano w kaplicy zamkowej Allstedt na 13 lipca 1524, które wkrótce wydrukowano i rozesłano do wszystkich krajów. Nie spotkało się jednak ono z uznaniem ani u książąt, ani u Marcina Lutra. W nocy z 7 na 8 sierpnia Müntzer musiał uciekać z Allstedt, wzywając mieszkańców miasta, aby zaopiekowali się Ottilie i jego nowo narodzonym synkiem.

Mówi się, że Ottilie odegrał wiodącą rolę w działalności Związku, który został obecnie rozwiązany na prośbę księcia. Zostało to zrealizowane w filmie o Tomaszu Müntzerze (2010) w ten sposób, że Ottilie szyje dla powstańców pierwszą tęczową flagę, która później staje się ich sztandarem. Początkowo wydawało się, że Ottilie pozostała w Allstedt, dopiero w lutym 1525 roku ponownie spotkała się z mężem w Mühlhausen. Powstanie tam trwało pełną parą, patrycjuszowską radę miejską zastąpiła „Wieczna Rada” zbuntowanych obywateli i chłopów. Ottilie była już w kolejnej ciąży i mieszkała w dawnym domu krzyżackim naprzeciw kościoła Mariackiego. Mówi się, że Ottilie była wówczas na krótko więziona jako przywódczyni tłumu zakłócającego nabożeństwo w Mülverstedt.

Wspólny czas Ottilie i Thomasa był jednak krótki i zakończył się katastrofą w bitwie pod Frankenhausen 15 maja 1525 roku, w której chłopi pod wodzą Müntzera zostali pokonani i zniszczeni przez armię rycerską. Samemu Müntzerowi początkowo udało się uciec, ale 27 maja został złapany, torturowany i ścięty. Już wcześniej apelował do mieszkańców Mühlhausen o przekazanie jego spuścizny, zwłaszcza książek i korespondencji, żonie i synowi. Nie wydaje się, aby prośba została uwzględniona, gdyż 19 sierpnia 1525 roku Ottilie napisała list do księcia saskiego Jerzego Brodatego z prośbą w tej sprawie.

​Po śmierci Müntzera Ottilie pozostała całkowicie bez środków do życia. W poleceniu swoim doradcom dotyczącym spotkania w Mühlhausen na początku września 1525 roku książę Jerzy nakazał im w dalszym ciągu baczną obserwację rodziny pokonanego rewolucjonisty chłopskiego. Chciał też być natychmiast poinformowany o narodzinach dziecka. Ottilie przebywała być może u krewnych w Nordhausen lub Erfurcie. Nic więcej nie wiadomo o jej losie ani o losach jej dzieci.

Wspόlne tłumaczenie Ottilie i Tomasza Psalmu 19, w duchu hymnu „Conditor alme sidurem” z X wieku, stało się tekstem pieśni adwentowej „Gott, heilger Schöpfer aller Stern” („Boże, święty stwórco wszystkich gwiazd „) zamieszczonej w katolickim śpiewniku pod numerem 119 (w 1975 roku) i ewangelickim śpiewniku w Niemczech pod numerem 3 (w 1996 roku).

Margot Käßmann, Ambasadorka Dekady Reformacji, wspomniała o Ottilie w dokumencie filmowym „Tomasz Müntzer – szatan z Allstedt” („Thomas Müntzer – Der Satan von Allstedt") w 2010 roku:

„Przykro mi, że tak mało wiemy o żonie Müntzera. Chciałabym wiedzieć więcej, bo to były kobiety, które opuściły klasztor i poszły w świat, a potem poślubiły byłego księdza. Wymagało to odwagi, trzeba to powiedzieć dość wyraźnie, bo też istniała obawa, że ​​dzieci z takich związków ulegną straszliwej deformacji, na przykład jeśli uciekająca zakonnica lub uciekający ksiądz wyjdzie za mąż/ożeni się i pocznie dzieci. Były to kobiety odważne i – za pośrednictwem klasztoru – oczywiście także wykształcone i z pewnością spełniły swoją rolę”. (3)

Literatura:

1. H. von Hintzenstern, Thomas Müntzer in Allstedt, 1976, 132.

2. In: Thomas Müntzer – Der Satan von Allstedt. TV-Dokumentation, 2010.

3. R. Spur, Ottilie Müntzer, geborene von Gersen (um 1505-nach 1525). In: E.-M. Bachteler, P. Ziegler (Hrsg.): Auf zur Reformation. Selbstbewusst, mutig, fromm – Frauen gestalten Veränderung, 2016, 76.

sobota, 5 lipca 2025

Odkrywanie seksualności

Małżeństwo Lutrów prawdopodobnie spało na łóżku z baldachimem, podobnie jak ich zamożni współcześni. Łóżka miały długie nogi i można było się na nie wspiąć jedynie po mniej lub bardziej długich bocznych ławkach. Nogi powinny zapobiegać przedostawaniu się robaków do łóżek. Chusty na łóżku z baldachimem zapewniały przytulne ciepło w zimnych porach roku i chroniły przed ciekawskimi spojrzeniami. Materac prawdopodobnie nadal był wykonany ze słomy. Na wierzchu rozłożono prześcieradła, grube kołdry i poduszki. Chorzy w szpitalach mieli narzuty w niebieską kratkę, coś podobnego widzimy na wielu obrazach Zwiastowania Marii. Pościel w niebieską kratkę była powszechna we wszystkich stanach. Grube poduszki cieszyły się dużym zainteresowaniem. Łóżka nie były zbyt długie, spało trochę na siedząco i potrzebowało poduszki do podparcia pleców.

Kiedy Luter przypomniał sobie swoje młode małżeństwo i początkowo niezwykłe radości w łóżku w 1532 roku, dwóch jego współlokatorów zauważyło, że opisał swoje zdumienie: „Kiedy ktoś siada przy stole: Ty, ktoś myśli, byłeś przez chwilę sam, teraz jesteście razem. W łóżku, kiedy się rozglądasz, widzisz parę warkoczyków, których wcześniej nie widziałeś.” (WA TR 2, 1656, 14-17) Katarzyna nie nosiła na noc rozpuszczonych włosów, lecz zgodnie ze zwyczajem splatała je w dwa warkocze.

Kiedy 16 stycznia 1519 roku po raz pierwszy głosił kazanie na temat wesela w Kanie Galilejskiej, uważał stan małżeński za nieczysty i „ohydny” w ciele. Bóg ustanowił małżeństwo jedynie ze względu na dzieci. Zanim zostało wydrukowane w maju 1519 roku, Luter zmienił zdanie, zrewidował tekst kazania i podkreślił, że Bóg stworzył dla Adana partnerkę do kochania.

W 1522 roku Luter tak stwierdził na temat seksualności w małżeństwie: „W małżeństwie jedna osoba oddaje swoje ciało drugiej w celu służby małżeńskiej. Nie można zapobiec ani zatrzymać wzrostu i wzrostu. Jest to dzieło Boga i idzie po jego myśli”.

To nie seksualność pchnęła Lutra do małżeństwa. Przeciwnie, odkrył seksualność w małżeństwie i zaakceptował ją. Kilka dni po ślubie Luter powiedział swojemu przyjacielowi Amsdorffowi, że nie odczuwa „ani cielesnej miłości, ani ciepła. Raczej cenię moją żonę jako osobę zamierzoną przez Boga”. (WA BR 3, 900, 7f.) W tym duchu pisał też do Jerzego Spalatina 6 grudnia 1525: „Pozdrów najserdeczniej [Swoją] Żonę, gdy w łóżku będziesz pieścił Swoją Katarzynę, słodko ją całując i ściskając, pomyśl: Ten Człowiek, najwspanialsze ze Stworzeń Bożych, został mi dany przez Chrystusa; Jemu cześć i chwała.” (WA BR 3, 758) Niemniej jednak seksualność wkrótce stała się istotną częścią jego codziennego doświadczenia, którą odkrył i utwierdził jako siłę dającą człowiekowi spełnienie, daną przez Boga na tym świecie. Małżeństwo jest częścią istotnego i Boskiego porządku. Cudzołóstwo jest zatem „grzechem przeciw Bogu oraz władzom wiejskim, miejskim i domowym.” (WA 30 II, 61)

Reformator wypowiadał się na tematy seksualne zaskakująco często, nie z obsesji czy frywolności, ale dlatego, że był proszony o opinię w postępowaniach przed sądami małżeńskimi, ale także wielokrotnie od swoich towarzyszy stołu. Komentuje starotestamentową ipsację: „Zatem najbardziej odrażającym przestępstwem było pobudzanie nasienia i kobiety przy jednoczesnym jej spowalnianiu (…) Zły czyn, dlatego ukarany przez Boga.” (WA 44, 317, 4-5,8), kobiece piersi: „Piersi są ozdobą kobiety, jeśli mają swoje proporcje; duże i jędrne nie są najlepsze, nie sterczą też szczególnie dobrze, obiecują sporo a dają niewiele. Ale piersi [na których widać] dużo żył i unerwień, nawet gdy są małe, sterczą też u niskich kobiet, mają dużo mleka, by mogły wykarmić wiele dzieci.” (WA TR 2, 1554, 24-27) Marcin Luter odnosi się też do potrzeb cielesnych kobiet odrzuconych przez większość społeczeństwa: „Ulicznica, która nie ma dużej i rzadkiej ochoty, może odczuwać brak mężczyzny tylko w tak małym stopniu jak brak jedzenia, picia, snu i innej naturalnej potrzeby. Podobnie też mężczyźnie nie może brakować kobiety. Przyczyną tego jest, że powoływanie do życia dzieci tkwi równie głęboko w naturze człowieka jak jedzenie i picie. Dlatego Bóg dał ciału członki, żyły, krwiobieg i wszystko, co tej potrzebie służy.” (WA 10 II, 156, 13-19) Jednak słowa „dwa albo trzy razy w tygodniu nie szkodzi ani jemu, ani jej” nie dadzą potwierdzić się na kartach Weimarany. Wobec tego należy je traktować jako przypisane Lutrowi.

Literatura:

1. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2017, 329-334.

2. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 111-120.

3. K. Basiński, Marcina Lutra myśli (nie)znane, 2017, 72, 76, 93-94.

poniedziałek, 30 czerwca 2025

Zaradna Katarzyna

Lutrowie byli mniej na początku wspólnej drogi bez środków do życia, ale prezenty ślubne zapewniły podstawę ich wspólnego gospodarstwa domowego. Książę Albrecht Pruski, ostatni Wielki Mistrz Zakonu Krzyżakόw, ofiarował 20 guldenów. Następnie Jerzy Spalatin lobbował u elektora, aby zapewnić, że z jego skarbca wypłacana będzie roczna pensja profesorska w wysokości 200 guldenów dla Lutra, a także dla Filipa Melanchtona (od 1536 roku – 300 guldenόw). Lutrom udało się później zatrudnić woźnicę do transportów, a także pasterza świń Johanna, który opiekował się bydłem. W kuchni była zatrudniona kucharka Dorothea. Czasami wynajmowano także robotników dziennych. W sumie było około dziesięciu służących. Niektórzy mieli miejsce do spania w domu Lutra, inni mieszkali w mieście. Marcin Luter pozostawiał te zadania swojej „ukochanej” i pojawiał się w domu zazwyczaj tylko wtedy, gdy chodziło o formalności prawne. Reformator nie miał głowy do rachunkόw. Podobno nie umiał sprawnie liczyć. Nie było mu to dotychczas potrzebne na żadnym etapie jego biografii. Jako zakonnik nie musiał się o nic troszczyć, potem dawał sobie radę jako kawaler. Nad sytuacją finansową czuwała Katarzyna. Na początku młoda małżonka była w dużej mierze samowystarczalna i musiała zadbać o to, aby ich gospodarstwo domowe było w miarę funkcjonalne, zaczynając od łóżek. Były mnich Marcin nigdy nie wietrzył słomy w łóżku, więc torby ze słomą nie nadawały się już do wspólnego łóżka. W połowie lat 30-stych na pierwszym piętrze wybudowano wygodne mieszkanie dla rodziny - składające się z salonu, obecnie muzealnej „Izby Lutra”, pięciu innych ogrzewanych pomieszczeń i dwóch izb, które prawdopodobnie służyły do ​​spania. Udało się także wymienić starą, niepraktyczną łazienkę mnichów na nową, dostosowaną do potrzeb rodziny.

Pierwszym krokiem Marcina Lutra było wybudowanie browaru od strony ogrodu posiadłości dla swojej żony. Aby utrzymać gospodarstwo domowe, które liczyło od 30 do 40 osób, żona Lutra wkrótce po ślubie zaczęła sama warzyć piwo. Dziennie ważono ood 60 do 80 litrów. Tradycyjnie klasztor augustianów eremitów miał prawo produkować co najmniej 4500 litrów piwa rocznie. Magistrat w Wittenberdze zgodził się, że przywilej ten przeszedł na dom Lutra. Katarzyna von Bora posiadała własny browar, położony prawdopodobnie na południowy zachód od Czarnego Klasztoru. Niezwykłe było to, że miała własne miedziane kadzie do zaparzania, więc nie musiała wynajmować sprzętu do warzenia za wysoką opłatą od sędziego. Piwo było warzone wodą z jego własnego źródła. Reformator lubił piwo swojej żony i piwo to sprzedawało się z zyskiem. Piwo (Kovent) nie było zbyt mocne i jak to było w późnym średniowieczu, podawano je do wszystkich posiłków. Później rodzina Lutrów zaopatrywała się także w chmiel, gdyż Katarzyna od około 1543 roku przed Bramą Elsterską posiadała niewielki ogródek, w którym uprawiano chmiel. Początkowo chmiel nie był powszechny, do konserwowania i aromatyzowania piwa używano raczej tzw. gruitu. Skład tej mieszanki ziołowej różnił się w zależności od regionu. Zwykle zawierał krwawnik pospolity, wrzos, rozmaryn, tymianek, liść laurowy, anyż, jałowiec i kolendrę. Stosowanie gruntu było powiązane z opłatą podatkową, ale monopol na tę mieszankę ziołową miały w szczególności klasztory i biskupstwa katolickie. Rola piwa w późnym średniowieczu sprowadzała się bardziej do jedzenia/picia niż luksusu.

Obfitość i różnorodność zadań gospodarczych w gospodarstwie domowym sprawia, że ​​Katarzyna jawi się we współczesnym ujęciu jako menadżerka średniej wielkości firmy (TUTAJ). Opiekowała się dziećmi, gośćmi, nauczycielami, studentami, służbą, robotnikami dziennymi, bydłem, ogrodami, gruntami rolnymi, browarem i pralnią. Wygląda na to, że Katarzyna energicznie i samodzielnie poradziła sobie z przydzielonym jej obszarem życia. Marcin Luter podziwiał zaradność swojej żony i nazwał ją żartobliwie „Pan Kasia” (niem. Herr Käthe). Oryginalne „Käthe” to zabawa słowna pochodząca od łacińskiego catena, czyli łańcuch, wyrażająca jego przywiązanie lub intensywne połączenie. W 1541 roku kupił jej w prezencie majątek Zölldorf we wsi Kieritzsch na południe od Lipska.

Prawdopodobna kolacja u Lutrόw
Z czasem przybywało domownikόw: rodziły się dzieci, potem do Czarnego Klasztoru wprowadzili się krewni. Otwierając internat dla studentów przed 1530 rokiem, Katarzyna von Bora w coraz większym stopniu przyczyniała się do dochodów rodziny. Tak zwana bursa nie była w Wittenberdze niczym specjalnym, ale była zdecydowanie największa i najdroższa. Niestety nie zachowały się żadne dane liczbowe, ale za opłatą pod jednym dachem z Lutrem mieszkało od dziesięciu do dwudziestu studentów. Ogólne koszty wynajmu w Wittenberdze wynosiły około 15 do 20 guldenów w 1520 roku, ale w 1538 roku wzrosły do ​​30 guldenów. Nie wiadomo, czy dotyczy to również bursy Katarzyny. Oczywiście ceny mogą się różnić. W październiku 1534 roku przyjaciel Lutra z Norymbergi, Veit Dietrich, wyprowadził się wraz ze swoimi uczniami z domu Lutra na tej podstawie, że Katarzyna żądała od Niemców południowych wyższych cen niż od Niemców północnych. Bursa stała się dochodowa dzięki własnej produkcji niezbędnej żywności, za co odpowiadała przede wszystkim żona Lutra. To wyjaśnia fakt, że rodzina Lutrów posiadała największy żywy inwentarz w Wittenberdze. Według spisu Lutra księdze podatkowej na wojnę z Turkami z 1542 roku, w folwarku przed dawnym Czarnym Klasztorem naliczono osiem świń po jednym guldenie każda, dwie maciory po pięć guldenów za sztukę, trzy prosięta po siedem groszy za sztukę, pięć krów po dwa guldeny każda i dziewięć dużych cieląt po dwa guldeny, koza z dwójką koźląt, co daje w sumie dwa guldeny. Był też drób i pszczoły, które nie podlegały opodatkowaniu. Konie, które musiał posiadać Luter, skoro wyraźnie wspomniano o woźnicy, najwyraźniej nie znajdowały się w Wittenberdze. 

Przygotowanie posiłkόw dla wszystkich (w tym gości) stanowiło nie lada wyczyn logistyczny – na kolacji spotykało się 50-70 osόb dziennie. Co więcej, Marcin zachęcał swoją żonę do samodzielnej lektury Pisma Świętego i w ten sposό wprowadzał ją w problemy teologiczne i kościelno-polityczne. W pewnym liście opisał szczegółowo przebieg dysput religijnych w Marburgu (WA BR 5, 1476).

W nocy z 28 na 29 września 1525 roku do domu Lutrόw przyjęto 13 sióstr zakonnych z Saksonii Albertyńskiej. Z pomocą Leonharda Koppe uciekły one do Wittenbergi. Na to skarżył się książę Jerzy Saksoński w liście do Lutra z 28 grudnia 1525 (WA BR 3, 956). Za życia Reformatora jego dom pozostawał schronieniem dla szerokiej gamy ludzi wszystkich zawodów i klas jakby był rodzajem hotelu dla zbiegłych więźniów klasztorόw, przyjaciół i ich rodzin, dzieci krewnych, a także studentόw. Nawet księżna Elżbieta, która uciekła z Brandenburgii, przez długi czas mieszkała w domu Lutrόw i tutaj opiekowano się nią podczas jej choroby.

Marcin Luter stwierdził w 1537 roku, że to małżeństwo nie było od początku przepełnione miłością. Interesował się Ewą (Ave) von Schönfeld. Z biegiem czasu rozwinęły się wzajemny szacunek i uczucia, o czym świadczy bliska korespondencja w późniejszych latach. W Mowie Stołowej Luter miał powiedzieć: „Nie chciałbym oddać mojej Kasi ani za Francję, ani za Wenecję: po pierwsze dlatego, że Bóg mi ją dał i jej mnie dał. Po drugie, że często się tam o tym dowiaduję, że są inne kobiety niż u moja Kasia – choć jest ich więcej, to ona ma o wiele więcej cnót. Po trzecie dlatego, że dochowuje ona wiary w małżeństwo (fidem matrimonii), czyli wierności i honoru. I tak kobieta powinna myśleć o swoim mężu.” (WA TR 1, 49)

​Literatura:

1. W. Schwendemann (Hrsg.), Philipp Melanchthon: 1497–1997; die bunte Seite der Reformation; das Freiburger Melanchthon-Projekt, 1997, 57.

2. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2017, 334-341.

3. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 244-246.

4. S. Weigelt, Katharina Luther, geborene von Bora (1499-1552). In: E.-M. Bachteler, P. Ziegler (Hrsg.), Auf zur Reformation. Selbstbewusst, mutig, fromm – Frauen gestalten Veränderung, 2016, 63-69.

środa, 25 czerwca 2025

Gotujemy z Lutrem…na wesele!

Dziczyzna. Foto:doncarne.de
Oto kuchenne przepisy weselne z XVI wieku...


Pieczone kawałki dziczyzny lub jelenia:

Z dziczyzny wycinamy długie paski. Następnie siekamy łój z pietruszką, tymiankiem, pieprzem i solą, układamy kawałki mięsa obok siebie i posypujemy je mielonym mięsem. Następnie zwijamy je w rulon, nakładamy na żelazny szpikulec i smażymy. Gdy będą już całkowicie usmażone, przed podaniem na stół polewamy je tłuszczem do smażenia. Jeśli mamy udziec z dziczyzny, paski mięsa nadziewamy słoniną, natką pietruszki i gałką muszkatałową, a następnie nabijamy je na drewniane szaszłyki, na przemian kawałek mięsa i kawałek boczku, wszystko szybko podsmażamy, a także smarujemy masłem.

Pączki z resztek kurczaka lub dziczyzny, pieczone lub gotowane:

Mięso kroimy w drobną kostkę, do miski wbić jajka, wrzucić posiekaną natkę pietruszki, dodać posiekane mięso, wszystko doprawić pieprzem i posolić. Aby ciasto nie było zbyt rzadkie, dodajemy ugotowany miód, wino i starte pierniki, wtedy lepiej skleja się i łatwiej będzie je formować. Pączki piecze się szybko, co widać po ich zarumienieniu po wyjęciu. Wszystkie pączki można posypać cukrem.

Pieczone nogi jelenia i dzika:

Smażymy je na ruszcie bez żadnych składników. Następnie robimy dip z boczku, kminku, odrobiny białego chleba i octu, i doprawiamy solą i pieprzem. Drugi dip można przygotować z całych goździków, liści laurowych, całej gałki muszkatałowej i bulionu wołowego z kilkoma grubymi oczkami unoszącymi się na wierzchu.

Pieczony udziec z dzika:

Rozcinam udo z dzika i wycinamy chude mięso od środka. Mięso kroimy na małe kawałki, dodajemy trzy lub cztery żółtka, paprykę, sałatę i pokrojone figi, wszystko razem mieszamy i napełniamy udziec. Następnie zamykamy udo małymi drewnianymi patyczkami i smażmy. Na koniec do bulionu dodajemy kolejne trzy lub cztery żółtka.

Gotowany udziec z dzika:

Gotujemy udziec z dzika w wodzie z winem, a po wyjęciu wkładamy goździki i ponownie gotujemy. Podajemy na ciepło lub na zimno.

Dziczyzna na parze:

Bierzemy mięso, nabijamy je na patyczek i pieczemy, aż będzie na wpół ugotowane. Następnie obieramy je i dodajemy drobno posiekaną cebulę, zalewamy mocnym bulionem, gotujemy wszystko i dodajemy ocet. Dodamy przyprawy i jagody jałowca.


Literatura:

E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 146-147.

piątek, 20 czerwca 2025

Wesele u Lutrόw

Ratusz i kościół miejski w Wittenberdze
Dzień po zaślubinach (14 czerwca) w Czarnym Klasztorze Katarzyna i Marcin Lutrowie przyjęli swoich gości symbolicznym posiłkiem o godzinie 10:00. Dania składały się z dostępnych o tej porze roku zwierząt doprawianych płatkami rόży, ktόra kwitnie w czerwcu, oraz szałwii, mięty i lubczyku. Para nowożeńcόw otrzymała pierwsze prezenty…

Marcin Luter powiadomił rodzinę i przyjaciόł o oficjalnym ślubie wyznaczonym na 27 czerwca. Niektόrzy, w tym historyk Heinz Schilling, utrzymują, że to właśnie w tym dniu miały miejsce zaślubiny Katarzyny i Marcina w dawnym klasztorze augustianów eremitόw w Wittenberdze. O posiłku z 14 czerwca wiedzieli tylko nieliczni… Reformator zaprosił na uroczystości 27 czerwca przede wszystkim mężczyzn, co było powszechnym w tamtych czasach zwyczajem. Mężowie zabierali swoje żony na rozmaite święta. Z biegiem lat Luter stworzył krąg przyjaciół, do ktόrego należeli nie tylko uczeni, ale także członkowie rodziny i przyjaciele. Zaproszeni na wesele goście znali się zatem dobrze. Członkowie rodziny, przyjaciele i goście potrzebują noclegu oraz jedzenia i picia przez dłuższy okres czasu, dlatego chciałoby się wiedzieć, kto w tym czasie podjąłby nie tylko trudną, ale i niebezpieczną podróż do Wittenbergi.

16 czerwca 1525 roku Marcin Luter zaprosił na uroczystości Jerzego Spalatina, mieszkającego obecnie w Altenburgu (WA BR 3, 892). Przyjaciel pojawił się na weselu i po raz kolejny zadbał o dostarczenie zamówionej dziczyzny z dworu elektora Jana Stałego.

Spalatin i były augustianin Wenzeslaus Link byli tak blisko Reformatora, że ​​13 lutego 1522 roku podczas pobytu w Eisleben w domu Johanna Dürra udali się na kolację z rodzicami Lutra. Kiedy 25 listopada 1525 roku dotarło zaproszenie Spalatina na wesele, Katarzyna Luter przestraszyła się, bardzo gdyż w czasie podróży zagrażało jej życiu męża. Jej łzy uniemożliwiły mężowi wyjazd do przyjaciela. W swojej odmowie Luter napisał ze smutkiem i humorem, że wysłałby złotą monetę, którą Spalatin dał Katarzynie na jej ślub, gdyby to nie wywołało obrazy. Dlatego wysłał sprezentowaną monetę, o której nie wiedział, czy mogła kiedyś należeć do Spalatina.

Członkowie rodziny Katarzyny albo już nie żyli, albo pełnili służbę daleko. Nikt nie mógł od nich przyjechać. Wśród przyjaciół jej męża znajdował się spokrewniony z nią elektorski dzierżawca gruntów Hans von Taubenheim, o którego obecności na weselu nie wspomniano. Prawdopodobnie tym bardziej była zadowolona, ​​że ​​ponownie zobaczyła swojego pomocnika w ucieczce Leonharda Koppe. Luter wysłał Koppe i jego żonie zaproszenie 17 czerwca (WA BR 3, 894). Wśród zaproszonych (20.06; WA BR 3, 896) był wieloletni przyjaciel Lutra Wenzeslaus Link, którego Luter zaślubił w Altenburgu w połowie kwietnia 1523 roku. Były brat zakonny Reformatora mieszkał jako kaznodzieja w Altenburgu od 1522, a pod koniec 1525 roku stał się wpływowym pastorem w Norymberdze. Wenzeslaus Link do końca życia prowadził korespondencję z Lutrem, przesyłając mu pomarańcze, sok z pigwy, a w 1529 roku nowy cud techniki – zegar. Link zmarł w Norymberdze w 1547 roku.

Zaproszenie na ślub Lutra (21.06; WA BR 3, 897) trafiło także do niezwykle wpływowego na dworze saskim radcy dworskiego Hansa von Dolziga. Były marszałek nadworny elektora Fryderyka III wielokrotnie działał w jego imieniu w Wittenberdze i utrzymywał bliskie kontakty z Lutrem oraz innymi przyjaciółmi z jego kręgu w tym mieście. Po objęciu urzędu przez elektora Jana Dolzig współpracował z Justusem Jonasem i Lutrem nad nadchodzącą reformą kościoła zamkowego w Wittenberdze jesienią 1525 roku i wielokrotnie odwiedzał Lutrόw w ich domu. Katarzyna bardzo ceniła Dolziga i wiosną 1527 roku wysłała mu dwie ostatnie gorzkie pomarańcze, aby mógł szybko wyzdrowieć (WA BR 4, 1088).

Statuta, czyli regulamin miejski z 1504 roku, regulował także porządek na weselach. Uroczystości bogatych obywateli stawały się coraz bardziej luksusowe i kosztowne i miały podlegać zasadom, których każdy musiał przestrzegać. Paragraf 46 stanowi, że na weselach maksymalnie dwie kobiety i mężczyźni mogą zapraszać gości z sąsiedztwa w charakterze suplikantów weselnych. Ponieważ ilość stołów, przy których mogło usiąść po 10 osób, została ograniczona do 10, w sumie na weselu mogło uczestniczyć maksymalnie 100 osób. W XVIII wieku suplikantem weselnym był mężczyzna, zwykle ubrany na czarno, czasami przyozdobiony dużą wstążką różyczką na kapeluszu lub białą chusteczką, z wiankiem lub kolorowymi wstążkami w dłoni. W wielu rejonach zapraszający na wesele pan młody lub suplikant weselny otrzymywali od zaproszonych gości kromkę chleba, która stała się podstawą kolacji lub pierwszej zupy w małżeństwie.

W starszych księgach czasami podaje się, że Cranach został drużbą na weselu Lutra do Katarzyny wieczorem 13 czerwca wraz z nielicznymi gośćmi. Czy w kolejnych dniach chodził po mieście jako suplikant weselny i zapraszał miejscowych gości, jakich chciał? Ponownie byli wśród nich Jan Bugenhagen, Johannes Apel, Justus Jonas i tym razem Filip Melanchton, wszyscy prawdopodobnie z żonami. Plus oczywiście Łukasz i Barbara Cranachowie. Inne nazwiska nie są wymienione, ale z pewnością można przywołać na myśl profesora medycyny Augustina Schurffa, który w semestrze letnim 1525 roku pełnił funkcję rektora uniwersytetu i który był przyjacielem Lutra jako jego osobisty lekarz, burmistrza Christiana Beyer, kolegόw Lutra na uniwersytecie, a zwłaszcza na wydziale teologicznym. Wśrόd obecnych członkόw rodziny Marcina byli obecni Hans Luther z żoną Margarethe (ojciec i matka), doktor Johann Rühel, radca hrabiego von Mansfeld i późniejszy ojciec chrzestny Marcina Lutra młodszego, Johann Dürr i Kaspar Müller, późniejszy ojciec chrzestny Johannesa Lutra.

A Luter jako gość weselny? Wielokrotnie organizował wesela dla przyjaciół i członków rodziny, Agricoli, Melanchtona, Jonasa, Bugenhagena, marszałka Hansa von Lösera w 1523 roku, Cruzigera oraz liczne wesela córek jego domownikόw w kolejnych latach.

A suknia ślubna Katarzyny? W średniowieczu ani panna młoda, ani pan młody nie mieli szat okolicznościowych ze specjalnymi materiałami, kolorami i krojami. Biała suknia ślubna powstała dopiero w XVIII wieku ze srebrnych szat księżniczek. Wcześniej ludzie nosili typowe dla tamtych czasów stroje i ozdabiali je mniej lub bardziej bogato futrami, haftami i/lub srebrną biżuterią, w zależności od swoich umiejętności. Bogate panny młode, jak Bianca Maria Sforza, która w 1493 roku poślubiła przyszłego cesarza Maksymiliana w Innsbrucku, nosiły czerwone szaty, bo kolor miłości jest czerwony, inne bogate damy nosiły błękit, jak Królowa Niebios. Czarny jako kolor sukni ślubnej utrwalił się w hiszpańskim stroju dworskim dopiero w drugiej połowie XVI wieku i był popularny przez długi czas. Przejście panny młodej ze stanu dziewiczego do stanu małżeńskiego było symbolizowane przez fakt, że dziewica nosiła rozpuszczone włosy, które zwisały jej na ramiona i plecy, a mężatka chowała je w czepku.

Katarzyna mieszkała jako swego rodzaju współlokatorka w domu bogatego nadwornego malarza i rajcy miejskiego Łukasza Cranacha aż do ślubu 13 czerwca 1525 roku. Cranach i jego żona Barbara pomogą pannie młodej ubrać się na ten dzień. Ślub odbył się na małą skalę. Katarzyna mogła mieć na sobie stosunkowo prostą, najprawdopodobniej nową sukienkę. Strój Katarzyny mógł być bardziej wyszukany na publiczny pochόd do kościoła i na uroczystość weselną 27 czerwca. Być może otrzymała także jakąś biżuterię jako poranny prezent od męża.

Dnia 27 czerwca 1525 roku goście z Wittenbergi i z daleka zebrali się i towarzyszyli młodej parze podczas pierwszego wspólnego nawiedzenia kościoła i mszy w kościele miejskim (Stadtkirche). Wszyscy goście byli odświętnie ubrani i ozdobieni świeżymi kwiatami. Być może dzieci poprzedziły świąteczną procesję i obsypały kwiatami ścieżkę młodej pary, gdyż kwiaty symbolizują Zmartwychwstałego i celebrują zwycięstwo nad śmiercią przez życie wieczne wywalczone dla wierzących w Chrystusa.

Obrączka Katarzyny Luter w Muzeum Miejskim w Lipsku (TUTAJ)
Marcin Luter tak bardzo kochał kwiaty, że podczas dysputy lipskiej w 1519 roku trzymał w rękach nawet pachnący bukiet goździków, jak później twierdził Tomasz Müntzer. W średniowieczu goździki wykorzystywano w magii miłosnej ze względu na ich zapach, podobny do goździków i gałki muszkatołowej. Zapach goździków wskazywał na cnoty Matki Bożej i sprawiał, że kwiaty przekształciły się w kwiaty maryjne, symbolizujące czystość i macierzyństwo Marii. Wieńce z goździków stały się symbolem nowożeńców, a kwiaty były masowo uprawiane w Torgawie i stamtąd sprzedawane. Procesji ślubnej często towarzyszyli muzycy. Dzięki temu procesja była szczególnie radosna i uroczysta, a także sprawiła, że ​​dostrzegali ją nieuczestniczący mieszkańcy hałaśliwego miasta, a tym samym nabrała charakteru publicznego.

Dawny refektarz Czarnego Klasztoru
Bogatsi wittenberczycy lubili świętować po wyjściu do kościoła w wynajętej sali Ratusza Staromiejskiego. Małżeństwo Lutrów natomiast przeniosło się wraz ze swoimi gośćmi z powrotem do Domu Lutra, gdzie z pewnością cieszyli się posiłkiem i tańcem weselnym w dawnym refektarzu mnichów augustianów eremitów, który obecnie stał się jadalnią Lutrów i gości ich domu. Zgodnie ze statutem wydanym przez radę miejską w 1504 roku posiłki weselne w Wittenberdze mogły być wydawane jedynie przy maksymalnie dziesięciu stołach, każdy po dziesięć osób. Liczba gości weselnych została ograniczona do maksymalnie 100 osób. Można było podać im maksymalnie pięć dań i podawać je tylko w dniu ślubu. Przy stole, nawet przy ekskluzywnych stołach, często jadły dwie osoby z jednej miski, a czasem nawet dzieliły się wspólną szklanką lub kubkiem do picia. Widelców używano wyłącznie do nakłuwania mięsa, a nie do jedzenia. Ludzie chętnie brali talerz chleba, na którym mogli nalewać zupy i sosy. Zupy jedzono łyżkami. Był to czas, gdy mocne jedzenie i napoje uważano za oznakę dobrobytu, a wśród szlachty wręcz reprezentatywną. Alkoholizm był problemem we wszystkich klasach społecznych. Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że woda była często tak zanieczyszczona, że ​​ludzie nie mogli jej pić ze strachu przed chorobami. W tej sytuacji nawet małym dzieciom podawano słabo warzone piwo Kovent lub wino rozcieńczone wodą. Rada miejska Wittenbergi, której członkowie i ich panie z pewnością zostali zaproszeni, wysłała na wesele Lutra beczkę piwa Einbeck. Pan młody w swoim liście ślubnym do Leonharda Koppe poprosił o piwo Torgisch (WA BR 3, 898).

Czy gwizdanie i taniec na weselu też jest grzechem? Luter zadawał sobie to pytanie i przyznał to w swojej postylli kościelnej w 1525 roku: „Ponieważ taniec jest zwyczajem, tak samo jak zapraszanie gości, przebieranie się, jedzenie i picie oraz weselenie się, nie chcę potępiać, chyba że posunie się to za daleko , gdzie jest to sprośne lub za dużo. Ale jeśli przy okazji zdarzy się grzech, to nie tylko taniec jest temu winien...tak samo jak nie jedzenie i picie jest winne, jeśli niektórzy ludzie stają się świniami z tego powodu. Ale jeśli taniec będzie skromny, pozwolę, aby wesele miało swój należny charakter i zwyczaje, a przynajmniej tańczyło. Wiary i miłości nie można przetańczyć ani przesiadywać, jeśli jest się skromnym w tańcu i umiarkowanym w piciu. Małe dzieci też tańczą, nie grzesząc. Zrób to samo: stań się dzieckiem, wtedy taniec nie wyrządzi ci krzywdy. Gdyby taniec sam w sobie był grzechem, nie powinnaś pozwalać na to dzieciom” (WA 17 II, 60ff.). Reformatorzy lubili świętować. Melanchton tańczy z Katarzyną Jonas latem 1529 roku. Chociaż taka publiczna radość życia była dla niego rzadkością, Lutra można było częściej widywać tańczącego. Może było to na tyle normalne, że nawet nie wydawało się warte wspominania o tym przy okazji własnego ślubu.

A prezenty ślubne? Reformatorzy często otrzymywali srebrne lub nawet złote monety i medale, a czasem także cenne ubrania. Gdy kardynał Albrecht Brandenburski dowiedział się od swoich doradców o ślubie Lutra, wysłał mu za pośrednictwem Johanna Rühela bardzo hojny prezent ślubny w wysokości 20 guldenów. Mówi się, że Luter to odrzucił, ale Katarzyna chętnie przyjęła prezent. Elektorzy i inna szlachta, na przykład książęta von Anhalt i rada miejska, oprócz darowizn pieniężnych, zwykle wysyłali wartościową żywność. Zawsze trzeba pamiętać, że transport żywności był prawie niemożliwy ze względu na złe drogi i brak chłodni. Większość musiałeś wyprodukować sam. Tylko ci, którzy byli w stanie to zrobić, mieli dość jedzenia.

Prezent weselny od rady miejskiej Wittenbergi
Literatura:

1. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 123-149.
 
2. J. Boehmer, Luthers Ehebuch. Was Martin Luther Ehelosen, Eheleuten und Eltern zu sagen hat. Ein Buch zur Geschlechts- und Geschlechterfrage, 1925, 124.
 
3. H. Junghans, Die evangelische Ehe. In: M. Treu (Hrsg.), Katharina von Bora, die Lutherin. Aufsätze anlässlich ihres 500. Geburtstages, 1999, 87.

piątek, 13 czerwca 2025

Wokόł zaślubin Marcina i Katarzyny…

Śmierć elektora Fryderyka III Mądrego 5 maja 1525 roku i jego pogrzeb w kościele zamkowym w Wittenberdze spowodowały, że Marcin Luter pospieszył z powrotem z Eisleben do Wittenbergi. Był to czas brutalnego stłumienia wojny chłopskiej w Turyngii w bitwie pod Frankenhausen. Następca Fryderyka, elektor Jan Stały, dowodził oddziałami szlachty. Luter i jego przyjaciele stanęli w tych dniach w obliczu problemów egzystencjalnych i liczyli na dalszą ochronę ze strony nowego elektora. Jego pozycja również stała się w tych tygodniach trudna z powodu jego własnych działań. Pismo „Przeciw zachłannym i morderczym bandom chłopów”, w którym nawoływał książąt do użycia miecza, ukazało się dopiero na początku czerwca 1525, nie miało więc już żadnego wpływu na krwawe poczynania książąt. Niemniej jednak wielu przyjaciół odwróciło się od niego. Nawet w elektorskiej Saksonii jego życie wydawało się zagrożone. W obliczu morderstwa i zabójstwa Reformator szukał wyjścia, które doprowadziłoby do życia. Jako kontrapunkt dla czasu śmierci, sezon ślubny nadal jest uważany za czas szczęścia, czas, który daje głębsze poczucie życia i zwiększa jego siłę.

Marcin Luter może pójść za przykładem wielkiego mistrza krzyżackiego księcia Albrechta i zawrzeć małżeństwo, bo „jeśli Bóg nie uczyni cudu i nie uczyni z człowieka anioła, nie rozumiem, jak może on żyć sam, bez gniewu i hańby Boga i może pozostać bez żony. I byłoby strasznie, gdyby znaleziono go po śmierci bez żony, gdyby przynajmniej nie miał poważnej woli zawarcia małżeństwa” (WA 18, 421, 21ff.).

Najpierw należało ustalić datę ślubu. Dobrze, że dotarliśmy już w czerwcu, bo majowe zaślubiny nie wrόżyły powodzenia. W tamtych czasach okres karnawału pomiędzy postem adwentowym a postem pasyjnym był popularny jako data ślubu, a zwłaszcza, podobnie jak dzisiejsze szczęśliwe daty, Ostatki. Wtorek jako dzień tygodnia znajdował się pod opieką św. Antoniego z Padwy, który jest także patronem małżeństw i który do dziś jest szczególnie czczony przez Kościół rzymskokatolicki 13 czerwca. Wtorek był popularnym dniem ślubu nie tylko w Wittenberdze, ale wszędzie. Jednak środa jako dzień ślubu zapowiadała pecha. 10 sierpnia elektor saski Jan Stały wydał mandat wyjaśniający, dlaczego śluby powinny odbywać się w dni robocze. Jednak w literaturze pojawiają się dwie daty: 13 czerwca (Strauchenbruch, Leppin, Köhler) i 15 czerwca (Schilling, Basiński).

Marcin i Katarzyna nie pragną niczego więcej niż samotności na tym etapie swojego życia. Najwyraźniej dyskusje na temat wyboru narzeczonej nasilają się obecnie i to nie tylko w kręgu przyjaciół Lutra. Czy naprawdę była zakonnica może być oblubienicą Chrystusa? Luter doświadczył już takich rozmów, zwłaszcza przeciwko narzeczonym, na weselach swoich przyjaciół Jana Agricoli, Jana Bugenhagena i Filipa Melanchtona. Aby chronić Katharinę, para utrzymywała datę ślubu w jak największej tajemnicy. Nawet bliscy przyjaciele, jak Melanchton, którzy nie mogli jeszcze poprzeć wyboru byłej zakonnicy przez Lutra, nie zostali zaproszeni ani poinformowani.

Zaręczyny i ślub tradycyjnie odbywały się bardzo blisko siebie, jak to miało miejsce w przypadku Lutrów. Według relacji Melanchtona ślub 13 czerwca został poprzedzony uroczystym podaniem. Ślub Marcina i Katarzyny odbył się wieczorem w dawnym klasztorze augustianów, który elektor Fryderyk III Mądry oddał Lutrowi. W tamtych czasach mieszczanie pobierali się w domach, a nie w kościele. Obecni byli proboszcz kościoła miejskiego i profesor teologii Jan Bugenhagen, który przeprowadził ślub, nadworny malarz Łukasz Cranach z żoną Barbarą, w którego domu przy Schloßstrasse zamieszkała panna młoda po ucieczce z klasztoru, proboszcz kościoła zamkowego Justus Jonas i profesor prawa Johannes Apel, wszyscy bliscy powiernicy Lutra, którzy otwarcie aprobowali jego wybór narzeczonej. Marcin Luter udzielił ślubu Bugenhagenowi i Jonasowi i przez całe życie pozostawali z nim blisko emocjonalnie. Ich żony nie są wymieniane jako goście, ale to nie znaczy, że nie były obecne. Goście obecni na weselu są publicznymi świadkami zawarcia małżeństwa. Reformator starannie ich dobrał. Reprezentowali dwór i radę miejską (Cranach), kościół zamkowy (Jonas), kościół miejski (Bugenhagen) i uniwersytet (Apel).

Istnieje wiele regionalnych obrzędów weselnych, ale zawsze obowiązują następujące zasady:

- Zapytanie o zgodę na zawarcie małżeństwa

- Powierzenie panny młodej panu młodemu, początkowo przez ojca panny młodej, następnie przez księdza

- Oświadczenie o wzajemnej akceptacji w formie podania sobie rąk

- Potwierdzenie przez księdza i przekazanie obrączek

- Psalm i pocałunek panny młodej

- Wprowadzenie do kościoła

- Msza nowożeńców z uroczystą modlitwą błogosławieństwa nad panną młodą

- Symboliczny posiłek

Ceremonia zaślubin według Lutra w książeczce ślubnej z 1529 roku:

- Pytania dotyczące zgody pary

- Odpowiedzi młodej pary (słowo „tak")

- Zmiana pierścienia

- Złączenie rąk

- Zjednoczenie w imię trójjednego Boga

- Błogosławieństwo młodej pary

Papież Mikołaj I oświadczył w 866 roku, że jedynym czynnikiem decydującym o zawarciu małżeństwa jest zgoda partnerów, bez której wszelkie inne formalności są nieskuteczne. Przez długi czas nie istniała żadna obowiązkowa forma zawarcia małżeństwa, ludzie szukali atrakcyjnych zwyczajów.

W XIII wieku Kościół interpretował złożenie razem prawych rąk pary młodej jako ślub wierności i zlecił to obecnemu księdzu. Następnie pan młody włożył obrączkę na palec żony na znak lojalności. W niektórych rejonach północnej Francji kobieta rzucała się wówczas na ziemię przed mężem, wyrażając w ten sposób swą uległość wobec niego jako nowego opiekuna. Dopiero w XVI wieku panna młoda i pan młody wymienili się obrączkami. O obrączce Katarzyny von Bora pisano już w pierwszym roku istnienia tego blogu (TUTAJ). Następnie kapłan złożył ręce małżonków i powiedział: „Co Bóg złączył, tego człowiek nie powinien rozdzielać”. W tym słowie Luter widział potwierdzenie małżeństwa ustanowionego przez Boga. Po wyrażeniu zgody pan młody w regionie galijsko-frankońskim włożył obrączkę na palec panny młodej i zapowiedział jej dożywotni związek partnerski:
 
„Tą obrączką poślubiam Cię N., w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. 

Pierwotnie dał jej depozyt pieniężny tzw. Angeld, symbol współwłasności. Formuła błogosławieństwa kościelnego brzmiała: 

„Pobłogosław, Panie, ten dar, który Twόj sługa N. składa w tej chwili w ręce Twojej służebnicy N. i jego ukochanej narzeczonej. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. "

Obrączki ślubne były pierwotnie głównie pieczęciami. W opublikowanym w 1524 roku regulaminie ślubów Jana Bugenhagena, którego z pewnością użył na weselu Lutra, wymianę obrączek i złożenie rąk można odnaleźć jako symbol wzajemnego powierzenia się pary.

Następnie parę młodą odprowadzono do wspólnego łoża, gdzie w obecności świadkόw skonsumowali związek (TUTAJ). Justus Jonas pisał o tym w liście do Jerzego Spalatina 14 czerwca. Tej nocy przy Lutrach byli obecni Cranachowie, Apel, Bugenhagen i on sam. Z opisu wizyty Lutra na ślubie córki drukarza Hansa Luffta z Andreasem Aurifaberem, późniejszym osobistym lekarzem księcia pruskiego Albrechta w Królewcu, współlokator Lutra Anton Lauterbach zanotował w swoim pamiętniku 19 lutego 1538 roku: 

„Doktor Martinus Luter był wczoraj na weselu córki Hansa Luffta, przed posiłkiem poprowadził pannę młodą do łόżka i powiedział do pana młodego Andreasa Aurifabera: Niech dalej biegają i korzystają razem ze wszystkich rzeczy, i bądź panem domu, gdy żony nie ma w domu. I dał znak, aby ściągnąć z niego but i położyć go na łożu z baldachimem, aby mógł zachować władzę i rząd.” 

Jak opisano, coś podobnego zostało już przekazane w związku ze ślubem Bugenhagena.

Po wspólnym pożyciu miał miejsce symboliczny posiłek. Po założeniu uniwersytetu rada miejska Wittenbergi wydała na początku 1504 roku nowe regulacje miejskie regulujące życie społeczności. §45 tego statutu regulował zobowiązania. Luter i jego żona z pewnością się tego trzymali i 13 czerwca 1525 roku serwowali swoim gościom pieczone ciasta, chleb, ser, owoce i piwo. Czy Barbara Cranach upiekła ciasto? Czy Katarzyna sama upiekła ciasto w domu Cranachόw, a może przed ślubem próbowała kuchni w Czarnym Klasztorze? Nie wiemy, źródła milczą na ten temat. Jednak Katarzyna musiała wstać wcześnie ze swoim po pierwszej nocy Martinusem, poinstruować służbę, doglądać bydła i zadbać o południowy posiłek, który następnego dnia około godziny 10 był serwowany gościom.

Literatura:

1. E. Strauchenbruch, Luthers Hochzeit, 2016, 91-111.

2. H. Schilling, Martin Luther. Rebell in einer Zeit des Umbruchs, 2017, 320-329.

3. K. Basiński, Marcina Lutra myśli (nie)znane, 2017, 8.

4. V. Leppin, Martin Luther, 2017, 236-246.

5. J. Köhler, Luther! Biographie eines Befreiten, 2016, 320-322.